niedziela, 15 września 2024

Niedziela #2070

   Jak się śpi (łącznie) ponad 10h) to się śnią różne rzeczy. No tradycyjnie mięśniaki przeplatane z koleją. Otóż jedna z migawek sennych. Stare kamienice, położone nieopodal stacji rozrządowej. Wchodzę do starej kamienicy bo czegoś szukałem (już nie pamiętam tera czego), ale znalazłem się w mieszkaniu jakiegoś młodego skurwiela wiek ok. 30 lat., z wyglądu średni (co ciekawe, w snach mózg generuje takich średniaków) więc nieszczególnie mnie pociągał. Ale za to wydajny, bo jak policzyłem wokół niego kręciło się 5-ro dzieci. Szybko obliczyłem - to dostaje 4 klocki miesięcznie od państwa, ale to przy dzisiejszych cenach i tak nie za dużo. W siatce miałem flachę, nwm skąd, ale on coś właśnie czy bym się nie napił. Nie chcąc się obnażać iż mam flachę, a nie chcąc pić jakiegoś badziewia, bo na nic wzniosłego się nie zanosiło, stw. iż będę leciał, zresztą on był już trochę wstawiony i lekko się go obawiałem. Ponieważ się upierałem, że będę leciał to dał mi jakiś plastik, wyglądało na przednią część odkurzacza, tą górną, ale zaznaczył bym to wciepł do plastików. Jak stwierdziłem, ze będę leciał, to on też stw. ze wyjdzie z rodziną. Se pomyślałem - ale się porobiło. Jednak wyjście z taką ilością ludzi trwa, to też się wymknąłem. Równolegle ze mną wyszła na plac jego matka z psem. Od razu pomyśłałem, jak to je, że nie dość że biednie żyją, to jeszcze biorą przeważnie jakieś zwierzęta, które im podrażają to bytowanie. Jak patrzałem na odchodzącą jego matkę, to po ulicy przejechał autobus zrobiony z nadwozia lok. ET41, który rozwoził dzieci po szkole. Był w kolorze ciemny brąz, lakier taki błyszczący a na tym tle kilka koloowych pomalowanych kwiatków. Pomyślałem, ale ludzie mają pomysły. 
   Z kamienicy wyszliśmy, a tak na 11:00 byla stacja rozrządowa (towarowa), która mignęła mi już wcześniej, jak właziłem do kamienicy. Całkiem z boku tej st. rozrządowej biegł jeden tor, a na jego łuku przystanek tramwajowy. Tak jakby dodatkowy tor przyklejony do st. rozrządowej, tylko tramwajowy. Widziałem dwa tram, zatrzymujące się tam na przystanku i odchodzące kajś dalej. Poszedłem w stronę st. rozrządowej zastanawiając się co zrobić z plaskikiem, bo skurwiel jeszcze mnie bydzie obserwował i jak to kajś wyciepnę, bo bydzi chaaja. Zdarzyło się, ze przy innej kamienicy był odpowiedni kubeł. 
   No i na tym się peirwsze sen urywa. 

   Drugi. W opustoszałem budynku coś a'la galeria handlowa, muzeum zostałem sam bo nikogo nie było, jednak przede mną dość daleko, bo to przestronny hol, szła jakaś kierowniczka (mózg se wymyślił, ze to kierowniczka). Oddalała się ode mnie, więc mnie nie widziała. Po lewej stronie ode mnie były jakby schody ruchome, ale na płasko (taki pas, na który można było stanąc, a on jechał z załóżmy prędkością 20 km/h). Stanąłem na tym i pojechałem. Po chwili jechałem (przeniosło mnie w przyszłość) jakby z boku rurowego wysiegnika (było to podobne do ramieni wysokich dźwigów na budowie), na których to rurach były niewidzialne stanowiska do jazdy. Nwm. czemu ale jechałem po lewej stronie, a więc w kierunku przeciwnym do zasadniczego i co jakiś czas mijałem małe znaczniki "ulica jednokierunkowa", że niby poruszam się pod prąd. W końcu dotarłem do wyjazdu, ale byłem pod prąd, więc ta strona nie przewidywała wyjazdu. Na wyjeździe zorganizowane było pomieszczenie pań sprzedających bilety, Ponieważ jechałem pod prąd, to musiałem jakby po ladzie wsusnąć się do ich pomieszczenia, przeprosić je przejść przez to pomieszczenie jakby wiszące w powietrzu, trzymane tylko tymi rurami, na których były niewidzialne siodełka do jazdy. Jak byłem w środku to jedna do mnie - ale niekulturalny, mógłby powiezieć dziękuję (w sensie, że one pozwalają mi przejść przez ich pomieszczenie), ale byłem w środku. Wytłumaczyłem, że chciałem powiedzieć dziękuję, jak już będę z drugiej strony i wsiadał do (niewidzialnego) siodełka. Jednak ta co się ciepała jakoś tego wytłumaczenia nie przyjmowała. Se pomysłałem - co za baba.... 
   W końcu zsunąłem się z lady i wgramoliłem do siodełka, powiedziałem dziękuję, odjechałem i .... tu się sen urwał.  
   Jeszcze miałem jeden krótki na dosypianiu, ale tego nie zapamiętałem. Inaczej ważniejsze wydawało mi się zapamiętanie tych dwu, które trwały (przynajmniej tak uważam, bo nwm, ile trwają sny) dłużej. 
   Zdjęcia.
Ten ma 23 lata. 
I ten też ma 23 lata.

Widać różnice w dojrzewaniu.

Narka.

czwartek, 12 września 2024

Czwartek #2069

   Pisałem  tu , że doszedłem do muru i w zasadzie teraz ruch 254. W pewnym sensie za taki ruch mój dział p.s. uważa te majty, pisałem o nich tu, a teraz sytuacja z ostatnich dni. W zasadzie jak 254 pojechał do internatu, to w tyg. go nie było na busie. Zdarzyło się jednak, iż w pn. nagle zawitał. Tzn. chciał zrobić totalną niespodziankę, ale ponieważ w szczycie wiynkszość busów poopóźniana to zadzwonił do mnie jak jadę, by się dostosować. Wbił na busa. Jedziemy jakaś gatka szmatka, ale w pewnym momencie mówi, że ma plan. Otóż z reguły w piątki przyjeżdża po niego matka i zabiera go do dom. Otóż jego plan polega na tym, że dzwoni matce i jej przekaże, że zostaje na weekend w internacie, ale samego internatu o tym nie poinformuje, natomiast przed 16:00 wypisze się z internatu rzekomo jadąc na chatę, a faktycznie przyjedzie do mnie i będzie spał u mnie. To "spał u Ciebie" wypowiedział jakby w wyższej intonacji, wydawało mi się, że to jakby podkreślił. 
   Jak zaczął mówić o tym planie, to z letargu obudził się dział p.s. W momencie jak podkreślił "spał u Ciebie" działowi p.s. się zważyło. Dobrze, iż mamy nadzwyczaj ogarnięty zarząd, który natychmiast włączył się awaryjnie do działania i na jego polecenie dział kontaktów interpersonalnych spowodował nadzwyczaj (później dział p.s. się ciepał czy to było właściwie) spokojne wypowiedzenie - no dobrze, ok. 
   I tera gwoli wyjaśnienia. Możecie sobie myśleć, że już wcześniej wspominaliśmy o podobnym rozwiązaniu 254, dlatego on na kanwie tego zaproponował owe. Nie! Nic takiego nie miało msc. Inaczej - nie maczaliśmy w tym totalnie palców. To jest jego własna inicjatywa, którą nas absolutnie zaskoczył. 
   Na wniosek działu p.s. zarząd klepnął już plan, że spokojnie z 254 temat weekendowego pobytu na st. mac. będziemy drążyli, by 254 nie myślał, że totalnie ten pomysł zlewam. 
   No i tera ja stoję pod murem, a z drugiej strony ten mur rozwala 254. Wpierw tymi majtami, teraz pomysłem weekendowego pobytu na st. mac. 
   Noc przespana, ale co się przebudzałem to organ był w stanie... nawet nie ma co pisać. Dział p.s. jako migawkę wyciepł z siebie wspólną wannę z 254, tak jak to się kiedyś odbyło z 977 i w zasadzie od tego (z 977) się zaczęło. No trudno się dziwić działowi p.s. wszak 977 był wtedy w podobnym wieku co 254. Nadto już pierwsze mycie 254 się odbyło, wiync...
   To jest plan 254. Czy się zrealizuje, nie wiadomo. Mimo tego, na drugi dzień jeździłem i zastanawiałem się - co tu się odwala? Myślenie dzisiejszych nastolatków jest dla nas mało zrozumiałe, zresztą chyba w każdych czasach takie było. 
   W pracy w tym m-cu jestem dość często na innym planie, dzięki temu wożę zasadniczo innych ludzi, chyba mniej ciepiacych się. Nie jestem taki spięty, ponadto nie ma 254, ani jego kolegi, dzięki czemu gady mają mniej pretekstów do ciepania się. 
   
    Z kronikarskiego obowiązku to nagle skończyło się lato. Ono było jeszcze do niedzieli, kiedy było ok. 30C, a już w pn. zeszło do ok. 22C. Później już co raz gorzej, a dziś wieczorem to już dyszka i para z ust leciała. No zaczyna sie kolejny 9-cio miesięczny dramat temperaturowy. 
   Dziś jedne z ostatnich widoków młodzieży jeszcze w koszulkach i krótkich spodenkach (jacyś hardcorowcy), bo jutro to już można będzie o tym zapomnieć. Szkoda, ale lato i tak w tym roku się niezwykle przedłużyło. 
   Zdjęcie. 
Wszystko fajnie się wydaje, ale na wizji piłował paznokcie. 
Hmm. I teraz patrząc na takiego kolesia można wywnioskować jest ok. Ale to piłowanie paznokci...

Na koniec jeszcze by się okazało, że jest trochę, przegięty. 

Narka.

wtorek, 10 września 2024

Wtorek #2068

  Weekend to odbyła się imprezka z lokalnymi (no powiedzmy) mięśniakami-skurwielami, choć do tych to im co raz wiyncyj brakuje. ale w tym przekomarzaniu tradycyjnie zeszło na moje relacje z 979 i ich z ich dziećmi (już po zarząd interweniował, by do tego tematu ponownie nie wracać i o tym pamiętać). Oczywiście oni podnosili swoją wyższość, bo te ich dzieci to z ich spermy, Spoko, ale mówiłem im, jak te wasze larwy będą miały 23 lata i będziecie mieli takie relacje jak ja z 979 to wtedy pogadamy, bo co innego mam powiedzieć. Argumenty typu, że w przeciwieństwie do nich jakbym coś spierdolił to 979 zawija kiece i leci f uj, jakoś mało docierały. Mówiłem im - napierdolisz swojemu synowi, to kaj on polezie? Nikaj, wróci do dom, bo kaj ma iść, a 979 miał kaj iść i jakbym cokolwiek spierdolił, to by się ze st. mac. zawinął i tyle by go widzieli. 
   Pytam się ich o "błąd szczerości" to oczywiście robią kwadratowe oczy. Będą je robili jak te ich dzieci ich oleją sikiem prostym. Nwm czy wtedy będę żył, ale co im powiedzieć - a nie mówiłem.... i co to da? No cóż... dalej w wiosce jest aktualne hodowanie, a nie wychowywanie. To też hoduje się te dzieci, później one się same hodują i, co pisałem w poprzedniej notce, wyglądają zajebiście, tylko te mózgi mają trochę zjebane., 

    Nawet zrobiłem jakiś wpis, o kierym zapomniałem. No fajnie. 

   Do postawienia na nowo mam system na kompie. Właśnie, ciekawe skąd sformułowanie "postawić system" skoro jest to instalowanie oprogramowania. Jakoś tak już zostało. Ponieważ, jak to w życiu, dopóki on działa, to ta nowa wersja się przeciąga niemiłosiernie. Miało być tak, że na ntlx wejdę już na new systemie, ale... No właśnie ciągnie się już to 2 m-ce. Tera 254 jest w internacie, to łaziło za mną pooglądanie czegoś new na ntlx. No i wreszcie wzięliśmy hasło od 979 i zalogowaliśmy się. Głodny jakiś branżowych materiałów na pierwszy ogień poszedł branżowy big brother "The boyfriend". To jap. produkcja z osobami od 22 - 34 lat, które mają się tam połączyć w pary. Jak w brotherze, czasem ktoś wychodzi, czasem przychodzi new osoba. Oczywiście jest to skręcone oprócz sztampy, dalekowschodnią kulturą i może dlatego jakoś inaczej mi się na to patrzało. Właśnie te wstawki kulturowe tworzą taki smaczek przy oglądaniu. 
   Ale w jednym momencie, kiedy jakiś uczestnik mówił o partnerze, co chciałby z nim zrobić powiedział - chciałbym mu móc myć głowę, bawić się pianą na jego głowie. Natychmiast nasz dział p.s. odgrzebał z pamięci sytuację kiedy właśnie się to działo u nas, kiedy myliśmy głowę 254 i częściowo bawiliśmy się pianą na jego głowie, a później jeszcze umyliśmy mu część pleców. Czyli potrzeby u rodu samczego są w zasadzie podobne. 
  Na weekend mieliśmy kontakt z 254 tylko w pt. kiedy bezpośrednio po internacie przyszedł do nas na wóz. Zdążył, bo przeważnie jadę +7, a to były te brakujące minuty, bo u niego było na styk. Ucieszyłem się, aczkolwiek jeszcze bardziej bym się cieszył, gdyby odwiedził st. mac. ale teraz on rzadko w domu to imprezki rodzinne wybijają czas wolny, a w ten weekend takie były. Oprócz tego jeździł także z innymi kierowcami. 
   Zdjecie (screen). 
   (powinienem mieć ich zapas, tzn. screeny zrobione wcześniej, a nie na szybko, bo nie mam czasu na szukanie)
  Dziś taki przeciętniaczek, budową trochę podobny do 230.

  Narka.

sobota, 7 września 2024

Sobota #2067

   Ale ten czas zapierdala. Już kolejna sobota. Minęło tak szybko bowiem miałem ciągiem 6 dni pracy i dopiero dziś wolne. Jakoś przeżyłem, choć o tym później. 
   Cofnę się jeszcze do wyjazdu, a właściwie powrotu z krk. Otóż w poc. już ustaliliśmy plan powrotu. Na busa mieliśmy 7 min od planowego przyjazdu poc. do planowego odejścia busa wiync trza było nieźle zapierdalać, to też jak poc. zatrzymał sie przy krawędzi peronowej i otwarł drzwi to praktycznie biegliśmy do wyjścia z dworca. Trza było pokonać schody z peronu do tunelu. 254 biegł po tych schodach, a ja właściwe metr za nim. Kiedy był już na dole, to zwolnił, by popatrzeć kaj jestem (pewnie mu się wydawało, że nie nadążę). Jakież było jego zdziwienie, kiedy on hamował, odwracał gowę, by spr. kaj jestem, a w tym czasie ja nie hamując prawie wpadłem nań. W sek. uruchomił swoje silniki trakcyjne, bo jeszcze doszło by do nabiegnięcia na niego. Ale widziałem w jego oczach "Ty już tu?!".
   Na przystanku okazało się, że bus je opóźniony o 10 min, czego nie sprawdziliśmy wcześniej. Stało się tak, bowiem kierowcę wysłano na linię, której nie znał. W drodze z kato pytał się siedzących z przodu, jak jechać, ale tam nie nasi, w końcu podeszliśmy do kabiny i to był już ostatni kierowca, z którym w tym dniu przyszło nam dłużej pogadać. On był zadowolony jeszcze z powodu kompetentnych osób do podpowiadania kaj jechać. 
  Tera trochę o pogodzie, choć o tym bieżąco jest u Darka. Nwm. jak było z nocami w latach 90-ych jak byłem na Mazurach ale też było tak ciepło za dnia. Wtedy do 04 września było na Mazurach ciepło jak w dziesiejsze dni, po czym 5-go jak już byliśmy na st. mac. nastąpiło załamanie pogody (pewnie zawiało z płn. do PL) i temp. spadły o ok. 10C.
   W czwartek po pracy wracałem w nocy (noc środowa ze śr/czw) i było 24 C o 01:00. We wrześniu takie ciepłe noce.... Mnie się podobało, ale nie wiem co na to przyroda, którą widzę... Ogólnie to większość roślinek trawiastych więdnie. Brak opadów, wys. temp i roślinki schną. 

  W pracy chwilowo się uspokoiło. Tzn. 254 pojechał do internatu, to też go nie ma na wozie, a drugiemu mikolowi przekazałem (drogą okrężną przez 254), że potrzebuję tygodnia bez nich, by się sytuacja trochę wyprostowała. Oprócz tego gady też się trochę uspokoiły, przywykły do new RJ po kilkumiesięcznych kłótniach. 
    No i teraz jeszcze o temp. z ostatnich dni (nawet dziś jest 30C) Z jednej strony narzekam na tą menelownię, z drugiej strony, to właśnie ona jest odp. za "produkcję" tych mięśniaków-skurwieli. Pierwsze dni września ciepłe, jak rzadko kiedy. Powyżej 30 C w ciągu dnia. Jeżdżę na linii i niektóre mięśniaki-skurwiele w klatach wsiadają do busa lub widzę ich w klatach na ulicach. Ostatnio jednego przewoziłem, to mi się wzbudził dział p.s. On się wzbudził do tego stopnia, że organ też się wzbudził. Musiał interweniować zarząd, by awaryjnie odciąć dział p.s. w celu odwzbudzenia organu. 
   I tera czy w kato takie coś by miało msc.? No na pewno, qrwa - nie. To tylko dzielnie mięśniaków-skurwieli produkują takie wytwory, gdzie oni chodzą w klatach. Oni włażą, a ja wiyncyj patrzę w lusterko wewnętrznę jak na drogę, ale takie widoki to tylko przez okres letni. Mimo tego to taka wisienka na torcie, widok takiego mięśniaka-skurwiela, wsiadającego do busa w klacie, w krótkich spodenkach. Czegoż wiyncyj potrzeba?
   I to właśnie wpajamy 254, by ćwiczył, by te jego mięśnie były ładne, nie tylko dla mnie, ale dla niego, dla innych, by jego życie potoczyło się inaczej, w sensie - lepiej. Z jednej strony to piszę, z drugiej wszak wiym, jak wyglądał 979 kiedyś, jak wygląda dziś. Jak to qrwa wypośrodkować? Jak to zrobić, by było ok. dla wielu stron? Da się w ogóle?
   Wczoraj wbił do busa 254. Pod wpływem tego co mu mówiłem, ćwiczy nawet w internacie i już chwali się przyrostem mięśniowym na rękach, co raz bardziej widocznymi żyłami, ogólnie zmianami jakie u niego zachodzą. 
   I tak se myślę - dzieje się b. dobrze. Zostały u niego zaszczepione ćwiczenia, które w jego wieku dość szybko przynoszą efekty. To sprzężenie zwrotne jest dobre, bo co jakby było jak u mnie, kiedy za późno zacząłem ćwiczyć i w zasadzie efekty tych ćwiczeń były mało widoczne. Zupełnie inaczej się do tego podchodzi, jak się widzi te zmiany w perspektywie kilku miesięcy. 
   Zdjęcie.

  Szkieletorków jest co raz wiyncyj. Jakaś bieda, czy co oni żrą, albo czego nie, że tacy wychudzeni?

Jeszcze z jednego powodu dałem jego zdjęcia. Otóż pamiętacie jak opisywałem w jakich majtach przyszedł kiedyś 254 do mnie....
   To właśnie one tak wyglądały, tylko inny kolor i napisu nie miały. 
No i jak mogłem nie reagować, jak nasz dział ps. na opalonej skórze 254 zobaczył taki ubiór. 
   Narka.