czwartek, 21 października 2021

Czwartek #1831

     Z wizyty 303 nie wszystko jeszcze napisałem. Podpytałem 303 co dzieje w domu. Standard. Była rocznica ślubu. Powód do łyknięcia jak każdy inny, to też zarówno 972 jak i jego żona łykli. Po tym łyknięciu jak zwykle im odwaliło i niby ona jego ciulła, niby nie, bo 303 też uczy się politycznie mówić, choć czasem się wygada. W każdym razie jak sytuacja była już napięta między nimi, to 972 zadzwonił po pały. Przy nich chaja trwała nadal, jak relacjonował 303, on napluł jej w twarz, w końcu zawinęli go, ale 200 m dalej od domu, wysadzili, bowiem stwierdzili to i tak patologia więc na co będą go brać. 
     Coś mu się wentyl bezpieczeństwa stracił. Też jakoś nie będę za nim biegał, tym bardziej, że coś się tam w mózgu zablokowało i nie umie się odblokować. Rozjechaliśmy się z potrzebami seksualnymi i u mnie chyba to jest głównym powodem. 
     Za to, myślałem ostatnio o 172, gdzie on pójdzie, jak go wypuszczą? Na st. mac., podobnie jak 973. Tylko się zastanawiam, czy do tego czasu będę tam z powrotem. 
     
     Załatwianie praktyki dla 303 zakończyło się niczym. Obdzwoniłem 9 warsztatów w okolicy, albo nie biorą, albo mają już komplet, a jeden przeszedł na emeryturę i zakład zamknięty. Za to jak byliśmy w jednym zakładzie. w pn. z listy, którą dostał ze szkoły, to wyszło czemu do niej nie chodzi. Otóż mówił do dziadka prowadzącego warsztat, że:
- w tej szkole nauczycielka mnie dojechała. Powiedziała, że nigdy by nie oddała auta do warsztatu, w którym bym pracował (słuchającemu dziadkowi robiły się kwadratowe oczy, a 303 kontynuował) w tej budzie, w ogóle nauczyciele są jacyś poryci, a ten z WF-u szczególnie (w tym momencie dziadek już miał duże kwadratowe oczy. Oczywiście 303 mówił to chaotycznie, napisałem najbardziej wiernie jak się dało).
  Po tym wywodzie dziadek się jeszcze spytał, czy miał styczność z autami, to 303 powiedział, że - nie. Stojąc obok, już wiedziałem, to kapa. Pozamiatane.
  No niestety, trzeba sie umieć się sprzedać i dotyczy to zwłaszcza obecnych czasów, w których trzeba umieć to zrobić, a 303 tego w ogóle nie umie, bo kto miał go tego nauczyć. Teraz jego losy zależą od kuratorki, czy zdecyduje się go zamknąć w kolejnym ośrodku, czy na te kilka m-cy pozostawi go w dotychczasowym bytowaniu. 

    Obejrzałem film: Syberia (https://www.cda.pl/video/872994009). Film branżowy, rosyjski 2019 r. Jak ktoś lubi oglądać widoki, podobne jak w filmie Brokeback Mountain, to może sobie obejrzeć. Zasadniczo film z małą ilością treści. Kamerowanie momentami robi wrażenie amatorszczyzny, niektóre ujęcia, jakby się ktoś na planie uczył kręcić kamerą. Scenariusz też momentami przewidywalny. Za to, jak to w produkcji rosyjskiej, pokazano kulturę picia, bo przecież wiadomo, że tam się łyka na potęgę. Widać też brak doświadczenia w kręceniu takich filmów. Z jednej strony bycie pedałem jest karalne, co w filmie pokazano, z drugiej to ciąży właśnie na przekazywaniu treści. Jak zrobić dobry film, w kraju, w którym temat filmu jest zakazany? Czasem pokazywane są w filmie treści dziwnie niekomponujące sie z nurtem filmu, chyba dla zapełnienia czasu. Sam film trwa godzinę (film bez napisów początkowych, końcowych) i jest to naciągnięta godzina. Jakby wyciąć sceny krajobrazowe, to z filmu pozostało by może 20 min. Nawet przystojni aktorzy nie ratują fiomu. Nie pamiętam dobrej, branżowej produkcji rosyjskiej. 
   Na przeciwległym biegunie jest francuska produkcja "Hidden Kisses" (pod takim tytułem na cda) z 2016 r. I w tym filmie widać doświadczenie w takich produkcjach, które we Francji nie są czymś nowym. W treści filmu nic nowego, ale są poruszone wszystkie nurtujące młodzież problemy, typowe dla wieku lat nastu. Scenariusz napisany bardzo dobrze. Jest przedstawione zarejestrowane zdjęciem zdarzenie między dwoma nastolatkami. Następnie nakręcająca się spirala wydarzeń wraz z rozchodzeniem się informacji o nietypowym zachowaniu. Problemy z tym związane, reakcja mięśniaków-skurwieli na pedałów (tego chyba w mało którym filmie brakuje), ale też z drugiej strony przedstawienie problemu akceptacji, dochodzenia do niej, wyjścia z ukrycia, reakcji otoczenia, tego bliższego i dalszego. Optymistyczny koniec, przy wcześniejszej próbie samobójczej ma chyba za zadanie odwieść niektórych, od skutecznego przeniesienia się na drugą stronę. Bardzo przyjemnie się ogląda, więc tu link -> (https://www.cda.pl/video/448312140). Zapomniałbym dodać, ze film z napisami angielskimi oraz, że to jedna z nielicznych produkcji branżowych, w której nie ma sceny łóżkowej. Tzn. jest jedna, ale pokazani są aktorzy, jak leżą w łóżku do tego w koszulkach. Widać można zrobić dobry film bez scen łóżkowych.

   Za to jakby ktoś chciał obejrzeć dobry film nie branżowy, to polecam  "Zaginiona dziewczyna" (https://www.cda.pl/video/680056406). I to jest dobra produkcja, z bardzo dobrym scenariuszem, z duża ilością treści, wciągający, z dobrą obsadą aktorską, któremu niewiele można zarzucić. Trwa 2'20, ale nie jest to jakoś sztucznie wyciągnięty czas. 

   Z zaległych spraw, to będąc na weekend (to dużo powiedziane) na st. mac. musiałem dokonać drobnej naprawy roweru, inny jest tu na st. zwr., i jechać nim na cmentarz. Było widać, że mnie tam długo nie było. Powyrywałem chwasty, oporządkowałem, przy okazji dossał się wysysacz kasy, w postaci gościa, który odnowi mi groby i doprowadzi je do stanu ładnego za jedyne 150 zyla od grobu. Za taką kasę to nakupię sprzętu i sam to zrobię. 
    Z 979 się praktycznie minąłem. Tzn. wszedł na st. mac., ale jak zwykle był w biegu, więc wymieniliśmy może przysłowiowe 3 zdania w ciągu 5 min i poleciał dalej. 
    Za to tera jestem lekko przeziębiony. Nie wiem od kogo to przyjąłem, ale albo od 811, która wraz z dziećmi jest już ciągiem 2 tyg. chora, czy od 303, który tu był, a jak go głaskałem to był cały gorący, choć objawów zewnętrznych przeziębienia nie miał, ale wiadomo, prawie 18-letni skurwiele przechodzą to inaczej. Stękał, że go gowa boli i jest ogólnie osłabiony, ale w momencie jak to mówił nie łączyłem z możliwością przyjęcia zarazków. Teraz mnie nie dziwi jego dość grube ubranie, oraz to, że był ogólnie osłabiony i stojąc na przystanku narzekał, że mu nogi marzną, kiedy na placu było 10C. Najlepsze w tym wszystkim, że gripeksy, sripeksy, mole mam na st. mac., a nie zwiezione tu. Poratowałem się lekiem od 811, a w sobotę zażyje już odpowiednie w domu. 
   Oczywiście mimo stanu chorobowego, holizm codziennie realizowany, bo jak słyszę od 824:
- to Ty sobie siedź w domu, a ja polezę sam, 
  to od razu mam kwadratowe oczy, którymi widzę w wyobraźni, jak wraca z dwiema pełnymi siatami żarcia nikomu niepotrzebnego. 
   Zdjęcie. 
   Pewnie wiyncyj napisze o nim, jak zrobię notkę z tymi, co przed kamerami zarabiają, bo zarys notki już mam, tylko muszę to "przelać" na papier. 
   I kończę już to bredzenie, bo zaś tego nie wypchnę. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz