Remont trwa. Dobrze, że przychodzi 303 z K., bo sam bym tego nie uciągnął. No niestety wiek robi swoje. Niestety są też minusy ich przychodzenia. Co pisałem (chyba) 303 jest angażujący jak 5 letnie dziecko. No ale traktuję to jako efekt uboczny ich pomocy.
Teraz zaczyna się trochę gorsza, dla nich robota, bo budowanie, a oni, zwłaszcza 303, nadają się bardziej, jak 826, do demolki. Przy pracach przeciwnych do demolki, trza stać i patrzeć co robią, bo może nie być zrobione jak trzeba. Np. ostatnio malowanie. Oczywiście pokazałem jak to robić, by było efektywnie i by nie byli upierdoleni od farby. jak było - domyślcie się. Połowę pomalowałem sam i było ok i z elementami malowanymi i ze mną.
Nowe technologie w budownictwie są fajne, ale muszą być porządnie zrobione. Np. przedwczoraj nakładałem pod ściankę, szlam. To taki środek o właściwościach hydroizolacyjnych jak papa, ale lepszy, bo odporny na ściskanie, bowiem zrobiony na zaprawie cementowej z domieszkami tworzywa sztucznego i czegoś tam. Dwie warstwy, dobrze położone, co oznacza oczyszczone podłoże i wolne od pyłu i innych zanieczyszczeń. Z tym na "budowie" zawsze jest ciężko. Mało tego nakłada się to twardym pędzlem i musi być nałożone szczelnie, więc nakładanie tego na nierówną powierzchnie, a taka została zrobiona 40 lat temu jest trudne. Ponieważ robiłem to sam dla siebie, to dokładnie zrobione bez dziur i przerw. Już chciałbym widzieć jakiegoś budowlańca jak sie z tym pieprzy.
Dobra, łykłem trochę, ale nie tyle by było na czerwono. Co z tym 303 zrobić? Z jednej strony podnieca mnie, bo wiek, to ciało itp. i mój mózg reaguje, z drugiej strony już takich mięśniaków-skurwieli przerobiłem i czy następny jest mi potrzebny?
Dobra, łykłem trochę, ale nie tyle by było na czerwono. Co z tym 303 zrobić? Z jednej strony podnieca mnie, bo wiek, to ciało itp. i mój mózg reaguje, z drugiej strony już takich mięśniaków-skurwieli przerobiłem i czy następny jest mi potrzebny?
Napisałem 979 że w ciągu jednego wieczora opróżniłem zbiorniki (uwaga) 6x, a rano 7 raz, i w tym samym tekście napisałem mu, że partnera to bym zajechał. Nic nie odpisał. No bo realnie ile on razy w ciągu dnia zrobi to z laską? 3 razy, 4 razy... no góra. A tu taki wynik i jak on ma sie czuć skoro jest o pokolenie młodszy....A tu dochodzą te samcze możliwości, ten samczy wyścig kto ile może i, na końcu, kto ma jakiego długiego.
(wpis zrobiony w środę, po korekcie literowej, bo nie był na czerwono)
303 dostał 365 zł z biura pracy za chodzenie (dużo powiedziane) na kurs wózków widłowych. Pisałem wcześniej o, w zasadzie niczym nowym, jak wydawanie zarobionych pieniędzy przez mięśniaków-skurwieli. Ponieważ tym razem zastrzyk gotówki był wiynkszy, to 303 zapragnął po raz kolejny zainwestować w siebie i kupił internetowo jakieś sterydy i kreatynę. Pytam sie go po co to?
- by mi się wydajność poprawiła i mięśnie urosły.
No qrwa genialne. On przez większość dnia leży i gra w grę i dziwi się, że mu spada wydajność. No wraz z tą wydajnością organizmu spada też wydajność mózgu, bo np. wczoraj wchodzę na grupę D, a tam 303, który żre płatki czeko w mleku, a obok leżą piwa. Znowu się pytam:
- po tych płatkach chcesz łykać piwa?
- tak, a co?
- (już się go chciałem spytać - a w domu wszyscy zdrowi?; ale przeca wiem, że - nie) zrób sobie min. 1,5 h przerwy, bo mleka nie należy mieszać z piwem, chyba, że znowu chcesz leżeć i zdychać z bólu brzucha.
Niedawno leżał cały dzień, wymiotował i brzuch go bolał. Pytałem się co zeżarł, odp. - nic. W sumie nie mój żołądek, co się przejmować... Powiedziałem mu jeszcze, że należało by go w pierwszej kolejności chronić przed samym sobą, następnie doedukować, bo kiepsko to widzę.
Wyobrażacie sobie to teraz jak on by zmajstrował larwę. Nieustające eksperymenty kulinarne i cykliczna obecność larwy w szpitalu, a przy oddawaniu:
- ale przeca nic takiego nie zeżarła, tylko trochę bigosu i zapiła colą.
- ale przeca nic takiego nie zeżarła, tylko trochę bigosu i zapiła colą.
No cóż, przeca w tym ogłupianiu społeczeństwa o to chodzi, by po okresie produkcyjnych jak najszybciej kopało w kalendarz. Najlepiej w pierwszym tygodniu przejścia na emeryturę, a ponieważ właśnie za długo żyjemy, to nieustająco jest realizowany plan napylania nas.
To we wczesnej fazie, choć stare sie już rozlazły. I później, jak to już się rozlazło po niebie. I nie, niech mi nikt nie pisze, że smugi kondensacyjne utrzymują się 3 h na niebie po przelocie samolotu, a że przeca to robią prawie wszędzie, to dziś, bo ma być ładnie, przy grillu u piwku możecie spojrzeć w górę co się tam wyprawia.
I tym optymistycznym akcentem kończę.
Do żęgbaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz