piątek, 20 września 2024

Piątek #2071

  Notka jak zwykle przestała na torze bocznym, ale udało się ją wyciągnąć ruchem manewrowym. 
  Pisałem o tym, że 254 ma plan zjazdu na st. mac. na weekend z całodobowym pobytem na niej. To się jeszcze nie odbyło, ale w sob. był 8,5h. W trakcie tych 8,5 h dość sporo się odbyło. Wpierw zakupy w kauflu. Może nie tyle mnie brakowało rzeczy, co dla nas oboje już raczej tak, nadto, chciałem byśmy zeżarli to co on chce. Zakupilismy wiync kartofle na frytki, pulpety (gotowe w krauzie, bowiem wcześniej z nim rozmawiałem, to je wybrał, a były przeceny w stonie) były, pomidory, na sałatkę (to za dużo powiedziane, ale tutaj ja zwaliłem sprawę), lody i advokat do nich. Nie, nie biercie z kaufla. Jest drogi i marnej jakości. Z aldika najlepszy. 
   Na dworze, sob. ciągłe opady deszczu. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, iż w wyniku tych opadów, zalało Głuchołazy, okolice Raciborza, Nysę i standardowo tereny zalewowe na płd. zach PL Stan wód określono jako wyższy niż w 1997 r. 
   W tym deszczu z kanistra przelałem kilka ltr. beznyny do auta i pojechaliśmy. Dałem 254 sztormiak, bo on (jak sierota) przyjechał w koszulce i bluzie, przy ciągłych, od rana, opadach deszczu. 
   Po powrocie, bo było ok. 13:30 spytałem się, czy ćwiczymy, czy robimy żarcie. Padło na ćwiczenia. Ok. Rozstawiliśmy sprzęt. Placu było wiyncyj, bo ostatnio, to częściowo za sprawą młodego, naszło mnie na porządki wiync robi się na grupie A przestrzenniej. Na st. mac. przebrałem się do krótkich spodenek. 254 był w koszulce i spodniach z dresu. Wtem patrzę, a on przebiera się również do krótkich spodenek. Pomyślałem - fajnie, bo ma ładne nogi. Dziś w normalnych majtkach - bokserkach. Z ćwiczeń wyleciały przysiady, bowiem lekko naderwał sobie ścięgna mięśni czterogłowych po skoku w dal w szkole na WF-ie, w obu giczach, przeto nie ma go co forsować. 
   Przed samymi ćwiczeniami rozebrałem się do klaty mówiąc młodemu - bo się zgrzeję. 254 też się rozebrał i tak zostało już do końca jego pobytu. 
   Ćwiczenia wypadły normalnie, tradycyjnie on przerwał, bo stw. że ma już dość. Ok. To nie żaden trening przed zawodami, by coś na siłę osiągnąć. Zabraliśmy się wiync za obiad. Obierałem kartofle, on je ciął na frytki, później pulpety do gara, po 2 na łeb i jeszcze pomidory z cebulą (taka skromna "sałatka"). Obiad w klatach, to czasem moje ręce były na jego plecach, rękach, to co było pod ręką, było brane. Zeżarliśmy przy kompie. On puszczał muzę, bo się trochę przygotowywał do dyskoteki, którą kiedyś tam (u się w szkole) ma prowadzić. Niektóre kawałki mu podsunąłem, pogadałem z nim o przejściach, trochę zademonstrowałem, wszak mamy wieloletnie doświadczenie w tym, więc młody słuchał i wchłaniał wiedzę. Oczywiście po raz któryś już zapunktowaliśmy u niego. W trakcie jego puszczania muzy, czasem schodziło na teledyski i teraz podziały się ważne rzeczy. Otóż nasz, ciągle czujny na najwyższych obrotach dział p.s. rejestrował wszelkie odstępstwa, czy nietypowe zachowania. 
   Teraz drobna dygresja. Co mamy głównie w teledyskach. Głównie to tańczące osoby, bo to najprostrze. Wśród nich głównie to laski, jakby teledyski oglądały tylko samce. Jakoś tanczących samców niewiele. Później mamy teledyski trochę z treścią pod nagranie no i te, które opowiadają jakąś historię też pod nagranie. W tej pierwszej kategorii są laski ubrane, ale częściej ubrane w b. obcisłe ciuchy lub b. skromnie ubrane, do tych nagich. No i teraz 254 puścił dwa teledyski, w których laski były w zasadzie nagie. Dzisł p.s. bacznie obserwował reakcję na owe sceny. No nie było jej, a jeżeli już, to bardziej prześmiewcza, w sensie, jakby laska na ekranie bez stanika była czymś śmiesznym. Ok. 
  Nwm. czy może zauważył, że trochę go obserwuje, czy ten 6-ty zmysł, w każdym razie w pewnym momencie powiedział - "może to jeszcze u mnie nie działa" w sensie jego dział p.s. 
   Że co qrwa?! On u niego jeszcze nie działa. Robi se jakieś jaja? Osobniki w jego wieku są już dawno po pierwszych inicjacjach, walą konia regularnie a on tu takie coś gada. No cóż... przyjęliśmy do wiadomości, jednak to taka wiadomość z tych - coś tu chyba nie gra.
   To teraz się trza cofnąć o jakiś tydzień. Z jednej strony 254 mi kiedyś powiedział, że jakby widział dwu kolesi całujących się, to by mu się zebrało na wymioty. A tu jedziemy kiedyś busem i na przystanku stoją dwie osoby. W momencie kiedy wchodzę do zatoki, one zaczynają się całować. Wchodzę do tej zatoki i o tym co widzimy nie rozmawiam z 254. Mój mózg automatycznie szuka wśród tych dwu osób osobnika żeńskiego i męskiego. Na co, jak już ich mijaliśmy, 254 mówi, że to dwa samce. Pomyślałem - ok., ale teraz powinno Ci się zebrać na wymioty lub jakieś określniki (negatywne) tego co zobaczyłeś. Nic takiego nie miało msc. Para, samców, jak już się rozłączyła i jeden wsiadł do wozu, to 254 patrzał przeciągle do lusterka wewnętrznego. Teraz drobna dygresja. Merce mają dwa wewnętrzne lusterka. Jak jedzie 254 i obsługuje drzwi, to pozwalam mu jedno lusterko ustawić dla siebie, bo odpowiada za drzwi, przeto w nim widzi co dzieje. I jak ten jeden wszedł do wozu to 254 przeciągle gapił się w lusterko wewnętrzne. Po co? Mało tego, nie skomentował tego jakoś nadzwyczajnie negatywnie. Nadto, ja później bardzo neutralnie wypowiedziałem się o sytuacji, czego on nie podważył w żadnym stopniu. 
   No to wymiotuje na ich widok, czy się im bacznie przygląda?
   W pewnym sensie, jeżeli je branżowy, to go rozumiem, Bo przyznanie się w takiej dzielni, iż jest się branżowym, to porażka i od razu ewakuacja. To podobnie, jakby któryś z serii 300 ogłosił iż je branżowy. No dramat dla ogółu. Przeca 972 i jego żona by tego w ogóle nie znieśli (nie zrozumieli) tego co do nich by dotarło. 
   Po żarciu wynieśliśmy na strych niepotrzebne rzeczy po rozbiórce ścianki, płyty i inne badziewia na zasadzie przydasi. Po tym, bo 254 ma zajawkę ostatnio na szachy, to rozegraliśmy partyjkę. On poustawiał i zaczęliśmy grać. Z kompa leciała muza, którą on sterował (w sensie puszczał kawałki). Siedzieliśmy przy biurku, on po mojej prawej stronie. Na początku szachów moja prawa ręka była dość często na nim. Na jego plecach, nodze lewej, bo ta bliżej. W miarę jak rozgrywka dochodziła do trudniejszych sytuacji, to wycofywałem rękę, aż całkiem ją w pewnym momencie wycofałem, by się nie dekoncentrował, a mógł w całości skupić na ruchach. I teraz już po szachach doszło do sytuacji, którą dział p.s. jak zwykle sprowokował. Siedzieliśmy obok siebie i 254 się odchylił w lewo, czyli w moją stronę. Ponieważ byliśmy na krzesłach blisko, bo odchyliłem sie w prawo i ramionami się zetknęliśmy. 254 nie odłaczył się. Mało tego, zmienił nagranie w kompie i,... ponownie przylgnął do mnie. Dział p.s. prawie oszalał, ale to nie koniec. By spr. czy nie mamy majaków, sami odłaczyliśmy się od 254, coś tam zrobiliśmy na biurku i ponownie przylgnęliśmy ramieniem doń. On nie odkleił się. Jeszcze 3x, bo zmieniał coś na kompie, odklejał się i ponownie przyklejał. Hmm. Kolejna zagadka do rozwiązania. 
   Czas leciał, o czymś tam jeszcze gadaliśmy, trochę sprzątałem po obiedzie i tel do 254. To matka, iż ponieważ nadal pada, to przyjedzie po niego, bo była akurat autem w terenie. 
   Odebrała go. 
   No i teraz mieliśmy kolejne dwa dni wolnego w robocie. W tym czasie zarząd zwołał zebranie na szczeblu, bo miał czas i ustalił, zatwierdził wytyczne do dalszego działania. 
   Otóż, pod wpływem info zebranego przez ostatnie m-ce (ten czas leci), rozmów o temacie z innymi osobami, komentarzami pod notkami, własnych ustaleń, zarząd postanowił zamrozić relacje z 254 na poziomie poziomów dotychczasowych. Wstawić skład 254 na tor tej samej grupy na której stoi 979. Ograniczyć w związku z powyższym działania działu p.s. Decyzja owa podyktowana jest długofalowością działań. Otóż dział p.s. by go nie rozdupiło po ścianach ze złości, dostał info, że obecne decyzja jest znacznie lepsza, od jego nagłych działań prowadzących do incydentów, po których zawsze zostawała niepewność - co będzie dalej.  By wyeliminować owe "co będzie dalej" lepszym rozwiązaniem jest stan obecny, w którym to 254, co było już wzmiankowane, chce utrzymać kontakt z nami i w tej sprawie na obecnym etapie nie musimy napierać. Mało tego 254 nadal chce, co wzmiankował w sob., zrealizować pomysł weekendowego przebywania na st. mac. ze spaniem tu włacznie i np. zrobienia pizzy razem we własnym zakresie, stąd zarząd podjął ową decyzję, by się nie porobiło. 
   Kontakt z nim jest dobry dla całości st. mac. To w jakimś stopniu dzięki 254 przyśpieszyły porządki na grupie A i w ogóle na st. mac. Sama jego obecność wpływa znacząco na funkcjonowanie st. mac. przeto zwalenie tego przez dział p.s. były nieodwracalną szkodą.  
   Zupełnie osobną kwestią jest czego spodziewamy się po tych spotkaniach. Zarówno ja jak i on. To na pewno jest dalece rozbieżne i zarząd też o tym wie. Nadto, jak dobrze to ugramy, to będziemy mieli 254 na st. mac. przez najbliższe 2-3 lata i to w najlepszym dla niego okresie. Właśnie ta długofalowość znacząco wpłynęła na decyzję zarządu. Dziś p.s. bydzie mioł noce pornioli (na wzór nocy muzeów) na zaspokojenie swoich potrzeb.   

    Dzisiejsi konstruktorzy busów, są odklejeni od rzeczywistości. Mało tego pewnie w ogóle nawet nie siedzą na fotelu kierowcy, tego co produkują. Efekt. Jestem dziś przeziębiony, mam gorączkę i w stanie wegetatywnym leze do roboty. Czy to się kiedyś zmieni? Nie sądzę, bo sytuacja się raczej pogłębia, jak prostuje. Co raz wiyncyj nowych wozów ma poważne błędy, a przyświecało temu co to projektował - nie wiem. Może coś wciagnął i tak se popołynął. Temat na osobną notkę, jak nie dwie, może kiedyś do niego wrócę. 
   Zdjęcie. 

To dla Darka, bo mnie to on średnio biere. 
 p.s. (nie, nie dział p.s.) korekta pobieżna, z braku czasu.
  Narka.

2 komentarze:

  1. Z przystopowaniem rozsądna decyzja skoro się stawia na znajomość długofalową. A młody zawsze sam może przejąć inicjatywę jeśli już będzie wiedział czego chce.

    Model dobrany zadziwiająco trafnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Model dobrany... no trochę się już znamy...
      Co pisałem, to może być ostatnia tak młoda drużyna trakcyjna na st. mac..

      Usuń