Ponieważ ostatnie dni ze 172, choć on jakoś nie potrafi się zgłosić, to mnie czasem ponosi. Ostatnio też powróciłem do pozycji z przed kiedyś tam. Stwierdziłem, że mnie się podobała, on szczególnie nie stękał, to zrobię jeszcze raz. Wygiąłem go w scyzoryk, tak że oparty był głową na podłodze, podłożyłem mu pod głowę materiał, by miał miękko, a dupa wystawiona była do góry. Ręce za plecami. Jednak siedząc na nim, mimo iż widok umięśnionych pleców działał na mnie bardzo, to brakowało mi spanku na plecy. Nie mogłem tego zrobić, bowiem jego plecy były przy ziemi, a ja siedziałem na nim od góry. Od razu pomyślałem, jakbyśmy tak siedli do flachy, co niestety się nie stało, to pierwszy raz włączyłbym pasek do gry, jako przedłużenie ręki. Nadawał by się idealnie. Patrząc na jego plecy i te mięśnie miałem taką ochotę z pasa mu przywalić w nie... ech... może kiedyś...
Tymczasem zastanawiałem się siedząc na nim, kończyć w tej pozycji, czy zmienić na coś innego. Nie chciałem go za bardzo męczyć, bo jednak jakbym miał być w takiej pozycji, to by mnie chyba wzięło...
Nie chcąc za bardzo przeciągać, trochę mu jeszcze ręce wygiąłem przez co uwydatniły się barki, mięśnie pleców i doszedłem.
Mimo pobytu na st. mac. w pt. sob. nd. 172 wchodził na stację, ale na nockę nie przylazł. Ponoć nadzór się ciepał. No cóż, na laskę na poradzę. Wiadomo, dziurawiec ma pierwszeństwo. W związku z tym, trochę łykłem w piątek i jeszcze mniej w sobotę. W sobotę to poskładało mnie już po 21:00 i o tej też wyglebiłem. 11h spania, a to pokłosie niedospania na st. zwrotnej.
U 824 przeniosłem się już jakiś czas do małego pokoju. W zasadzie to myślałem, że będę tu miał wiyncyj swobody, ale nie jest tak jak myśłałem. Z racji niedziałającego procesu wyboru programów TV, choć ma kablówkę, 824 ogląda w zasadzie tylko wiadomości TVPiS i programy o zwierzątkach, w tym przez parę godz. dziennie jakiegoś dr. Pola, weterynarza, który leczy zwierzątka. Wieczorem dr Pol się kończy i na Nat Geo People ogląda jakieś inne pierdoły. Filmów nie ogląda, bo nie jest (chyba) w stanie wyciągnąć z nich treści i generalnie go nudzą, choć wczoraj obejrzał, bo chyba zapomniał już, Kargulów (zaś powtarzali). Z racji tego, wchodzi co chwile do małego pokoju i patrzy co robię na kompie. Siada obok i gapi się z monitory, bo tu coś innego jak zwierzątka, a i pewnie jakaś ciekawość, co robię tyle przy kompie.. Pół biedy jak gram w grę kolejową, ale np. jak piszę na mess do ludzi, chcę zrobić tu wpis, to muszę szybko karty zmienić, dlatego mam lusterko przy monitorach ustawione i widzę jak włazi. Nie wiem też jak będzie z nagrywaniem, dlatego wlutowany wyłącznik mikrofonu. Zastanawiam się, które godziny będą najlepsze. Najprawdopodobniej te kiedy przysypia na łóżku. Jeszcze pozostanie zaznajomienie sie ponownie z OBS-em (programem do nagrywania) i można będzie ruszyć. Plan jest na jutro, się okaże jak wyjdzie.
Wczoraj zjazd na st. mac. Zadzwonił 172, że coś tam chce, no to nie ma co odmawiać. W drodze tam, w autobusie jechało, być może z roboty, albo praktyki 6-ciu młodych coś ok. 20 lat. Przypatrywałem im się i młodzież dziś fatalnie wygląda. Mimo tylu sztuk, w zasadzie z jednym coś by szło zrobić, a reszta - no nie nadawała się. Jechałem na spotkanie ze 172 i mogłem porównywać jego mięśnie i (chciałem napisać) ich, ale oni nie mieli ich w zasadzie. Wbrew pozorom dużo mówi szyja, a u nich te szyje klocowate, figury może by uszły, ale cóż z tego, jak to bezmięśniowe. Echh.
Za to na st. mac. 172 się po chwili rozebrał do klaty i to był ten widok. Pewnie dla sprawdzenia jak to z tym alko jest, jak ostatnio, łykłem znów 60-kę. Na początku jak stanąłem za nim z tyłu i się do niego przyklejałem to było fajnie, jednak jak już położył się na pufach i przywiązałem go, to jak ostatnio, prawie nagle, odeszło mi. Mimo tego, coś trza było robić. Wpierw siedziałem mu na brzuchu i mimo iż się spinał (tzn. mięśnie, bo wie, że mi się to podoba) to jakoś nie mogłem zaskoczyć. W końcu zdecydowałem się zmienić pozycję. Odwiązałem go i obróciłem. Teraz siedziałem mu na plecach. Dopiero jak dałem mu ręce do tyłu (na plecy), trochę udami podniosłem, dodatkowo on się spiął (te mięśnie) to zająłem się jego uciskaniem, w tym trochę bicepsa no i tradycyjnie spank na plecy. Napięty biceps twardy, w którym dało się wyczuć większość mięśnia, podziałał na mózg w dość szybkim tempie. Czuć w dłoni takie coś... móc to silnie ścisnąć, do tego on go jeszcze specjalnie naprężał. No to podziałało. To tak jak kiedyś, co opisywałem gdzieś tu, ścisnąłem go za szyję od tyłu i mózg też se coś tam przetworzył.
Już po wszystkim, po jakiejś chwili przypomniały mi się te młode, szczupłe z autobusu flaczki. Takie na raz i tyle, bo drugim razem to już przejdzie pierwsza fascynacja, a przecież mięśniami u nich podniecać sie nie będę, bo ich brak.
By nie przeciągać, bo chcę by notka dziś wyszła ze stacji, zdjęcie.
Czy trzeba komentować ten biceps. On, dla tych co mogą nie wiedzieć, jest w stanie spoczynku. Nie, nie jest napięty.
A, i z ostatniej chwili, 172 ma być do pn. więc w sobotę ponoć ta flacha ma już być.
Narka.
Super ogląda się te foty. Może wystawiłbys swoją sylwetkę?
OdpowiedzUsuńAle nie jestem mięśniakiem, to nie ma u mnie czego podziwiać. Na szczęście gruby też nie jestem.
Usuń