środa, 22 stycznia 2025

Środa #2107

   No i teraz trochę dodatkowych info do tego co się dzieje, a o czym nie zawsze pamiętam, by napisać z braku czasu. Otóż to nie jest tak, iż 254 bezproduktywnie przebywa na st. mac. Wiele go tu uczymy przy okazji działań technicznych. Nauczyliśmy go prostych pomiarów kabli, co w życiu na pewno mu się przyda. Przy okazji także lutowania. Wpierw, jak to powinno być ja mu pokazuję, a później on sam robi i jednocześnie stosuje wiedzę w praktyce, więc proste lutowania też już wykona. Przy montażu jego przedłużki do biurka zapoznał się z wiertarką SDS, wymianą głowic, wierteł i porady jak wiercić, by było poprawnie, montowanie kołków, poziomowanie za pomocą poziomicy, Ogólnie co jest technicznego do zrobienia to mu tłumaczę i jak jest możliwość to daje mu również do zrobienia. I to nie jest tak, że jak pająk w sieci czekam tylko aż wpadnie, tylko te wizyty mają być (taki mam zamysł) produktywne dla niego. By przynajmniej część czasu nie była zmarnowana wyłącznie na gry i ogladanie tik-toków. 
   Serio... chciałbym w jego wieku tyle potrafić co on już wie. Do tego jeszcze gotuje wiync taki synek to skarb. Jeszcze pobędzie z nami jakiś czas i samice lub samce będą się o niego zabijały. No i jeszcze ćwiczy. Ostatnio jak był to po pół roku zrobiliśmy następne zdj. w takich samych pozycjach, by było widać różnice w rozwoju fizycznym. A że się zmienia to sam widzę po jego rękach. W ten weekend się im przyjrzałem to robią się ładne. No i cóż wiyncyj chcieć od takiego synka? No jeszcze by się dobrze rżnął, ale to se jeszcze może wyrobić. 
    Z zupełnie innych spraw. Ostatnio na linii, na której je pełno menelowni, do zmiany przyjechał mi +30. Od razu stwierdziłem, to może być piękny dzień. Wybicie z rozkładu jest rewelacyjne. Można se lecieć jak się chce, bo o co te gady mogą stękać. Po za tym, co tak po trochu przewidywałem, kolejny wóz po jednym kursie, w następnym mnie wyprzedził. Praktycznie całe kółko przejechałem za nim mając na wozie od 0-4-ch ludzi. No qrwa pięknie. Nadto jechał ze mną ten drugi mikol wiync też mu się podobało. Niestety 254 był wqrwiony, że takie atrakcje a go nie ma na wozie. Trochę mu ciśnienie podnosiłem sms-ami, ale zwalmy to na karb gry wstępnej. No cóż... Może kiedyś będzie na wozie, to też będzie się działo. 
  Miał być wyjazd do Strzelc Op. po 172, ale on się znowu nie dowiedział jakie są procedury, mimo tego, że jest na półotwartym. Co za mózg... Specjalnie wziąłem wolne w robocie i niepotrzebnie, choć na st. mac. przynajmniej trochę zaległości odrobiłem, więc nie stracony czas. 
   Tyle, by nie przeciągać i wypchnąć tą notkę jakoś o czasie.
Narka.

czwartek, 9 stycznia 2025

Czwartek #2103

    Się tyle dzieje, że cześć przelatuje bez wpisów, ale co zrobić jak brak czasu. Z bieżącymi sprawami nie wyrabiam się na st. mac., a co dopiero jeszcze klepanie po klawie. 
   U 254 płyta (przedłużka do biurka) została zamontowana wstępnie, bowiem jechałem tam, jak pamiętacie, albo i nie, nie wiedząć jaki będzie oddźwięk po tym co się wydarzyło w sylwestra. Należało jeszcze wzmocnić jej mocowanie, bo przeca szeroka, długa, by się nie zapadła, bo wiem jak to wygląda na st. mac. z obciążeniem. Z czasem gratów przybywa w tempie piramidalnym, a w takich stanach nośność jest kluczowym czynnikiem. Umówiłem się wiync na sob. na wyjazd do 254 z otwornicą, bo on chciał jeszcze zamontować w otworze rozgałęźnik na USB, otwór dla kabli z monitorów. Wcześniej jeszcze poruszyłem kwestię wyprostowania sprawy sylwka i rzekomego mego stękania, by on pojawił się u mnie. 254 nie chciał by to prostować, przystałem na to, choć trochę niechętnie, bowiem on w tym wieku nie wie jakie są konsekwencje takiego info, które poszło w eter. 
   No mniejsza. Pojechałem ze sprzętem, zabrałem z zasobów st. mac. kątownik, śruby i na tyle na ile potrafię zamontowałem kątownik jako wspornik płyty z lewej strony, z prawej jeszcze czeka na rozwiązanie. Oprócz tego otwory pod kable no i tyle z prac. Resztą za 3 lub 4 tyg., bowiem.... ten weekend 254 spędza znowu na st. mac. i mało tego (uwaga, uwaga) następny też chce na niej spędzić. 
   I teraz konkluzja, nie daliśmy dupy, dosłownie i w przenośni. Skoro, mimo tego co było na st. mac. 254 nadal chce wchodzić nań, tzn., że sumarycznie i tak wychodzimy na plus. 
   Ostatnio na busie wytłumaczyłem 254, że on je jak ja kiedyś. Chłonie wszystkie info dot. taboru lepiej jak ja, za chwilę będzie wiedział wiyncyj ode mnie. Ale powiedziałem mu, czemu tak je. Otóż, w jego wieku, to co ma robić? Niewiele. Życie składa się głównie właśnie z pochłaniania info dot. taboru, jego funkcjonowania, działania. Natomiast ja mam na gowie całą st. mac., kontakty towarzyskie nie tylko z nim, ale ze znajomymi, z innymi drużynami trakcyjnymi, bieżące bytowanie, prowadzenie st; mac. itp. To powoduje, że, mimo iż praca daje mi f uj satysfakcji, pomijam tu te niektóre popierdolone gady, to nie mam czasu dogłębnie zajmować się jeszcze na niewielu przerwach tym jak to działa. To też zdarzają się przypadki, że gdy czegoś nie wiem (sic) komunikuję się z 254 by pomógł. Wydaje się to być dla kogoś z zewnątrz głupie, ale, co powiedziałem 254, historia zatoczyła koło. Kiedyś też dla niektórych motorowych, kierowców to ja byłem tym, który wiedział wiyncyj od nich i w tamtych czasach zastanawiałem się, jak to je, że wiem wiyncyj od nich, skoro oni tym dziennie popierdalają? Dziś już wiym, ale minęło tyle czasu... 
   A teraz z innej beczki. Coś o czym dawno nie pisałem. Ta polityka, czy pseudo gospodarka miast. Otóż czytam: Znienawidzone tramwaje znikną z Warszawy. Pasażerowie mieli ich dość  no i co? Mami nas się takimi art. po co? Jak głupia tłuszcza nań zareaguje? No pozytywnie. Jasne, zmieńcie te tram wysokopodłogowe na niską podłogę. Zróbcie to natychmiast, już itp. farmazony. Ale czy ta sama głupia tłuszcza ogarnia, że sama bydzie za to musiała zabulić? No pewnie qrwa - nie. I to tak je ze wszystkim. Te barany chcą wszystko, ale jak dźwigają podatki dla nich, w msc. zamieszkania, w sklepach rosną ceny, to nagle - ależ to jest oburzające, to tak nie powinno być. No jak qrwa - nie, skoro przed chwilą daliście sygnał zezwalający na te zmiany, które przeca nie są za darmo. I teraz po raz kolejny wychodzi, iż to ja jestem pierdolnięty, bo się sprzeciwiam tym zmianom, które ciągną za sobą konsekwencje finansowe. Ale co się dzieje później. Te same głupki, które są na tak, tym zmianom, przychodzą do mnie - pożycz stówkę, bo mi nie starcza do końca m-ca. I co mam im powiedzieć? Weź wypierdol te new tram, za które tyle bulisz, weź wypierdol tą fontannę, które nikomu nie je potrzebna, za którą bulisz, weź wypierdol te głupie inwestycje miejskie, na które się zgodziłeś, a które tera musisz utrzymać.... No i znowu to ja byda tym niedobrym, bo oni chcą tylko kasy, a nie jakiś wywodów nt. gospodarki miejskiej. Chyba tym samym wzorem powinieniem powiedzieć - nie mam, przepiłem i uj. 
    Ale abstrachując. Na ile macie zasobów, by w razie jak Wam odetną finansowanie przeżyjecie? M-c, dwa, pół roku, rok? Ile jesteście w stanie przeżyć mając kasę którą uzbieraliście? Mnie to wali, ale ja mam rezerwy wiync żyję spokojnie. I wiem, to znowu ja jestem tym zjebanym, bo zdecydowana wiynkoszość nie je w sttanie. I tera mam się nimi, tą głupią tłuszczą przejmować? Najwyżej jak się skomunikują, to ściemnię, że tu też kryzys finansowy i chuj, nie pożyczamy. I tyle. I wypierdalać f uj. Chcecie mieć niskopodłogowe tram wszystkie? Ok. to tera se je zeżryjcie na śniadanie. Smacznego. 
   Zdjęcia.
  To efekt naszej pracy. Półka pod monitor, by nie zajmował mu biurka, ale też by nie siedział zgarbiony, bo monitor na dole. Docelowo na niej mają być dwa monitory.
   Płyta trochę jaśniejsza niż biurko, ale prawie w podobnym kolorze przycięta na wymiar, by mu z prawej strony nie spadały rzeczy, bo wiadomo ściany krzywe w budownictwie lat 60-ych. Sama płyta szersza niż biurko. Echh te decyzje zakupowe. Na szczęście tanim kosztem udało się sprawę uratować. 
   Narka.

poniedziałek, 6 stycznia 2025

Poniedziałek #2102

    Nie by się nic nie działo, ale jak zwykle brak czasu na klepanie po klawie, a trza klepać, bo pamięć gubi pewne drobiazgi, pod natłokiem bi3żacych spraw. Otóż po sylwestrze 254 stwierdził na odejściu, iż nic nie pamięta. A skoro tak stwierdził, to, jak to mówił o. Natanek, wiedz..., że coś się dzieje. No i działo się. Zarząd wyczulony już na reakcję po takich dniach był na wysokich obrotach i analizował wszelkie splywające, a także te niespływające informacje. Po sylwku więcej były tych niespływających, bo zrobiła się cisza. Nie chciałem jej przerywać, bo czasem powściągliwość jest lepsza niż natarczywość. Tak też się stało. Upłynęły dwa dni i praktycznie nie mieliśmy kontaktu. W pt. 254 z drugim mikolem pojechał do krk. Jakie było moje zdziwienie, jak na ostatni kurs po trasie wsiadł do busa. Zszokował mnie tym, ale nadal zarząd przeczuwał, że coś jest nie chalo i trza uważać. No to daliśmy mu nawijać. Praktycznie na sam koniec niedaleko jak miał wysiąść zaczął mówić, że to co się wydarzyło (to moje słowa) nieszczególnie mu się podobało. Mało tego sprostował, iż wszystko pamięta z tego co było. To akurat mnie nie zaskoczyło, bo zarząd jak analizował jego zachowanie na materacu, to wiedział iż jest tomny, bo człek nietomny sie inaczej, nie tyle zachowuje, co jego ciało jest w innym stopniu rozluźnienia. Mało tego, on czasem reagował na to co robię, a jakby był nietomny, to by się nie odbyło. No cóż. Po jakimś czasie podróży 254 wysiadł na innego busa na swoją st. mac. Mnie pozostało przetrawienie na nowo tej sytuacji, bowiem spłynęły zupełnie inne dane, niż te którymi dysponowaliśmy, ale i tak było ich mało. Pozostałem w niewiedzy, czy 254 nadal chce utrzymywać znajomość i na jakim poziomie. 
    Na sob. byliśmy umówieni na zmianę płyty do biurka na szerszą. Dotychczasowa 250 mm, była by zamieniona na 567 mm. Po tym co usłyszałem w pt. średnio entuzjastycznie podszedłem do owej podmianki i bez pośpiechu w sob. przygotowywałem się do wyjazdu. Mało tego, nadal w kontaktach elektronicznych przez dsc, sms-y, czy nawet fonie, była cisza, co nie podbudowywało do działania. Zastanawiałem się, jak będzie wyglądała podmianka płyty, jak będzie taka atmosfera No lipa f uj. 
    Wreszcie musiałem się zmobilizować i wziąć się do działania, by nie pojechać tam wieczorem. Mimo średniego nastawienia psychicznego, płytę przyciąłem z największą starannością, bo przecież będzie eksploatowana przez następne lata, a patrząc na nią, skojarzenia będą ze mną.
   Po spakowaniu się zabraniu sprzętu wyprawiłem się na szlak do jego stacji. Na msc. zachowywałem się początkowo z dużym dystansem, ale po krótkim pobycie okazało się, że 254 zachowuje się całkiem normalnie, jak poprzednio, mało tego jakby nic nie zaszło. Również szybko rozluźniłem się, by nie było rozbiegunowania. Właściwie po 10 min nie zauważałem u niego żadnego zdystansowania się, co było dziwne w stosunku do ciszy ostatnich dni. Już przy końcówce prac poruszyłem temat, bo nie dawało mi to spokoju. Okazało się, że za jego rozbicie psychiczne nie odpowiadam w całości, a właściwie w mniejszym stopniu. To grupa na dsc, kaj som jego koleżanki ze szkoły trochę mu ciśnie i tym się głównie przejmuje. Zbiegło się to akurat w czasie, a nasz zarząd odebrał to osobiście. Po korekcie zrobiło mi się lepiej, bo gorzej, jakbym za jego stan odpowiadał w całości. No byłby dramat. 
   Mało tego 254 podtrzymał, że nadal chce w styczniu, podobnie jak w grudniu, wbić na st. mac. (dla niego zwrotną) na cały weekend. To już totalnie nas uspokoiło, bo wiecie, jakby miał w gowie blokadę, to by nie chciał wbić na st. mac. ponownie. 
   Od tego dnia kontakt z nim powrócił na stare tory z czego b. się cieszę, bo wcześniej już myślałem, że pozamiatane. Było fajnie, a teraz trza wrócić do codzienności bez obecności w niej 254. Początkowo było by pewne zdruzgotanie psychiczne, ale z czasem by się to wyprostowało, a tak jest jak poprzednio.
   Reasumując plan, który był realizowany na sylwestra był dobry. Tzn. łykanie z umiarem, nad czym panował zarząd (i tu mu trza podziękować), na materacu też, beż żadnych udziwnień (znowu pochylenie się nad zarządem, który panował w całości nad działem p.s., a czasem go wręcz hamował), a w skrócie - nie daliśmy dupy. 
   Zdjęcie. 
   Bez zdj., bo nie mam czasu. 
   Narka.