środa, 13 października 2021

Środa #1829

 Przedwczoraj, nie wiedzieć czemu, łaziła za mną flacha żołądka gorzkiego klasyka. Orzeszki solone do tego już były w magazynie więc brakowało tylko flachy. Po nadaniu listu poleconego do 172, z pismem o rezygnacji i zdaniu mieszkania, bo osioł sam by na to nie wpadł, że mu naliczają zadłużenie, a sam też na to wcześniej nie wpadłem, wlazłem do stony po ową flachę. Biesiada zaczęła się wcześnie, bo ok. 15:10, jak poc. do Yumy, a przy okazji to odpaliliśmy symka kolejowego z funkcją dyżurki. To zawsze takie sprawdzenie na żywca na ile kojarzy się jeszcze i przy jakim spożyciu. Nie, nie jestem w tym odosobniony, inni tez tak robią. Takie samcze sprawdzenie się. 
   Flachy z wolna ubywało, na tyle wolno, że połówka z połówki była zrobiona do 18:00. Zakończyłem dyżurkę i jeszcze godzinę krzątałem się, trochę obejrzałem sprzedających się przed kamerami mięśniaków, o nich to chyba osobna notka będzie. Jak to po flaszce, a przynajmniej jej części zachciało mi się spać i wyglebiłem. No było coś przed 20:00. 
   Przebudziłem się ok. 23:44, poleżałem trochę i zaś zasnąłem. Obudził mnie, ale już bardzo lekko spałem, 824 o 06:48. Byłem wyspany, jak rzadko kiedy! Biorąc pod uwagę spanie z sob/nd 12h, to zastanawiam się, czy mózg nie chciał się bardziej wyspać, jak napić, bo coś mi tu zalatuje działaniami okrężnymi. Tak jak resetował się żołądek i wyłączył uczucie głodu, tak teraz nie wiem, czy nie chciał zrobić flachy, by normalnie odespać dalsze zaległości. Wszak on gupi nie jest i wie, że po flaszcze, a przynajmniej jej części, wyglebiamy, a czuję się rewelacyjnie, nawet takich nerwów nie mam na 824 z tym jego holizmem. 
   
   303 zmienia szkołę. Na szczęście ominęło mnie pierwsza część załatwiania, bo mu to matka załatwiła, bo z nią chcieli rozmawiać w szkole, chyba nie zdając sobie sprawy, że oprócz tego, że jest matką, to rozmowa jak z drzewem w reszcie spraw. Od razu napiszę, jakiś zakładzik, że do nowej szkoły też przestanie chodzić po tygodniu, a dwa to łącznie może dociągnie. Nie daję mu więcej, bo przecież nie może być gorszy od braci. Już nawet nie chodzi o to, ale w tej szkole, też się napierdalać nie będzie. To nie zakład poprawczy, czy naprawczy. Drugą część mam załatwić już ja, bowiem on wpierw ma mieć załatwioną praktykę, a dopiero jak polezie z papierkiem do new szkoły, że ma takową załatwioną, to ta new szkoła wyda mu papierek do starej szkoły, iż go łykają. Ot taka swoista biurokracja, by w przestworzach między szkołami nie zginął. 

    Dziś holizm byłby prawie zero, ale jak kupowałem 811 chleb, w, jak się później okazało, obrzydliwie drogiej piekarni (mały chleb 6,20), to 824 się wymknął i kupił dwie drożdżówki z niczym w środku, za 4,80. Czy ja żyję w innym świecie, czy co się z tymi cenami dzieje? 
   Zdjęcie. 
   Sławków. Peron, a z niego odchodząca w kierunku Bukowna jednostka EN57. Zdjęcie zrobione..., no z dobrych kilka lat temu. Jakieś 6?
   Narka.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz