czwartek, 24 października 2019

Czwartek #1606

  Nie wiem czy pisałem, ale w ub. tygodniu usiłowałem się zapisać na przepisane przez lekarza zabiegi rehabilitacyjne na nogę. W prawie wioskowej rehabilitacji pani w recepcji powiedziała:
- Panie..., dopiero w przyszłym roku i to nie wiadomo dokładnie kiedy. Do miasta niech pan dzwoni, tam jest telefon, oni mają terminy na listopad.
  Na drugi dzień z tel. 979 dzwonię do miasta, a tam pani:
- Panie..., dopiero w przyszłym roku, na koniec stycznia. Co oni Panu za bzdury nagadali, że jeszcze w listopadzie, a jak Pan przylezie za dwa dni, to będzie już na luty.
   Przetrawiłem info i zdecydowałem jednak uderzyć do wioski. Dojazdy do m-ta, to w jedną stronę 40 min, dojście na przystanek, dojście z i to już robi godzinę. Druga na powrót i trzecia na rehabilitację. To jednak zdecydowałem, że zrobię to w wiosce.
  Polazłem w pn. do wioskowej rehabilitacji i innej pani oddałem skierowanie, a ona:
- niech Pan wpierw idzie na gimnastykę i jak oni Pana zapiszą, to ja też tu wpiszę.
  Hmm, trochę mnie to zdziwiło, ale polazłem. Pani na gimnastyce przewracała kartkami i, po paru minutach, przyniosła mi kartę na której, był 4 listopad. Przypatrzyłem się jaki to rok i okazało się, że bieżący. Byłem w lekkim szoku, ale nie chciałem uprzedzać faktów, bo jeszcze pole magnetyczne na nogę. Pani w drugiej rejestracji zapisała mnie na 11:15 od 4-go listopada, bowiem gimnastykę mam od 11:30. Wychodząc byłem w szoku, bo jak to? Wpierw było, że przyszły rok i to jeszcze jakiś odległy termin, a tu nagle okazało się, że jeszcze w tym roku i w miarę sensowny termin.

  Od tego widzenia 977 na ulicy w tym dniu oczywiście do końca dnia myślałem o nim, a raczej mózg przetrawiał informacje. Po opustoszeniu stacji czułem zmęczenie i zakładałem, że szybko zasnę. Jakież było zdziwienie, kiedy się położyłem i wtedy dopiero mózg wszedł na wysokie obroty. Sytuacja z 977 była rozważana na różne sposoby. Mózg zaczął żyć własnym życiem i to by była dobra pożywka dla psychologów i psychiatrów. Co mu się tam porobiło, to nie wiem, ale nie dało się zasnąć tak napierdalał. Mało tego po kilku godzinach spania, znowu się rozbudziłem i on, oczywiście, znów wszedł na obroty i godzinę jak nie dwie przeleciało jak nic, nad trawieniem tej, jakże krótkiej, sytuacji, bo jak policzyłem to mogło być 5-10 sek. i to wszystko, a takie spustoszenie w gowie.
  W pewnym sensie mogę się domyślić dlaczego. Tak było, bowiem do ostatniego spotkania z 977 ciągle żeśmy to robili i mało tego, aż tyle robiliśmy, i pewnie to - aż tyle robiło takie wrażenie i mózg, chciał tego tyle jeszcze raz spróbować.

  Z poślizgiem dwugodzinnym wszedł wczoraj na stację świeżo upieczony bezdomny. Dziś po stacji rano jak przylazł, latał już w klacie po grupie A, kiedy jeszcze byłem w łóżku. Oczywiście nie mogłem się powstrzymać i obleciałem go wzrokiem. Plecy jak najbardziej ok, klata też niczego sobie. Nie wiem jak to będzie dalej. Teoretycznie jest na tydz. (góra) dwa, jak powiedział, ale z doświadczenia wiem, że ten okres się przeważnie znacznie przedłuża u mięśniaków.
  Wczoraj wpierw popo przylazł 172 i chciał coś zrobić jednak poinformowałem go, że grupa B zajęta i raczej nie wyjdzie. Przylazł po 22:00, ale widocznie po poprzedniej mało przespanej nocy i trochę ciężkim dniu nie chciało mi się. Tzn. położyłem się na nim, ale po chwili powiedziałem mu, że musiałbym go bardzo pomęczyć, a o tej porze nie będę mu tego robił, tym bardziej, że on rano do pracy, a mnie by się pewnie przeciągnęło.  Inna sprawa, że teraz, i to podobnie jakby było w przypadku ściągnięcia na stację 977, będą problemy ze spotkaniami ze 172 i robieniem z nim tego, bo kiedy? Bezdomny robi na nocki, za dnia śpi. W zasadzie prawie do wyjścia śpi, przynajmniej wczoraj tak było. Wieczorem na stacji standardowo inne składy, wczoraj np. było wyjątkowo pełno. No i ciekawe jakbym rozwiązał sprawę z 977, jak tu zajęła się grupa B i trza by zająć jeszcze C. No dobra. Tradycyjne zdjęcie kolejowe.
  Zdjęcie od frontu nastawni, która była wczoraj z boku. Fajne miejsce pracy. Cisza, spokój, Kilka poc. w ciągu dnia i ładna okolica.
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz