niedziela, 14 lipca 2024

Niedziela #2055

     254 na świeczniku ostatnio, no to lecimy. Remont. W piątek, choć to ostatni dzień remontu, to już padałem na ryj. No nie mam już tyle testosteronu co kiedyś, wiync idzie gorzej. Sam remont nie, bo tu jakby trzymam standardy, na ile się znam i mogę, ale energia do tego się właściwie wyczerpała. W sob.  to sunąłem przez większość dnia, ale dzień równie zajęty co poprzednie. Zorganizowano w aglo linie retro autobusowe. W ramach tego już tydz. temu umówiłem się z 254 i drugim mikolem na przejazd o 12:45. Była to skrajna godzina, bowiem w piątek po tym całym remoncie jeszcze pojechałem na, również wcześniej umówioną, imprezkę do 820. On przeważnie ma trunki z górnej półki i tym razem poleciał "chinggis khan". Łykane to było z colą, jako driny, bo i tak z kielicha bym to brał na kilka razy. Zastanawiałem się kiedy mnie odetnie, bo przy tym stopniu wyczerpania energetycznego, to mogło szybko nastąpić. Siedzieliśmy i gadaliśmy. Była też żona od 820. Niestety sytuacja między nimi dalej wydaje się być napięta. Kiedyś się sypnęło i coś nie może się wyprostować. Nerwówkę czuć było w powietrzu. Pokazywali zdj./filmiki z wakacji z Grecji i Turcji w poprzednich latach. Na zdj. z uśmiechami nr 5., a w powietrzu j/w. No cóż. bywa i tak, przeto wydaje się, iż bycie samemu w dzisiejszych czasach ma sporo plusów. Może dlatego młodzi tak niechętnie się na stałe wiążą, a co dopiero robią dzieci. Ich temat też był poruszony, zwłaszcza dużych kosztów utrzymania, wychowywania, chcąc coś sensownego dziecku przekazać. 
   Dokładnie nie wiem, ale coś po północy skończyliśmy. Pojechaliśmy jeszcze na centrum odebrać z pracy ich córkę i następnie żona odwiozła mnie do domu. 
   Odcięcie przyszło w zasadzie w aucie na szczęście już przed st. mac. Zacząłem czuć, że to już się dzieje. Jakoś otwarłem st. mac. wtoczyłem sie ruchem manewrowym i po chwili wyglebiłem. Nawet nie zarejestrowałem kiera była godzina. Budzika nie nastawiałem, bo zakładałem, że zwlokę się do ok. 10:45 by pojechać na tą linię muzealną. 
   Udało się. Śniadanie i wyjazd. Na dworcu był 374, bowiem umówiliśmy się na przekazanie fantów. Był też 254 i drugi mikol. W autobusie zajęliśmy msc. z tyłu w przegubie. Dawne autobusy miały to do siebie, że wentylacja z okien była na poziomie. Nie było klim, przeto projektowano je normalnie. Dziś jakieś małe okienka dające niewielki przepływ powietrza. No cóż, takie dziwne czasy. W czasie jazdy na początku mikole dość sporo gadali o taborze, rozlokowaniu numeracji itp. Jak się już wygadali, to robiła się cisza. Wygadali się, bowiem linia okrężna, przeto długo się jechało (1h, 15) w jedną stronę, w drugą podobnie. (do przejazdu jeszcze wrócę)
   Remont. Tydzień w którym był prowadzony bardzo ciepły. W jakiś dzień, chyba w środę natłukło 35C w cieniu. Tylko w pn. 254 był w koszulce przy remoncie, a od wtorku robił już w klacie co mu zasugerowałem  We wtorek kilka razy jakoś go tam niby przypadkowo dotknąłem. W miarę upływu dni to dotykanie go stało się częstrze, bowiem z jego strony nie było w zasadzie żadnej reakcji. Chyba w czw. w ramach przerwy siedział przy kompie i coś tam zrobił. Pogłaskałem go z tyłu głowy i wtedy się tak dziwnie popatrzał. Nie wzrokiem by mi wyjebać w ryj, ale tak inaczej. Od razu mózg zarejestrował może tego nie powtarzać i tak się stało. W piątek jakby w standardzie już tak normalnie troche niby przy okazji go dotykałem. Ponieważ robiłem opóźnione śniadanie (ok. 15:00) to byłem w kuchni. On szlifował ramę okienną na zewnątrz. W radiu internetowym puścili Bronki Beat - Smalltown Boy. Wiemy co to za nagranie. Wtem słyszę, że ono się wzgłośniło. Od razu mnie zelektyzowało. Samo się raczej nie wzgłośniło, i chyba się nie przesłyszałem. Pomyślałem, jeżeli faktycznie tak nastąpiło, to będą wzbudzone monitory. One mają interwał 5 min, więc postanowiłem pod koniec nagrania iść i zanieść sobie coś do śniadania do biurka. Faktycznie były odpalone, czyli się nie przesłyszałem. I teraz pomyślałem trochę z misia, kiedy dziedzica pruskiego przepasano szarfą - to jest profanacja, to teraz - to jest prowokacja. 
   Po tym co się wydarzyło, moje ręce były częściej na nim, teraz się już zdarzało, że dwie na raz. Reakcji zwrotnej u niego nie było. Hmm. trochę dziwnie się zrobiło, na pewno dla mnie, nwm. jak dla niego. 
   Mimo iż w ciągu dnia stękałem, że ledwo żyję, to na delikatną sugestię, by tym razem do się jechał na rowerze sam, powiedział żebym jednak z nim jechał. Pamiętacie, że się przewracał... Ale to też tak trochę do myślenia dało, bo jakby było coś nie tak, z tymi ręcami, to pewnie by chciał jednak jechać sam. Ostatnie dni z powodu temp., a może też i tego co mu mówiłem, na rowerze wracał w klacie, ja też tak jechałem. W czasie odwozu zachowywałem się jak zwykle tłumacząc mu dalej kanony jazdy rowerem w trudnym terenie. Efekt był taki, że zjazd z jednej góry odwołał i sprowadził rower. B. dobra decyzja. Po co miał być ponownie poharatany, ja zjechałem pierwszy. 
   No i teraz wrócę do przejazdu busem retro. Od razu zarząd przesłał info do działu p.s., że ma być normalnie, bo się wkurzy. Było normalnie. Sporadycznie przyglądałem się 254. Tym razem trochę inaczej jak poprzednio i to w chwilach, kiedy drugi mikol nie patrzał, a i również 254, Nadal nwm. co po piątku myśleć. 254, co pisałem wcześniej jest ładny. Nie tak by mdleć na jego widok, ale jak popracuje nad sobą, to wkrótce mogą być efekty. On i tak b. wiele robi z tego co mu sugeruję, co mnie zastanawia. Przestał palić e-fajkę. Przestał chodzić w jokejce, zaczął ćwiczyć, zmienił styl jazdy na rowerze i jakieś tam jeszcze drobnostki. 
   Teraz trochę czekam na jego ruch, bo nie mogę tak napierać. Pozostaną na razie kontakty w busie, a czy będą inne to się okaże. 
   Tyle, bo zaś to będzie stało na torze bocznym, więc sygnał zezwalający i wypychamy. 
   Zdj. 

  Co raz częściej powstają fejkowe konta na necie. Ludzie, którzy je tworzą posługują się nie swoimi zdjęciami. To jeden z przykładów takiego konta. Ciekawe, czy osoba na zdj. wie, że w ogóle ma jakieś dziwne konta założone na się. 
   (tekst, jak poprzednio, po b. pobieżnej korekcie)
   Narka.

2 komentarze:

  1. No cóż... gdybyś był księdzem, a 254 ministrantem, to by nie była dobra sytuacja. Ale tak jak teraz to nie wiem jak to w sumie oceniać. Sama rola mentora nie wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starcza. W sumie nie napieram, co się stanie to się stanie. Nie chcę też jemu burzyć młodzieńczych wspomnień, czymś wiyncyj.

      Usuń