wtorek, 8 czerwca 2021

Wtorek #1788

     Założyłem konto na outfilm. Założyłem je i od razu się żachnąłem, że przecież zrobiłem falstart. Niby chcę oglądać filmy branżowe, wykupić za 30 zyla dostęp na m-c, ale właśnie. Który to ma być m-c. Idzie lato, w tym roku spóźnione więc miesiące letnie odpadają, tym bardziej, że jestem u 824, do tego ogródek u 811 i jeszcze scenerie w tedeku i czas już się skończył, choć jeszcze nie zacząłem. Niby szkoda 30 zyla, bo niewiele skorzystam, ale jeszcze zastanowię się. Tymczasem oglądam dostępne darmowe filmy branżowe na internecie, a tych jeszcze trochę jest w tym powtórki jak np. "Dom chłopców" 2009 dostępny na cda. W sumie nic nowego w fabule, ale pamiętajmy, że to film z przed dekady, a akcja dzieje się w latach 80-ych w Amsterdamie. W filmie zobaczymy znanych aktorów z innych filmów, a sam film porusza pojawiające się w tych latach AIDS, też nic nowego w scenariuszach, czyli niewiadomego pod różnymi względami, zarażania się, przenoszenia, profilaktyki itp. 
   Ale dla mnie to też film, który skłania mnie do refleksji nad obraną drogą życiową. Przecież porzuciłem światek branżowy, na rzecz tego wioskowego. Czy to dobrze, nie wiem do dziś, aczkolwiek nie narzekam, więc chyba jest dobrze. Wielokrotnie pisałem, że życie jest jak jadący pociąg po szynach. Jak zjedzie na inny tor, to już koniec, nie da się wrócić na poprzedni. Takie decyzje przestawiające nas na inne tory podejmujemy prawie dziennie. Mniejsze, większe, ale zawsze gdzieś nas to kieruje w inne miejsce, niż byśmy biegli po poprzednim torze. Szkoda, że część z tych decyzji podejmujemy sami, bez odpowiedniej wiedzy, bez opinii innych, bez wsparcia innych, bez odpowiedniego doświadczenia. Właśnie, i chyba wiedza jest tym czymś czego nam najbardziej brakuje w takich chwilach decyzyjnych, ale czy jesteśmy w stanie mieć nieograniczony zakres wiedzy? Podejmowane decyzje w części są ułomne, bo nie znamy innych alternatyw jak na szachownicy. 
    Film w końcówce jest smutny. Zresztą, czy choroby są wesołe? Czy odchodzenie osób nam bliskich jest.... Nie jest. staram się ograniczać takie chwile, bo chyba zbyt uczuciowy jestem. Nawet jak szczury odchodziły to przeżywałem to, a co dopiero, jakby to było związane z bliską osobą.  Kiedyś powiedziałem 979, że nie mógłbym iść na jego pogrzeb. 

   Jestem zmęczony. Dziś od rana jestem bardzo zmęczony. Dochodzące nowe zajęcia sięgają już 22:30 w dni robocze, a zaczynam wcześniej niż do pracy wstaje 979. To jest dopiero fantastico. Wszystko było by może lepiej, gdyby nie to, że pękło nam zaś (sami żeśmy se to zrobili, nie celowo, ale z gupoty) prawe dolne żebro i się z tym zmagamy. Tak, że wczoraj tonę piasku przewoziłem na ogródku u 811 bo przywieźli. Dziś jadę tam dalej uszczelniać dach na laubie, w tym ogródku co kupiła za 1.500zł. (tysiącpięćset. Jakby się ktoś innej ceny dopatrywał. Ten drugi obok kupiła za 15 tysi.). Nie wiem jak to się z żebrem skończy, bo już się niby zrastało, ale tydz. temu wybrałem się na rower i przenosząc ręcznie rower przez barierki jeszcze pogorszyłem sprawę. To jest ogólny dramat czasami ze mną. Czasem dbam o się , a czasem to idzie opornie strasznie. 
   Ok. bo trudno taki temat ciągnąć. Cywilizacja zachodnia nastawia nas ciągle na radosne życie, które mamy przechodzić z uśmiechem nr 5 na twarzy, a jak nie, to do szafy. Następnie część ludzi siedzi w tych szafach, niewiele wychodząc, bo żyją od pierwszego do pierwszego. Gdzie jeździ 972 ze swoją żoną - nigdzie. Gdzie jeździł 975 ze swoją żoną - nigdzie, gdzie jeźdzą inni z takich rodzin? Może zrealizują 1, 2 wyjazdy w ciągu roku, nawet jednodniowe i to tyle. A z reklam ciągle wyzierają nam ryje z uśmiechem nr 5. Jakby się ktoś tak szczerzył obok mnie to chyba bym się zapytał, czy się leczy psychiatrycznie. 
   Tyle, bo czas na działkę jechać.  
   Zdjęcie. 
  A to w ostatnim dniu wóz typu N na linii 38 w Bytomiu. Mini imprezka była z tego tytułu. Myślałem, że pisałem już o tym wozie, ale widzę, że nie, to może kiedyś jak nie zapomnę, to opiszę. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz