czwartek, 29 sierpnia 2024

Czwartek #2065

    Napiszę tak. Poniższa notka musi iść w stanie w jakim jest ze względu na warunki techniczno-ruchowe. Ona nie je dokończona, ale dziś nowe wydarzenia (254 je ostatni dzień na st. mac. w tym lecie), grill z innymi drużynami trakcyjnymi, wiync jak tej notki nie wypchnę to bydzie kapa jeża.

     Ostatnio wpadłem na pomysł spontanicznego wyjazdu do Krakowa. 254 kończą się wakacje, a w zasadzie nigdzie nie był. Lato też się kończy, można śmiało rzec ostatnie takie ciepłe dni w okolicach 30-ki, wiync postanowiłem wziąć 254 na wyjazd. W propozycji były dwie wersje krk na rowerach lub krk w kom miejskiej. 254 wybrał to drugie, na co przystałem wszak ten wyjazd miał być bardziej dla niego, jak dla mnie. 
   Wieczorem po pracy zabrałem się za przygotowanie RJ na objazd po krk, ale... no właśnie. Mamy 2024, a strona MZK Kraków jakby z lat 90-ych. Brak podstawowych funkcjonalności. Nie ma np. rozpiski danego kursu. Tzn. są tylko odjazdy z danego przystanku, ale jakby spr. konkretny kurs, o której godz. i gdzie dojedzie, to nie ma czegoś takiego, co jest u nas. Druga sprawa. Przystanki nie mają opcji wyboru chronologicznego odjazdów. W końcu stwierdziłem, że dupa, bo bym musiał mieć cały dzień by coś sensownego ułożyć. Nie ma nawet prostej wyszukiwarki, by np. wpisać pkt. A i pkt B i by wyszukało możliwe opcje połaczeń. Serio takie coś w tak dużym mieście może jeszcze tak działać? Osoba odpowiedzialna do wykopania ze stanowiska na już. 
   Rano tradycyjnie u mnie na styk, ale udało mi się wyrobić z lekkim biegiem do przystanku. Plan był taki, by w poc. kolei śmiesznych kupić bilet, bo w ten sposób pominiemy kasy w kato, a nie wiedomo jaka była by kolejka, tym bardziej, że na przesiadkę 7 min. Do kato zapłaciliśmy jakieś 5 zyla. Malo, ale młody N-ka, więc zniżka, a przy okazji i ja. Jednak pani w poc. nie mogła nam wystawić w 2024 roku biletu dalej, bowiem inny przewoźnik, to tam se trza kupić. No ok. Niby mieli to zintegrować już kiedyś, ale....
   Udało sie na ostatnią chwile zdobyć dwa msc. siedzące w kier biegu poc. na jego przodzie, to też widziałem przez szklane drzwi szlaki przed nami. W poc. PR konduktor też się ciepał, że młody (faktycznie miał to zrobić) nie miał wydrukowanego orzeczenia o N-ce, no ale wystawił do Krakowa Bronowic na podst. poprzedniego wystawionego w kolejach śmiesznych. Tym razem zapłaciłem niecałe 12 zyla. Postanowiłem spr. jakie zniżki są na biletach i dopiero wtedy okazało się, że młody, jak to młody został wydymany bez mydła, co mu dosłownie powiedziałem. Otóż, 254 miał zniżkę 37%, a moja zniżka przy nim jako psa przewodnika 95% przeto do krk łącznie bilet kosztował mnie 1,32 zł.  Nieprawdaż, że fajnie. Młodemu oczywiście ciśnienie wzrosło, bo wydawało mu się dotychczas, że to on bydzie tym z większą zniżką, jednak życie zweryfikowało jego zapędy. 
   Bilet z PR sprzedawał nam kier. poc. Młody ok. 25 lat. Może faktycznie był trochę zmanierowany, ale nie aż tak. Jak już nam sprzedał bilety, to później 254 mówi, że on jest gejem, bo w pokoju (w internacie) ma geja, to wie. Hmm, no niech będzie, choć czy kier. poc. był taki - nie wiem. Dziś ród samczy jest dość zmanierowany i takich osądów bym tak pewnie nie dawał, ale to ja, a 254...
   Oprócz orzeczenia o N-ce, młody, co prawda miał wydrukował, ale nie zabrał, RJ zrobiony przeze mnie. No nic jechałem z pamięci. W/g planu z przystanku kolejowego poszliśmy na tram 8-kę. Nim do Teatru Bagatela. Tam przeszliśmy przez rynek krk, by wsiąść do tram 1-ki w stronę N.Huty. Plan był taki, by na N.H. zeżreć w kultowym już barze mlecznym obiad. 254 chłonął to czym jechaliśmy, to co jechało obok nas jak gąbka. Wreszcie mógł się wykazać wiedzą i co jechało kajś tam, to podawał producenta, model. Robił foty, filmiki. Z 1-ki przesiedliśmy się na 15 (chyba) i na pl. Centralny w N.H. Niestety nie ma tam już pomnika Lenina, a mogła by to być główna atrakcja N.H. dla turystów, a kultowy bar mleczny miałby światowy rozgłos. Tak, przy i tak dużej frekwencji zeżarliśmy obiad. 254 schabowy i kasza, bo ziemniaki były jeszcze nie gotowe, ja schabowy, kasza kapusta zasmażana i (tu zrobiłem błąd) zupa pieczarkowa z makaronem. Po obiedzie tram (nie będę pisał linii przy każdym, bo za chwile się dowiecie czemu) na pętle na oś Piastów. Szybko się okazało, że za komunikację z motorowymi, kierowcami jestem odpowiedzialny, bowiem mam łatwość nawiązywania znajomości, przeto dla mnie to żaden problem. To nawiązywanie krótkich relacji miało służyć umożliwieniu młodemu robienia zdjeć pulpitów w kabinach pojazdów. Oprócz tego z niektórymi motorowymi, czy kierowcami (też panie) rozmawaliśmy dłużej, jak osoba z drugiej strony była również komunikatywna. Trasa na oś Piastów była jedną z najdłuższych. Później polecieliśmy na żywioł, co powiedziałem młodemu. Możemy wsiadać do czego chcemy, jechać kaj chcemy, tylko wybieraj co chcesz zaliczyć. Tak też się działo. Średnia dla przejazdów to chyba 4 lub 5 przystanków. W pierwszej części dnia zaliczaliśmy więcej tramwai, później przeciepliśmy się na autobusy. 
   I tera drobna dygresja. Otóż zauważyłem, że 254 ma łatwość przywiązywania się do osób. Jeżeli z kimś dłużej rozmawialiśmy i, co pisałem wyżej, ta osoba była komunikatywna. to 254 chciał do niej wrócić, jakby pragnął dłuższej znajomości. Delikatnie mu sugerowałem, że ponowne spotkanie tej osoby na danym pojeździe jest trudne do osiągnięcia, ale szczególnie nie napierałem z tym info, by nie burzyć jego wyobrażeń. 
   Raz 254 wyprowadził nas w pole (prawie dosłownie) bowiem dojechaliśmy busem linii 210 do przystanku Modlniczka Dworska. Już jak tam jechaliśmy mówiłem do 254 jedziemy na jakąś totalną wiochę, czym z niej wrócimy i kiedy? Na co 254:
- pieszo
- chcesz w pysk?
   Na szczęście (to już po mojej stronie) za dosłownie 3 min był bus powrotny linii 230 ostatni w tym dniu o 14:40. Uratowaliśmy dosłownie godzinę. Przy okazji tego busa. Jechał w nim taki koleś ok. 19 lat z tej wiochy wśród niewielu innych pasażerów W zasadzie przeciętniak. Mam pamięć do twarzy i zupełnym cufalem w krk przy centrum wysiadając z jakiegoś tram ten koleś też tam był. Pytam się 254, ten kolo chyba z nami jechał z tej wiochy, a 254 - tak. Hmm, ciekawe, że go zapamiętał wśród tylu mijanych osób. 
  Scenka z ubikacji w galerii. Jakoś się trafiło, że były wolne kabiny obok siebie. Stoję nad muszą, po lewej w kabinie 254. Po prawej od muszli ta szczotka do czyszczenia muszli. Wtem mój mózg wyprodukował scenkę i ją zrealizował. Schylam się, biorę do ręki szczotkę i wsuwam pod ścianką kabiny dołem do kabiny 254 i mówię:
- chcesz szczotkę?
  Po chwili pod tą samą ścianką wysuwa się szczotka o 254 i on mówi;
- mam szczotkę
- może wymianka? 
  I po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać..., ledwo się odlałem. 
  Już po wyjściu z galerii 254 opowiedział jak kiedyś w internacie w podobnych ubikacjach ciepali się szczotkami (wtedy) górą nad kabinami. 
   254 pytał się, co mi przyszło do gowy z tą szczotką (odp.) tak jakoś. Ale wiecie, młodzi mają różne dziwne pomysły, czasem warto również zrealizować jakiś dziwny pomysł. Jak to się mówi, notowania rosną. 
   Wieczorem zauważyłem, że dla mózgu młodego to chyba zbyt duży przepływ informacji. W życiu nie miał takiego wyjazdu, by ktoś z nim cały dzień jeździł kom. miejską i jeszcze był tym zainteresowany. Większość pojazdów, w których przebywaliśmy omawialiśmy pod kątem rozwiązań, jakiś dziwnych przeróbek, wyjątkowych rozwiązań itp. Do tego mnogość rodzajów pojazdów zarówno tramwai, jak i autobusów i wygrzebywanie z pamięci (to po stronie 254) danych o konkretnym typie pojazdu, to prawie jak na egzaminie z tematu. To też na ok. 45 min przed odjazdem poc. zalegliśmy już na dw. PKP przy gniazdku, bo prąd do tel, to dziś b. istotna sprawa (dla ludzi młodych). 
   W czasie całego wyjazdu 254 nie miał żadnego problemu z tym, że siedząc obok siebie nasze nogi, czy ręce się stykały. Nawet jak się (np. jego ręka) z powodu operacji komórką odłaczyła od mojej, to często po sek, dwu, powracała i znowu się stykaliśmy. I tu wiem, że to ja se mogę tak projektować. Po stronie 254 to może być coś kompletnie nic nie znaczącego, na co nie zwraca nawet uwagi. 
   Ale..., wracając poc. na kato siedzieliśmy przodem do kier. jazdy. Przed nami siedzenia były obrócone w naszą stronę, wiync jak ktoś tam siedział, to doskonale widzieliśmy go. W pierwszej części do Krzeszowic siedziała matka z 6 latkiem. Później nastąpiła wymianka i siadły tam dwie laski. Jedna przy kości, takie ponoć się nie podobają 254, druga szczupła, ładna figura, opalona na brąz, czarna sukienka. Natomiast p.o. wcześniej na siedzeniu na ukoś od nas, tak na jedenastej, siedzeniu skierowanym w naszą stronę siadł ok. 19 latek. Biała koszulka na ramiączkach. Modne włosy z przodu dłuższe, z tyłu krótkie. Końcówki z przodu zafarbowane na blond pasemka. Twarz ładna na trójkąt, no było na czym oko zawiesić. Początkowo młody na niego nie patrzał, ale później kiedy 19-ka przesiadła się pod okno, ja go przestałem widzieć, bo zasłaniało mi go siedzenie z przodu, za to 254 doskonale go widział w odbiciu szyby, to też patrzał w szybę. No przeca tam było, jak w lustrze widać co wewnątrz. Na laski, a przynajmniej na tą przed sobą, bo ona siedziała przed nim, nie patrzał tyle co w okno, za ktorym i tak nic nie widział, oprócz odbicia tego co wewnątrz. I znowu może sobie interpretuje to na swój sposób. a on po prostu patrzył na niego w formie porównawczej. Wiecie laski ubierają się, wyglądają nie dla chopów, bo Ci w ogóle nie ogarniają bazy, ale dla innych lasek, które skrupulatnie patrzą na siebie na wzajem oceniając wygląd innych i czasami zwalając jakieś rozwiązania ubiorowe, makijażowe itp. Może u samców też to już się wdrożyło. 
  Wracając do 19-ki, to też miał odruchy stale poprawiające się. Co jakiś czas, dość często poprawiał koszulkę na ramiączkach. Wpierw lekko ją dźwigał na prawym ramiączku, po czym na lewym. Czasem se włosy poprawił. Przez jakiś czas przeglądał się w szybie, bo zauważyłem to. Pewnie patrzał i sam sie oceniał. A ocena ode mnie? To taki, który w wieku 17 lat stwierdził, że zajebiście wygląda i tyle. Stanął i przestał w ogóle pracować nad sobą, dlatego np. biceps w zaniku, choć on młody. Może te 2 lata do tyłu ten biceps wyglądał atrakcyjnie teraz już schyłkowy. Tak myślałem, za 2 lata, jak tylko 254 będzie pracował nad sobą, to będzie miał ładniejsze ręce jak 19-ka. Figura 19-ki ok, ale też widać, brakowało ćwiczeń bieżących. Tego co powoduje, że widać te żyły, to zdrowe ciało lekko umięśnione. U niego te mięśnie, to pewnie jakby się chwyciło to takie flaczki, bo nie robiły wrażenia twardych mięśni. 
  Ale by nie było, to 254 wcale nie odstaje. Też ma odruch poprawiający włosy przy okularach. Choć strzygliśmy się razem, to nad ramiączkami z oprawki okularowej nie ma włosów, bo mu fryzjerka wycięła maszynką, to i tak tam ciągle je poprawia, jakby nadal miał tam długie włosy. Nawet nie wiem czy jest świadomy tego odruchu. 

   Cały wyjazd był jeszcze atrakcyjny dla mnie pod kątem pogody. O ile w pierwszej części dnia, jak jechaliśmy do krk, to było pochmurnie i niezbyt ciepło, to na msc. było słonecznie i rozciepliło się do ok. 30C, wiync dla mnie wyjebka, przeto mówiłem 254, by się ubrał na taką pogodę. Był w koszulce i krótkich spodenkach. 
   W czasie wyjazdu kilkukrotnie padały uwagi takie trochę rodzicielskie, by skorygował pewne zachowania na przyszłość, aby lepiej mu się kiedyś żyło. 
   I teraz wiem, że oni to nawet po latach pamiętają, bo przeca czasami się z nimi spotykam po właśnie takim czasie i niektórzy to oficjalnie mówią. Przy okazji, ostatnio na DSC się aktywował (pisze do mnie) 303. Czyżby mu się już życie tam (na ogródku działkowym) zrobiło monotonne?

   To je niedokończone. Wiem, jest tu już pełno notek nie dokończonych, których dokończenie nie nastąpiło, jednak z w/w powodów, tera muszę to wypuścić ze st. mac. 
   Zdjęcie.
  Tradycyjnie musiałem zrobić Jasia Fasolę na obrazie.
  Narka.

5 komentarzy:

  1. Ciężko rozgryźć tego 254.
    O konduktorze i koledze z internatu mówił gej, nie pedał czy pedałek?
    Pamiętam jak gościła u mnie kiedyś kuzynka z nieletnimi dziećmi. Jej córka która miała wtedy ze czternaście lat o takich przegiętych mówiła pedałek¹. Ale to było prawie pokolenie temu, więc może obecna młodzież jest bardziej uwrażliwiona.
    Ogólnie tak sobie myślę, ze seksu z tego nie będzie. Młody cię lubi, ale chyba pociągasz go głownie intelektualnie, czy tam emocjonalnie, a nie fizycznie.

    _______
    ¹ Usłyszałem przypadkiem, gdy byliśmy na wycieczce.
    - Patrz jaki pedałek - powiedziała do młodszego brata, pokazując na chłopaczka, który dla mnie wyglądał całkiem normalnie. Ale ja mam słaby gejdar, a młoda się okazała po latach lesbijką (ma teraz formalną francuską żonę, córkę i żyją w trójkę w Belgii), więc pewnie wiedziała, co mówi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mówił gej, ale tu powodów tego może być kilka. Jak mnie poznał, to dość (jak to mówił Skiper na pingwinach z Madagaskaru) naukalnym językiem doń przemawiałem, nim poznałem, że aż tak się nie trza spinać. To mogło i pewnie zostało w części, w jego gowie.
      Druga sprawa to dość spora tolerancja do inności, które na ulicach miast mija się wielokrotnie i słyszy to ode mnie, przeto sam ma może hamulce i nie chce wyjść przed szereg. W końcu po tym co zaszło na st. mac. chyba myśli o tym kim właściwie jestem, przeto niezręcznie mu używać przy mnie takich określeń.
      Odnośnie "seksu z tego nie będzie", to odp. pojawi się w najbliższej notce.

      Usuń
    2. Widzę że z tym gejem to jednak nie jest taka prosta sprawa.
      Komentowałem teraz tekst u dziewczyny, która jest w okolicach trzydziestki i z zaskoczeniem odkryłem, że dla niej gej ma negatywne konotacje. Pamięta ze szkoły, jak koledzy się wyzywali od gejów (za naszych czasów w użyciu był pedał) więc teraz czuje się niepewnie, gdy ma o kimś powiedzieć, że jest gejem :D

      Usuń
    3. Język się zmienia i dostosowuje do potrzeb rynkowych. Skoro nie można teraz określić kogoś w kolorze b. ciemnej skóry jak nawierzchnię drogową, to przyjmuje się inne określenia. Tu podobnie. W wioskach nadal jeszcze mówi się pedały, choć faktycznie w miastach od tego się odchodzi pod wpływem nacisków odgórnych, ale za to obecne okeślenie przyjmuję role starego. Teraz miast (części biegowe rowerów) mówi sie geje w odpowiednim kontekście, co ma ten sam wydźwięk.

      Usuń
    4. No tak, kiedyś żeby obrazić Murzyna trzeba było się wysilić i nazwać go przynajmniej asfaltem, teraz wystarczy samo Murzyn :D

      Usuń