Kolejne z notek z małą korektą, ale tego czasu ostatnio tak mało, że masakra. W ogóle nie wiem jak funkcjonuję.
Pierwsza w tym roku służba na rano. Jak można się domyśleć, byłem przydupiony jak paczka gwoździ. Zegara biologicznego nie da się przestawić w ciągu dnia, dwu. Efekt taki, że planowo obudziłem się o 11:30, po czym, by wstać na rano, położyłem się w tym samym dniu ok. 21:20. Wyglebiłem, ale z zaśnięciem nie było łatwo. Ciepałem się w wyrze do ok. 00:30. Później jakoś zasnąłem, bo to w zasadzie normalna godz. na spanie. Niestety budzik nastawiony na 03:30, to se możecie wyobrazić, jak wyglądałem. Kryzys przyszedł po 10:00 kiedy mnie ziewanie brało już mocno. No cóż... w następnym m-cu już na rano ni mam.
Teraz mikol, bo spotkania częste, a wpisy odnośnie niego żadne. Pierwsza kwestia, trza mu nadać numerek. (254) no i już. Pierwsza w tym roku służba na rano. Jak można się domyśleć, byłem przydupiony jak paczka gwoździ. Zegara biologicznego nie da się przestawić w ciągu dnia, dwu. Efekt taki, że planowo obudziłem się o 11:30, po czym, by wstać na rano, położyłem się w tym samym dniu ok. 21:20. Wyglebiłem, ale z zaśnięciem nie było łatwo. Ciepałem się w wyrze do ok. 00:30. Później jakoś zasnąłem, bo to w zasadzie normalna godz. na spanie. Niestety budzik nastawiony na 03:30, to se możecie wyobrazić, jak wyglądałem. Kryzys przyszedł po 10:00 kiedy mnie ziewanie brało już mocno. No cóż... w następnym m-cu już na rano ni mam.
W zasadzie to zgarnąłem go z rynku na dobre. Tzn. w dniach kiedy jeżdżę on w zasadzie jeździ ze mną. W ub . tyg. wyjeżdżałem z zaj. to był już pod zaj. wsiadł, Przejeździł całą służbę, po czym wysiadł w kursie zjazdowym. Po za tym, teraz w czasie ferii, jak jeżdżę to przeważnie w każdy mój dzień jeżdżenia przychodzi.
Opisywałem wspólny przejazd rowerowy. 254 już pyta o następny i chcę takowy zorganizować. Ostatnio wziąłem go na przejazd do Katowic i do m-ta 824. Poprzednio w mieszkaniu 824 się okąpałem i przy pakowaniu ostatnich już chyba rzeczy z jego mieszkania zapomniałem spuścić wody z wanny, wobec czego musiałem tam ponownie jechać. W drodze z Katowic wpadliśmy znowu na pizzę, bo mam jeszcze kupony. Raz na jakiś czas, żarcie śmieciowe można wchłonąć, a 254 się pewnie z tego cieszył.
Z m-ta 824 wracaliśmy okrężną linią autobusową, bo on mikol, a ja sobie odnowiłem info odnośnie terenów, po których kiedyś jeździłem. Takie przejazdy są fajne, bo z racji wspólnych zainteresowań podróż miło mija, bo tematy do rozmów są zbieżne, a ze względu na moją wiedzę odbieram, że jemu też się podoba.
Na lipiec, po raz kolejny bez zapowiedzi, wsadzono mi urlop. Tym razem, ponieważ 254 jest już stałym bywalcem u mnie na wozie, a i prywatne przejazdy też się odbyły, to zaproponowałem mu pomoc przy remoncie na st. mac. za dutkami. Mnie to w końcu zmobilizuje do nie przewalenia kolejnego urlopu (pewnie ostatniego w lato), on się wzbogaci, a przy okazji może się czegoś nauczy. Zgodził się, więc zwolna się do tego przygotowuję, tzn. robię listę rzeczy do zrobienia, których sam nie wykonam. Plan jest, by również zwolna przygotować go na to co zastanie na st. mac. Po zwiezieniu rzeczy od 824 dla mnie i 979, do tego trza dołożyć graty od 230, które tu stacjonują + normalny burdel, to wygląda dla kogoś z zewnątrz dramatycznie. I tak znacznie lepiej jak wracałem po 1,5 roku pobytu o 824, ale jednak popołudniówki wywalają znaczną część czasu, który można by poświęcić na bieżące sprzątanie.
W ogóle to już dwa razy w drodze do pracy widziałem 272. Jego niby wyjazd do Pruszkowa, jak zresztą większość rzeczy które mówił, okazał się fikcją. Raz widzieliśmy się przez 4 pasmową drogę, nawet sobie odmachnęliśmy, drugi raz przed zmianą, ale gadałem z żoną od 840, to też przeszedł obok od tyłu, więc dopiero jak mnie minął to poznałem, że to on. Tym razem był porobiony, co zresztą mnie nie zaskoczyło, bo jak stacjonował na st. mac. to też gdzieś w terenie zarzucał. Strój ten sam, co ileś dni temu, może zbieg okoliczności, może co raz bardziej zaniża poziom. To chyba jest trudne przejście od bycia adorowanym przez otoczenie, do nagłego wyciepnięcia na margines, z którego nie ma powrotu. Trza sobie życie ułożyć na nowo, co dla wielu jest trudne. Bez wiedzy, która wydawała się kiedyś kompletnie niepotrzebna, jest znacznie trudniej znaleźć się w new otoczeniu i jeszcze w nim prawidłowo funkcjonować. No cóż... Był na st. mac. w pewnym sensie tego nie wykorzystał. Przeważyły sny o potędze, choć mówiłem mu kiedyś przy flaszce, że to już je z góry, jak w przeciwną stronę.
Zdjęcie.
Posterunek bocznicowy Juliusz. Tera już obciepowany (już jest obciepnięty) styrolem. A tak ładnie surowo wyglądał. Mam gdzieś zdj. jeszcze bez tego styrolu.
Narka.
Jak ty zapamiętujesz te numerki? Masz pod ręką jakiś spis żeby ogarnąć, kto jest kim?
OdpowiedzUsuń254 płaci za bilet, jak tak jeździ z tobą przez cały dzień?
Mam spis, tu się zgadza, choć nie pod ręką. Takie rzeczy nie mogą być pod ręką. Jak ktoś dłużej gości na st. mac. to znam je na pamięć. Po za tym spis jest potrzebny, by one się, mimo swojego znaczenia, nie dublowały.
UsuńJeździ za darmo, bo na leg. szkolnej ma wbitą N-kę.