No to się pomału zaczyna kryzys u ludzi, którzy tracą pracę. Na razie jest to tylko utrata pracy, bo jeszcze jakieś finanse są, ale niewielkie, za to za m-c będzie już mini dramat, jeżeli to jeszcze miesiąc potrwa.
Staje też budowlanka. 840 dopiero co założył firmę i robi jako podwykonawca na budowie domków, które teraz przestały się sprzedawać, po tym jak banki przestały dawać. 840 z kolegą robią dachy, więc jeszcze mają kilka domków do zrobienia, ale z następnych murarzy, głównie Ukraińców już wysłali do domów, wiec kolejnych dachów nie będzie, a tu dopiero co załatwiła się dotacja z Urzędu pracy w wysokości 21 tysi. W tej sytuacji, w ogóle bym tej dotacji nie brał, bo czy on się rok utrzyma na rynku?
My na szczęście możemy spać spokojnie, a dzięki moim działaniom i 979, choć u niego trochę krócej, bowiem już się pojawiają problemy przez jakiś czas przeżyjemy. Od pn. on na półetat i tylko podstawa, czyli minimalna krajowa.
Dziś jedziemy do 824. Pewnie to ostatni wyjazd nim zaraza się rozwlecze również w wiosce. W końcu ktoś ją tu kiedyś przywlecze, wszak ludzie do pracy jeżdżą normalnie, więc spotykają się w miastach z innymi.
W nd. byłem u 972. Standard w relacjach rodzinnych. Żona chce go pozwać o alimenty, bowiem nic nie płaci na nią, tak twierdzi, a z nim na osobności nie rozmawiałem, bo była ona i najstarszy skurwiel, który teraz ma złoty okres, bowiem nie można wychodzić i cały dzień gra w gry, w tym Call of Duty. 972 już kiedyś mi mówił, że się wqrwia z tego powodu, bo go musi utrzymywać go w domu, a on nic nie robi. Mimowolnie na relacje rodziców młody patrzy i pewnie część z nich przeniesie na swoje poletko domowe. Na szczęście myślę, że 979 przejął ode mnie te dobre nawyki, które w życiu mu się przysłużą.
Zbieram się do 824, u którego z pamięcią coraz gorzej.
Sem wyjazdowy K10 2/m w stacji Chorzów Stary. Tej roślinności już nie ma. Kolej jak zaczęła siec, to poleciały nawet starodrzewy przy torach, choć mogli je jakoś zostawić.
Przy okazji, co kiedyś pisałem, uważam, że za suszę odpowiada właśnie masowa wycinka lasów, roślinności. Wczoraj widziałem film z przekopu mierzei wiślanej. Już pomijam fakt, że hydrolodzy stwierdzili, że przekopanie nie będzie miało znaczenia dla ekosystemu, jak dobrze wiemy, z lekcji fizyki w podstawówce, że będzie miało, to znowu pod piły trafiła cała połać lasów. Tylko po to, by do Elbląga wpływały statki.
Nie ma na świecie spójnych działań dot. przyrody i sami ją niszczymy, oprócz tego że mini zaraza nas teraz niszczy w niewielkiej ilości. Do 500 000 ludzi, które położyła świńska grypa w 2009, jeszcze nam bardzo daleko.
Tyle, do następnego.
Nasza Krynica Prawdy (aka premier) ogłosiła dopiero co, że "Szczyt zachorowań jest przed nami - gdzieś w maju, czerwcu", więc daj Boże, jako tylko "mini dramat" będzie.
OdpowiedzUsuńRobimy mało testów, ludzie być może się późno zgłaszają, otrzymują późno wyniki, to też zaraza ma się jak u nas przenosić. Nim Cię zdiagnozują, to już jesteś nosicielem i zarażasz, nieświadomie, wokół ludzi, a wszystkich, których się zaraziło nie wyłapią.
Usuń