czwartek, 10 czerwca 2021

Czwartek #1789

    Obejrzałem taki film "Od początku do końca" Brazylijski z 2009 na cda. O ile początkowo scenariusz jest ciekawy, to nagle wywraca się on w 40 min filmu. Scenarzysta chyba przyleciał z Marsa i niezbyt zna realia dojrzewania samców. W ogóle nie rozumiem tego, co mu chodziło po gowie. Wyrżnął jednym cięciem bezrefleksyjnie najistotniejsze 15 lat życia bohaterów, przenosząc ich do wieku ok. 25 lat. I co najciekawsze, przecież nikt chyba jak samce nie zdaje sobie sprawy z burzliwości hormonów późnego wieku lat nastu. I ja mam uwierzyć w te brednie, że oni przez ten wiek przeszli gładko, nic się między nimi nie wydarzyło, jeżeli miało by się wydarzyć? Żadnych igraszek seksualnych, nawet jeżeli różnica wieku między nimi to 6 lat. No i ta różnica wieku. No przecież też scenarzysta tu popłynął. To jest za dużo. Przyjmijmy, że starszy ma 17 lat, to młodszy 11 lat i że niby mają nadal coś z sobą robić. Chyba dlatego scenarzysta przeskoczył ten okres, bo zrobiło by się niezręcznie, a skoro tak, to scenariusz zawierał wadę, którą należało usunąć, a nie dalej brnąć w tą wątpliwą opowiastkę. Z dobrze rozwijającego się i rokującego filmu, tym przeniesieniem w scenariuszu do lat dojrzałych popsuła się cała atmosfera filmu. Źle później patrzyło mi się na film, bo to tak jakbyśmy obejrzeli poważną wpadkę aktorską na filmie, puszczoną i następnie patrzyli kompletnie nie pamiętając co zrobił. No tak się nie da. Dalej już było gorzej. Pojawiające się znikąd wątki, które miały chyba nadać filmowi jakieś zacięcie, ale okazały się podcięciem. Wprowadzenie zachowań do dorosłych ludzi, które są charakterystyczne dla wieku lat nastu, a oglądamy je w scenie, jakby oni się nigdy nie znali, poznali się i nagle w nich wystąpiła euforia za powodu zauroczenia swoją cielesnością. Trudno też nie zauważyć zbyt naciąganej muzyki do scen. Znacznie lepiej oglądało by się, gdyby była bardziej subtelna, a nie taka przerysowana, która jakby miała nadrobić nieudolność scen. Jeszcze jedna rzecz mnie raziła w filmie -   to sztuczne uśmiechy nr 5. Czasem czułem się jakbym reklamy produktów oglądał, tak się aktorzy szczerzyli nie wiedzieć do czego. O zakończeniu pisać nie będę. Dziwię się, że ktoś na tym scenariuszu postanowił nakręcić film.
    I tak ostatnio nie było najgorzej, bo trafiałem na dobre filmy, które przyjemnie się oglądało, natomiast nie chcę spierdolić do nich opisów, to też nie zdecydowałem się na razie o nich napisać. 
   No jakby jednak ktoś chciał obejrzeć to -> www.cda.pl/video/8670231.

   Im bliżej końca tygodnia, tym bardziej jestem zmęczony niewysypianiem się i reagowaniem na zakupoholizm. Przecież wstaję wcześniej, niż do pracy 979, a chodzę pewnie później, bo też chcę mieć "5 minut" dla siebie, a te niestety występują po 22:15.
   Zakupoholizm u 824 został już trochę opanowany. Trochę, bo stale się wyrywa by jednak polecieć samemu i dać upust swojej żądzy kupowania. Ten rytuał wytworzony w sklepach. Oczywiście ciągle ogląda np. telefony komórkowe i chce jakiś dotykowy nabyć, bo widzi je u ludzi, widzi je na reklamach, ale jak kupiliśmy czajnik na gaz, to w rączce miał otwieracz do dzióbka. Pokazałem jak to działa, to za minutę zgłasza, że nie działa, bo naciska od góry przycisk i się nie otwiera. No i jak on chce komórkę dotykową obsłużyć, a o TV i kartce pisałem tu zdjęcie kartki też w tej notce jest. 
   Ok. tyle, bo tego nie puszczę dziś. Zdjęcie.
  Taki ładny widoczek z nastawni SiS2 zrobiony na szlak w stronę Ch-wa Starego. 
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz