Sylwester trudno by było nie opisać. Pracowaliśmy, a plan był taki, by po pracy sobie samemu posiedzieć i obalić flaszkę szampana, tym bardziej, że na drugi dzień do pracy. Na szczęście na 15:00 więc z wyspaniem nie było, wstępnie w planach, problemu. Szampana zacząłem wcześniej, bo po 22:00, o której wróciłem na st. mac. po robocie. Jakoś po 23:00 miałem go już zrobionego, by do wyjazdu do pracy już zeszło, a tu pod wjazdowym stanął niezapowiedziany skład. Poszedłem zobaczyć, a to ten co kiedyś bytował na st. mac. na grupie D przez pół roku. Jak byłem w pracy, to dzwonił dopytując o nr do 826, to mu przesłałem sms-em. Nie wiedziałem, że oni sie po prostu umówili się na st. mac. na sylwestra po za mną. Po wpuszczeniu na stację kolegi, po kilku minutach pod wjazdowym stanął 826 z zestawem flach. Dwie kolejki z nimi łyknąłem, a następnie włączyłem hamulec, bowiem do pracy. Ok. 01:00 wyglebiłem, jednak wypadało się wyspać. Jakoś udało mi sie zasnąć, mimo tego, że oni dalej urzędowali.
W pracy w sylwestra mieliśmy linię 910. Taką krótką karuzelę po centrum Katowic. Jeden wyjazd trochę przywaliłem, bowiem nie miałem pieczywa w odpowiedniej ilości, to na końcowym poszedłem do auchana po bułki i odjechałem +7 min. W kolejce do kasy w auchanie i tak przeskoczyłem parę z załadowanym koszykiem na imprezkę. Akurat ten kurs przed 18:00 jeszcze był luźny na ulicach, choć w autobusie już się robiło pełniej niż poprzednimi kursami. Przepuścili mnie do kasy, bo inaczej jechały by dwa wozy razem. W autobusie w kursie głównie młodzież i ludzie na imprezki. Co ciekawe jechali w obie strony i do centrum i na paderew, pewnie na domówki. Następnym kursem ok. 20:00 miasto zaczynało się korkować, jak ok. 17:00 w dni robocze. Problemy z parkowaniami, przeto ulice dłużej zajęte stojącymi pojazdami i znowu jechałem +7. Do tego w centrum przyrost ludzi poruszających się pieszo. Czynnikiem sprawczym mogła być temp. termometry elektroniczne w mieście pokazywały +13C więc jak na tą porę roku sauna. Choć m-to nie organizowało nic w centrum, to tłumy sie tam przechadzały. Imprezka była organizowana w parku w Ch-wie na stadionie Śląskim. Współczułem zwierzętom w ZOO, bowiem to tuż obok zorganizowali. Dobrze, że nie w samym ZOO, choć imprezka za płotem, to prawie jakby wewnątrz. Huki strzałów i tak się przecież przeniosą. Najlepiej na tym wyszły chyba ryby, bo jednak akwaria trochę tłumią bezpośrednie dźwięki.
Myślę, że Ci co przechadzali się po rynku Kato i tak się o północy zjednoczyli i jakoś tam se życzenia poskładali, podzielili się szampanem, tak nieszablonowo, tak niezobowiązująco, tak nie zorganizowanie przez m-to. I dobrze. Takie spontany świadczą jeszcze o jakiś tam instynktach stadnych działających w części społeczeństwa.
Wyspałem się średnio. Pyknąłem jakieś 6h, ale starczyło. Niestety do naszego opuszczenia st. mac. 826 i kolega stacjonowali, przeto musiałem uciszyć 826 by nie nadawał ciągle i bym skoncentrował i się spakował do pracy z wszystkim. Udało się nic nie zapomnieć.
Z racji niebytności w wiosce, pobyt ponad roczny na st. zwr., kontakt z lokalnymi mięśniakami-skurwielami się urwał. Jednak załatwiając sprawy dla 172 spotkałem wczoraj 222. Widać, że ząb starości go naruszył, zresztą jak większość. Co się dziwić magiczne 20-cia mają za sobą. 222 wygląda źle. Schudł chyba jeszcze bardziej jak był chudy (jego zdjęcia w jakiś tam poprzednich notkach, oczywiście w klacie). Widać zdrowo się nie prowadzi, jakieś ślady ma po pryszczach czy czymś takim po obu stronach szyi poniżej policzków. Widać nie leczone odpowiednio, bo blizny pozostały. Schudł, bo od jakiegoś czasu nie pracuje, a przynajmniej teraz. ostatnio pracował na dachach, ale w czasie zarazy czy w jej końcówce zrezygnował, a to już będzie wnet rok, przeto może być niedożywiony i tak trochę wygląda. Co innego się odchudzać, jak my, ale jeść normalnie tylko w mniejszych ilościach, przeto nikt nam nie mówi, że źle wyglądamy (ostatnio to powiedziałem 825, jak przyszedł mnie odwiedzić w pierwsze święto na autobus i jednocześnie pogadać. Wyglądał nie najlepiej).
222 chce iść do pracy, ale to takie mówienie jak u 303. Zresztą idąc przez wioskę w sprawach 172 w drodze szedłem w zasadzie obok innego, młodszego mięśniaka-skurwiela (od 222) i patrzałem nań, szedł przede mną, i właśnie myślałem, jak to życie potrafi być pokrętne. Część z nich nawet nie zdaje sobie sprawy, że w krótkim czasie ich życie może się diametralnie odmienić od tego zaplanowanego, a przynajmniej, tego w wyobrażeniach. Zdaje sobie sprawę, że krzywo na mnie patrzą, na zasadzie - a pedał sobie daje radę i wygląda nawet, ale to tyle. Nie, co pisałem tu wielokrotnie, by mi chcieli wpierdolić, ale porównawczo. Ci co mieli bezpośredni kontakt mogą mieć inne przemyślenia, bo przeca rozmowy jakieś się odbywały i mogą sobie, jak im te mózgi jeszcze działają, wspomnieć co było mówione.
I teraz szkoda - nie szkoda tego 222? A co jak za parę lat będzie to samo z 303? Pisałem, że on ma najbliżej do takiego stanu i nawet sobie z tego nie zdaje sprawy, a też nie ma go kto z tego, chwilowego, błogostanu, wyprowadzić. To jego odszczekiwanie, z czasem może być co raz cichsze, aż w końcu zaniknie, bo jak dołączy do grupy zmenelowaciałych, to jaki będzie jego wydźwięk społeczny?
Z 222 niedługo pogadałem. On wybitnie nie chciał. Nawet, jak go zobaczyłem, zawołałem (niegłośno) by poczekał i byśmy chwilę pogadali. Po tej krótkiej rozmowie uzmysłowiłem sobie, że on nie chciał, bo nie ma nic interesującego w mówieniu o swoich porażkach, czy niepowodzeniach, a przynajmniej o nieciekawym etapie życia. Presja otoczenia, zwłaszcza mediów społecznościowych na sukces jest olbrzymia i Ci co go nie osiągnęli są szybko z toru głównego zasadniczego przestawiani na tor boczny. I teraz zasadnicze pytanie, czy oni są w stanie sami z toru bocznego wyjechać, czy trza użyć lokomotywy ciągnącej, by ich stamtąd wyciągnąć? Patrząc po tych wioskowych mięśniakach-skurwielach, to bez lokomotywy się nie obejdzie. Jak już się w krzaki wstawią, to amba Fatima.
No i tera pierwszy w historii bloga filmik. Czemu go umieściłem? W kwestii porównania zachowań. Otóż, wiele jest osób pokazujących dziś intymne zachowania, ale niewiele zdaje sobie sprawę z potrzeb większości oglądających i skorelowania tego z domniemanymi zarobkami. 98% par występujących przed kamerami nie ma kompletnie rozeznania w potrzebach widzów, a przynajmniej nie są w stanie wyciągnąć wniosków. Co się zresztą dziwić, skoro część, to takie wioskowe mięśniaki-skurwiele, które w innych krajach zostały wciągnięte do zarabiania w ten sposób kasy, bowiem nie starcza im ze złomu lub z innych niecnych zachowań. I teraz ktoś im powiedział, że tu można zarobić kasę, praktycznie za nic i oni w to wchodzą, bo jeżeli za nic, to czemu nie.
Ale to nie takie proste, bo oni nie mają o tym pojęcia. Oglądam czasem te kanały i tylko jedna para (żałuję, że ich nie nagrałem. W ogóle to mój mózg zbyt późno zajarzył, że można ich w ogóle nagrywać.) potrafiła sprostać moim oczekiwaniom i jednocześnie innych widzów. Oni mieli mniej więcej te same godziny nadawania, to po pierwsze. Po drugie, byli w sobie zakochani, a przynajmniej na tym etapie, co było widać na ekranie dla wprawnego oka, a to ważne. Po trzecie - oszczędzali czas. Żadne tam 3h gry wstępnej, tylko rozpoczynali transmisje i w ciągu 15 min zaczynała się "jazda'. Po czwarte - nie było nic w tym udawanego. Żadnych niepotrzebnych stękań, robionych pod publikę, przejmowania się tym, co akurat dzieje się na ekranie (info zwrotne od oglądających). Po piąte - lubili eksperymentować. Dokładnie to co ja z mięśniakami-skurwielami. Po szóste - w krótkim czasie od rozpoczęcia transmisji mili ponad 1,5 k oglądających, co jest wyczynem w tak krótkim czasie. Po siódme - po rozwinięciu kanału robili pokazy zamknięte (opłata 100 żetonów, za odblokowanie kamery), na które, w krótkim czasie, zwalało się naście osób lub wiyncyj. Czyli to co inni, czasem, osiągają po paru godzinach, oni mieli w godzinę lub mniej! Niestety już nie nadają, bo może bym jakiś materiał z nimi opublikował.
Sztuczne stękania tego po lewej są aż rażące. Po co? Ten po prawej zajęty informacjami zwrotnymi z ekranu nawet nie włączył funkcji sztucznego stękania.
I teraz kto ma tym mięśniakom-głuptakom powiedzieć, podpowiedzieć, że jak zrobią to trochę inaczej, to zarobią w krótszym czasie wiyncyj, niż w ciągu tych przeciągających się (np.) 4h. Może przez kontakt z mięśniakami-skurwielami jestem zwichrowany, ale przeca większość nie może sie mylić, a odbiór materiałów [tych, o których pisałem wyżej (nie tych na filmie)] był nie tylko dla mnie widoczny.
No cóż... Żyjemy w czasach bylejakości i tego nie zmienimy. Gorsza, że ta bylejakość zaczyna nas otaczać co raz bardziej i czasem (przynajmniej ja) jesteśmy już zmęczeni reagowaniem nań.
Za zdjęcia dziś robią filmy powyżej, więc narka.