sobota, 19 lutego 2022

Sobota #1873

    Zwierzęta potrafią nas zszokować, ale i przestraszyć. We wtorek, no bo jakby inaczej ze mną, wypusciłem rano kota od 979 na plac. Obserwowałem go i po 11:00 zwinąłem do domu. Pobiegał 4 h po placu, miał więc rozrywkę. Zaplanowałem na wtorek wyjazd na st. zwr., bowiem dalszy pobyt na st. mac. nie był przewidziany, to też nie było tu wystarczającej ilości żarcia. Kot na pustej st. mac. pewnie się wyspał. Wróciłem za 3, 5 h. Kot już czekał na wypuszczenie i chwilę przy mnie był, po czym poszedł do okna i ustawił się do wyjścia. Wypuściłem go, bo też taki był plan. Miałem go ok. 17:00 zwinąć na st. mac., bo się już ściemnia, ale tu zaczęły się problemy. Otóż wokół bloku latają inne koty, w tym dwie kotki, na szczęście wykastrowane. Mimo tego, jak dochodzi u nich do rujki, to jakieś tam zapachy wydzielają, bowiem przybywa kotów czatujących na udany seks. Niestety to też wzbudziło kota, już wykastrowanego, od 979. Próby złapania go, oraz dogonienia spełzły na niczym. Mało tego, wszedł przez płot do innego ogródka. Postanowiłem go nie gonić, bo to mogło by przynieść odmienny efekt od zamierzonego. Podobnie jak my, uciekając mniej zwracamy uwagę na otoczenie, a bardziej na to by na coś nie wpaść, więc gonienie kota przez nieznane mu tereny mogło by spowodować, że by się zgubił, czy coś takiego. Po 1,5 h siedzenia na szpilkach, czy go gdzieś będę widział, wyszedłem z bloku i poszedłem na okolice bloku. Widziałem go, ale on niezbyt skory do powrotu. Dopiero po 19:00, widocznie zgłodniał, sam przyszedł pod okno. Wpuściłem go, dałem żarcie i pomyślałem, że skoro on zasypia, to w sumie też powinienem, bo w nocy będzie mnie, jak poprzedniej, znowu budził miauczeniem, by wyjść na zewnątrz. Wobec tego, przed 20:00 wyglebiłem. Ok. 04:30 obudził mnie miauczeniem chcąc wyjść. Wypuściłem go dając mu kolejną szansę. Tym razem biegał do ok. 10:30. Czasami widziałem go przechodzącego pod oknami. Raz  nawet przyszedł na okno, ale widać to jeszcze nie ten czas, bowiem poszedł  ponownie połazić. 
   Za nim zacząłem go wypuszczać na zewnątrz, to jak poruszałem się po st. mac. on szedł przeważnie za mną. Wbiegał na grupy B, C, D, bo nowe otoczenie i chwilę na każdej bywał. Teraz kiedy chodzi na zewnątrz, mogę chodzić po st. mac., a on śpiąc olewa to. Jedynie jak lezę do wyjścia, to uruchamia mu się, że może zostać sam i to na dłużej, co miało miejsce i pewnie to zapamiętał. 
    Biegając za samicami, jego zachowanie można porównać do naszych. Jak pojawił się ptak, na drzewie przy nim i kotce, to, choć nigdy wcześniej nie wchodził na drzewo, zapragnął jej złapać prezent. Na szczęście tylko opierał się na drzewie i nań nie wszedł. 
    W czwartek rano mocno, jeszcze po nocy, wiało. Kot jak zwykle chciał wyjść, to ok. 05:00 go wypuściłem. Wrócił coś po 40 min na okno, ale zawrócił, jak go chciałem wpuścić i poleciał dalej. Ok. 06:00 zaś był pod oknem. Tym razem wszedł na jakieś 10 min trochę niespokojny, nie dziwię się, wszak to pierwszy raz taka pogoda w jego życiu jak jest na zewnątrz, po czym zaś poszedł sprawdzić czy to już można tam przebywać. Wrócił za godzinę. Zeżarł, poleżał trochę i zaś chciał sprawdzić czy to już. Puściłem go, ale za 20 min był z powrotem. Kolejne pół godziny w na st. mac. i zaś zapragnął sprawdzić, ale puścił się deszcz. Tym razem był ok. 5 min i wrócił na okno. Jeszcze z dwa razy poszedł sprawdzić, czy to już, po czym ok. 09:30 położył się spać na dłużej. No jak my. Pogoda do dupy, to nie chce nam się wyłazić i jak nie musimy, to tam nie leziemy. 

    Kota już zostawimy w spokoju. Wrócę do komunikacji miejskiej. Pisałem kiedyś o tworzonych liniach M(XXX), które przeważnie, oprócz jednej jeżdżą puste, mało tego jeżdżą często. Okazało się po czasie, bo pewne sprawy wychodzą, czy info dociera do mnie, że te linie M w części finansuje UE. Wyszło że można spłodzić linie metropolitarne, na które można zassać kasę z UE. Oczywiście nasi się jak zwykle wymigują i w Gliwicach teraz zamieniono dwie miejskie linie na M, no bo skoro dają kasę, to czemu nie brać. Tym pięknym sposobem, za 3 lata, będzie połowa linii M, a wszystko będzie finansować UE. To podobnie jak kiedyś na blogu opisywałem na co pomysłowi rodacy, wysysali kasę z UE i to w niemałych ilościach. Teraz widzę otwarto kolejną furtkę. Z jednej strony dobrze, wszak płacimy tam składkę, to najlepiej jest wyciągnąć ją z powrotem w całości, z drugiej strony, czy to dobrze, że wyciągamy ją na takie niepotrzebne rzeczy. Na co komu autobus do wioski co 15 min, a przypomnę, że bardziej oblegane linie jeżdżą rzadziej. 
Ale tam gdzie liczy się kasa, nie liczą się ludzie.
   Zdj.
  Zdj. z jakiegoś tam przejazdu. Tym razem od Gliwic. Widok na grupę odstawczą dla poc. pasażerskich. Teraz ta grupa torowa należy do KŚ (Kolei Śląskich). 
Nastawnia GBL w Gliwicach. Dziś nadal jest nastawnią dysponujacą, ale nudzą się tam niemiłosiernie, bo ruch praktycznie tam żaden. 
Nastawnia GL2, wykonawcza dla nastawni GLA. Widok od strony stacji pasażerskiej Gl-ce.
GL2 od strony Zabrza, a w tle budynek administracyjny (teraz już od ponad dekady) nieczynny lokomotywowni Gliwice i przewozów towarowych.
Po lewej stronie nastawnia GLA. W środku wiadukty. Pierwszy z lewej, ten jasno szary, to tor nieparzysty linii 137 z Katowic, dwa środkowe wiadukty, skorodowane, to linia do Bytomia, a czwarty, w który wchodzi właśnie poc. którym jadę, to tor parzysty linii 137 do Katowic. 
Nastawnia GLA z bliska.
Dawniej budynki kolejowe lokalizowano bardzo blisko torów. Budynek dworca w Rudzie Śl. Nie wiem czemu zdjęcie tak dziwnie wyszło. 
Porzucone semafory po remoncie linii 141. 
Żer dla skner. Z tych semaforów, przy obstawie 824 odkręcałem układy optyczne i daszki. Takich daszków już się nie stosuje, bo oszczędność materiału i obecne nowe semafory mają daszki krótkie okrągłe. 
   Zdjęcia z ok. 2011 roku. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz