środa, 16 lutego 2022

Środa #1872

     Będąc w piątek na flaszce u 820 rozmowa toczyła się trochę o 979, który teraz związuje się z kolejną, trzecią, niby laską. Wyszło trochę na to, że mieszam się do sprawy, bo jakby bardzo delikatnie sugeruję 979 by się nad tym zastanowił. Oczywiście z drugiej strony zarówno 820 jak i jego żona, by się w to nie mieszać, bowiem 979 jest dorosły. No tak, ale z drugiej strony, czy warto pakować się w związek widząc rysy na szkle już na początku? My jesteśmy stworzeniami stadnymi i bardzo chcielibyśmy mieć szczęśliwe związki. Nasze mózgi dążą do tego nieustannie (kierowane mediami i innymi przekazami wokół) i chyba wynika to bardziej z wbudowanej funkcji podtrzymania gatunku, niż z samej realnej potrzeby bycia z kimś, nadto wiedząc, że to i tak z czasem przerodzi się, w większości, w nieszczególny związek, który jeżeli będzie tylko trwał w marazmie, to dobrze, gorzej jak to będzie się rozłamywać długotrwale pozostawiając kolejne rany na sercu. W samym związku u 820 teraz też jest nieszczególny okres, co wyszło przy flaszce, że od 3 tyg. ze sobą nie rozmawiają, to mimo tego nadal przekazują dalej, by się wiązać. 
   Na szczęście u siebie jakoś udaje mi się poskromić mózg, tzn. jedna jego część poskramia tą drugą na razie skutecznie i tak już chyba, z pomocą wieku, zostanie. Jesteśmy już stare, więc związek z jakimś młodym mieśniakiem odpada, bo to bardzo mało realne. Na szczęście dla nas, mózg, część nadrzędna, przeprowadziła nas bezszkodowo przez ostatnie dekady i nie weszliśmy w żaden związek, choć, pewnie to tu gdzieś opisywałem, 977 wyznał nam kilkukrotnie miłość. Została odsunięta, a jemu usiłowałem wytłumaczyć dlaczego. Nie wiem czy to zrozumiał, bo podobnie jakby 303 tłumaczyć pierwiastki. By to jakoś udowodnić, to na yt są filmiki pary mięśniaków amerykańskich, którzy się w sobie zakochali, a następnie.... rozeszli. Tu poglądowy filmik -> tutaj. I co z tego wyszło...? Rozeszli się po kilku latach. Takie mięśniaki, obu bym przeleciał od razu, a i tak rozeszli się. Ile euforii jest na początkowych filmach w nich, entuzjazmu, tego młodzieńczego zapału, aż przyjemnie się te filmy oglądało. I teraz jakie mam szanse na zbudowanie związku z osobą, która, po pierwsze jest w moich widełkach wyglądowych, a nie mózgowych?, Po drugie jest w moich widełkach mózgowych, a nie wyglądowych? To się w ogóle da? To się w ogóle u innych da, bez takiego ogólno przyjętego wzorca związku mężczyzny z kobietą?
   Teraz czemu napisałem bezszkodowo. Wiecie, bo to też opisywałem kilkukrotnie, jakie mam preferencje wyglądowe obiektów do seksu. To kompletnie nie współgra ze sobą, jeżeli chodzi o model osobnika do życia bieżącego. To są obiekty na przeciwległych biegunach, do tego, jak magnesy, wzajemnie się odpychające. Tego nie da się po prostu pogodzić. 

    Tyle razy mówię ludziom wokół, a szczególnie młodym, by się zastanowili 5x nim wezmą jakieś żyjątko do domu. Po co 979 dał się namówić na kota nie wiem. Teraz, co przecież było do przewidzenia, problemy z kotem przy wyjeździe. Już się zbierałem w pn. do wyjazdu na st. zwr. 824, a tu dzwoni 979, czy zajmę się kotem, na czas wyjazdu. No tak, tylko to muszę poukładać. Jemu ciśnienie zaczęło rosnąć, że zwlekam z odpowiedzią, ale przecież zaskoczył mnie tym info, też muszę się dostosować i podjąć decyzje. Jakoś udało mi się go uspokoić, bo równolegle zmieniałem harmonogram dnia. Jakieś plany były przecież do realizacji. Poprzesuwamy, dostosujemy się, wszak dobro zwierza jest ważne, czego inni nie ogarniają. Z jednej strony elektronika, zwłaszcza komórki spowodowały, że młodzież mniej chce mieć zwierza, bo jednak komórka bieżąco daje kontakt z innymi i zajmuje czas, z drugiej te same komórki u części tych, którzy już mają te zwierza powodują, że zwierza są, ale czas im poświęcany jest znacznie mniejszy, niż gdyby tych komórek nie było. Ogólnie cieszę się, że mniej zwierząt ludzie mają w domach, bo mniej ich cierpi. 
    Poprzednia niby laska od 979, która wzięła do się, do bloku, do małego mieszkania dwa koty, teraz też była na weekend na wyjeździe i 979 jeździł kotom dać żreć. Po co brała te koty, skoro wie, że raz - ma nadal nieustabilizowane życie, dwa - nadal będzie wyjeżdżała. Z jednym kotem to jeszcze się jakoś da, z dwoma bez auta to już jest ciężko. Bezmyślność ludzi jest pod tym względem porażająca, ale co zrobić skoro człeki nawet o się nie są w stanie zadbać, vide 303, który pojechał do Niemiec i nawet nie wie w jakiej miejscowości tam jest, a co dopiero o zwierza obok. 303 to idealny obiekt do ściągnięcia do pracy niewolniczej, w skrajnych przypadkach do jakiegoś burdelu. On stamtąd nawet nie wróci, bo nie wie jak, skoro już tu miał problemy poruszaniem się komunikacją miejską, a co dopiero tam. Kasy oczywiście nie ma, mało tego 1/2 biletu tam mu kolega sfinansował, czyli na starcie już ma dług. Przypomnę tylko, że 172 do niewolnictwa wsadził też kolega z tej samej wioski. Tacy to są "koledzy".
    Na razie jeszcze kontakt z 303 jest. W zasadzie to, takie osoby, jak 303, prawie same się o takie coś proszą tym, na kogo wyrośli. 303 mi takie bzdury pisze, że dramat. Teraz tych sms-ów nie będę kopiował, ale przy następnej okazji może je tu wkleję. On w ogóle nie jest świadomy zagrożenia jakie może nastąpić. Wiem, teoretycznie mogą nam Marsjanie wylądować na gowie, ale to jest dalsze, jak wsadzenie 303 do niewolnictwa. Ktoś mu (niby jego kolega), teoretycznie bezinteresownie, finansuje 1/2 biletu tam. Czy tylko mnie się wydaje, że coś jest nie tak? Czy w tym świecie są jeszcze ludzie, którzy zupełnie bezinteresownie finansują innych?
   
    Kot jest wniebowzięty z powodu możliwości wyjścia swobodnego na plac. Na razie, na szczęście zaaklimatyzował się w ogrodzie i trzyma się tego rewiru. Przychodzą tu, choć podobnie jak on, kotki wykastrowane, a on jest urzeczony nimi. Niestety w nocy miałem przerwy w spaniu, bo on chciałby na zewnątrz siedzieć cały czas, a nie jest jeszcze na to przygotowany. W nocy było by go ciężko znaleźć bo jest czarny z białymi łapkami. Oprócz kotek, przychodzą też kocury, więc naturalne towarzystwo ma. Za to nie rozumiem, czemu on przyjechał wyperfumowany. Powąchałem jest sierść, to tak jakby go ktoś wyperfumował. Czy w mieszkaniu new. niby laski od 979 ktoś nad tym panuje? No nie, a znowu jak zacznę mówić, że trzeba mieć nierówno pod sufitem, by zwierza, który działa węchem wyperfumować, to będą na mnie krzywo patrzeć. Może trza tym dzieciom powiedzieć wprost, że wysmaruje się je gównem, puści do szkoły, a następnie będzie czekać na informacje zwrotną. Na pewno była by ciekawa. To czemu to nie działa w drugą stronę?

  Zdjęcia.
To jest stare torowisko linii tramwajowej nr 7 w Świętochłowicach. Pojechałem je tam sfocić, bowiem to było jedno z ostatnich, które przeżyło (uwaga) 50 lat.
 W zasadzie, gdyby o nie dbano, to jeszcze posłużyło by z dekadę, ale tu pojawiają się nieodłączne koperty, które wypaczają bieżące funkcjonowanie.
Niestety zdjęcia robione w zimowej aurze, bowiem przetarg był tak ustawiony, że prace ruszały zimą. Już nie pamiętam, czy luty, czy marzec. 
Torowisko było wykonane z bardzo dobrej stali, dlatego tyle wytrzymało. Dziś w ramach oszczędności tylko główka szyny jest powlekana warstwą odporną na ścieranie, a reszta szyny jest już wykonana ze stopów gorszych jakościowo. Wiadomo, by było taniej i można było częściej wymieniać na nowe + koperta.
Przy torowiskach wtedy, trochę jednak myślano, sadzono krzaki, które dość skutecznie wygłuszały odgłosy jadących tramwai. Niestety przy jakichkolwiek pracach torowych, nikt nie pamiętał, albo nawet nie było to brane pod uwagę, by krzaki uzupełnić.
Dziś zamiast takich krzaków, które jeszcze miały ten aspekt, że były ekologiczne, masowo umieszcza się ekrany akustyczne, które ładuje się gdzie się tylko da, bo znowu kolega od kolegi, ma firmę produkującą te ekrany. Ech... 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz