Oglądam film "Ostatni mecz" tu Wreszcie jakiś film spoza kontynentu, nie amerykański - hiszpańsko-kubański, choć akcja dzieje się na Kubie. Pierwsze co rzuca się w oczy to piękni aktorzy. Dawno w filmie nie widziałem tak dobranych aktorów, robiących takie wrażenie.
Nie ma w tym filmie, jak w poprzednim, francuskim, dziwnych lotów, przeniesienia w inne czasy, czasami nie wiedzieć jakie. Tu akcja toczy się spójnie od pewnego momentu w życiu bohaterów. Ukazane są ich zupełnie inne rodziny, a to rzutuje na ich zachowania, życie. Jeden z bohaterów w wyniku trudnej sytuacji w rodzinie dorabia, czy zarabia spotkaniami z facetami. Jego rodzina, w tym laska, z którą ma dziecko, akceptuje to. Może właśnie dlatego, że już ma z nią dziecko. To jego dorabianie robi wrażenie jakby to było naturalne u nich, że chłopak ma laskę, dziecko, a zarabia spotkaniami z innymi facetami. Jest z tego kasa, to jest dobrze. Coś co u nas jest nie do pomyślenia, szczególnie od strony lasek. Choć, przypomniało mi się, kiedyś był film "Dzieci z dworca ZOO", w którym nasi rodacy dorabiali w berlinie, jak również film "Świnki". Więc jest zjawisko znane i u nas, ale chyba w dzisiejszych czasach odstawione na tor boczny.
Zupełnie inne dialogi w filmie, wszak akcja dzieje się na Kubie. Inny temperament bohaterów, choć zachowania, jeżeli chodzi o uczucie podobne, bo to chyba na całym świecie jest podobne. Co tu innego wymyślić?
Za to są zwroty akcji no i w przeciwieństwie do amerykańskich filmów końcówka w innym stylu. Dobrze skamerowany, gra aktorska w zasadzie bez zarzutów, choć w jednym momencie trochę razi sztucznością, ale to tylko jeden taki moment mi się rzucił przy pierwszym oglądaniu. Resztę przyjemnie się ogląda.
Ukazany jest też w filmie, problem światowy, tzn. dążności dzieci z biedy podniesienia raptem, jak jest to możliwe, swojego statusu przez ubiory markowe. Widać działa to na całym świecie, że wystarczy się ubrać i już jesteśmy zajebiści. W filmie ten co ma kasę, nie ma takiego parcia na markowe ciuchy, jak ten co jej nie ma. Ale jak pisałem to problem światowy, doskonale widoczny w wiosce, także w wiosce u 972, gdzie jego małe skurwiele dokładnie tak samo się zachowują, mimo iż dzieli je, do bohaterów w filmie kilkanaście tyś, km.
Gdyby się ktoś nudził i notoryczne powtórki z TV już by go znudziły, to tu taki dość strawny film.
Tyle, bo mimo iż wcześniej wstałem, to zajęć się nawarstwiło, a trochę żyję już ściągnięciem gipsu i tym co będę robił, jak już będę bez niego.
Tradycyjne zdjęcie kolejowe.
Narka.
To zdjęcie kolejowe to smutne bardzo.
OdpowiedzUsuńCzasem usiłowałem uchwycić jeszcze przed fizyczną likwidacją tereny kolejowe. Poszukam jakiś "radosnych" zdjęć kolejowych.
Usuń