Wiem, wiem. Jakby ktoś myślał, że do wioski nie dotarło info o wojnie. Mnie w sumie z tej wojny interesuje w zasadzie tylko ilu przyjmiemy na klatę i jak bardzo zepsują rynek pracy oraz finanse państwa i nasze domowe. Już przyjęliśmy na klatę 600 tysi, ale na szczęście 25 tysi pojechało tranzytem do Angeli (wiem, jej już tam nie ma, jakiś inny chopek, ale tak mi utkwiła). W sumie muszę tu pochwalić naszą kolej, że za freekulca tranzytem wozi ich do Angeli. to bardzo dobre posunięcie. Niech tam se z nimi dają radę, choć jeżeli faktycznie 600 tysi tu zjechało to nie jest za dobrze. Tak jakbyśmy postawili w PL następny Wrocław. To bardzo zaburzy rynek pracy i można będzie w niektórych działach zapomnieć o podwyżkach w najbliższym czasie to jest w perspektywie kilku lat. Nawet nie wiem gdzie taka ilość znalazła miejsce pobytu. Nie śledzę tych info na bieżąco, ale umieścić gdzieś 600 tysi ludzi to wyzwanie.
Teraz trza by się zająć podstawowymi potrzebami ludzkimi. Żarciem i sraniem. Wiem, że żarcia się u nas marnowało sporo, to jakby tu część się nie zmarnuje. Niekoniecznie zostanie kupiona, bowiem kantory już się zatkały hrywnami, to oni nie mają za co kupić, a zeżreć trzeba. Jak wiemy, człowiek głodny jest zdesperowany, a mogliśmy czytać z nieoficjalnych kanałów co działo się u Angeli, jak nagle napłynęło 2 mln Syryjczyków. Komunikaty co się działo, były przez media wyciszane, ale w dobie internetu nie wszystko da się wyciszyć. Wiync jak im się żarcie skończy, a nie będą mieli za co kupić, to kradzieże w sklepach staną się normą na jakiś czas. Kto za to zapłaci? No nie oni.
Teraz druga sprawa. Jak zeżrą, to muszą walnąć kupę. Wyobrażacie sobie co musi się dziać w Przemyślu w kanalizacji miejskiej, kiedy sra tam kilka tys. ludzi nadmiarowo. Stacje benzynowe, galerie handlowe pewnie są oblegane przez ludzi potrzebujących się wysrać, spłukać to, więc hektolitry wody, umyć się częściowo, kolejne hektolitry no i zużyć darmowe mydło i tonę ręczników jednorazowych. Kto za to zapłaci? No nie oni. A nie można przed nimi zamknąć sraczy, bo zaraz zamykający będzie obsmarowany gównem, że im nie pomaga. A te potrzeby rozlewają się wraz z nimi na PL.
Kolejna sprawa. Kolej umożliwiła im podróżowanie za darmo po kraju. Fajnie, ale... No właśnie. Większość ma samochody, to wie, że co roku należy zrobić przegląd i przygotować do niego auto, czyli jak ono jeździ to ponieść koszt by ten przegląd przeszedł. Na kolei wygląda to trochę inaczej. Tu liczy się przebieg w km. Jak wagon stoi, to teoretycznie może stać i do przeglądu kiedyś tam pójdzie. Jednak jak już jeździ to owszem, bo mu kilometry wychodzą (tak się mówi na kolei). Teraz z ekonomicznego pkt. widzenia nikt nie jest pierdolnięty, by do pociągów latających po sieci dopinać na pusto latające wagony, bo to zbędny koszt przeglądów po wyjeżdżeniu określonego limitu km. Ktoś powie, ale nie latają na pusto, bo Ukraińcy w nich jadą. No tak i to jest jeszcze gorsze, bo gdyby tylko na pusto latały, to koszty były by mniejsze, bowiem tylko zużycie części biegowych wagonu, a tak jeszcze wody, mydła, ręczników, odfekalniania na stacjach końcowych, bo to nie jest tak jak kiedyś że gówna lądowały na torowisku i się rozkładały, tylko dziś spływają do zbiornika z mega naładowaną chemią niebieską wodą, by pachniało. Mało tego, jeszcze te wagony trzeba posprzątać i czasem naprawić zniszczone wyposażenie, a przecież za przejazd nikt nie zapłacił. Kto za to zapłaci? No nie oni.
Mało tego. Oni muszą gdzieś przebywać, bo przeca jest zima i na placu nie będą siedzieć. Jakby mi powiedzieli, że mogę sobie przez tydzień lub wiyncyj pojeździć kolejami w Niemczech, to na tydzień się tam przenoszę do ichniejszych pociągów. Ludzie płacą by tydzień być w pociągu kolei transsyberyjskiej, a tu taka gratka za freekulca. Przy odpowiedniej siatce połączeń można mieszkać w tych wagonach za darmo, przez tydzień, a w tym czasie dowiadywać się od rodaków, gdzie najlepiej wylądować i się osiedlić. Kto za to zapłaci? No nie oni.
Teraz kwestie finansowe bezpośrednie. Wiemy już, że ludzie głodni są zdesperowani, a przecież nie mają za co kupić żarcia, bo kantory już ich papierków nie chcą. Co można zrobić, by nie działy się sceny jak u Angelii? Dać im nasze papierki w formie socjali. Tylko, że nie ściągniemy z rynku finansowego nagle papierków by im dać ot tak, bo to mogło by spowodować niepokojące ruchy rodaków, to pozostaje im wydrukować kolejne papierki i w formie socjali przekazać do łapki. Alternatywą jest przemarsz szarańczy przez niektóre regiony. Tylko, że nie trzeba kończyć studiów ekonomicznych, by wiedzieć, że dodruk kolejnych papierków to jeszcze wiynksza inflacja.
Teraz podsumowując ten niezdarny wywód o niektórych aspektach najazdu imigrantów, przypomnę że jak Angelę najechało 2 mln Syryjczyków, to okazało się, że budżet na następny okres 7 lat Unii Eu. będzie mniejszy do rozdania, bo Angela musi z czegoś wyżywić te 2 mln, tylko że ona mogła se grzebać w budżecie, bo to w zasadzie był jej budżet. My takiej szansy nie mamy, a zresztą budżet jest klepnięty. Oczywiście, że ktoś będzie myślał, że znaczna część pójdzie do pracy. Tak, tylko że ten czas nim oni się tu wchłoną będzie dłuższy niż krótszy, a oni dziennie muszą zeżreć i się wysrać.
811 w rozmowie, bo ona stoi przed decyzją zmiany mieszkania, a to miało nastąpić w tym roku, mówię, że na dobrą sprawę zostało jej 2, 3 m-ce na podjęcie decyzji, bowiem po tym okresie zaczną działać podstawowe prawa ekonomiczne podaży i popytu. Obecnie, przed napływem ze wschodu ludzi, rynek nieruchomości zwalniał, mimo napędzających art. w mediach, opłacanych przez deweloperkę. Ogłoszeń o kupnie nowowybudowanych nieruchomości, przynajmniej u nas, na ulicach zaczęło się pełno pojawiać na bilbordach. Ceny do wynajmu, nie licząc kosztów eksploatacyjnych też zaczynały w miastach maleć, bo popyt, ze względu na demografię wygasał. Obecnie się to zmieni, bo wraz z rozlokowywaniem się ludzi z za wsch. granicy, popyt ponownie będzie rósł, bo nie będą ciągle mieszkać w pociągach latających po kraju i innych przybytkach. W ramach podejmowania pracy, nastąpi normalizacja ich życia w tym fundusze na wynajmy. Niestety to zamrozi płace w niektórych działach, a przypomnę, że płace ostatnio rosły szybko, nie z powodu rosnącej naszej wydajności, automatyzacji, innowacyjności tylko znowu prostego prawa popytu i podaży. Zmniejszała się drastycznie podaż siły roboczej (demografia) a to wymuszało wzrost cen po stronie popytu (pracodawców). Teraz to się zmieni, bo napłynęła tania siła robocza w ilościach dla nas niewyobrażalnych.
979 chciał zmienić pracę. Też mu powiem, że ma podobny czas, nim zaczną się rozlewać po kraju i zamrażać wynagrodzenia.
Na razie piszemy o 600 tysiach. Przypomnę tyle ma Wrocław, który, ludnościowo, jest większy od Poznania. Ale czytam na necie, że ma ich się tu zjawić ok. 2 bańki. Jest to realne, bo to będzie tylko 5% ich populacji, ale naszej już 7%.
Nie wiemy jak to się skończy, bo przecież oni jeszcze napływają. Ile ich docelowo ściągnie, też nie wiemy. Wiemy za to, że na granicy i w rejonach przygranicznych zaraza się skończyła, bo przecież nikt nie sprawdza czy zdrowi, czy zrobić kwarantannę i inne wymysły. Po prostu płyną do kraju i tyle.
Nie znamy też konsekwencji długofalowych, bo do tej pory nikt w takich ilościach nas nie najeżdżał.
Zdjecia.
Dobrze, że są pasjonaci ratujący jeszcze takie perełki.
Ciekawie musiała praca na czymś takim wyglądać w porównaniu do dzisiejszych pojazdów.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz