poniedziałek, 15 marca 2021

Niedziela #1759

   Dożyłem czasów, w których władza (rządzący) pod ogólnym hasłem: "dla Waszego dobra i bezpieczeństwa", może robić wszystko, bez prawie żadnego sprzeciwu tłuszczy. Smutne to. 
   Jawne transferowanie kasy z państwówki do prywatnych kieszeni jest już plagą zasadniczo przez nikogo nie powstrzymywaną. Co rusz słyszy się o milionowych nietrafionych inwestycjach, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności, a płacą za to podatnicy, więc w świetle fleszy rozpoczyna się następne głupie inwestycje, bo przecież skoro nam nie nie zrobią, to czym sie przejmować. I ruszają kolejne inwestycje, z których jedyne co się robi medialnie, to następnie wyśmiewa. 
   To tak, jakby powiedzieć tłuszczy - właśnie okradliśmy Was, a ona (tłuszcza) zalewa się łzami ze śmiechu. Nie ma co wywodzić dalej, że dobrze nie będzie, bo młodzież bezwiednie wykonująca polecenia, bez własnej inicjatywy nie jest w stanie nic zrobić. Przykład. Jadę tram kiedyś tam. Wydzielone torowisko, laski po drugiej stronie ulicy, ona pusta w obu kierunkach, bo popatrzałem. Miast od razu w miejscu w którym były przebiec ulicę (nadmienię nie ma tam kamer, to małe skrzyżowanie), to one cofnęły sie na przejście dla pieszych, jakieś 40 m, po czym znów te 40 m biegły do tramwaju. No głupie. I takich przykładów można by wymieniać mnóstwo, które świadczą o bezwiednym respektowaniu przepisów, braku analizy bieżącej sytuacji, odpowiedniej reakcji. 
   Dobra. Nie wiem czy to pisałem, ale 172 w końcu kwietnia idzie, hmm, nie wiem jak to napisać, ale niech będzie wersja oficjalna, do miejsca odosobnienia na pół roku. Może uda się z nim kiedyś zrobić jeszcze flachę przed tym dniem. Na razie bieżąco jak zjeżdżam na st. mac. to się spotykamy, ostatnio go chyba bardziej męczę. Jak siedziałem mu przedostatnio na plecach i trochę go ponapierdalałem, to spytałem się czy go nic nie boli, a on prawie radosnym głosem, że - nie, nic go nie boli. Może się powadził zaś z laską i chciał jakoś odreagować, bo mówi, że wadzi się z nią prawie dziennie. 
    Kiedyś (jakieś 1,5 tyg. temu) też, nie pisałem tego, 979 w stanie zdenerwowania mówi mi:
- potrzebuję komuś przyjebać
- może worek powieszę (mam worek do boksowania i zawieszenie w suficie zrobione)
- nie, potrzebuję by mi ktoś też strzelił w ryj. 
   Hmm, nic już nie powiedziałem, ale od razu przypomniały mi sie inne mięśniaki-głuptaki, które można było czasem wiyncyj napierdalać. 
   Szkoda, że trochę wcześniej do tego nie doszedłem, choć i tak na niektórych było dobrze. Teraz cieszę się, że jeszcze jest 172, choć pół roku za niedługo będzie przerwy. 
   Na szczęście czasy takie, że w sukurs takim przerwom przychodzi internet. 

   W sobotę odbyło się spotkanie przy flaszce ze 172. Był wcześniej, ale umówiliśmy na po 20:00, bo jego nadzór (laska) poszła do dorywczej roboty, rozwozić pizze co miało trwać do północy. 172 przylazł o 20:30. Na szczęście drużyny trakcyjne nie wiedzą, że w soboty urzęduje na stacji, info się jeszcze nie rozeszło, to nikt nam nie przeszkadzał. Już po jakieś godzinie łykania, nie mam takiego dużego tempa, dobrałem się do niego. Wpierw został pozbawiony koszulki. On zajęty był telefonem, no takie czasy, ja nim. Jego mięśnie wpadły w moje ręce. Były dość mocno zgniatane, to fajne uczucie w rękach mieć takie twarde mięśnie, wyrobione długoletnią pracą. Po nacieszeniu się barkami, bicepsami, mięśniami klaty, mięśniami pleców, zsunąłem mu spodnie. W przerwach jego "masowania" powoli łykaliśmy dalej wódkę Amundsen, kupioną 3 tyg. temu, a zalewając ją jeszcze starymi zapasami stonkowej coli, z ostatniej przeceny w grudniu. jeszcze bez podatku cukrowego i pojemności 2 ltr. Po zsunięciu mu spodni zabrałem się za jego uda i łydki. Rzadko zajmuję się jego nogami, bo przeważnie nie ma czasu, ale takie udo chwycić mocno w dwie ręce, a łydkę... ech...
   Łykając czułem, że to odpowiedni moment by zabrać się do niego bardziej. Już to miałem robić, a tu jakiś skład stanął pod wjazdowym obwieszczając to dzwonkiem. Poszedłem zobaczyć kto to nawiedza nas ok. 22:00. Okazało się, że to nadzór od 172. Od razu pomyślałem, nosz qrwa! Ubraliśmy sie oboje, bo jak otwierać jej jak rozebrani. Wlazła na grupę A i coś zaczęła mówić, że gość, z którym jeździła, mimo iż był nawalony, dlatego ją wziął na fuchę, odjechał autem, gdy ona poszła do swojego mieszkania po coś tam. Miałem jeszcze cień nadziei, że polezie do się i nas zostawi, ale niestety tak sie nie stało. Wyciągnęła 172 pod jakimś tam pretekstem i polazł z nią. W sumie może i nawet dobrze, bo po jakiś 20 min, jak sie już uspokoiłem z wqrwienia, na stację wszedł 979 i od razu pomyślałem - może i dobrze się stało. 
   Przylazł później jeszcze 172 z nadzorem, ale ponieważ był 979 to długo nie siedzieli. Zostałem z 979 i okazało się, że śpi na st. mac., bowiem u niego w mieszkaniu śpi matka, a u niej jest mini 
remont, czyli malowanie. Ucieszyłem się, bo ostatnio rzadko gadamy i liczyłem na dłuższą rozmowę. Tak się też stało. Mimo moich prób skończenia wcześniej, bo on wiecznie niewyspany przeciągnęliśmy i rozmowa trwała do ok. 02:25. Świetnie się rozmawiało, w zasadzie to do rana mógłbym tak gadać, widać było, że jemu też rozmowa się podobała, bo by polazł spać, już po mojej pierwszej interwencji o 01:00. W czasie gadania zdążyłem już wytrzeźwieć trochę, bo jednak skończyłem łykać ok. 22:00 to i lepiej się rozmawiało. Mimo tego przypomniał mi by zgłaszać mu jak łykam. Hmm... to może być co tydzień w sobotę, bo u 824 nie łykam, więc przerzucam to na st. mac. na sobotę. Wcześniej w piątki łykałem, teraz raz to zrobiłem u 824 w piątek, ale to bez sensu. 
    Tyle, bo zaś przeciągnę wysłanie. 
    Zdjęcie.
  Miasteczko Śląskie i reszta ze stacji. Miejsce oblotu składów wąskotorówki z Bytomia. 
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz