piątek, 17 kwietnia 2020

Piątek #1666

   Wczoraj wybrałem się na objazd po aglomeracji, bowiem siedzenie w domu to już tragedia, nie wiadomo, czy będzie industriada, to postanowiłem pojechać. Objazd krótki, bo od 10:30 do 17:00. Normalnie to od 09:00-22:00. Mimo tego picia wziąłem tyle co zawsze, żarcie, w ramach słodkiego czeko z orzechami.
   Przesiadki 10 min przeważnie na siku, gdzieś tam, jakby była potrzeba, choć korzystałem. Jedynie w ostatnim przesiadaniu było 5 min więc już bez przerwy na siku. W ramach objazdu byłem na dw. kolejowym, teraz to w zasadzie p.o. Dąbrowa Górnicza Ząbkowice oraz Sosnowiec Maczki. Ta pierwsza dawna stacja ma jeszcze budynek stacyjny, ale mocno zdewastowany, z zamurowanymi oknami i zabitymi płytami, tam gdzie mur został wywalony, bo plądrujący mogli wejść do środka. Przykry widok niszczejącego budynku. Peron zrobiony z takich samych płyt od torowiska, jak peron na Warszawie Odolanach. To już chyba nieliczne perony takie stare uchowały się w PL.
   Drugi dworzec Sosnowiec Maczki, historyczny, bo przecież graniczny, też po dewastacji w środku, zabity dechami, z jakimiś, choć niedawno zrobionymi instalacjami odgromowymi, zerwanymi, mimo tego, że w płd. głowicy na peronie ma budkę ochrona. To nietypowe zjawisko, że dworca nieczynnego (w sensie budynku) pilnuje całodobowo ochrona. Nie wiem jak to będzie wyglądało za 10 lat. Nadal ochrona będzie pilnowała budynku, w którym miasto nie ma żadnej koncepcji zrobienia czegokolwiek? Może zrobić tam wydział dróg i mostów UM, i wtedy budynek będzie spełniał jakąś funkcję, przy okazji będzie się sam jakby pilnował. Dziwna sytuacja. Z jednej strony zrozumiała, miasto pod naciskami chroni (nie wiem czy to nie kolej, ochroniarza się nie pytałem) budynek, w którym nic nie ma. Przy okazji remontu, czy malowania elewacji, pozbyto się zabytkowych wiat które po obu stronach budynku były. Zdjęcia nie będę dawał, można znaleźć na necie, a swoje mam gdzieś ale musiałbym poszukać.
   W autobusach z napełnieniami różnie. Od pełnych, tzn. tych połowę miejsc siedzących, do pustego autobusu w którym sam jechałem z dworca w Maczkach linii 220. Dopiero po 5 km zaczął nabierać ludzi. Zasadniczo, co zrozumiałe, jedni kierowcy się ciepią o byle co, nawet o siadanie nie na tych miejscach, na których  nie POWINNO się siadać, drudzy mają to gdzieś ile jedzie. Pewnie zaliczałbym się do tych drugich. Wszak niektóre linie jeżdżą co 40 min i wyciepowanie kogoś z pojazdu jest słabe, a już, to co było w mieście 824, jak te stare babcie wywalał, już w ogóle beznadziejne. Cóż, do niektórych doszło trochę władzy, to z niej korzystają jak mogą. Teraz mogą się wykazać, jacy to ważni są. O chaotycznym rozmieszczaniu siedzeń dozwolonych i mniej dozwolonych do siedzenia nie będę się wypowiadał, bo robiły to osoby, których mózg jest w dużej części wyłączony z działania.
   To podobnie jak projektantów dróg, tych z miast, którzy to aprobują. Średnicówka, choć jest nową drogą (902) w aglomeracji, już w dwu miejscach ma być przebudowana, bowiem - nie mieści ruchu. Oczywistym jest, że ktoś za to odpowiada, ale jak zwykle nie ma winnych, albo totalnie nic im się nie robi.
   W pobliskim mieście jest MPGK, w którym zakupiono 3 m-ce temu śmieciarkę nowoczesną za 500.000 zł. Co z tego, jak w biurze ktoś podpisał papiery na rozmieszczenie chwytaków do kubłów, jakich w rejonie nie ma i owa śmieciarka stoi, bowiem nie podniesie żadnego kubła. Teraz trwają negocjacje z producentem, który jasno mówi, takie zatwierdziliście, takie zrobiliśmy.
   Głupota, co kiedyś pisałem, jest co raz bardziej widoczna w otaczającej nas rzeczywistości. Trudno, dożyliśmy takich czasów.
  Zdjęcie porzuconych, do złomowania semaforów po przebudowie stacji Gliwice, z których kiedyś pozyskiwałem układy optyczne z daszkami. Dziś niektóre świecą na st. mac. jako wystrój wnętrz. Jakby pykła kopalnia, to takie semafory mógłbym pozyskiwać legalnie i umiejscawiać przy torach. Tak niestety świecą w domu.
   Narka i do zaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz