303 to do pracy chyba szybko nie pójdzie. Życiowa nieudolność powoduje, że trzeba z nim za rączkę prawie wszędzie iść, oprócz jakiegoś napierdalania się, jakby takie gdzieś wyszło. Matka musiała z nim jechać do biura pracy tylko po to, by oboje się przekonali, choć ona się tam rejestrowała kiedyś, że potrzebne są papiery z firm, w których się pracowało, nadto dowód osobisty. Oczywiście któż by sobie gowę zawracał tymi szczegółami, najważniejsze, że pojedzie się do biura może uda się jakoś załatwić sprawę mimo oczywistych braków. Tak się jednak nie stało, co było do przewidzenia, tylko nie dla nich. Efekt - 303 się wypiął, on to pierdoli i nic już nie bydzie robił, by albo się zarejestrować, albo iść do jakieś pracy. Oczywiście wypiął sie na starych, którzy równie nieudolnie jak załatwienie sprawy w biurze pracy, podchodzą do wypchnięcia 303 na rynek pracy. Myślę, że jak tak dojdzie do wiosny, to później może być ciężko 303 iść do roboty.
303 przewinął się ostatnio 3x na st. mac. wraz z 304. Dwa razy to jakieś drobne naprawy przy rowerze 304. No to jeszcze zrozumiałe, bo 304 ma 10 lat, więc trudno wymagać, by se sam robił, ale raz 303 przyjechał z nim i też przy jego rowerze miałem zrobić regulację hamulcy. Zrobiłem ją trochę na odpierdol, bo - no sorry, ale takie rzeczy już powinien umieć w wieku 18 lat. W pn. wszedł z 304 na st. mac, Chyba głównym powodem była chęć pożyczenia laptopa, ale po ostatnich zachowaniach stwierdziłem, że ni chuja, nie pożyczę mu. To nie jest tak, że on będzie wszystko zlewał, a ja, jak jego starzy, jeszcze będę się nadstawiał. Niech spierdala na drzewo. To też jak na początku zaczął zadawać pytania odnośnie częstotliwości uruchamiania laptopa, to po trzecim pytaniu dot. jego używania, odpowiedziałem wprost, że mu go nie pożyczę. Poprzednim razem jak był, to rozmawiałem z nim czy mi pomoże przy ostatnim oknie, w sensie zamontowania w nim wkładu szybowego. Ten wymiarów 105x148 więc sam go poprawnie nie umieszczę w otworze ramy. Na prośbę o pomoc odpowiedział - "nie, bo teraz jeżdżę załatwiać papiery i dziennie jestem po 18:00 w domu". Więc j/w też go zlałem. Wobec tego ruchem manewrowym przeniósł sie na grupę D, by uruchomić tam kompa i pozabijać na ekranie przez ok. 1,5 h.
303 przewinął się ostatnio 3x na st. mac. wraz z 304. Dwa razy to jakieś drobne naprawy przy rowerze 304. No to jeszcze zrozumiałe, bo 304 ma 10 lat, więc trudno wymagać, by se sam robił, ale raz 303 przyjechał z nim i też przy jego rowerze miałem zrobić regulację hamulcy. Zrobiłem ją trochę na odpierdol, bo - no sorry, ale takie rzeczy już powinien umieć w wieku 18 lat. W pn. wszedł z 304 na st. mac, Chyba głównym powodem była chęć pożyczenia laptopa, ale po ostatnich zachowaniach stwierdziłem, że ni chuja, nie pożyczę mu. To nie jest tak, że on będzie wszystko zlewał, a ja, jak jego starzy, jeszcze będę się nadstawiał. Niech spierdala na drzewo. To też jak na początku zaczął zadawać pytania odnośnie częstotliwości uruchamiania laptopa, to po trzecim pytaniu dot. jego używania, odpowiedziałem wprost, że mu go nie pożyczę. Poprzednim razem jak był, to rozmawiałem z nim czy mi pomoże przy ostatnim oknie, w sensie zamontowania w nim wkładu szybowego. Ten wymiarów 105x148 więc sam go poprawnie nie umieszczę w otworze ramy. Na prośbę o pomoc odpowiedział - "nie, bo teraz jeżdżę załatwiać papiery i dziennie jestem po 18:00 w domu". Więc j/w też go zlałem. Wobec tego ruchem manewrowym przeniósł sie na grupę D, by uruchomić tam kompa i pozabijać na ekranie przez ok. 1,5 h.
979 w przeciwieństwie do mnie przybiera, kiedy mnie ubyło na wadze. Ostatnio pomagałem mu z jego mieszkania wynosić rozmontowane szafy, by je przewiózł do mieszkania swojej new laski. Jego mieszkanie jest na 4 piętrze. Jeszcze rok temu, to on praktycznie wbiegał na ten sztok, a ja musiałem się wciągać, by za nim nadążyć. Teraz wbiegam na 4 sztok, kiedy on się tam wciąga. Praca w biurze, do tego nadmiar żarcia w mieszkaniu u laski robią swoje. Jak pomagałem mu przy składaniu szafy, takiej dużej z rozsuwanymi drzwiami, to jakby po, jego new laska zrobiła kolację. Ta wystawna jak na jakimś przyjęciu. Żarcia tyle, że na drugi dzień dopiero pierwszy posiłek zeżarłem po 13:00, bo organizm najzwyczajniej nie zgłaszał potrzeby kolejnego wciepowania żarcia do wora. Pochłaniając kolejne przygotowane przez nią potrawy myślałem - jak on ma tak codziennie to nie dziwi mnie, że nawet w biurze wypominają mu, że zaczyna wyglądać jak w ciąży. A z tego jest niestety trudno wyjść, tym bardziej jak się egzystuje w rodzinie (ich tam jest obecnie czworo). Samemu jest łatwiej, bo ograniczę posiłki, zmniejszę racje żywnościowe, mniej będę kupował, a w rodzinie obiad, kolację robi się dla wszystkich i trudno jest nagle nie żreć, kiedy to żarcie i tak je. Zresztą gołym okiem widać nadmiar żarcia, bo ono, podobnie jak u 824, nawet zalega na balkonie, a w kuchni dwie lodówki i zamrażarka.
Wstawiałem kiedyś 1-kę górną prawą. Teraz znowu jej nie mam, bowiem, jak to określił dentysta, odcementowała się od podstawy. Efektem tego pojechała na reklamację, a na kilka dni jestem bez niej. Za to zauważyłem, że lepiej wymawia sie niektóre angielskie słowa, bowiem nie trzeba szczególnie układać języka, za to robotę robi szpara między zębami, choćby proste "this".
Z innych spraw. Pozostało mi ok. 1,5 tyg. wolności. Następnie wracamy na rynek pracy. Wiemy już gdzie, na jakie stanowisko. Odnowiliśmy uprawnienia, obecnie czekamy na stosowny dokument. Trochę się boję, po takiej przerwie wracać do pracy etatowej. Nie wiem ile potrwa aklimatyzacja, a i też zmieniły się stosunki międzyludzkie w zakładach. Przyjdzie nam sie z tym zmierzyć. Wybraliśmy państwówkę, bo na kryzys to najlepsze stanowiska. Się kiedyś zastanawiałem, że np. na PKP ludzie którzy przepracowali tam ciągiem od lat 80-ych do np. 2010 to o kryzysach które miały miejsce, wiedzieli ze słyszenia, bo ich to w małym stopniu dotyczyło. Stała praca, stałe zarobki więc problemów większych nie było.
Przebudowa ścianki okazała się strzałem w 10-kę. Temperatury schodzą już w nocy na placu do 1C, a mimo lekkiego grzania na grupie A mamy tu ciepło (22C). Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni, tym bardziej biorąc pod uwagę ceny nośników energii obecne i te przyszłe. Zajmujemy się też w końcówce wolności ostatnimi czasem drobnymi rzeczami na st. mac. by zdążyć przed. Później obawiam się zastoju w pracach przynajmniej na 2 m-ce. Energie pochłonie new praca i nie wiem czy mi się będzie chciało. Niestety równolegle nakładają sie na to potrzeby innych ludzi wokół, którzy wybijają z dni cenne godziny. Np. w sobotę sąsiadowi spawałem płot przez 2,5 h, oczywiście na najlepszych godz. do pracy (11:00 - 13:30). No i j/w potrzeby 303, 979 do tego załatwianie spraw terenowych, wyjazdy związane z odnawianiem uprawnień, techniczne własne i tak czas umyka.
Wczoraj wpierw na st. mac., akurat jak robiłem liva wszedł 826 z rowerem, bo chciał przy nim coś porobić, po czym po niecałej godzinie weszły składy 302 i 303. 302 chciał by na alledrogo kupić mu ładowarkę do telefonu, a 303 przetoczył się na grupę D, by zabijać na ekranie. Po zakupie owej ładowarki 302 przetoczył się również na grupę D, ale po ok. 30 min wrócił na A z pytaniem, czy pożyczę 303 laptopa.
Po pierwsze to nie przylazł 303, bo mu ostatnio powiedziałem, że nie, to wysłał 302, po drugie nagadałem na 303 302, że szcza na wszystkich dookoła ciepłym moczem i myśli, że jest ok. Matce pluje w twarz (przenośnia), ta włącza wycieraczki i jeszcze do niego - ależ oczywiście, że możesz wrócić kochany do domu. Mogę to w części zrozumieć bo matka, ale chyba bez przesady. Po iluś jeszcze zdaniach odnośnie jego odmowy pomocy przy oknie na grupę A wszedł 303 trzepiąc warami, ze co to za obgadywanie jego za plecami. Jak chcę to mam mu to powiedzieć w ryj, a jak będę go obgadywał za jego plecami to on strzeli mi w ryj. W tym momencie powiedziałem mu:
Wstawiałem kiedyś 1-kę górną prawą. Teraz znowu jej nie mam, bowiem, jak to określił dentysta, odcementowała się od podstawy. Efektem tego pojechała na reklamację, a na kilka dni jestem bez niej. Za to zauważyłem, że lepiej wymawia sie niektóre angielskie słowa, bowiem nie trzeba szczególnie układać języka, za to robotę robi szpara między zębami, choćby proste "this".
Z innych spraw. Pozostało mi ok. 1,5 tyg. wolności. Następnie wracamy na rynek pracy. Wiemy już gdzie, na jakie stanowisko. Odnowiliśmy uprawnienia, obecnie czekamy na stosowny dokument. Trochę się boję, po takiej przerwie wracać do pracy etatowej. Nie wiem ile potrwa aklimatyzacja, a i też zmieniły się stosunki międzyludzkie w zakładach. Przyjdzie nam sie z tym zmierzyć. Wybraliśmy państwówkę, bo na kryzys to najlepsze stanowiska. Się kiedyś zastanawiałem, że np. na PKP ludzie którzy przepracowali tam ciągiem od lat 80-ych do np. 2010 to o kryzysach które miały miejsce, wiedzieli ze słyszenia, bo ich to w małym stopniu dotyczyło. Stała praca, stałe zarobki więc problemów większych nie było.
Przebudowa ścianki okazała się strzałem w 10-kę. Temperatury schodzą już w nocy na placu do 1C, a mimo lekkiego grzania na grupie A mamy tu ciepło (22C). Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni, tym bardziej biorąc pod uwagę ceny nośników energii obecne i te przyszłe. Zajmujemy się też w końcówce wolności ostatnimi czasem drobnymi rzeczami na st. mac. by zdążyć przed. Później obawiam się zastoju w pracach przynajmniej na 2 m-ce. Energie pochłonie new praca i nie wiem czy mi się będzie chciało. Niestety równolegle nakładają sie na to potrzeby innych ludzi wokół, którzy wybijają z dni cenne godziny. Np. w sobotę sąsiadowi spawałem płot przez 2,5 h, oczywiście na najlepszych godz. do pracy (11:00 - 13:30). No i j/w potrzeby 303, 979 do tego załatwianie spraw terenowych, wyjazdy związane z odnawianiem uprawnień, techniczne własne i tak czas umyka.
Wczoraj wpierw na st. mac., akurat jak robiłem liva wszedł 826 z rowerem, bo chciał przy nim coś porobić, po czym po niecałej godzinie weszły składy 302 i 303. 302 chciał by na alledrogo kupić mu ładowarkę do telefonu, a 303 przetoczył się na grupę D, by zabijać na ekranie. Po zakupie owej ładowarki 302 przetoczył się również na grupę D, ale po ok. 30 min wrócił na A z pytaniem, czy pożyczę 303 laptopa.
Po pierwsze to nie przylazł 303, bo mu ostatnio powiedziałem, że nie, to wysłał 302, po drugie nagadałem na 303 302, że szcza na wszystkich dookoła ciepłym moczem i myśli, że jest ok. Matce pluje w twarz (przenośnia), ta włącza wycieraczki i jeszcze do niego - ależ oczywiście, że możesz wrócić kochany do domu. Mogę to w części zrozumieć bo matka, ale chyba bez przesady. Po iluś jeszcze zdaniach odnośnie jego odmowy pomocy przy oknie na grupę A wszedł 303 trzepiąc warami, ze co to za obgadywanie jego za plecami. Jak chcę to mam mu to powiedzieć w ryj, a jak będę go obgadywał za jego plecami to on strzeli mi w ryj. W tym momencie powiedziałem mu:
- ale to Ty przychodzisz do mnie. Nie podoba się to tu nie przyłaź.
Coś tam jeszcze trzepał warami, ale 302 mu to samo powtórzył, nie chcesz to nie przyłaź.
Dziś na mess wysłalem do 303 info:
- Po wczorajszym, problem Twojego przychodzenia do mnie się rozwiązał. I bardzo dobrze, też się cieszę. Nie stanowiłeś wartości dodanej więc dobrze się stało. Być może kiedyś się gdzieś tam spotkamy na neutralnym gruncie, tymczasem udział wzięli... i powodzenia w życiu.
Na razie tego nie przeczytał, bo zapewne śpi po oglądaniu wyspy miłości, to nie ma odpowiedzi, ale też nie wiem czy w ogóle będzie. Udało się natomiast odebrać, na razie jeden klucz od 302, bowiem otwarli sobie wjazd do stacji, więc 302 nie mógł już powiedzieć, iż nie ma klucza przy sobie. Ściemnił, że drugi klucz ma w pracy w szafce. Od razu pewniej się czuję, bowiem kiedyś 303, kiedy nie było mnie na st. mac., wszedł se na st. mac., a ponieważ nie jestem pewien za niego, to lepiej jak tu nie będzie wchodził, zresztą nie ma takiej potrzeby aby którykolwiek z nich wchodził se sam na st. mac.
Coś tam jeszcze trzepał warami, ale 302 mu to samo powtórzył, nie chcesz to nie przyłaź.
Dziś na mess wysłalem do 303 info:
- Po wczorajszym, problem Twojego przychodzenia do mnie się rozwiązał. I bardzo dobrze, też się cieszę. Nie stanowiłeś wartości dodanej więc dobrze się stało. Być może kiedyś się gdzieś tam spotkamy na neutralnym gruncie, tymczasem udział wzięli... i powodzenia w życiu.
Na razie tego nie przeczytał, bo zapewne śpi po oglądaniu wyspy miłości, to nie ma odpowiedzi, ale też nie wiem czy w ogóle będzie. Udało się natomiast odebrać, na razie jeden klucz od 302, bowiem otwarli sobie wjazd do stacji, więc 302 nie mógł już powiedzieć, iż nie ma klucza przy sobie. Ściemnił, że drugi klucz ma w pracy w szafce. Od razu pewniej się czuję, bowiem kiedyś 303, kiedy nie było mnie na st. mac., wszedł se na st. mac., a ponieważ nie jestem pewien za niego, to lepiej jak tu nie będzie wchodził, zresztą nie ma takiej potrzeby aby którykolwiek z nich wchodził se sam na st. mac.
I jeszcze jedna sprawa z wioski serii 300. W lecie, jak czytaliście, przy kuciu balkonu, pomagali mi 303 i jego kolega K. K. miał kolegę Z. Kiedyś z nim stanął pod wjazdowym wyjaśniać jakąś kwestię sporną dot. 303 i jego. Ponieważ było lato, to Z. był ubrany w koszulkę z krótkim rękawkiem i krótkie spodenki. Krótki rzut oka nań pozwolił od razu stwierdzić, iż mieści się w widełkach wyglądowych w ich górnej granicy. Z. był po prostu ładny. Może nie tyle z twarzy, ta średnia, ale za to reszta piękna. Przedramienia umięśnione, ładne łydki, charakterystyczna dla mięśniaków prosta szyja. Wczoraj 302 mi powiedział, że Z. nie zyje. 26 lat, w ub. czwartek był pogrzeb. Przedawkował, jednocześnie z alko i go pozamiatało. Ci ludzie się co raz wcześniej wykańczają. Dopiero co zszedł 174 (34 lata), a tu kolejny mięśniak jeszcze młodszy.
Po wyjściu 302 i 303 pozostał na stacji 826. Po dość krótkim czasie rozebrał się do klaty. Oczywiście moje ręce również w krótkim czasie spoczęły na jego plecach kiedy naprawiał coś przy rowerze. On w półzgięciu, więc plecy wygięte, mięśnie ładnie napięte, aż miło sie gładziło go po skórze, pod którą te mięśnie. Nie męczyłem go długo, bo północ sie zrobiła i, raz że chciałem się wyspać, by dziś jeszcze coś zrobić, bo jakiś atak zimy nadchodzi, dwa powiedziałem oficjalnie 826, że kusi mnie, a mój mózg sie potrafi rozpędzić, więc nie chcę przypału i ewentualnego jego odruchu pozbawiającego mnie części uzębienia. 826, że nigdy by mi nie wyjebał (słyszał tą rozmowę z 303) i powiedział by mi, gdybym się za daleko posunął. Wypowiedział to w sposób jakby jeszcze kuszący mnie. Ach te mięśniaki.
Ok. kończę, bo to miało iść wczoraj, ale ruch na st. mac. to zaś stało na bocznym torze.
Zdjęcie.
Semafor wjazdowy A1/2 do Krakowa Płaszowa od grupy towarowej Krakowa Prokocimia.Po wyjściu 302 i 303 pozostał na stacji 826. Po dość krótkim czasie rozebrał się do klaty. Oczywiście moje ręce również w krótkim czasie spoczęły na jego plecach kiedy naprawiał coś przy rowerze. On w półzgięciu, więc plecy wygięte, mięśnie ładnie napięte, aż miło sie gładziło go po skórze, pod którą te mięśnie. Nie męczyłem go długo, bo północ sie zrobiła i, raz że chciałem się wyspać, by dziś jeszcze coś zrobić, bo jakiś atak zimy nadchodzi, dwa powiedziałem oficjalnie 826, że kusi mnie, a mój mózg sie potrafi rozpędzić, więc nie chcę przypału i ewentualnego jego odruchu pozbawiającego mnie części uzębienia. 826, że nigdy by mi nie wyjebał (słyszał tą rozmowę z 303) i powiedział by mi, gdybym się za daleko posunął. Wypowiedział to w sposób jakby jeszcze kuszący mnie. Ach te mięśniaki.
Ok. kończę, bo to miało iść wczoraj, ale ruch na st. mac. to zaś stało na bocznym torze.
Zdjęcie.
Narka.
Zadziwiające to wszystko :)
OdpowiedzUsuńCzemu? Ot takie normalne życie na wiosce wśród mięśniaków-głuptaków.
UsuńTe google jest jakieś dziwne. Nic nie zrobiłem w ustawieniach i odblokowało mi możność pisania przynajmniej jako anonim. Już jest jakiś postęp.
OdpowiedzUsuń