Dopiero jakoś przed weekendem mówiłem do 811, że źle by się stało, jakbym zachorował, a 824 był zdrowy. Czarny scenariusz się spełnił. Dobrze, że nie cofnęli mnie z widzenia w więzieniu, bo 172 by się zdenerwował. Na szczęście jakiś zjebany czujnik mieli, który gorączki nie wykrył i puścili mnie dalej. Przy okazji, to nasze organizmy, co już tu pisałem kilkukrotnie, mają funkcje obronne, ochronne, tylko trzeba je wyłapywać, trzeba słuchać organizmu.
Kilka dni temu, jeszcze nie zacząłem odczuwać bólów głowy, ta na szczęście boli mnie raz na kilka m-cy, a już mózg wyłączył częściowo popęd seksualny, zwłaszcza pod kątem erekcji, bowiem ta podnosi ciśnienie i by łba nie rozwaliło, zostało to wyłączone. Szkoda, że nie da się tego na stałe wyłączyć. Z kolei przy resecie żołądka wyłączył dziś efekt głodu. Mimo, iż ok. 10:00 jestem już zawsze po śniadaniu, a wczoraj mało żarłem, to dziś rano w ogóle nie mam potrzeby jedzenia. Głód został wyłączony, pewnie po to, by żołądek miał czas na reset i by doń niczego nie wciepować. Ponieważ słucham organizmu, to nic tam nie wciepłem, trochę popijam lekko słodką herbatę. Trzeba też pamiętać o babci w studni, więc dzień bez żarcia, to nic się nie stanie. Skończy się poranny holizm, to wyglebię do łóżka ponownie.
Kilka dni temu, jeszcze nie zacząłem odczuwać bólów głowy, ta na szczęście boli mnie raz na kilka m-cy, a już mózg wyłączył częściowo popęd seksualny, zwłaszcza pod kątem erekcji, bowiem ta podnosi ciśnienie i by łba nie rozwaliło, zostało to wyłączone. Szkoda, że nie da się tego na stałe wyłączyć. Z kolei przy resecie żołądka wyłączył dziś efekt głodu. Mimo, iż ok. 10:00 jestem już zawsze po śniadaniu, a wczoraj mało żarłem, to dziś rano w ogóle nie mam potrzeby jedzenia. Głód został wyłączony, pewnie po to, by żołądek miał czas na reset i by doń niczego nie wciepować. Ponieważ słucham organizmu, to nic tam nie wciepłem, trochę popijam lekko słodką herbatę. Trzeba też pamiętać o babci w studni, więc dzień bez żarcia, to nic się nie stanie. Skończy się poranny holizm, to wyglebię do łóżka ponownie.
Tak też się stało, po holizmie do łóżka i w nim w sumie byłem dwa razy w ciągu dnia, 4 h przespane. Pierwsze żarcie to po 18:00 jabłko bez skórki. Dopiero po 20:00 dwie kromki z miodem.
W drodze na widzenie do Wojkowic jechaliśmy autobusem, a tam siedzenie obok, jakiś mięśniak z dziarami opowiadał o więzieniu jakiemuś kolowi. Trochę się przysłuchiwałem, ale był zajebisty z wyglądu. Taki rasowy skurwiel, jeszcze do tego ten chód. Przyjechał z Niemiec odwiedzić rodzinę. Nawet chciałem do niego zagadać, ale to on gadał do wszystkich siedzących obok, a akurat siedziałem rząd z przodu. Ci ludzie żyją jakimiś własnymi wyobrażeniami, trochę jak 172, który zupełnie niepotrzebnie tam siedzi, co mu dziś przypomniałem. Ale..., no dupienie jest ważniejsze, to też zajmował się tym, a nie sobą. Teraz dupienie poszło do kogoś innego. Znam go oczywiście, to młodszy o 10 lat mięśniak z tego samego bloku, który mi też się zawsze podobał, to też w pewnym sensie jej się nie dziwię, jemu bardziej, bo ona starsza od niego i powiedzmy jak predator od 971. Jego u niej widziałem już 2 m-ce temu, czyli krótko po wyizolowaniu 172. Tak se wtedy pomyślałem - szybko poszło. Przekazałem 172, by się pozbył mieszkania, bo naliczają mu zadłużenie, a to mu niepotrzebne, jak wyjdzie stamtąd.
Widzenie miało być o 11:30, ale zaczęli nas wprowadzać o 12:00. Wśród 10 osób, była jedna szprychodupa, od "mięśniaka" jak go nazwała wchodząc do boxu na widzenie:
- cześć mój mięśniaku!
10 boxów i jeden nr 5 z przegrodą z podwójnej szyby. Akurat w tym mieliśmy widzenie, bo 172 się bił, jak pisałem tam kiedyś, to jako niebezpieczny widzenie przez szybę, a rozmowa przed słuchawki domofonu. Wcale tak źle nie wygląda, jak opisywała go jego niby laska. Ćwiczy, wygląda dobrze, a może przekazując mi info, że on zgrubł, chciała zobaczyć moją reakcję, ale jej nie było. Przez lata już się nauczyłem nie reagować na niesprawdzone informacje. I spuszczać je jak kaczka wodę po piórach.
Powiedziałem też 172, że wiem już jakiś czas o jego wyroku od niej, ale jemu nic nie mówiłem. Trochę się zdziwił, ale jest chyba świadomy tego, że informacje tu krążą niezależnie od jego wyłączenia z obiegu.
Na widzenie było przeznaczone 60 min. Czas odliczał sie po mojej stronie nad słuchawką domofonu na czerwonym wyświetlaczu, minuty i sekundy. Były momenty, że rozmowa nie kleiła się, ale sam 172 stwierdził, że przygotowywał się, przygotował się, a jak doszło do spotkania, to jakoś nie może zaskoczyć. Na razie wpisał mnie na listę widzeń i dostałem od niego listę (na szczęście niewielką) spraw do załatwienia.
Jeszcze przed widzeniem na poczekalni siedziały nas 3 osoby na początku. Oprócz mnie była babcia 80 letnia i, no jakby qrwa mogło być inaczej, na przeciw mnie oprócz babci młody mięśniak-skurwiel ok. 18-20 lat. Na początku siedział w maseczce i dość często się mi przyglądał. Z początku olewałem jego spojrzenie, ale z czasem ono się nasiliło, albo zacząłem je wyłapywać częściej. Nawet robiłem zmyłki, tzn. patrzałem na coś obok niego i kątem oka na jego spojrzenie. On też jakby chciał sprawdzić gdzie patrzę i w moje oczy, a tu zonk, bo patrzałem w tym kierunku, ale nie na niego. Mózg jeszcze nie miał wtedy wyłączonego popędu seksualnego, to zarządził - działamy na mniejszą ściemę. Tzn. częściej nasz wzrok się krzyżował. Zrobiło się niezręcznie, bo przecież mógłbym być jego tatusiem, a tu takie coś i trochę się zastanawiałem do kogo na widzenie przylazł. Stawiałem na jakiegoś brata mięśniaka-skurwiela, który trochę przedobrzył w tym skurwielowstwie. Po jakimś czasie pozbył sie maski, bo wcześniej w niej siedział. Z twarzy średnio, ale zaś nie tak fest paskudnie. Czasem wychodził na zewnątrz i wracał. Wtedy go przycinałem sprawdzając figurę. No niezłą miał. Sytuacja stała się jeszcze bardziej niezręczna, jak siedząc rozebrał się z bluzy do koszulki z krótkim rękawkiem, choć w poczekalni jakoś ciepło nie było. Od razu przyciąłem ręce - niczego sobie, ładne, naturalnie umięśnione, mięśnie jędrne, ładne przedramię, ładny biceps. Kiedy babcia wyszła na chwilę na zewnątrz zagadałem do niego, jak z tym wejściem, on - że nas wpuszczą, będą wołać na pewno się dowiem.
Nadal nurtowało mnie, czemu jakiś mięśniak-skurwiel, którego pierwszy raz widzę na oczy, tak bardzo mi się przygląda. To przeważnie ja im się przyglądam i ze wzrokiem muszę się pilnować, a on ordynarnie na mnie się gapił, a niezręcznie się robiło, jak nasz wzrok krzyżował sie na dłużej, coś na zasadzie - i kto pierwszy odpuści. Mózg oczywiście dostawał wariacji, bowiem odnosił wrażenie, że od dłuższego czasu to ktoś nas podrywa, a nie my kogoś i co z tym qrwa zrobić.
Kiedy ok. 12:00 nas wezwali, to jeszcze w zdawalni rzeczy wymieniliśmy zdawkowe zdanie i w zasadzie tyle.
Jak sie później okazało, na widzenie mięśniak przyszedł chyba do ojca. Był to starszy pan, niższy od mięśniaka i ode mnie, ale z twarzy podobny do mięśniaka, więc strzelam, że odwiedził starego. Tajemnicą pozostanie czemu mi się tak przyglądał. Może on myślał w drugą stronę, że ja przyszedłem odwiedzić niesfornego syna, a on do niesfornego ojca. Ot taka sytuacja.
Jak sie później okazało, na widzenie mięśniak przyszedł chyba do ojca. Był to starszy pan, niższy od mięśniaka i ode mnie, ale z twarzy podobny do mięśniaka, więc strzelam, że odwiedził starego. Tajemnicą pozostanie czemu mi się tak przyglądał. Może on myślał w drugą stronę, że ja przyszedłem odwiedzić niesfornego syna, a on do niesfornego ojca. Ot taka sytuacja.
To jeszcze na koniec zasłyszane w autobusie od młodzieży szkolnej.
Laska opowiada ogólnie o szkole i jedną historyjkę z jakiejś tam lekcji, na które jej kolega wadził sie o coś z inna laską. Czegoś nie dosłyszał co mówiła nauczycielka i powiedział:
- mogła by pani powtórzyć, bo nie słyszałem,
- (nauczycielka) trzeba było słuchać.
Jakiś czas później, jak relacjonowała laska, on ją obraził słownie pod nosem, a nauczycielka też coś mówiąca w ramach lekcji:
- słucham?!
- (kolo) trzeba było słuchać.
Zdjęcie.
Potrójna jednostka EN57, którą wracaliśmy do Katowic, po całodziennym jeżdżeniu za darmo pociągami w ramach ŚDM w Krakowie w 2016.
Powyciągali z krzaków te jednostki, ale tu trzeba zrobić ukłon w stronę PR, bo stanęły na wysokości zadania, a nawet je przewyższyły. Nie było mowy o tłokach w pociągach, prawie wszędzie jeździły potrójne składy, co już w 2016 roku było na wielu trasach w PL ewenementem. Pomimo tego, ze sfatygowane, to zrobiły swoje zadanie, a przygotowanie ich do jazdy, ściągnięcie z reszty kraju też musiało być dość sporym nakładem pracy.
To nie to, co totalna wtopa kolei śmiesznych z 15-08-2019 r. z oczywiście kłamliwym wytłumaczeniem w mediach. Za Dziennikiem Zachodnim z 17-08-2019:
"Wszystkich, którzy podróżowali w niekomfortowych warunkach, a zwłaszcza tych którzy nie dotarli na defiladę przepraszamy - oznajmiają przedstawiciele Kolei Śląskich. - Wysłaliśmy na śląskie tory wszystkie dostępne pociągi wykorzystując przy tym całą dostępną nam rezerwę taborową - dodają."
Że co qrwa!
Tu są zdjęcia i opis, gdzie stały najdłuższe jednostki kolei śmiesznych. Takie kity to tylko głupiej tłuszczy.
I na tym kończymy na dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz