poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Poniedziałek #2037

   O ile kiedyś były wpisy na bieżąco, tzn. niewiele rozmijało się to ze stanem faktycznym, to obecnie poślizg jest ok. tygodniowy. Tzn. co czytacie miało msc. ok. tyg. temu lub nawet wiyncyj. 
    No i nie wiecie, że 272 w końcu dotarł na st. mac. Wysłałem doń @, ale chyba czytanie ze zrozumieniem nie działa lub nie chce działać. W dniu kiedy miałem napisać już jasnego i nie dającego się zrozumieć inaczej sms-a, to on stanął pod wjazdowym ok. 08:00. Jak to mówią wioskowe mięśniaki nie robiąc sobie z gemby dupy, przyjęliśmy go. 
   Od razu napiszę, iż podtrzymuję co napisałem w poprzedniej notce o jego nieudolności życiowej. No to się odbyć inaczej nie mogło, ale prawdopodobieństwo tego inaczej było niewielkie. Takich historii jest zresztą zylion. Medialnie wiemy tylko o tych nielicznych, którym się udało, a reszta..., odchodzi w zapomnienie i to niekiedy dość szybko. 
   272 jak przylazł to już miał uszkodzony kręgosłup, a przynajmniej to jego wersja. Gdzieś tam dysk mu wypadł w okolicach lędźwi więc nisko. Wypadł, bo głupek, jeszcze z 2 lata temu, jakby miał naście lat, dźwigał na siłowni po ok. 200 kg, na co pokazał stosowny filmik. Jak mi go pokazywał, to jeszcze był sprawny, ale już wtedy powiedziałem mu, iż jest nienormalny robiąc w tym wieku takie coś. Długo nie trza było czekać, przy przenoszeniu nawet niezbyt ciężkiego przedmiotu nastąpiło małe pyk i dysk wyszedł ze swojego położenia. Teraz w zasadzie już jest inwalidą, bo z siłowych rzeczy niewiele zrobi, z umysłowych też. To w takich przypadkach jest kwestią czasu, kiedy jakaś część ciała, która jest nadwyrężona przestanie prawidłowo działać.
   Natomiast dobrze się zbiegło, bo sam jestem na L4. Dawny uraz kolana dał o sobie znać przeto na st. mac. korzystamy z kul i jednocześnie 979 uruchomił nam drezynę ręczną, na której poruszamy się po głównej grupie A i grupach przyległych. Nigdy nie wiadomo, kiedy drezyny ręczne się przydadzą. Do odnowienia urazu, którego nie wyleczyłem do końca, nastąpiło po przebiegnięciu ok. 300 m. Dystans niewielki, ale... w nocy z pracy musieli mnie odwieźć na st. mac., bo nie wiedziałem czy dojdę, a jeżeli tak, to w jakim czasie. Ponieważ musimy używać kul (to w ogóle ciekawe, czemu laski do chodzenia są określane jako kule, wszak oprócz stwierdzenia "kula u nogi" to raczej się nie wiąże, ale może właśnie to) przeto wszystkie inne urazy rąk sie odnawiają, w tym np. barków. Oj, funkcjonujemy, jak widzę, na styk. Jakiekolwiek przeciążenia i coś kolejnego wysiada. Ponieważ 979 mówił, że do ortopedy dostać się to może potrwać, to zrobiliśmy mały fortel. W nd. po pracy zawiózł mnie na dyżur ortopedii i jakby od razu była diagnoza, gdybym polazł do lekarza kontaktu, a następnie ze skierowaniem do ortopedy, to już było by po L4. Lekarz się pytał, tydz. czy dwa, wybraliśmy dwa. Pierwszy na leczenie nogi, drugi na nadrobienie niektórych zaległości na st. mac. Bez spiny, powoli, by znów czegoś nie nadwyrężyć. 
   Z 272 w związku z powyższym nawet nie możemy nic zrobić. Raz, że sam jestem uszkodzony, dwa bo jak wejść nań skoro on też uszkodzony, a gdyby się coś stało, to jego pretensjom do mnie nie było by końca, to se wole puścić filmik tym bardziej, że dziś jest w czym wybierać. 
Zdjęcia.
Ratowałem nowe napędy na RCL, a i tak wszystko poszło w pizdu.

Do dziś nie wiem ile błędów zrobiłem przy tej inicjatywie i co faktycznie było błędami w tamtym czasie.
   Narka.

2 komentarze:

  1. A 272 z tym dyskiem do jakiegoś lekarza się wybiera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie w następnej notce, w zasadzie mam to już spisane, dlatego tu nie będę się rozpisywał.

      Usuń