sobota, 19 października 2019

Sobota #1604

  Zaległości, że aż strach. To nadrabiamy. Wpierw zaczniemy od spraw seksualnych, te jak zwykle są bardzo istotne, przynajmniej dla niektórych.
   Był dziś na stacji 172. To ile razy trza pisać, że jego wygląd dziś rozpierdala po ścianach? Zdjęcie, z przed jakiegoś okresu, choć teraz wygląda, po budowlance, jeszcze lepiej.
EDYTOWANO
  Oczywiście jak siedziałem na nim to mózg wpierw się zablokował danymi, następnie z wolna zaczął się odblokowywać. On jak zwykle wytrzymał tyle, że znowu się dziwiłem. Nie potrafię się tego dziwienia pozbyć.
  Już po on przeglądał komórkę. Stanąłem za nim. On był w klacie - jeszcze nie ubrał koszulki. Przylgnąłem do niego z tyłu. Jakoś dziś był bardzo rozgrzany, nawet się spytałem w trakcie, czy nie ma gorączki, bo albo ja byłem taki zimny na powierzchni, albo on był tak nagrzany, ewentualnie obie sprawy jednocześnie spowodowały taką różnicę temperatur na powierzchni skóry. Powiedziałem mu, że tradycyjnie odbiorę od niego energię cieplną, ale jak zwykle zbył to, że mu to zwisa.
  Stałem za nim i byłem przywarty do jego pleców. On nagrzany mimo tego, że przed chwilą też odbierałem od niego energię cieplną. Zacząłem głaskać go po klacie przyciskając go trochę mocniej do siebie. Czasem delikatnie, czasem mocniej go masowałem po barkach, klacie, brzuchu, rękach. Jak delikatnie głaskałem go po rękach, to przesuwałem palcami po żyłach wystających na bicepsie (na zdjeciu też je widać). Fajne uczucie, niecodzienne, kiedy po takiej żyle przesuwa się opuszkami palców. Przedramię z żyłami na wierzchu też robiło wrażenie dla mózgu niebywałe. W ogóle to po jakimś czasie czułem, że zaczyna się opierać na mnie. Musiałem nogi trochę przesunąć do tyłu, by nie stracić równowagi. To jego napieranie stało się z czasem mocniejsze, to też korygując jego napór cofałem nogi. Czyli było mu dobrze. Zresztą, któremu mięśniakowi w moich rękach nie było dobrze? Nawet szczury są zadowolone.
   Stojąc za nim przed oczami miałem jego umięśnioną szyję. Na wierzch wychodziły kręgi szyjne, a po ich bokach widziało się mięśnie szyi. Od razu przypomniała mi się szyja od 975, który miał z mięśniaków chyba najbardziej umięśnioną szyję. Nawet się kiedyś (co gdzieś opisywałem) dziwił, jak mu powiedziałem, że ma taką umięśnioną szyję, że jej widok mnie powala. Dziwił się wtedy - jak można mieć umięśnioną szyję?
  Stałem za 172 i trochę masowałem mu tę umięśnioną szyję, przesuwałem palcami po jego kręgach szyjnych, czasem, jak ręce opuściłem na dolne części ciała, to wargami przesuwałem po jego szyi. I to jest właśnie ten wygląd, który pozwala nawet na jesieni rozpoznać w tłumie mięśniaka. Odpowiednio zbudowana szyja i już się wie, że to mięśniak przed nami. Kloce mają zupełnie inne, okrągłe szyje (chodzi o jej tył).
   Trzymanie w dłoniach bicepsów to również niesamowite wrażenie. On trzymał przed sobą telefon, to też miał ręce pod kątem 90 stopni, co powodowało pewne naprężenie i uwydatnienie bicepsa. Przy cienkiej skórze doskonale rozróżniałem biceps, od tricepsa. Przy ściśnięciu dało się odczuć kiedy kończy się biceps, kiedy zaczyna triceps.
  Po ok. 15 min stwierdził, że jednak musi iść, bo robota na niego czeka w mieszkaniu i nikt jej za niego nie zrobi. No puściłem go, choć mógłbym jak nastolatek spędzić wokół jego mięśni cały dzień.
  W ogóle jak przylazł to, nie wiem czemu, chyba dlatego, że już mnie dawno nie bolała, zaczynała mnie pobolewać gowa. Jednak jego widok, jego mięśnie, to od razu sobie powiedziałem:
- no trudno. Zrobimy co mamy zrobić, a globulkę w razie "W" zeżremy później.
  Na szczęście bez globulki udało się, przynajmniej na razie, przeżyć.
  W ogóle okazało się, że to info co do jego niby laski, było nieprawdziwe. On się pospinał niepotrzebnie, rozwalił część mieszkania i w ogóle podniósł sobie ciśnienie. Okazało się, że laska wychodzi kilka dni później, a on za szybko się pospinał. Dziś powiedział, że między nimi dobrze, aż sam się dziwi. No ale mieli taką przerwę, że trudno, by od razu zaczęli od wadzenia się.

  U 979 bez zmian. Nadal jakaś przerwa z jego niby laską, za to spotyka się, dość często, z inną laską. Zakładam, że to na razie w ramach wypełnienia wolnego czasu i luki. Kontakt mamy średni, ale rozumiem, że on znajduje się w nowej sytuacji i musi się z tym, przynajmniej czasowo, uporać.
  
   Dobra, tyle. Mam nadzieję następną notkę spłodzić szybciej, bo ciągle się jednak dużo dzieje, a jakoś brakuje, po uwolnieniu nogi z gipsu, czasu na wszystkie czynności. Do tego ruch na stacji wrócił do normy i np. wczoraj do północy 7 torów stacyjnych było zajętych. Oczywiście obsługa składów zajmuje czas. Ich przyjmowanie na stację, wyprawianie i czynności związane z obrządzaniem składów. No to tyle w tej notce i do następnego. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz