(jak zwykle pierwszy akapit został na torze bocznym, ale w miarę szybko wysłałem loka manewrowego do wyciągnięcia, by wyjechał o jakimś normalnym czasie)
Pomoc 254 przy remoncie była strzałem w 10-kę, Nie zrobiłbym tylu rzeczy ile zrobiłem z nim. Mimo tego iż padałem na ryj, to jednak po iluś dniach będę się cieszył z tego co zostało wykonane. Urlop o połowę krótszy niż poprzedni w czerwcu, to jednak zakres pac o wiele większy i zrobiłem dawno oczekujące rzeczy. W życiu bym tego sam nie zrobił. To techniczne sprawy. Emocjonalne są takie, że przyzwyczajam się do obecności 254, a widzę, że i on się, mimo mega burdelu, czuje b. dobrze na st. mac. Wczw. długo spałem, do 12:00 mimo wys. temp. na st. mac. to jednak zmęczenie i dobre warunki, właśnie ta wys. temp. i trzasłem ok. 10h spania. Po za tym 254 chodzi w klacie, a to sprzyja jakimś bliższym kontaktom. Czasem go dotknę w ramię, po plecach. Jego reakcja jest żadna lub jej nie ma (innymi słowy). Jednak przed wczoraj (notka z poślizgiem) coś robił na kompie i zrobił jakiś podstawowy bład, a w szkole ma rozszerzoną informatykę. Pogłaskałem go po głowie mówiąc serio, takie coś... Po czym on się na mnie popatrzał tak jakoś dziwnie.
Z racji iż dużo ze sobą przebywamy gdzieś od południa do ok. 20:00, to nasz wzrok, co naturalne, się krzyżuje czasem. I właśnie to krzyżowanie jest dla mnie zastanawiające. On patrzy na mnie tak jakoś inaczej. Wyczuwam to, ale nie wiem o co mu chodzi lub co w danej chwili tak patrząc na mnie myśli. Wiadomo, nie mogę zapytać, a on nie może powiedzieć, bo też nie ten wiek. No i powstają takie niezręczne sytuacje, z cyklu - co autor miał na myśli...
Po tej "prowokacji" z piątku zastanawiałem się czy nie przegiąłem z 254, ale normalnie przychodzi do busa i jeździ, zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Mało tego, jak dostałem nieoczekiwane wolne, to powiedział - no i z kim będę jeździł. Ostatnio opowiadał, jak był z jakąś tam ekipą i walnął pierwsze piwo. Sugerował, że mu się rejestrator zaciął, ale jakoś nie daję w to wiary. Może trochę nadinterpretował.
W pracy mam jakiś kryzys. Potrzebowałbym miesiąc wolnego lub dwa. Te urlopy nic nie dały, zwłaszcza ten drugi, bo intensywnie przepracowany stąd jak jeżdżę, a myśl, że w zasadzie kolejny urlop w przyszłym roku, to nie napawa optymizmem. Nie wiem jak wytrzymam, chyba wejdę w rutynę.
Wizyty mikoli w tym 254 są z jednej strony fajne, bo szybciej leci, jednak to z drugiej strony dodatkowe obciążenie, bo z racji ich wieku wiele rzeczy trza im tłumaczyć. Czyli prowadzę busa i jeszcze w tym czasie ich edukuję, a przynajmniej prowadzę rozmowy na poziomie. Nadto na st. mac. jeszcze została kolejka rzeczy do zrobienia, które bardzo zwolna są robione. Sama myśl ile je do zrobienia..., a jeszcze co chwile wychodzi coś nowego, jakby bieżących było mało. Fajnie się mieszka samemu, tylko przerób niewielki, a stacja wlk.
Ostatnio byłem opony zmienić w aucie. Na serwisie wymian opon jakieś nastki w ramach praktyki się przewalały i robiły. Jak widziałem ich ręce, w czasie pracy, zwłaszcza jednego, to omdlenie gotowe. Ale to je to co mowię 254. Ma wąski czasokres, by zmienić swój wygląd. Oni, w tym warsztacie, w zasadzie ciągle napieprzają ręcami, to też w tym wieku, szczególnie szybko się kształtują pozytywnie. Szkoda, że w tym wieku nie miałem takiej wiedzy, ani nikt mi jej nie przekazał w sposób zrozumiały, acz prosty.
Zdjęcie.
Jeszcze jedno zdj. tego, co mu profil zajumali.
Narka.
No to czekamy na dalszy rozwój sytuacji :)
OdpowiedzUsuń