New praca. No niestety ona będzie przez jakiś czas zajmować mój czas i to w znacznym stopniu. Wdrażanie się trochę potrwa. Oczywiście nie chodzi o jeżdżenie, nasz dział komunikacyjny nas czasem zaskakuje. Dziś np. miałem zawracanie, bo zbłądziłem przy pomocy nawigacji (na szczęście mnie do jeziora nie doprowadziła) i na tej wąskiej drodze, załadowanym zestawem musiałem się obrócić wjeżdżając tyłem do tej zielonej bramy. Dziś tam jest czynna firma, a po prawej gdzie ten merc biały stał ciąg osobówek. Na centymetry, ale poszło praktycznie za pierwszym razem (jedna poprawka przy cofaniu).
Natomiast papierologia do opanowania, a także elektronika. Dziś większość zgłasza się na aplikacjach. Robota na razie o wiele bardziej spokojniejsza niż jeżdżenie w kom. miejskiej, nadto jeżdżę sam i nie ma kamer w wozie. Nikt mnie, do cyca, nie ogląda w czasie jazdy. Sama świadomość już wpływa na mnie pozytywnie. Myślę, że po kolejnych 2 tyg. będzie już znacznie lepiej. Niestety na razie, czasami się zgubię, bo dojazdy do firm czasem mają swoje knify i trza o nich wiedzieć, przeto z powrotem zacząłem dzwonić do młodego piłkarza, bo chciałem już być samodzielny, ale jednak to jeszcze nie ten czas. Z wolna też zaczynam zajmować się wozem. Jest przy nim trochę do zrobienia. Na szczęście do zimy jeszcze trochę czasu, część może uda się zrobić.
Za zdjęcie robi screen powyższy.
Wiem, notka taka trochę z dupy, ale chyba dopiero na weekend może strzelę coś dłuższego.
No i trza by zdj. zrobić czym jeżdżę, bo zaś bydzie jak wielokrotnie, że jeżdżę, jeżdżę, a zdj. tego czym jeżdże nie ma. Np. 4 lata jeździłem dawniej w kom. miejskiej i nie mam ani jednego zdj. swojego autobusu. Fakt, wtedy robiło się zdj. na kliszach, ale używałem je i w ogóle zdj. robiłem, a oczywiście nie pomyślałem, by zrobić sobie zdj. swojego autobusu.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz