sobota, 17 listopada 2018

Sobota #1450

   Wiem, wiem. Nie pisałem tu od kilku dni. Jest tyle zajęć, tyle spraw do załatwiania, że nie mam kiedy siąść i coś sensownego napisać. Nawet ze 172, mimo jego pustego mieszkania, nie mam się kiedy spotkać.
   Był 972 ze swoją żoną, krótko przed rozprawą w sprawie alimentów (czwartek), bo okazało się, że to w sumie nie takie alimenty, a opłata na najmniejszego skurwiela na przyszłość. Wyszło, że żona już jest po takiej rozprawie i nałożoną na nią opłatę 50zł miesięcznie. Za to dwa najstarsze skurwiele niby miały być już teraz, a jak był 972 z żoną, to ona stękała, że to jeszcze z 2-3 m-ce. W sumie to może dobrze. Wydaje mi się, że im później będą w domu tym lepiej, bo finanse są kiepskie. No cóż, to nie będzie jedyna rodzina z problemami finansowymi, a zresztą, kiedy oni nie mieli problemów finansowych.
   Dziś byłem kolejny dzień na instalacji elektrycznej w Katowicach. Nie chce mi się tam jeździć, ale skoro zgodziłem się, to jakby mam małe wyjście. Na szczęście dobiega ku końcowi, więc nie jest źle. Jednak zabiera to czas, tak cenny dla mnie, który mógłbym wykorzystać na st. mac. A tu zajęć jest pełno i kolejka długa. Na to nakłada się jakieś przemęczenie, czy znużenie monotonią dziennych zajęć i brakiem dnia wolnego, bo przecież ruch na stacji odbywa się przez cały tydzień, zwłaszcza w weekendy, które są trudne, a w taki kolejny właśnie wchodzę. Do tego ciągła kolejka rzeczy do zrobienia i od patrzenia się na nią dostaję automatycznie "czegoś". Nie daję sobie ambitnych planów na realizację znacznej części od razu, bo później jeszcze bardziej bym się pogrążył z niezrobienia. A tak kilka rzeczy, spraw dziennie i jakoś to leci.
  No i przyszła zima, dziś rano -3C, a wiadomo dla mnie ciepłolubnego to dramat. Ten dramat będzie się już ciągnął do kwietnia lub coś k/tego.
   Szczury.
   Szczury się mają dobrze. Czwartkowe łapanie samca zakończyło się klapą. Gdzieś się schował, a z powodu napiętego czasu, 979 popo poprzebował auto, o 13:45 przestałem go szukać. Dwie samice już urodziły. Małe w przyszłym tyg. we wtorek będą wywożone, ale tylko do jednych się dostanę, drugie są w miejscu dla mnie niedostępnym. Z najstarszym samcem muszę iść do weterynarza, bowiem ząb dolny mu krzywo rośnie i poszedł na bok i teraz wystaje mu po za obrys, a zauważyłem to w pt., ale ta instalacja to nie mogłem z nim iść. Dziś na szczęście czynne to podejdę zrobić oględziny. One biegają po budynku stacyjnym, więc nie mam takiej możliwości ich obserwacji dokładnej.
   W firmie, w której pracuje 973 kilka osób chciało się zwolnić, w tym 973, bo pracują tam po 10h i w zasadzie wszystkie soboty. Wieść o tym doszła do dyrekcji, to postanowiono na szybko, że teraz będą pracować po 8h i wszystkie soboty wolne. Tak se pomyślałem, wczas się otrząsnęli. W pt. zrobili zebranie i gadali o reorganizacji, jakiś brygadach, z tworzenie których 973 się śmiał, bo pracuje w dwie osoby, a w pt. mu tą jedną, czyli pomocnika jeszcze wzięli do asfaltowania gdzieś tam. No to jakie brygady do cyca? Tyle dobrze, że ujęli nadgodziny i 973 teraz jest praktycznie 1,5h wcześniej na stacji. Jednak w jego grafiku nic się nie zmieniło. Nadal w zasadzie prawie po wyjściu z wanny opuszcza stację i lezie w teren. No po 5 latach jakby nadrabia bycie w terenie.
   Tyle, bo wyjście do weterynarza, później realizacja spraw z listy i będzie po kolejnym dniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz