środa, 22 czerwca 2022

Środa #1910

   Co z tym 303 zrobić? Ostatnio ja trochę łyknąłem, on - nie. Siadłem na niego na grupie D i .... i qrwa nic. Z jego strony, bo mnie oczywiście ruszało. Mózg szalał, on nic. Poprawiłem się kilka razy na jego dupie i on dalej nic, jakby nic sie nie działo. On leżał w klacie, przed sobą miał laptopa z ulubioną grą.

   Tak, tak wiem jestem popierdolony. Łyknąłem trochę, ale 303  nie. Poszełech na grupę D i sie zacząłem do niego dobierać. Lato i 303 jak rasowe mięśniaki-skurwiele w klacie. W końcu mój mózg (tak, ten zjebany) zadecydował położymy chuja na jego plecach. 
  No i qrwa tak zrobił. Wcześniej jednak  postanowił go głaskać jak innych mięśniaków. Czule, delikatnie, z uczuciem. 303 w ogóle nie protestował. Od razu se pomyślałem - no laska Cię tak nie pogłaska. To tylko z pod moich rąk może wyjść taki dotyk. On już w innej pozycji, siedział na materacu, w rękach miął komórkę, a ja za nim. Czasem głaskałem go po głowie, włosach, twarzy.
   Później po coś polazłem na grupę A, a jak wszedłem na D, to będąc za nim zsunąłem spodenki i położyłem chuja na jego plecach. Początkowo, no przez parę minut 303 nie reagował, w końcu jak mój chuj zaczął sie prężyć na jego plecach i nie szło nie zauważyć, że on leży na jego plecach naprężony, to 303 powiedział:
- (moję imię) robi się nie fajnie. Może wyjdź z pokoju. 
   No wyszedłem, bo co zrobić...
   Ale mój mózg od razu pomyślał. skoro jestem lekko najebany, 303 trzeźwy, to co się tam (te dwa miasta dalej) musiało wyprawiać skoro 303 się prawie przewracał, a ten, u którego mieszkał był jeszcze tomny? No nic qrwa, tylko głupi dobierał się do jego otworu. No kolejny debil.
   Sąsiedzi mnie nie lubią. Widzę to po nich, bowiem oni uwiązani w związki jak mój 979 też, a tu ze st. mac. wychodzą roczniki 18 lat. No i ich chuj strzela. 
  Ostatnio był syn od 821. No przejebany chudy mięśniak f chuj, z którym utrzymujemy kontakt jak miał jeszcze 16 lat. rozmawiam z nim i lezie sąsiad i omiata go wzrokiem. 521 (syn od 821) ubrany w koszulkę na ramiączkach, krótkie spodenki, więc doskonale widać jego umięśnienie. Widzę w oczach sąsiada tą zazdrość, że u mnie ciągle, nieustająco młode roczniki, a tam żona i dwójka dzieci. 
  (powyższy tekst był napisany pod wpływem, ale nie był na czerwono, więc uległ daleko idącej korekcie)

   Z 303 w niedziel było już na granicy jego wyprowadzki. Poszło o defekt jego roweru. Wcześniej usiłowałem mu, bo on ma na prawie wszystko wyjebane i jak mówi ma w piździe, wytłumaczyć, że lepiej dla niego, jak będzie mnie słuchał, bo nie działam przeciwko niemu, a jeszcze staram się pewne rzeczy mu tłumaczyć by zrozumiał choć minimum. Oczywiście on wszystko wie, tylko ta jego wiedza jest niewielka i z tego jego wydawania się, że jest dobrze, wychodzi źle. Następnie się wqrwia na świat dookoła, choć sprawcą tego - źle się dzieje, jest on sam. 
   Mnie ta cała sytuacja zwisała. Roboty destrukcyjne przy ściance zrobione, tera, jak pisałem, roboty wznoszenia ścianki i w sumie mogę to robić sam, poprzednią też sam stawiałem. No ale chyba jego kolega K., na niego oddziaływał, bo przyszedł i jak gdyby nic się nie stało. Zresztą rano też się tak zachowywał, jakby poprzedniej nocy nic nie zaszło. Od razu przypomniał mi sie 972. On też miał takie zachowanie, jakby nic się nie stało. 

   W pn. się 303 wyprowadził z kolegą. Wpływ na to mają bieżące dni. Wczoraj wyjazd do m-ta 824 z 301, który 2 m-ce temu zdał prawko jazdy i chciał się przejechać autem, jako pasażer jechał też 303, bo mu się nudzi. Ponieważ od 824 miałem jeszcze rzeczy do zwiezienia, m. in. tą szafkę, którą targałem z drugiego końca osiedla, a później przez tydz. miałem siniaki i inne rzeczy to połączyłem prośbę 301 i moje potrzeby. 301 dużo nie przejechał. Może 1/2 trasy do m-ta 824. Później poprosił o zmianę. Na skrzyżowaniu w mieście po drodze nie umiał ruszyć, zdenerwował się, do tego stopnia, że latała mu z nerwów lewa noga i z tym sprzęgłem się problemy zaczęły robić. W sumie to też niedogadanie z jego strony. Dokładnie mu powiedziałem gdzie jedziemy, chyba zdawał sobie sprawę, że tam duży ruch. Nic nie powiedział, że chce jeździć po terenach mało uczęszczanych, poćwiczyć, tylko że ma prawo jazdy, umie jeździć i chce się dla przypomnienia przejechać. Mnie tak też kiedyś nogi z nerwów latały na Mazurach jak w latach 90-ych byłem pierwszy raz na łajbie, nie ogarniałem co dzieje, a tu trza było płynąć. Też byłem po kursie, tylko że obok mnie nie było nikogo innego, kto by mi doradził, kto by mnie zmienił. Miałem dwu branżowców ze sobą, ale to były kompletne nogi odnośnie jachtowania.
   Po zmianie za kierownicą w połowie trasy, mimo nakłaniania go w mniej ruchliwych miejscach do ponownego zasiędnięcia za kółko, odmawiał. No ok, auto mniej cierpiało.
   303 się wyprowadził z K. bowiem wtorek mnie i tak nie było, dziś mają kurs na wózki widłowe, jutro egzamin, więc i tak muszą być w terenie, a lepiej jest wychodzić ze swojego mieszkania na zajęcia, jak ze st. zwr. gdzie przeca nie mają wszystkich rzeczy. 

   To na koniec, bo to jak zwykle miało iść w pn., wt. idzie dziś. W radiu dziś słyszę informację. 1,5 mln zł. poszło na firmę, która ma zająć się odbudową pałacu Saskiego w Warszawce. Informacja podana w formie prześmiewczej przez dwu redaktorów. Wpierw było o wydawaniu cudzesów, które się najlepiej wydaje, później przeszli na naszesów, bo to z naszych podatków, nadal śmiejąc się z tego, że zostali okradzeni. 
   Czy tak samo by się śmiali, gdyby na ulicy im zrobić dziesionę. No tu jest kontakt cielesny, ale dajny na to włamują im sie do mieszkania i też kradą, będą się nadal śmiali? Kradną im z wypłaty, nadal się śmieją, to czy z nimi wszystko jest ok, czy to tylko mnie się wydaje, że ludzie dookoła nie ogarniają, że ktoś się nieźle bawi, kosztem niewolników ekonomicznych. Nie będzie dobrze, dopóki do takich spraw nie będzie sie podchodzić na poważnie, a nie śmiać z tego, że właśnie znowu nas okradli i se do kieszeni władowali kolejne mln zł. z naszej pracy. 
   Ech..., zabieram się za ściankę. 
   Zdjęcia.

Wiadukty na zdjęciu mają 20 lat. Tyle czasu temu zostały tam osadzone. Dla wiaduktów, to żaden wiek, co chyba nawet w podstawówce wiedzą, bo często spotyka się wiadukty 80, stu letnie. 

Teraz se pewnie pomyśleliście - co się z nimi stało. No cóż innego skoro o nich piszę. Zostały zezłomowane, bo to przecież drobnostka, wsadzić tam nowe wiadukty.
Kto bogatemu zabroni co dwie dekady wymieniać wiadukty. (na dolnym zdj. widać je w oddali)
Mało tego, tam cały odcinek miał tyle lat, więc torowisko też 20 letnie o małym natężeniu ruchu i lekkich pociągach, ze względu na profil linii. Nowa infrastruktura tam była, semafory, tarcze urządzenia oddziaływania. Wszystko wyrwano, na zasadzie im ten miś droższy tym nasze 20% wiynksze. 
Koniaczek? [a ten miś kosztuje na dziś 1,5 mld (miliarda) zł. se teraz policzcie 5% w kopertach z tego]
  Oczywiście wszystko dla naszego "dobra i bezpieczeństwa". 
  Widać to nawet po podkładach drewnianych, że są w dobrym stanie. 
Został nawet fragment toru nr 2 linii 131, nadal w idealnym stanie, pewnie do odwozu tych jeszcze dobrych podkładów. 
 Przy okazji hasła, to ostatnio prezydent Zabrza wypowiadała się odnośnie przebudowy torowiska tramwajowego w Zabrzu mówiąc:
- po remoncie będzie się bezpiecznie podróżować po nowych torowiskach.
  Czyli teraz podróżujemy niebezpiecznie. Proponowałbym pasażerom to wprost powiedzieć by nie korzystali obecnie z tramwaji, bo są niebezpieczne!
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz