Zakupoholizm 824 w części został opanowany. Ostatnie stare rzeczy pożarte, po których oczywiście kropelki żołądkowe. Teraz już zostały same w miarę świeże. Nie wiem jak tam w mrożonkach, ale tego do czasu rozmrożenia nie da sie sprawdzić. Dziś, by nie robić scen w sklepie, pozwoliłem mu kupić wiyncyj, ale biłem się z myślami. W ogóle to zrobiłem fortel, z którego jednak nie skorzystałem w terenie (nie było potrzeby). Otóż, ponieważ ostatnio było przegadywanie na mieście, że w tej lodówce to w/g niego wiatr hula, to zabrałem z lodówki na spacer część rzeczy, by nie stękał na mieście, iż nie ma, a w razie "W" on by se w sklepie mógł wrazić do swojej siatki i byłby dowód na odmowę zakupów. Jak wracamy z miasta, a w siatce jest jeden lub dwa artykuły, to, podobnie jak rano otwiera 58 x lodówkę, to otwiera ciągle siatkę i stęka, że wraca z pustą do domu.
W piątek wizyta u psychologa. Zapisał sobie w kalendarzu, to też jest na to nastawiony. Dobrze, nie trza będzie jakiś skomplikowanych forteli używać.
Czasami jak wracamy z miasta autobusem, to patrzę na innych dziadków dość ociężale poruszających się i myśłę sobie - dobrze, że 824 jest sprawny fizycznie, choć widać po nim już zmiany starcze. W ostatnim okresie posunął się mocno. Może wpływ na to miało w części to stare żarcie ciągle pochłaniane. Nie wiem.
Przy okazji, bo 824 jest niski, sunięcia z nim na miasto, przypomina mi się jak kiedyś w końcówce lat 90-ych PKP cięła co się dało i gdzie się dało, bo rządzący jeszcze nie odkryli jak dziś, że to doskonała maszynka do transferu kasy z państwówki do prywatnych kieszeni. Na pewnej linii ograniczono prędkość do 20 km/h i info rozesłano do obsługujących odcinek lokomotywowni. Te, jak dostały owe pismo to jednostki odpowiedziały, że nie będą jeździć z taką prędkością, bo coś tam (już nie pamiętam) w EN57 się popsuje, natomiast wagonówka (wagony pasażerskie) odpisały, że nie będą jeździć z takimi prędkościami, bo im sie akumulatory nie naładują, a w elektrowozach mogą się palić oporu rozruchowe.
Chodząc z 824 też mi sie coś psuje w ścięgnach w okolicach stawów skokowych. Normalnie to zapierdalam po chodnikach, a tu przyszło mi już od 3 tyg. sunąć po nich i nie mam kiedy, albo bardzo rzadko, robię sobie przebiegi jak dawniej. To oczywiście wpływa na zdrowotność, a kiedyś to po prostu wyjdzie. Staram się trochę ćwiczyć w mieszkaniu, ale jakoś średnio to idzie. Jednak st. mac. wymuszała ruch, przez swoją wielkość i do dużo ruchu. Lekarz zalecił kiedyś by się spocić jak świnia, a tu ani mieszkanie od 824 temu nie sprzyja, ani pogoda na zewnątrz. Zima się przedłuża, a w zimie to najlepiej bym w sen zimowy zapadł i obudził sie późną wiosną.
Tyle, bo czas leci, a popo dziś zjazd na st. mac. na godzinkę. To chyba ostatni wyjazd środowy, pozostaną chyba tylko te weekendowe.
Zdjęcie.
Rosyjskie lokomotywy towarowe ET42 sfocone w Gliwicach Łabędach jakąś dekadę temu. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz