wtorek, 28 grudnia 2021

Wtorek #1856

   Czuję się nadal, jakby mnie przejechał poc. towarowy, no może trochę krótszy. Jest fatalnie. Ktoś, kto wymyślił tą zarazę postarał się dobrze. Dla słabych jednostek, jak niestety moja, jest to zabójcze, co w statystykach widać. Dobrze, że nie mam innej choroby, bo nie wiem czy bym do Was pisał. Mój organizm walczy z tym czymś resztkami sił. Albo ten wirus ma taką zdolność replikacji, że organizmy słabe mają problem z poradzeniem sobie z tym co on wyprawia w organizmie, albo jest to tak zaprojektowane w laboratorium, by część jednostek słabych wyeliminować. 
   Mijają 2 tyg. jak z tym walczę i potrwa to jeszcze u mnie tydzień jak nic. 
   Aaa, bo w ogóle nie wiecie. Zjechałem na st. mac. do odwołania. Pozostawiłem samego 824 na st. zwrotnej. W tym stanie jestem mu tam kompletnie niepotrzebny. Zresztą 824 jest dobrym przykładem jednostki z silnymi genami. Kiedy u niego zdychałem (dosłownie) przez tydzień, jemu oprócz lekkiego kaszelku nic nie było. Nawet nie miał temperatury, kiedy u mnie nie udawało się zejść poniżej 38,5, a 39,5 to w zasadzie standard w początkowych dniach. Zresztą do dziś jeszcze występuje temp., choć już są wahania. O masakrycznym zmęczeniu należy nadmienić. Przez 1,5 tyg. wyglądało to mniej więcej tak, że przebudzałem się, funkcjonowałem ok. (dosłownie) 20 min, po czym mózg zgłaszał wyczerpanie organizmu i potrzebę natychmiastowego wyglebienia, co było robione. Spałem ok. 20h na dobę. Oczywiście od niezbyt wygodnego łóżka 824 bolały mnie biodra, barki, plecy i cała reszta ciała. Skórę  miałem podrażnioną jakby mi ktoś całą zeszlifował papierem ściernym, to też ubieranie się to katorga, wchodzenie do łóżka itp. też. 
   Ponieważ na st. zwr. to na st. zwr., a nie na mac. stąd decyzja by przemieścić się na resztę leczenia na st. mac., na której jestem u się. Głównie chodziło o przemieszczanie się swobodne po grupach, zwłaszcza w nocy kiedy też następuje przebudzenie, no i wielkość pomieszczeń robi swoje. U 824 czułem się jak 172 w miejscu odosobnienia, więc psychicznie do dupy, a jednak psychika w leczeniu ma duże znaczenie. Trudno też nie wspomnieć o znacznie wygodniejszym łóżku, poduszkach, a przecież przez większość doby nadal leżę/śpię. U 824 mam rozłożone 3 koce odpowiednio na łóżku, które mają niwelować niewygody starego łóżka. Tu na miękkim łóżku jest to zbędne. 
   Na wigilię zjechałem autobusami. Nie macie pojęcia jaka to była katorga. Podrażniona skóra, ubrany, więc jak on wpadał do dziur i mnie podrzucało na siedzeniu, to ubranie tarło o podrażnioną skórę i myślałem, że dostanę do gowy, lewitowanie było by ok., no ale się nie dało. Mało tego dzień przed wyjazdem czułem, że coś się dzieje w ustach. Dostałem gówniano-chemicznego smaku. Nawet 979 powiedział, że czuć ode mnie chemią, więc musiało się dziać. Fasolka po bret jeszcze nigdy nie smakowała tak gównianie chemicznie, aż nie chciało mi się jej dojeść. Do dziś jeszcze ów smak sie utrzymuje w ustach, głównie za sprawą zmian w nosie, w którym coś się stało i to rzutuje na odbiór smaku i węchu. 
   Przebywając jeszcze na st. zwr. dostałem, nie wiedzieć z czego rozwolnienia. Mimo iż b. mało żarłem, nie chciało mi się, a jak dostałem tego gówniano-chemicznego smaku to już w ogóle, to i tak byłem bywalcem wucetu. 
   Coś jeszcze pominąłem? A, no tak. Kaszel, od którego już mnie czasem gowa boli. 
   Jak widzicie konstruktorzy tego czegoś postarali się dobrze, by nie rzec bardzo dobrze. To oddziaływuje tak kompleksowo na organizm, że słabe jednostki z dodatkowymi jednostkami chorobowymi w zasadzie są skazane na porażkę. 
    Czy trzeba pisać, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kasę. No ta właśnie przy okazji zarazy przemieszcza się jak zwykle tam gdzie trzeba czyli od biednych do bogatych, tym razem beneficjentami są koncerny farmaceutyczne. Ale też i państwa. Przecież nie jest tajemnicą, że systemy emerytalne mają problem nie tylko u nas w PL, ale też np. u wschodniego sąsiada: https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/ukrainscy-emeryci-klepia-biede-a-pieniedzy-i-tak-malo/, 
ale by nie było, to u zachodniego też są problemy i odpowiednik naszego ZUS-u jest przebudowywany: https://polen.diplo.de/pl-pl/02-themen/02-1-willkommen/0-gesellschaft/bevoelkerung/479186.
  Tak by można przelecieć większość EU i te same problemy. I tu nagle przychodzi zaraza, która w populacji podłączonych pępowinami do ZUS-ów robi czystkę. ZUS-y sobie "wygaszają konta", trochę refermując się, czy uzyskując rentowność od tyłu. Nie trzeba chyba szczególnie informować, że mamy największą umieralność od 1945 r. Taka była w 2020 r. (wtedy rekord 477 335 rodaków), taka jest w 2021 r. (nowy rekord) ponad 500 tysi zgonów. Gdzie nie poczytać, to dot. to głównie osób. powyżej 60 r. życia, która odłączają się od ZUS-u i "służby zdrowia". 
   Nam się na razie udało przy tym V.3. Ale powiedziałem 979 i 811, że jak wpuszczą V.5 to tej wersji już nie przeżyję, bowiem z tą sobie jeszcze nie poradziliśmy, a jest to na skraju moich możliwości. 
   Tyle. Bez zdjęcia, bo nie chce mi się szukać i ze słabą korektą, bo czuję się, jak się czuję, to ledwo to piszę. 
    Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz