A się dziura zrobiła..., no to lecimy.
W sob. rano wyjazd na 3 dni z 825 na wąskotorówkę Nadwiślańską. Niby mówi się tam potocznie Nałęczowska wąskotorówka, ale ona tam od 30 lat nie jeździ (do Nałęczowa). Jeździ natomiast na trasie Karczmiska, gdzie jest stacja w zasadzie towarowa z peronem osobowym do Poniatowej lub Opola Lubelskiego.
Wyjazd 07:06 z Katowic poc. 42102 do Lublina z postojem godzinnym w Kielcach, bowiem czekał na łącznik z Wrocławia 62102 i z tym nr leciał dalej do Lublina. Jakby nie można było tego jakoś później wytrasować, echhh.
Wyjazd 07:06 z Katowic poc. 42102 do Lublina z postojem godzinnym w Kielcach, bowiem czekał na łącznik z Wrocławia 62102 i z tym nr leciał dalej do Lublina. Jakby nie można było tego jakoś później wytrasować, echhh.
"System" sprzedaży biletów w IC działa dziwnie, ale o tym już pisano wielokrotnie. Dzk. temu "systemowi" z Katowic do Nałęczowa mieliśmy komfortowe miejsca przy stoliczkach i do tego najwyższe w przedziale, przeto był doskonały widok za okno i na cały przedział.
Niestety zdj. trochę ruszone, bo akurat ciepło składem, a nie chciałem zbytnio się z tel. wychylać, bo gady patrzały co robię. Nasze miejsca, były z przodu w tym rzędzie, w którym zrobione jest zdj. Taką trochę dziwną trasą jechaliśmy przez Juliusza (zdj. poniżej)
Mam gdzieś tego Juliusza jeszcze nie obciepanego styrolem. Następnie przez podg. Dorotę i dalej do Łaz, Zawiercia, na ceemkę, a we Włoszczowej Płn. odbiliśmy na Włoszczową i Kielce. Ponieważ tu godz. oczekiwania, to poszedłem na m-to, bez 825, bowiem go nogi bolały po treningu. Jego treningi i rozwalanie sie na nich to jakaś osobna kwestia. W stonie, którą namierzyłem przy dw. autobusowym kupiłem ciastka i nektaryny. Resztę żarcia miałem. Ponieważ poc. zmienił kierunek, to przesiedliśmy się przy stoliczkach na drugą stronę. 825 się bardzo podobało, bo jako autyk woli bez ludzi, a "mądry" system nikomu tych miejsc nie sprzedał, choć na dole przedziału było pełno.
Niestety siedzieliśmy w wagonie, w którym klima, jak to zwykle bywa, ustawiona była tak, że mimo lata marzliśmy w wagonie, nie tylko my, bo inni też poubierali swetry. Na chuj to tak ustawiają? 825 interweniował, to kier. poc. przestawił i zrobiło się cieplej, ale później zaś jakiś z klubu morsów polazł do kierowniczki (zmieniła sie drużyna konduktorska) by dała na zimniej. Dokładnie ten sam problem był w drodze powrotnej z Nałęczowa, a na szczęście nie w naszym wagonie, tylko w stodole. Było tak zimno, że mimo 32 C na zewnątrz gość przylazł w kożuszku do kier. poc. że w stodole (wagon bezprzedziałowy) zamarzają. Faktycznie jak robiłem przejście po składzie to tam było zimno. Tu wychodzi wyższość wagonów przedziałowych, niestety droższych, nad stodołami, a że tańsze, to takie co raz częściej robią. Były w składzie dwa wagony, w których były 3 przedziały jedynki, a za nimi część stodolna, czyli dwójka bezprzedziałowa. Widać wnet bydzie taki trend, że tłuszcza bydzie podróżować w stodołach, jak dawniej, a 1 klasa w przedziałach. W zasadzie to dziś już jedynka od dwójki nie różni sie wiele, bo i tu, i tu przedziały 6 osobowe, z wszystkimi udogodnieniami jak w jedynce, wiync leząc po składzie zastanawiam się po co kupować na jedynkę, skoro to samo jest w dwójce. Natomiast stodoła wraca do poprzednich warunków, tzn. w rzędzie siedziały 4 osoby, a nie 3 jak w przedziałach dwójki.
Z Nałęczowa do miasta jest 3,7 km. 825 po urazie w nogach (po tym treningu) maszerować nie chciał z bagażami, więc taksówka. Ona miała nas zawieźć do centrum, by tam przesiąść się na busa za 8 zyla od osoby do Poniatowej. Taksówkarz, przebiegła sztuka, powiedział, ze bus na którego chcemy jechać w sob. nie jeździ i zawiezie nas za 7 dyszek do Poniatowej, albo za 20 zyla do centrum, ale jak okaże się w centrum, że busa ni ma, to dalsze 7 dyszek do Poniatowej. 825 uległ więc taksówkarzowi. Nie odzywałem się, bo wyjazd, połączenia i organizacja była po stronie 825 (choć raz spadło to z moich pleców). Później okazało się, że ten bus faktycznie jechał. No nic, kierowca zarobił. Zawiózł nas na dawną stację wąskotorówki w Poniatowej, gdzie w odnowionym budynku stacyjnym mieliśmy noclegi. Oczywiście na msc. do umówionej ceny poprosił o jeszcze dyszkę, a że nie miałem papierka, to 825 dał mu dwie dyszki. Wyszło jakbyśmy przez centrum walili.
Pokój w hotelu mieliśmy niestety nie z widokiem na tory kolejowe, a na las. No cóż, ale za to był pokój z osobnymi łóżkami, bo inne miały jedno duże łóżko. Poniżej stacja Poniatowa ze składem, który przyjechał.
Budynek dworca jest po lewej. Nie fociłem go, bo w porównaniu do stanu torów kolejowych wyglądał trochę kiczowato. Pokój w hotelu mieliśmy niestety nie z widokiem na tory kolejowe, a na las. No cóż, ale za to był pokój z osobnymi łóżkami, bo inne miały jedno duże łóżko. Poniżej stacja Poniatowa ze składem, który przyjechał.
Będzie na raty, bo zaś tego nie pchnę, więc dalsza część wkrótce.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz