Wiem, nie pisałem tu wieki, ale już nadrabiam.
Byłem wczoraj u 812 i po zawirowaniach życiowych mieszka u laski, która ma mieszkanie w bloku i... takie jak na nowe czasy przystało - chujowe. Tzn. czysto, białe ściany, na których nic nie ma, mebelki, niewielkie i w zasadzie tyle. Mieszkanie bez wyrazu, bez duszy, takie proste ściany, czyste i tyle. I na to 812 że on się tam źle czuje. No nawet ja bym się tam źle czuł. To mieszkanie nie ma jak przyciągać, jak powodować przyjemności bytowania w nim, nie ma nic co by powodowało dobre samopoczucie. Jakaś żenada. Nie to co na st. mac. Wszystkie ściany są zajęte przez motywy kolejowe. Chuj z tym, że to innych nie bierze, ale mnie bierze, bo to ja mam się dobrze w nim czuć. Mam nieć na czym oko zawiesić i mam mieć wrażenie, że jest coś ciekawego w mieszkaniu. Ten wystrój wnętrz, kolejowy ma powodować jakiś wyraz mieszkania. A u nich - nic. Jak w szpitalu. Białe ściany, bez nawet małego obrazka, plakatu, niczego.
Jak ludzi mogą tak mieszkać? Później się źle czują w mieszkaniach, mają potrzebę wychodzenia na zewnątrz, a tam za rogami już czatują wysysacze kasy. A może nie potrafią nadać mieszkaniu jakiegoś wyrazu? To już u 824, choć podobnie jak u mnie stare meble, to jakoś jest znośnie. A tam... Nie chciałbym tam mieszkać.
172 w wiosce zabrał się za rozebrania auta od takiego gościa, który przywiózł je na części do drugiego swojego takiego samego. Ponieważ ostatnimi dniami było ciepło, to 172 rozbierał to auto niedaleko chodnika w klacie. Z okna widziałem ten wzrok lasek omiatający jego ciało, jego mięśnie. Nie obyło się bez wzroku co poniektórych samców, skrywających swoje upodobania mniejszościowe. Widząc to myślałem - a ja mam dostęp do tych jego mięśni, mało tego taki dobry dostęp, a oni mogą się jedynie ślinić na jego widok.
Po za tym trochę działam na st. mac. Wylewka na balkonie została zrobiona tydzień temu i jeszcze tydzień i będę kładł kafelki. Dziś na nią po raz pierwszy wszedłem, wcześniej była dziennie podlewana, by prawidłowo przebiegał proces spajania się jej. Wyszło jakieś 12 wiaderek z zaprawą mieszaną ręcznie. Nanosiłem się, że mnie nogi na drugi dzień jeszcze bolały, bo jednak trza było wnieść piasek na drugie piętro, a co zużyłem w sensie wylałem wiaderko, to musiałem iść po następny piasek.
Dziś zabrałem się za auto, bo je też trza do zimy przygotować. Odkręciłem wszystkie śruby w kołach, przesmarowałem i wkręciłem ponownie. Niektóre były tak dojebane, że bez rury, jako brechy się nie obyło. W warsztatach samochodowych tak przykręcają, bo jakby się komuś koło odkręciło, to byłby duży problem, to profilaktycznie tak dowalają, że na trasie wymiana koła wręcz niemożliwa. W aucie czeka wymiana sprzęgła. No zużyło się przez lata jeżdżenia i teraz łożysko oporowe już zeszlifowało ramiączka odciągające tarczę od silnika, przeto zaczęło trochę już strzelać. Stwierdził to i pokazał mi znajomy mechanik z czasów młodości, który nadal jest mechanikiem. Znajomości nadal trzeba mieć, bo bez nich to ciężko nawet w tych czasach.
W grze kolejowej, sceneria została raz sprawdzona w trzecim, ostatnim etapie i na razie tam ugrzęzła. Poprawiam otoczenie dopracowując je. Może zostanie wydana w październiku lub listopadzie. Od 5-go marca kiedy została dodana, nadal prace nad nią są w toku i jej sprawdzanie. Te sprawdzanie scenerii to taka mała kula u nogi tej gry hamująca jej rozwój. Wymagania dot. scenerii powodują, że mało kto robi duże scenerie, w sensie układu torowego i niewiele takich powstaje, przez co jeździ się po tych samych małych stacyjkach. Administracja też widzę nie ma koncepcji co z tym zrobić.
W ramach zdjęcia wnętrze nastawni, w których kiedyś może będę dyżurował.
To wnętrze jednej nastawni, a poniżej drugiej.
Może kiedyś uda się zagrać i pomachać tymi wajchami.
Kiedyś podobne wrażenie zrobiła na mnie nastawnia kolejowa w Orzyszu. Jak wlazłem do wnętrza, to podobnie rząd wajch, jak powyżej i wtedy pomyślałem - te wajchy i jak wśród nich.
Tyle, bo zaś przeciągnę opublikowanie.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz