Ja to się przeważnie wdupię w jakąś pomoc, która mi następnie destabilizuje dzień, dni. Tak jest teraz. Nie dość, że problemy z 824 i jego pamięcią, z którą jest co raz gorzej, a to chyba szybko już postępuje (w poniedziałek nie pamiętał już tego, że przez 4 dni siedziałem u niego), to teraz jeszcze na gowie znowu mam małego skurwiela od 972. Tym razem trzeciego. Właśnie. Postanowiłem ich onumerować. To lecimy, najstarszy CS od 972 - 301, drugi - 302, trzeci - 303, czwarty - 304. To jedno mamy z gowy.
Otóż teraz zajmuję się 303. Wczoraj byłem z nim w szkole, jako jego wujek (brat od mamy, 972 nie ma rodzeństwa), podpisać papiery i wdrożyć go do nowej/starej (bo tam kiedyś, nim go zwinęli do domu dziecka, chodził) szkoły. Mimo tego co pisałem kiedyś, że on to już totalnie ma na wszystko wyjebane w wieku 17 lat, to jakoś zaskoczył na początku i wczoraj robiliśmy, po wizycie w szkole, zadania z matematyki, z polskiego mu napisałem, a to osobna historia. Ponieważ byłem popo pomagać przy remoncie 979, to wróciliśmy na st. mac. ok. 21:00. Tu od razu zaczął się ruch, więc odciąłem się i słuchawki na gowę, muzyczka zagłuszająca dźwięki z zewnątrz i robiłem zadania. Wpierw chemię, ale później przerzuciłem się na PL. Wysłałem mu je o 22:12. Miał je przepisać na kartkę i wysłać mi zdjęcie, po czym to zdjęcie na librusie miałem wysłać jako odpowiedź do tego zadania. O 23:05 pytam się go, co z zadaniem i odpowiedź:
- "Jeszcze nie bo dopiero znalazłem lepszy długopis"
- bo za 52 minuty się kończy dziś, a później już je jutro (odpowiedziałem, zadanie było do północy).
Później nadeszło zdjęcie, wysłałem, tam się zaakceptowało.
I tak dobrze, że udało się go nakłonić do napisania. 302, z którym wcześniej robiłem lekcje i testy do kursu na praktyki na razie zamarł, choć przypominam mu się z istotnymi sprawami do załatwienia, czyli legitymacja, naprawą zębów, bo mu się zaczynają sypać i poprawa półrocza, bo z prawie wszystkich przedmiotów miał NK.
Nauczycielki w szkole podstawowej 303 dość przyjazne, pełne optymizmu, albo robiły takie wrażenie. Nawet jedna jak tak optymistycznie powiedziała, że na pewno z 303 będzie się dobrze pracowało, to odpowiedziałem - to się jeszcze okaże. 303 ma orzeczenie o zajęciach rewalidacyjnych dwa razy w tygodniu. Na razie nie sprawdziłem, bo wszystko jest nagle napięte jak baranie jaja, jego sprawności czytania, rozumienia, zapamiętywania. Naonczas wiem, że 302 ma problemy z czytaniem, nie wiem jak to u 303 wygląda. Wyjdzie pewnie w trakcie kolejnych zajęć.
Dziś był na e-lekcjach do 15:00, bo ostatnia chemia tak się kończyła, jutro ma przyjść na następne. Na razie się cieszy, bowiem w XVII ośrodku zamkniętym szpitala psychiatrycznego, w którym był w Toszku, miał oceny ze średnią powyżej 4-ch. Nauczycielka, która go wprowadzała do librusa chwaliła, że ma takie oceny. Wypowiedziałem się, że to w sumie tylko cyferki, a jak jest faktycznie się okaże. Coś mi się zdaje, że jeżeli nie terroryzował nauczycieli, to te oceny raczej za oddychanie były.
Oczywiście 303 ma zdalne lekcje, a ruch na st. mac. na poziomie poziomów dotychczasowych, a nawet go trochę przewyższał. Do tego 303 co lekcja z jakimiś problemami, to też popołudnie, a jestem zmęczony połączeniem ruchu na st. mac. z jego e-lekcjami i przygotowaniem go, na tyle, na ile się da to zrobić na ostatnią chwilę, do tych lekcji.
Wczoraj, zresztą dziś też, wynikł problem odbioru 304. Ponieważ on 1-sza kl. podstawówki to jest obowiązek jego odbioru. Rodzice nie są w stanie, tzn. matka pracuje, a 972 nawet na dwu etatach, to też z tego co zauważyłem jest codzienna licytacja, który ze starszych braci ma go odebrać. Wczoraj awaryjnie prawie biegłem w tym śniegu z 303 odebrać 304. Już po odbiorze wraz z nim weszliśmy z powrotem na st. mac., bowiem zadania trza było zrobić. Dziś powtórka z odbiorem. O ile 303 się wymówił, że ma zajęcia, faktycznie miał okienko i mógł po niego iść, to sprawa przerzucała się pomiędzy 301, a 302. W rozmowach telefonicznych brała udział też matka, a nie wiedzieć czemu, wszystko koordynował 303. Nawet w busie, bo to z nimi się ustala, kto go odbiera zgłupieli, bo padły 3 wersje.
Dobra, tyle, bo zaś tego nie puszczę, więc dziś bez zdjęcia, może nadrobię następnym razem.
Narka.
Dobry z Ciebie facet. Szacun.
OdpowiedzUsuńTą moją dobrocią to czasem se robię po górę, ale cóż, jakaś taka dziwna przypadłość (czy coś innego).
UsuńProszę, proszę! Niemalże profesor Higgins i jego małe Doolittle. ;-))
OdpowiedzUsuńCzy ja go gdzieś wprowadzę, to nie wiem, może bardziej wyprowadzę na prostą.
UsuńDrugą część fabuły pominę.