sobota, 25 sierpnia 2018

Sobota #1413

  Poniższa część notki miała iść wczoraj, już nie będę przerabiał określników dnia.  
   "Fajnie. Piątek i 13-ka w tytule. Nim piątek, to jeszcze wczoraj. Przyszedł 172. Ponieważ na stacji tory tradycyjnie zajęte, choć godzinę były wolne o czym powiadomiłem 172, to on po spożyciu chyba mniej czaił. Wyciągnął mnie ok. 22:30, by go odprowadzić, bo w stacji 230. Polazłem. Iście przez wioskę ze 172 to prawie jak łażenie z obstawą. Kłaniają mu się w pół, w końcu faither w czołówce więc co mają inni zrobić. Przy sklepie nocnym szedł jakiś mięśniak w klacie i z drugiej strony ulicy krzyczy - cześć. 172 do mnie czy go znam - nie, on nie i pyta się mnie czy mu przyjebać, bo nie lubi jak ktoś nieznajomy mówi mu - część. Ponieważ mięśniak w klacie był ładny, to powstrzymałem 172, do tego szedł jeszcze młodszy brat od 974, który też załagodził sytuację mówiąc, iż te w klacie to niegroźny okaz i nie lubi się napierdalać. Niezależnie od sytuacji, mięśniaka bym machnął. No piękny był. Szkoda, że się lato kończy. Takie widoki przejdą do historii, następne dopiero za rok. Teraz nam się mięśniaki poubierają i zostaną tylko widoczne karki i ręce, i to tylko w części.
   W mieszkaniu 172 zrobiliśmy to, ale jeszcze przed tym chwilę pogadaliśmy. Oprócz rozmowy, tak se pomyślałem, że od czasów Titanica, nic się nie zmieniło. To co mówił di'Caprio. Dziś jest tu, jutro tam, a teraz żre kolacje w gronie, w którym nigdy nie przyszło by mu do gowy, że by ją żarł. Podobnie 172. Załapał się na mieszkanie umeblowane, w średnim standardzie no wypas, tylko że on i jego nawyki, to nie wiem jak to długo podziała. Za to na nim - no wyjebka. Jeszcze do tego świadomość jego pozycji w światku faiterów robi swoje. Jednak mózg sobie pewne rzeczy dopowiada, co go dodatkowo rajcuje, podnieca. Podobnie jak byłem na 174. Może nie tyle jego wyglą, co podobnie jego pozycja w wiosce. I to, że ja, taki mało znaczący nagle siedzę na nim i dzieje się.
   Dziś pogrzeb ojca od 897. W sumie w średnim wieku gość, a tak szybko go pozamiatało. Jeszcze 4 dni temu witałem się z nim na ulicy, choć chodził już ociężale. Rozmawiałem o tym z 230 i mówiłem mu, że w sumie to chyba większość by tak chciała, a nie np. męczyć się z rakiem przez 2 lata i zwijać z bólu.
    Wczoraj kolejna wywózka szczurów. Pojechały tylko 4 odrośnięte młode, ale za to małych młodych więcej. Pozostawiłem matkom po 3 sztuki, by miał im kto ściągać mleko. Śmieci po szczurach pełno. To jest niesamowite, jakim producentem śmieci one są. 4 duże reklamówki wydobyte z pod szafek w kuchni. Ale muszę się przyznać - dawno tam nie sprzątałem, to też one tego tam naprodukowały. Na grupie A szczury zostały ułaskawione, ale ostatnio tu było przerzedzenie. Nie chce już dopuścić do sytuacji, jaka miała miejsce wcześniej, choć i tak balansuje na krawędzi."

   Nie poszła notka wczoraj, bowiem byłem na pogrzebie w zasadzie rówieśnika, w każdym razie różnica wieku niewielka. To ojciec od 897, który pracował na kopalni, przeszedł na emeryturę, tam mają taki wczesne i na tej emeryturze, jakoś tak mniej ruchu, sporo jedzenia i przybrał na wadze jakieś 30kg, co w takim wieku nie jest dobre. Przeniosło się to na kolana, stawy u nóg, czego efektem było powolne i mozolne chodzenie. Jakieś 5 dni przed pogrzebem jeszcze mijałem w terenie i machnąłem mu część. Pozamiatało go w dwa dni. Poszedł do jednego szpitala, do drugiego i po chłopie. W sumie, nie długo się męczył. Sporo ludzi było w kościele. Oczywiście spóźniłem się jakieś 10 min, co u mnie jest normalką. Zdążyć gdzieś planowo to nie lada wyczyn.
  Ostatni ciepły dzień wczoraj. Do popołudnia było jeszcze 29C, a po pierwszych opadach temp. zaczęła się obniżać. W nocy było już 19C, a rano dziś 11C. Fajny uskok temperatury. Trudno. Doroczny przegląd mięśniaków w klatach zakończony, teraz przyjdzie czekać do przyszłego roku. Przy temp. do 25C rzadko wyskakują w klatach, to nie ma się co spodziewać pięknych widoków.
  W ciągu dnia zmobilizowałem się i zabrałem za rozmrażanie lodówki, bowiem zamrażalnik już opróżniony z mrożonek, reszta też w zasadzie w małej ilości, a w lidlu przecenili obrzydliwie dobre lody, wiec jest plan kupna dwu opakowań.
  Stacja tradycyjnie przepuściła składy przez tory główne zasadnicze i te boczne, w tym 230, który na L4, 826, 834, 979. Wieczorem 826 jakoś w rozmowie spytał się czy nie tęsknię za 371.
- nie, bowiem na stacji ruch panuje jak poprzednio. Co innego jakby nastąpił bezruch, główki szyn zaszły by rdzą, ale tak, Jeden skład mniej, to nie jest odczuwalne. Zresztą drużyna trakcyjna 371 była drażniąca, więc brak tego składu na stacji nie powoduje niedogodności. Co innego taki 977. Ten okresowo mógłby się zjawiać.
  Nwm, czemu od rana mam wrażenie, iż dziś niedziela. Ciągle przewija mi się nd. i rozplanowanie dnia w związku z nią, a tu sobota. Może ta pustka na stacji, choć przewinął się już 826 i przerwał oglądanie porniola, w związku z tym myślałem o rozebraniu go do klaty, wszak budynek stacyjny nagrzany, to nie było by problemu, ale zrezygnowałem po jakiejś burzy mózgu - rozbierać, czy nie rozbierać? - o to jest pytanie.
  Wieczorem, wczoraj, na stacji w miarę pusto, to uruchomiłem symka. Nawet nie najgorzej się grało. Mogłem się skupić, ale to tylko przez jakieś 1,5h, bowiem później ponownie weszli na stację 230 i 826, a później jeszcze wciągnął się na tor stacyjny 230.
  W wcześniejszego iścia spać zakończyło się na 00:40, co i tak jest wcześniejszą godziną.
  Tak tak, pamiętam notka o trochę innym temacie czeka na realizacje na bocznym torze.
  Tyle, bo zaś tego nie pchnę, jak wczoraj. Nigdy nie wiadomo kiedy jakiś skład stanie pod wjazdowym. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz