sobota, 23 stycznia 2021

Sobota #1742

     Zaczynam dostrzegać analogię 303 i 977. Ten drugi jak tu dotarł, to sytuacja jest podobna. Tzn. u niego w domu czuł się źle. Nikt go tam nie słuchał, ryczeli po nim i ogólnie było do dupy. U 303 jest podobnie, to też jak na st. mac. ktoś go słucha, nie ryczą po nim, jest przyjazna atmosfera, pomagają mu, to on zaczyna się tu dobrze czuć i chętnie tu przebywa. W tym stwarzaniu przyjaznej atmosfery to się chyba za daleko posuwam, bo nawet zwierzęta się tu doskonale czują, ale to taka dygresja.
    Żenujący jest język jakim porozumiewa się 303 ze starymi. Ilekroć słucham tych rozmów, to to mnom fszczonslo (pisownia XXI w.). Mogę ich słuchać, bo on, by mieć obie ręce wolne, puszcza rozmowy na głośnomówiący. Tam (w jego domu) nie ma odbiorców jego treści, a przecież dzieci, choć on już kończy ten wiek, ale mimo tego widać po nim, że chce jeszcze mieć odbiorców swoich treści. Zresztą w dorosłym życiu też mówimy często do znajomych, do innych członków rodziny i chcemy, by nas wysłuchano, chcemy się podzielić przemyśleniami z innymi. Kiedy tego nie ma w domu, to szukamy odbiorców po za domem. I właśnie to miał tu kiedyś 977 i to ma teraz 303. 
   Mało tego w codziennym losowaniu, kto odbierze 304 wczoraj zaś padło na 303 co też mu się nie podoba. Akcja, odnośnie odbioru 304, już była u niego w domu o 05:00. Matka, ponieważ jej już mało kto słucha, to zadzwoniła do 301, że 304 stwarza opór i 301 przylazł ok. 05:00 napierdalać 303, by ten poczuł się w obowiązku odbierać 304. No do chuja, to chyba ten najstarszy, ponieważ nie pracuje, powinien się zająć 304, a nie zwalili to na 303. W sumie 304 to jest 5-tym kołem u wozu. Ech, te prodkukty uboczne seksu...
   To też na st. mac. wszedł ok. 12:30 303 z 304. Dobrze, że wszedł też 230, to zajął sie w jakimś stopniu 304, bo jak to małe dzieci, potrzebuje ciągle wrażeń i to nowych wrażeń. W tym czasie 303 brał udział w fikcji, czyli zdalnych lekcjach. Udostępnienie mu kompa z dwoma ekranami, do tego dwie komórki i centrum dowodzenia czynne przez 6h. Ostatnią w kolejce bieżąco wykonywanych czynności była lekcja. Raz, w zawirowaniu przepływu informacji, wyłączył się nawet z lekcji, bo przeszkadzała mu w ciągłej łączności z ilomaś tam osobami. Jakoś udało go się nakłonić, jak już młyn informacyjny przerobił, do włączenia ponownie lekcji. 
   Oczywiście najwięcej napierdalają do niego laski, bo po 972 jest ładny, jest małym skurwielem, do tego szczupły i nie ma laski, to te wariują przy nim, by tylko go wyhaczyć. 
   Niestety jakoś o 14:30 230 poszedł i opieka oraz zabawianie 304 spadło na mnie. Wpierw bawił sie bateriami z kaufla. Wziałem, bo było ich tam pełno, a podładowuję je i działają dość długo. Baterie mu się znudziły, to następnie przeniósł sie koło imadła, a następnie nim zajął na pół godziny. Wsadzał do niego krążki ze sztangi i ściskał szczękami. Przynajmniej rzeczy, których nie rozwali. 
   O 16:00 e-lekcje się skończyły i wreszcie mogłem odetchnąć, tym bardziej, że wczoraj zaczęły się o 08:00 i o tej obudził mnie stojąc pod wjazdowym 304. 
   Zdjęcie.  
Tramwaj linii 17, Bytom Łagiewniki. W tle po lewej jeszcze dymiący komin z KWK Śląsk szyb. Matylda. Komin do dziś stoi, natomiast po kopalni śladu już nie ma. W części budynków pokopalnianych są inne firmy. W SAM-ie spożywczym dziś jest żabka, a obok padliny (mięso). 
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz