niedziela, 12 czerwca 2022

Niedziela #1907

     Jak ten czas leci..., straszne i tyle się dzieje. 
    To od tyłu. W piątek pojechałem na widzenie do 172. Wszystko się zaczęło opóźniać od wyjazdu poc. z Gliwic. Jednostka klasyczna EN57-1423 lekko zmodernizowana, ale jeszcze ze starymi grzejnikami pod siedzeniami. Tam to była moc grzewcza..., ruszyła z 2 min opóźnieniem.
    Za nastawnikiem siedział jakiś melepeta. Jechał jakby mu się nie chciało i tylko zwiększało sie opóźnienie. Mało tego, jak zwykle 35102 (Przemyśl - Gdynia) jechał opóźniony, a powinien lecieć z Gliwic przed osobówką - 10:58. Efekt, gdzieś w drodze miało nastąpić wyprzedzanie. Jakby melepeta jechał normalnie to do Strzelc Opolskich dojechałby przed tym 35102, a tak, na podg wcześniej 5 km przed celem wyprzedzanie. Zupełnie osobną kwestią jest sam proces wyprzedzania. Odbywa się to w 3/4 przypadków mojej jazdy do Strzelc Op. to owe wyprzedzanie, bo Gdynia prawie regularnie leci w plecy. Jeszcze się nie zdarzyło, by to wyprzedzanie odbyło się normalnie. Ciągle mam wrażenie jakby to robili uczniowie 1 kl. technikum kolejowego, a przeca tam na budach siedzą kolejarze z wieloletnim doświadczeniem. Czemu w takim razie to nie odbywa sie w/g prawideł kolejowych? Przeca jeżdżą na szkolenia do Warszawy na symulator, to nie uczą ich jak taka podstawowa rzecz powinna prawidłowo wyglądać? 
Pierwszy lepszy przykład. 46329 (ten którym jeżdżę) ma być wyprzedzany w Pyskowicach. 

Wiem grafika jest nieszczególna, ale jak to mówił Durczok: "jeszcze się może kurwa w grafice komputerowej zatrudnię". 
  To jest zdj. sat. części stacji w Pyskowicach. Cała stacja po gruntowym remoncie. Ma być wyprzedzanie i co robi DR z Pyskowic? Wpuszcza bezmyślnie 46329 na tor nr 1, wobec czego 35102 musi przed stacją zwolnic do 40 km/h, zjechać z toru nr 1 na tor 2 i tym torem całą stację pokonywać z prędkością do 40 km/h (takie przepisy), po czym na drugiej głowicy zjeżdża na tor nr 1 z prędkością do 40 km/h i jak ostatni wagon zjedzie z rozjazdu dopiero rozpędza sie do rozkładowej 120 km/h. Najprostsze i najgłupsze rozwiązanie, bowiem nie dość, że rośnie opóźnienie dla i tak opóźnionego 35102, to rośnie również dla 46329 czekającego aż 35102 przetoczy się z prędkością do 40 km/h przez ok. 1200 m, dojdzie do Paczyny i tam zwolni szlak.
A jak to powinno wyglądać? Skład 46329 powinien być przyjęty na tor nr 3 przy tym samym peronie, by ludzie nie musieli latać przejściem podziemnym (fajnie napisane ludzie. Tam w porywach wsiada do 2 osób.). W tym momencie dla poc. 35102 można na semaforze wjazdowym podać jazdę z v max i poc ten. z prędkością ok. 100 km/h przejdzie przez stację po torze nr 1 bez zwolnienia. Proste? Proste. To czego Ci ludzie nie kumają. Jeszcze raz przypomnę, że stacja jest po kapitalnym remoncie i wszystkie tory są nowe, czynne, co widać na zdj. sat., a tor nr 3 jest używany czasem dla przetrzymania i, właśnie, wyprzedzenia towarówek przez poc. pasażerski. 
  Inna sytuacja z tego piątku. Zaś 35102 leci opóźniony, tym razem jeszcze bardziej. Ktoś wymyśla wyprzedzanie po lewym między Toszkiem, a Błotnicą Strzelecką. Następna stacja za Błotnicą Strzelecką to właśnie Strzelce Opolskie. Jak to się odbyło? 
46329 został zatrzymany przed semaforem wjazdowym do Błotnicy Strzeleckiej, by przepuścić idący po lewym torze nr 2 35102. Więc staliśmy tam łącznie ok. 10 min. Po, znowu zwolnieniu do 40 km/h pociągu 35102 i wejściu na tor nr 1 pojechał dalej, by za 4 km hamować, bo w Strzelcach Opolskich planowy postój. My nadal czekaliśmy w Błotnicy Strz. by 35102 zwolnił szlak w Strzelcach Op., by można było puścić 46329. Zaś koszmar. Zaś najprostsze i najgłupsze rozwiązanie. A jak to powinno sie odbyć?
 Skoro wymyślono wyprzedzanie przez 35102 po lewym 46329, to powinno się doprowadzić 35102 do Strzelc Opolskich po lewym, tym bardziej, że ze Strzelc Op. nic nie jechało po tym torze i jak wysiadłem na peron w Strz. Op. z 46329 to dopiero wchodziła do stacji osobówka z przeciwnego kierunku. Co by to dało? Już wyjaśniam. Zlikwidowanie hamowania do prędkości do 40 km/h poc. 35102 w Błotnicy Strzeleckiej. Poc. ten przechodzi przez Błotnice z v max i dopiero hamuje przed głowicą wjazdową do Strzelc Op. gdzie i tak ma postój. W tym czasie 46329 obsługuje peron w Błotnicy Strzeleckiej, który jest za semaforem wjazdowym i ustawia się pod wjazdowym do Strzelc Op. Musieliśmy stać pod wjazdowym, następnie ruszyć, bo znowu się zatrzymać przy krawędzi peronowej. Po zwolnieniu krawędzi przez 35102 w Strz. Op. 46329 wjeżdża w peron , a nie dopiero rusza z Błotnicy Strzeleckiej. 
 Inna opcja. Doprowadza się 46329 do Strzelc Op. i, jak wyżej w Pyskowicach, wprowadza go na tor nr 3, by przy tym samym peronie, drugiej krawędzi oczekiwał przejścia przez 35102. Mechanikowi z 35102 na radiu sie mówi, by przyhamował, bo przed nim trza schować 46329, a to i tak jest o jedno zwolnienie mniej, jak dwukrotne hamowanie do 40 km/h na głowicy w Toszku i w Błotnicy Strz. 
I znowu, czego Ci ludzie tam nie rozumieją? A może, co pisałem tu wielokrotnie, oni po prostu pracują tam i tyle. Nie interesuje ich kolej, tak se siedzą puszczając poc. i po 12 h lezą zmęczeni do domów po pracy, jak u mnie na nastawni, jak pracowałem. Ja stamtąd nigdy, nie wyszedłem zmęczony. Ta praca mnie relaksowała, czułem sie jak ryba w wodzie, ale widać, to nie te czasy. Teraz bylejakość jest na porządku dziennym. 
  Chodzę szybko, to też z dw. PKP w więzieniu byłem za 2 min, ale przeca tym 46329 jechali inni na widzenie. Efekt, dopiero zaczęli nas wpuszczać o 12:15, bowiem w tym dniu 46329 miał 20 min opóźnienia. Wiadomo - więzienne procedury i widzenie zaczęło się 12:22. Skończyło się 13:27 więc już po poc. powrotnym, którym też wracali niektórzy co ze mną przyjechali (ten poc. 13:34) Następny 15:09. No nic, po raz kolejny obszedłem całą stację pieszo po torach. Tym razem z nastawni wykonawczej SOe 1 nikt mnie nie zganiał z torów. 
  A na widzeniu 172 jak zwykle sie cieszył, bo oprócz mnie nikt tam regularnie nie przyjeżdża do niego. Wiozłem mu koszulki, skarpety, video stacjonarne i płytę CD z muzyką rapową, ale wniosłem tylko video, bo na resztę rzeczy zaginęły pozwolenia, a później okazało się, że się przeterminowały. 
  172 wygląda dobrze, choć ostatnio, jak mówił, nie ćwiczy, ale i tak jakbym poszedł z nim do pokoju bez dozoru w czasie widzeń, to jazda była by przednia. Pogadaliśmy o jakiś tam pierdołach, nic poważnego, ale dla niego to i tak odskocznia od więziennego życia, bo widzenie to procedury, wyjścia z celi, doprowadzenia, później przeszukania, odprowadzenia, a to wszystko trwa i toczy się po za celą, więc dodatkowa, rzadka atrakcja. 
   Ok. tyle, bo wybieram się na rower, pogoda odpowiednia, a dawno gdzieś nie jechałem i choć wszystkie kierunki dobrze znane, to po co siedzieć tyle na st. mac. 
  Za zdj. niech robi grafika powyżej. 
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz