Qrwa!. 3 tyg. czekania na termin do stomatologa i właśnie go zawaliłem, bo ten pierdolony holizm. Tak wiem, nie ustawiłem se przypomnienia w telefonie, nie zaplanowałem dnia, logistycznie do dupy. Z kim się zadajesz, takim się stajesz. Mózg po tej "opiece" będę miał do wymiany. Fuuuuck! Tyle, że mi sie tam nic nie dzieje, by na pilnie, ale właśnie lepiej zapobiegać, a tu taka wpadka. Aż mi ciśnienie wzrosło.
Kiedy, do cyca, ozdrowieje. Już ponad 2 tyg., ale też muszę przyznać że dużym opóźnieniem w zdrowieniu jest tu holizm 824. Codzienne wyjścia robią swoje. Po każdym takim czuję się gorzej i gdybym nie wychodził... Sugeruje to 811, ale jak z 824 nie wylezę, to utoniemy tu w zbędnym żarciu. Zderzenie mojego oszczędnego życia, z holizmem 824 to ciężki temat.
Przy okazji, to kiedyś czytałem w gazecie o proteście pracowników cywilnych policji, którzy zarabiają 2,600zł na rękę i stękają, że nie mogą za to wyżyć. Przechadzając się z 824 po jakimś tam osiedlu, na które pojechaliśmy w ramach wytracania holizmu zastanawiałem się jaka jest ich struktura wydatków. Przypominają mi sie kiedyś działania pewnego posła, który chyba z dekadę temu obwieścił, że wyżyje m-c za 1,5 klocka. Oczywiście mu sie to nie udało. Skoro dziś oni nie są w stanie wyżyć za 2,600 to można domniemywać, że ich struktura wydatków jest zła. Już mniejsza o te ich wydatki. Pracownicy Ci stękali, że np. robią księgowość w policji, a w firmach prywatnych za to samo dostaje się 2x tyle. Od razu przyszło mi do gowy, to czemu się nie przeniosą skoro jest tak źle, a tam jest tak dobrze. My to lubimy jednak stękać i stękać, i stękać.
Bez opłat za mieszkanie z 824 żyjemy miesięcznie za 1100 zyla. Dwie osoby! Da się? Da się. Więc niech nie pierdolą, że się nie da. Wiem, że dysproporcje w płacach są u nas na wysokim poziomie, i Kazio obok zarabia wiyncyj, to my tez chcemy, bo nas to kłuje w oczy. On moze, a my qrwa - nie. Nie ma takich wysokich dysproporcji w zachodniej UE, ale też musimy być tego świadomi, że w płacach my ich nie dogonimy. Zawsze będą państwa bogate, średnio bogate, biedne. Niezależnie od tego co nam wmawiają, musimy wiedzieć, że jesteśmy w jakimś miejscu i w nim pozostaniemy. Etiopia nie dogoni nas, my nie dogonimy zachodniej Europy. Jak ktoś wierzy w te brednie wygadywane przez polityków, to współczuję.
Na początku lat 90-ych mówiono, że za 30 lat, tu okres też jest ważny. Dogonimy Niemcy. Minęło 30 lat i co?
Czemu podaje się w ogóle taki okres 30 lat. Jest to dla 20 latków, 25 latków jeszcze dostępny czas. Wtedy będą mieli 50, 55 lat i zakładają, że jeszcze dekadę się nacieszą. Gdyby podano, że za 50 lat kogoś tam dogonimy, to wszyscy by to olali sikiem prostym. Okres krótszy, np. dekadę jest zaś mało realny, bo przecież masa w swojej ilości jest głupia, ale nie aż tak, więc zczai, że coś tu kręcą na górze. 30 lat jest więc w porządku, zresztą to też standardowy okres brania kredytów na mieszkania, po których, Ci spłacający, myślą - potem to pożyjemy, jak już nie będziemy obciążeni spłatami. Niestety potem, to już będziecie schorowani w znacznej części i miast płacić ratę, wydacie to na lekarstwa i leczenie się, z tego czego nabawiliście się przez te 30 lat goniąc za kasą by te lokum przez 30 lat spłacić. Wiync nie, nie bydzie tak dobrze.
Rozpocząłem procedury umieszczania 824 w DPS-ie. I tu się jawi problem. Zdajemy sobie sprawę, że on nie ogarnia rzeczywistości i samego faktu przeniesienia się tam i spędzenia reszty życia tam. Z drugiej strony na razie jest ok. Ale co jak nie bydzie ok.? Kto nad nim bydzie sprawował opiekę medyczną. Kto będzie pielęgniarką, po części lekarzem przy nim? Ja?! No way. Nie nadaję się do tego, a on się nie nadaje do tego by dalej egzystować sam. Czy ja się zawsze muszę wpierdolić w sytuacje, kiedy podejmować muszę takie trudne decyzje? To oczywiście w skrócie, ale sytuacja jest skomplikowana i jakoś musze z niej wybrnąć. Koleżanka, która zajmowała sie umierającą matką do dziś (dziś dzwoniła) bierze dragi po leczeniu psychiatrycznym. Czy chcę tak skończyć - nie. Czy on chce iść do DPS-u? Zasadniczo - nie, ale nie zdaje sobie też sprawy z ogarniającej go rzeczywistości. Zostawienie go samego teraz, to 3-6 m-cy i po nim, bo go nikt nie odratuje. Wystarczy, ze przegnie z cukrem, jak ostatnio, będzie miał k/400 i pozamiatane.
W przeciwieństwie do matki 811 on nie stęka codziennie, że nie chce mu się żyć, więc zakładam, ze działania autodestrukcyjne są nieświadome, wynikają z dotychczasowych przyzwyczajeń, które w pewnym wieku powinny się zmienić, a wieloletnie przyzwyczajenia jest u takiej osoby trudno zmienić. Z innej strony, to jak mowi 811 wiecznie żyć nie będzie. No tak, ale brać na klatę jego szybsze zejście - też nieszczególnie chcę się z tym bujać przez resztę życia. Nie jest łatwo, bo jak przy kopalni, jestem sam do trudnych decyzji. Wiem, tam wyszło do dupy. Zawaliłem i w znacznej części to moja wina. Widzę to po czasie. Nie chcę tu po czasie mieć kolejnej winy w mózgu, bo też mam jakąś wytrzymałość.
Zdjęcie, bo już bredzę trochę.
Nie istniejąca nastawnia stacji Bytom Bobrek (skrót BBk) zamieniona przez PLK-ę na jakiś beznadziejny kontener stojący w innym miejscu. No trudno. Zdjęcie z przed ok. 7 lat. Peronu z którego zdj. było robione też nie ma, a od new roku uruchamiają poc. Bytom - Gliwice. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz