Ach te zaległości.
W niedzielę wieczorem wszedł na stację 972. Były już tory zajęte przez 979, 830, 895. Wpierw przyszedł z dwoma piwami, po jednym na gowę, to spożyliśmy. Następnie, a miał iść do drugiej pracy na nockę, stwierdził, że napierdala na dwa etaty i robi sobie wolne. Niech teraz inni napierdalają i poszedł po flachę. Przyniósł żubrówkę białą i w zasadzie spożył 2/3, a ja resztą, bo jakoś jemu lepiej wchodziło jak mnie.
Jak tory były zajęte, to symptom tych czasów, przez jakiś okres, oprócz mnie, reszta "siedziała" w komórkach. Każdy w swojej coś tam grzebał, ale bym nie był odosobniony, to na kompie robiłem dalej otoczenie do swojej scenerii. Może za 3 tyg. uda się ją wydać. To jakiś dramat jak to długo u nich trwa jak się nie ma znajomości. W tle leciał jakiś film w TV.
Wieczorem k/22:00 stacja opustoszała. Po 22:20 979 przyjechał z zamówioną pizzą, ale odbiór osobisty, bo gdzieś tam musiał jechać, więc ją odebrał po drodze, bo tak przyjechała by może godzinę później. Zeżarłem chyba z 4 kawałki, więc dokonałem katastrofę gastryczną dla żołądka na noc. 972 zeżarł jeden kawałem, bo wcześniej spawał, to nie żarł wiyncyj. Po 23:00 ruchem manewrowym 979 przetoczył się na grupę D. Pozostałem z 972 na grupie A. Przyniosłem materac dla siebie, pośpiel, a 972 wyglebił na moim łóżku. Na początku wyglebiłem, a było już po północy na materacu, ale 972 zawołał mnie cicho do siebie. Przeniosłem się do swojego łóżka. Dostał jakiejś chcicy, bo ciągle mówił, bym go przeleciał. Tłumaczyłem mu cicho, że nie mogę, bo 979 na grupie D, nadto ma drzwi otwarte i będzie słychać, mimo tego 972 napierał cały czas. Po 3x tłumaczenia poszedłem na materac.
W nocy spałem z przerwami, jakoś się przebudziłem k/04:00. Było mi gorąco, bo to chyba była kulminacja trawienia pizzy i resztek alko. Odkrywałem się, nie mogłem zasnąć, ale po, chyba, godzinie udało się.
Rano bez śniadania, bo przecież byłem nażarty. Po procedurach porannych przyszło dokończyć, to co nie nastąpiło w nocy. Muszę przyznać, że jak na swoje lata 972 się trzyma i dobrze wygląda, natomiast gorzej jest z moją kondycją. Po 10 min kopulacji, praktycznie opadłem z sił. W sumie ze 172 robię to zupełnie inaczej i nie mam wyćwiczenia w kopulowaniu od tyłu, to też wymiękłem. Mięśnie w pewnym momencie powiedziały - nie, już nie damy rady.
No nic. Dokończył 972, trochę mu ręką pomogłem, a ja... Może ze 172 coś zrobię.
Chcę się skontaktować z małym, średnim skurwielem od 972 czy udało mu się dostać do szkoły i pogadać z nim, czy się uda go ściągnąć - nie wiem.
Ta jedna noc spowodowała, że nie spałem w swoim łóżku, to też nie słyszałem jak zachowuje się ostatnia szczurzyca. To co kiedyś opisywałem wraz ze zdjęciami, jak inna w kuchni, codziennie zasłaniała się w szufladzie gazetami, a następnie odsłaniała, to ta ostatnia w łóżku robiła to samo. Słyszałem rano, jak przekłada specjalnie potargane i pogniecione w prostokątach kawałki gazet, które im zawsze dawałem, to był znak, że szykuje się do spania. Słyszałem tą procedurę prawie dziennie rano jak wstawałem. To co pisałem - mijaliśmy się. Ja wstawałem, ona szła spać. Tej przedostatniej nocy i rano tego nie słyszałem, bowiem spałem na materacu. Może szybciej bym zainterweniował. Inna sprawa, że 972 odszedł ze stacji dopiero o 13:15 to też procedury poranne były przesunięte i nie wiedziałem co się dzieje ze szczurzycą. Sam też nie wiem, na ile bym przedłużył, i czy realnie była taka możliwość, jej życia.
Dziś jest inaczej. Spałem na grupie A, wiedząc, że jestem sam. Rano cisza, która dotychczas była przerywana zamykaniem norki gazetami. Po 4 latach nadal mam odruchy zachowywania się na stacji cicho, bo szczury nie lubią hałasu, chodzę i dalej mam odruch patrzenia pod stopy i zwracania uwagi, czy czasem jakieś bym nie przydepnął. Trochę czasu minie, nim zacznę funkcjonować jak na pustej stacji.
Oki, by nie przedłużać, bo zaś nie wyjdzie na szlak notka, to wypycham ją ze stacji. Tym razem bez zdjęcia.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz