poniedziałek, 24 września 2018

Poniedziałek #1426

   No to nam się nagle zima zrobiła, ale jak pamiętam, to w tym roku podobne było przejście z zimy na lato. Dziś nawet nie dociągnęło do 10C, max było 9C, a w zasadzie to przez większość dnia 7C. Dziś obieg z cysternami, jeżeli będzie, będzie trudny, bo jeszcze mocno wieje i chyba założę jednak pierwszy raz po lecie zimową kurtkę. Jak nie dostanę jakąś gałęzią po łbie jak będę jechał, to będzie dobrze. Po raz pierwszy rozesłano sms-y powiadamiające o silnym wietrze i opadach, i by się nie chować pod drzewami.
   Po za tym ten tydz. cały do soboty włącznie zapełniony. Jakiś dramat, ale może przeżyję. Skumulowały się chciejstwa innych ode mnie. Jutro jeszcze dzień załatwiania swoich spraw, w tym wyjazd do biura pracy, podpisać termin, następnie stomatolog i ewentualny obieg z cysternami.
  Środa montaż instalacji elektrycznej u brata od 895, czwartek kładzenie kafelek u 230, piątek w kolejce czaka 825 i 824. Nie wiem jak to pogodzę, jeszcze się muszę zastanowić. Do tego dochodzi ruch bieżący na stacji i od jutra na stacji ma się pojawić 973 po 5 letniej przerwie. Miałem mu przygotować jakiś tor na stacjonowanie na grupie B lub C, ale niegotowe. Sytuacja techniczno-ruchowa poleci na żywioł. Najbardziej mnie zastanawia jak wygląda po tym okresie, na ile się zmienił. Niby ostatnio coś tam ćwiczył, ale to nie to co ruch bieżący na szlakach.
  Wczoraj malowanie u 979. Malowaliśmy razem i brakowało mi takiego romantycznego pomazania się farbami, a następnie wspólna kąpiel. On w klacie i mimo zmian w wyglądzie, trochę mu się przybiera, to i tak bym się z nim pomazał itd. Mimo moich wyobrażeń praca szła dobrze i sprawnie. Operowałem większym pędzlem, to i powierzchnia pomalowana większa. Nie dokończyliśmy, bo pokój bez oświetlenia, to jak się zaczęło ściemniać musieliśmy kończyć. Mimo lamp przenośnych na st. mac. jak zwykle to ja muszę wszystko organizować. Taboret do malowania też musiałem zabrać, bo on się wyginał w sobotę z jakiejś pufy. Następnie się denerwuje jakby nie można było tego przygotować wcześniej. No cóż, dziś taka młodzież jest. Niewiele potrafi oprócz imprezowania.
  Jak zwykle nie udało się wszystkiego umieścić. Kończę, bo zbliża się godz. obiegu z cysternami, a jeszcze muszę wyciągnąć kreację zimową z szafy, w tym chyba czapkę. A w piątek jeszcze koszulka i krótkie spodenki i widoki mięśniaków w drodze.
Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz