czwartek, 22 sierpnia 2024

Czwartek #2063

    No i się częściowo sytuacja wyjaśniła. Po tym opisie, co robiłem z 254 na drugi dzień przyszedł normalnie na autobus. Jeździł tradycyjnie kilka godz. i wszystko było ok. Przedostatni przystanek obsłużony i na następnym wysiadał, bowiem w sob. matka chodzi do kościoła wieczorem, to on dyżuruje przy babci. W połowie przystanku odzywa się i mówi bym się do niego nie przyklejał tak i nie robił mu masaży, bowiem nie lubi tego. Powiedziałem tylko ok i jechaliśmy do przystanku. Nic wiyncyj ani on, ani ja nie powiedzieliśmy. Wysiadł i pożegnał się jak zwykle. 
   Pojechałem dalej. Zastanawiałem się, czemu zwlekał z tym tak długo, wszak był kilka godz. na wozie. Może bał się reakcji, może nie był przekonany do końca czy powiedzieć, a może w jego młodej głowie jeszcze inne sprawy się mieliły. Z jednej strony dobrze, bo jakby powiedział to wcześniej, to w gęstej atmosferze jeździlibyśmy przez jakiś czas. Tak mogliśmy to oboje przetrawić. Po pracy wysłałem mu dwa sms-y o różnych treściach, nie podejmujące tematu, który on poruszył. Odpowiedzi nie było. Już po wysłaniu drugiego stwierdziłem, żadnego stalkowania, nic wiyncyj już nie wysyłam. Zastanawiałem się, czy to koniec? Wiyncyj go nie zobaczę. Pojawiły się scenariusze, a co jak się rozpruł o tym jeszcze komuś? Mam plan awaryjny na wypadek? Choć w historii st. mac. nie było takiego przypadku, to jednak dzisiejsze nastki inaczej działają, a do końca też tego nie ogarniam. 
   Dla niego też to było jakimś przeżyciem, bowiem jeszcze nim powiedział, że nie chce, to przekazał info, że miał problemy z zaśnięciem, bowiem miał sny egzystencjonalne. Wiync młoda gowa przerabiała co się stało. Z podobnymi myślami też zasypiałem na st. mac. 
Na drugi dzień rano on napisał kogo zmieniam.  Odezwał się, pomyślałem - nie jest źle. Też się przespał z tym. Tradycyjnie przyszedł na wóz. Początek jego pobytu na wozie był lekko drętwy. Wyczuwałem atmosferę zakłopotania. Sam też musiałem się otrząsnąć, ale po jakiś 30, czy 50 min jazdy wróciło do normy, bowiem podjąłem jakieś tam tematy. 
   W kolejnym dniu było już całkiem normalnie, jak poprzednio, jakby nic się nie stało. Nawet powtórzyła się sytuacja na pętli z sikaniem. Dojeżdżaliśmy do niej i 254, że mu się chce lać. Dojechaliśmy, zaparkowałem, on otwarł drzwi i stoi przy nich. Musiałem wyjść z klapków do butów, przygotować się do wyjścia i po chwili się go pytam:
- byłeś już lać?
- nie
- to na co czekasz?
- na Cb. 
  (już chciałem powiedzieć jak poprzednio - zaś chcesz mi potrzymać?, ale się powstrzymałem) 
  Mimo tego oboje śmialiśmy się z tej sytuacji, pamiętając moje słowa z poprzedniego razu. 
  I teraz czy 254 jest branżowy, bo to ciągle jeszcze chodzi mi po gowie. Daję 50%, że tak. I może jest jak u mnie, że nie lubi staruchów przeto nie mieszczę się w jego widełkach wyglądowych. On nadal nie gapi się za laskami, choć to już ten wiek, że dział p.s. u niego powinien działać. 
   Ok. Minął kolejny dzień. Pisałem to już, że jak jeżdżę, to 254 jest nieustająco u mnie, w godz. w jakich może być. No to w kolejnym dniu był. Kilka przystanków przed tym, na którym miał wyleźć, spytałem pierwszy, bo on mnie zaskakuje, czy wbije do mnie. Tak, oczywiście będzie. No ok. 
    Dzień wolny. Pojawił się z nienacka. Tzn. mimo iż mówiłem mu, daj mi znać, jak będzie wyglądać syt. techniczno-ruchowa, to stanął pod wjazdowym. Ja w szoku, że to już. Tzn, nie bym się miał jakoś szczególnie przygotować do tego, ale byłem trochę roznegliżowany, bo sam na st. mac. Wpuściłem go, a sam po chwili się doubrałem. Tzn. nadal byłem w krótkich spodenkach i w klacie. Młody przylazł w krótkich i koszulce. Zastanawiałem się, czy po ostatnich jego słowach o tym czego mam nie robić, on się zabezpieczy w formie nie rozbierania się. Zastanawiałem się intensywnie, bo to będzie rzutować na dalszą znajomość. Tzn. to pokaże jego stosunek do mnie. No i teraz jak myślicie co się stało? 
   Nim o tym, bo miałem zaplanowany wyjazd po 14:00 z żoną od 979 i larwą do lekarza, wiync młody o tym wiedział wcześniej, bo już w busie mu o tym powiedziałem, by był świadomy jak bydzie dzień wyglądał (tak mniej wiyncyj). Ponieważ on wbił na st. mac. jakoś ok. 11:30 to nie planowałem jakiś zajęć do czasu wyjazdu. Postanowiłem obejrzeć z nim (a sam jeszcze raz) film na yt o biedzie w USA, z moimi komentarzami do tego co było na ekranie. Te komentarze, by lepiej zrozumiał pewne przekazy i by nie były one jednostronne. Materiał ok. 50 min, ale leciał na 1,25, więc krócej. Film oglądaliśmy siedząc obok się, on tak jak wbił na st. mac. czyli w koszulce i krótkich spodenkach. Po filmie stwierdziłem, że w luce czasowej umyję naczynia, bo na później żarcie zaplanowane na msc. a nie w terenie, to by było czysto do przygotowania, to taka decyzja. 
   Poszedłem do kuchni myć naczynia, posprzątać, a jego zostawiłem przy kompie. Po jakimś czasie wchodzi do kuchni w... klacie. Rozumiecie. Po tym co mi powiedział, rozebrał się do klaty na grupie A i wlazł tak do kuchni. Ja w szoku, bo tego się nie spodziewałem, albo dawałem takiemu rozwiązaniu 30%. No zaskoczył mnie. Mimo tego mieliśmy plan A i B, wiync skorzystaliśmy z planu B. Tzn. owszem moje ręce na nim, ale w ograniczonym zakresie, tak by to było strawne. 254 nie oponował, w zasadzie było jak dawniej. Nwm. co w tym młodym mózgu się dzieje, ale mnie to trochę zaskakuje. Z innej strony myślałem sobie po jego słowach, że mój dział p.s. po prostu za szybko działa. On pomny mięśniaków bytujących na st. mac. traktuje 254, jak kolejnego, a przeca nastąpiła długa przerwa wiync trza by się doń zabrać, jak do 977 lub 972 na początku, albo innych, a tu nastąpiło to w przyśpieszonym tempie, o którym pisałem. No co się dziwić, że 254 był w szoku. 
    W trakcie pobytu 254 na st. mac. wpadłem na pomysł, iż skoro 254 się rozwija, chce być umięśniony, same myśmy mu to uświadomiły, wtłoczyły do gowy, to w ramach tego możemy poćwiczyć razem z nim. Tak też się stało. Tym razem nie tylko on leżał na pufach i dźwigał ciężary (to chyba za dużo napisane), ale również sam dźwigałem to co on. Mnie taki ciężar nie uszkodzi, a jego mięśnie pobudzi do rozwoju. Sam przed wolnym powiedział mi w busie, że dzięki mnie (uwaga) zaczął dbać o siebie i widzi tego efekty. I teraz wzrost samooceny. Nieprawdaż, że jesteśmy zajebiste?!
    W dniu wolnym (pierwszym) wszystko odbyło się ze (jeżeli to tak można napisać) smakiem. Tzn. nie przeginałem w jego dotyku, Tzn. wróciłem jakby do drugiego lub trzeciego dnia, kiedy znalazł się w moich rękach. Wycofałem się z nachalności, a to coś co się odbyło strawił. Tzn. wiem, wtedy jak przegiąłem to też strawił, ale teraz nie sądzę, że po tym będzie miał refleksje, że coś poszło nie tak. 
   Ogólnie to mimo tego co dzieje się w fizyczności, to zbliżamy się do siebie. Widzę to, czuję to i myślę, że powtarza się sytuacja jak z 977. Różnica polega na tym, że jestem już (niestety qrwa) starszy, to też relacja umysłowa jest ok, ale fizyczność już nie ta. Wiem. Nasz dział p.s. by chciał, ale też zarząd jest realny i to co pisałem w którejś notce wcześniej, zarząd chce by jego pierwszy raz, jeżeli je branżowy, nastąpił z takim synkiem jak ten, na którego się gapił na przystanku. Przy okazji tego. Do busa robiliśmy listę nagrań do ściągnięcia i m. in. puściłem mu teledysk Carly Rae Jepsen - Call Me Maybe. On go wcześniej nie widział, bo jakoś tak wyszło. W teledysku bierze udział aktor wyglądający tak:
  254 jak go zobaczył, to mówi - ale zbudowany...
  No się zgadza. Zresztą na jego widok, wokalistka w teledysku prawie mdleje (taki scenariusz), zresztą sami se badnijcie (jak se wpiszecie, a co Wam byda ułatwiał dając linka). 
   Wracając do relacji, to ona rośnie, na koniec m-ca mam wiyncyj wolnego, a od września 254 znika. Już pominę nasz dział p.s., ale zarząd też się do 254 przyzwyczaił, a tu w okresie dni nauki szkolnej jego nie bydzie. Następne wolne dni zacieśnią relację, bo ja to widzę, czuję (mamy już doświadczenie), a tu nagle nastąpi rozłam zarówno dla nas, jak i dla niego. 
   Tyle, Narka.

4 komentarze:

  1. Po takim tekście ja już bym wolał w ogóle młodego nie tykać. Niech się najpierw namyśli i zdecyduje, czego chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przeca to tak qrwa nie działa.
      No ale Wy nie macie kontaktu z nastkami, to nie wiecie...,
      Czytaliście o mowie ciała i wymowie płynącej z ust? Przeca to niedawno w notce zawarłem.
      To nie je tak, żeśmy se to wymyśliły ot tak sobie. To się dzieje od lat, od dekad, dlatego mamy w tym pewne doświadczenie. Pewnych kwestii się nie wypowiada, nawet będąc dorosłym, pewne kwestie można powiedzieć oficjalnie, a pewne - nie.
      O tych sprawach (działania działu p.s.) raczej się nikt nie wypowiada. Nas uczą, już od małego, że to tematy tabu. W związku z tym, rozwineliśmy dział poznawczy, który z mowy ciała odczytuje bardzo wiele informacji, których normalnie w formie, jak byście to chcieli, ustnej nigdy nie otrzymali.
      Przykładów z własnych wpisów nie będę dawał, bo one są. My je pamiętamy, choćby sytuacje z 975, 972, 971 itd.

      Usuń
    2. Nie, no spoko. Masz spore doświadczenie, to pewnie wiesz, co robisz.

      Usuń
    3. Tak mi się wydaje....

      Usuń