niedziela, 14 lipca 2019

Niedziela #1565

  Był trzy dni temu 172. Prosto z budowy, to podobnie jak kiedyś przychodził prosto po pracy 222 w stroju roboczym. To są te szczególne chwile, kiedy mięśnie są jeszcze rozgrzane po całodziennej pracy. Jak się rozebrał z koszulki i przywarłem do niego, to był taki ciepły, jakby miał gorączkę. Aż miło się od niego odbierało energię cieplną, a te mięśnie, które dopiero co pracowały na budowie... Mózg znowu jakby dostał tą tęczą od szeregowego po oczach, a dotyk tych twardych mięśni jeszcze potęgował doznania. Znowu były chwile zwiechy, tym bardziej, że dziś padło na plecy. Jak siedziałem na nim, a on starał się kontrolować położenie i widziałem pracę barków, pleców, też dolnej części, umięśnienie rąk, co zresztą wszystko miałem w dotyku to jakieś tam drobne blokady się pojawiały. Nadto możliwość męczenia go w tej pozycji powodowała praktycznie rozsadzenie mózgu. A tu jak się chwyci za biceps, wyczuje ten mięsień w środku, chwyci za bark, a on naprężony, umięśniony, już o przedramieniu, które w tej pozycji było na maxa wyżyłowane, nadto jak się chwyciło, ścisło to omdlenie prawie pewne. No i jak do tego odnieść miastowe chude flaczki?

   Wesele na którym byłem w zeszły piątek, tradycyjnie było zbyt bardzo obsadzone żarciem. O 18:50 miałem już prawie pod gardłem poprzednie żarcie, które ciepli na stoły, a przede mną jeszcze trzy ciepłe kolacje i jakieś przekąski w tym zimna płyta. Zastanawiałem się, i rozmawiałem z 979, po co ludzie tyle żarcia zamawiają na wesela. To było nie do przejedzenia. Tradycyjnie zwiozłem na stację i część poszła do zamrożenia, bo co z taką ilością zrobić?
  Muzyczną oprawę robił zespół złożony z 4 instrumentalistów i jednej wokalistki. Oprócz tego w przerwach między ich graniami, leciała, ale oczywiście ciszej, muzyka z laptopa, czy czegoś tam. Czasami ta muza mogła by bardziej rozbawić uczestników jak sam zespół, no ale jakby to wyglądało...
  Trochę ich granie mnie zdziwiło, bowiem początkowo mniej grali, a więcej było przerw. To jakby zrozumiałe, bo na początku lądował na stole obiad, po nim w jakimś tam odstępie tort, a następnie ciasta i tak już poleciało. W tym czasie zespół się trochę rozegrał, ale grali po 4 kawałki, po czym nagranie - "a teraz idziemy na jednego"... i następowała przerwa w graniu czasem 25 minutowa. Kilka razy bardzo mnie zdziwili, bowiem jak już parkiet się zapełnił, to miast przeciągnąć trochę i grać dłużej, by utrzymać ludzi na parkiecie, to oni znowu po 4 kawałkach "a teraz idziemy na jednego"... Byłem w szoku. No chyba jestem z jakiejś starej szkoły, albo nie ogarniam dzisiejszych standardów.
  Zasadniczo nie dali popisu jakiegoś wyciągania ludzi na parkiet. Jak pisałem, jak już ludzie wyszli, to oni kończyli. W sumie po 01:00 zaczęli się zwijać i rozbierać sprzęt. Nieźle, biorąc po uwagę, że skasowali 5 tysi za to granie.
  Jednym z powodów małej aktywności ludzi mogło też być duża ilość żarcia. No jak z pełnym brzuchem wywijać jeszcze na parkiecie? To też część siedziała przy stołach. Układ był taki, że para młoda z rodzicami siedziała przy podłużnym stole, coś jak komisja na maturze, a przy dużych 5-ciu okrągłych stołach siedzieli goście. Nie wiem czy ten układ był dobry, bo jak się przerzedziło to pozostało po 4 osoby przy stole, które ze sobą rozmawiały, więc takich grupek zrobiło się 4-ry. Chyba lepszym rozwiązaniem była by podkowa, która była na poprzednim weselu. Rotacja ludzi jest wtedy luźniejsza i łatwiej się jest przemieścić.W każdym razie częściowo kapela, częściowo żarcie wesele jakby rozłożyły. Mało było zabawy, a po za tym wokalistka o ile miała dobry głos do śpiewania, to już konferansjerka jej nie wychodziła. Nie umiała porwać ludzi do tych zabaw weselnych, średnio jej do wychodziło, i praktycznie powinni mięć kogoś innego do konferansjerki. Poprzedni dj. Padaka grać nie potrafił, ale w konferansjerce był dobry. To mu się akurat udawało.
  W każdym razie ostatnie oglądanie pracy muzyków i dj-ów pozytywnych doznań nie przyniosło.
  Dobra, bo ta notka już czeka trzy dni na wyjście z toru bocznego. Teraz też na stacji w zasadzie pełno, ale jakoś ukradkiem udaje się zakończyć notkę.
  No to do zaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz