Usiłuję utrzymać ten interwał tygodniowy ukazywania sie notek, ale jest ciężko. Dni mijają szybko, czasem za szybko. Sprawa mówienia do tel. i konwersji tego na tekst, nadal leży, ciągle o tym zapominam, choć dziecko okresowo wpada i widujemy się.
Spraw, które dzieją sie wokół, jakiś bieżących spostrzeżeń jest sporo, kwestia zapisywania myśli, a później rozszerzania ich na "papierze".
To teraz trochę o autobusach, ale pewnie jakby ucho przyłożyć to sprawa dzieje się w innych działach równie. Teraz jest już cieplej, ale wpis dot. ogrzewania powstał jak były mrozy.
Albo jestem odklejony od rzeczywistości, albo Ci konstruktorzy autobusów. W starym 12 letnim mercu, jak chciałem se puścić ogrzewanie w kabinie, to płynął wężami płyn do nagrzewnicy pode mną i stąd nadmuchem ciepłe powietrze dostawało sie do kabiny. Najwyraźniej płynęło to osobnymi rurami lub bez ograniczeń (elektrozaworów na rurach).
W nowym, dwuletnim mercu, by zrobić ciepło w kabinie, muszę podnieść temp. w całym wozie, bo najwyraźniej moje węże są podpięte do tych z wozu i jak tam jest niższa temp. ustawiona, to do mnie też płynie letni płyn. No co za zjeby. Tera muszę w całym wozie zrobić saune, by mieć ciepło w kabinie, bo oczywiście nagrzewnica u mnie w kabinie jest mało wydajna, nie tak jak w MAZ-ie 10 letnim, efektem czego i tak jest cieplej na wozie jak u mnie w kabinie! Plan domontowania dodatkowych nagrzewnic już jest, tylko musi nastąpić wiosna i ciepło by sie do tego zabrać.
Oczywiście dobrałem się do komory nagrzewnicy i... Nawet mnie nie zdziwiło, że jest ona mała! W Jelczu M11 miałem 2x większą nagrzewnicę na kabinę, a tu takie małe ciulstewko otoczone plastikowymi rurami, które mają kierować ciepłe powietrze na różne części kabiny. Na szczęście po oględzinach doszedłem do wniosku, że nie trzeba będzie nic dziurawić, by wyprowadzić dodatkowe nagrzewnice, bo oczami wyobraźni wiem, że jakby powiedzieć na warsztacie, że chcę dziurawić 2 letniego merca, to by im włosy na gowie stanęły.
W Jelczu M11 ok. 3o lat temu zrobiłem ogrzewanie w kabinie tak, że bez dmuchaw do temp. ok. -5C można było jechać. Dziś bez stale napierdalającej dmuchawy nie da sie jechać. Efekt - jak przy pierwszych komputerach, kiedy wszystkie wentylatory chodziły stlae na maxa i jak się wyłaczało po kilku godz. kompa to bylo takie - ufff, cisza, cisza w końcu. A dziś 2024 rok i w każdym autobusie nieustający szum napierdalających dmuchaw. Przypomnę, że już w tramwajach typu N 1950 r. ogrzewanie było beznadmuchowe - ciche. Podobne później było w wozach 102N oraz 105N i 105Na. bylo cicho od ogrzewania, choć przetwornice szumiały. Dziś wyciszono przetwornice, w nowych wozach w ogóle je skasowano, technologia poszła do przodu, za to w ogrzewaniu pojawiły sie napierdalające nagrzewnice.
Podglądam mięśniaczków-głuptaczków. Kiedyś ich zdj. dawałem. Nadal występują. Co ciekawe, jestem w zasadzie pewien, że to heterycy, ale za kasę to se nawet obciągają, jak ktoś zapłaci. Zastanawiam się ile ich kanał przetrwa. Już takich widziałem ileś. Były takie, gdzie nawet para się kochała, choć jak to w życiu bywa, jeden był więcej zakochany w drugim, jak ten drugi w pierwszym. Było to widać na ekranie. Tu co ciekawe, oni są po prostu kolegami, którzy założyli se kanał, bo jakoś nie zauważam by to ktoś nadzorował. Ratuje ich na pewno wygląd, bo konkurencji nie mają dużej. Dziś, co już wielokrotnie pisałem, takie mięsniaki to na wymarciu.
I teraz przy okazji nich kwestia, która jest jakby ciągle żywa. Ładność osobnika i czy on wykorzystuje to w życiu, jak to poprawia jego dalszy byt.
Otóż mięśniaczki-głuptaczki korzystają z tego bezpośrednio. Tzn. mając mało rozwinięte mózgi, pokazują to co mają, czyli mięśnie i tyle. Zderzam to z innymi ładnymi osobnikami, którzy mają mózgi, do tego ładnie wyglądają i połaczenie tego pozwala im osiągnąć lepsze efekty. Czasu wiele nie mam, ale czasem na yt takich ładnych pooglądam, co u nich dzieje. Na ile są oni świadomi tego, że ladny wygląd znacząco ułatwił im start kanału - nie wiem, ale na pewno tak jest. Wszak na piękno lepiej nam sie patrzy jak na brzydotę i nie jest to żadne odkrycie.
To teraz trochę o autobusach, ale pewnie jakby ucho przyłożyć to sprawa dzieje się w innych działach równie. Teraz jest już cieplej, ale wpis dot. ogrzewania powstał jak były mrozy.
Albo jestem odklejony od rzeczywistości, albo Ci konstruktorzy autobusów. W starym 12 letnim mercu, jak chciałem se puścić ogrzewanie w kabinie, to płynął wężami płyn do nagrzewnicy pode mną i stąd nadmuchem ciepłe powietrze dostawało sie do kabiny. Najwyraźniej płynęło to osobnymi rurami lub bez ograniczeń (elektrozaworów na rurach).
W nowym, dwuletnim mercu, by zrobić ciepło w kabinie, muszę podnieść temp. w całym wozie, bo najwyraźniej moje węże są podpięte do tych z wozu i jak tam jest niższa temp. ustawiona, to do mnie też płynie letni płyn. No co za zjeby. Tera muszę w całym wozie zrobić saune, by mieć ciepło w kabinie, bo oczywiście nagrzewnica u mnie w kabinie jest mało wydajna, nie tak jak w MAZ-ie 10 letnim, efektem czego i tak jest cieplej na wozie jak u mnie w kabinie! Plan domontowania dodatkowych nagrzewnic już jest, tylko musi nastąpić wiosna i ciepło by sie do tego zabrać.
Oczywiście dobrałem się do komory nagrzewnicy i... Nawet mnie nie zdziwiło, że jest ona mała! W Jelczu M11 miałem 2x większą nagrzewnicę na kabinę, a tu takie małe ciulstewko otoczone plastikowymi rurami, które mają kierować ciepłe powietrze na różne części kabiny. Na szczęście po oględzinach doszedłem do wniosku, że nie trzeba będzie nic dziurawić, by wyprowadzić dodatkowe nagrzewnice, bo oczami wyobraźni wiem, że jakby powiedzieć na warsztacie, że chcę dziurawić 2 letniego merca, to by im włosy na gowie stanęły.
W Jelczu M11 ok. 3o lat temu zrobiłem ogrzewanie w kabinie tak, że bez dmuchaw do temp. ok. -5C można było jechać. Dziś bez stale napierdalającej dmuchawy nie da sie jechać. Efekt - jak przy pierwszych komputerach, kiedy wszystkie wentylatory chodziły stlae na maxa i jak się wyłaczało po kilku godz. kompa to bylo takie - ufff, cisza, cisza w końcu. A dziś 2024 rok i w każdym autobusie nieustający szum napierdalających dmuchaw. Przypomnę, że już w tramwajach typu N 1950 r. ogrzewanie było beznadmuchowe - ciche. Podobne później było w wozach 102N oraz 105N i 105Na. bylo cicho od ogrzewania, choć przetwornice szumiały. Dziś wyciszono przetwornice, w nowych wozach w ogóle je skasowano, technologia poszła do przodu, za to w ogrzewaniu pojawiły sie napierdalające nagrzewnice.
Podglądam mięśniaczków-głuptaczków. Kiedyś ich zdj. dawałem. Nadal występują. Co ciekawe, jestem w zasadzie pewien, że to heterycy, ale za kasę to se nawet obciągają, jak ktoś zapłaci. Zastanawiam się ile ich kanał przetrwa. Już takich widziałem ileś. Były takie, gdzie nawet para się kochała, choć jak to w życiu bywa, jeden był więcej zakochany w drugim, jak ten drugi w pierwszym. Było to widać na ekranie. Tu co ciekawe, oni są po prostu kolegami, którzy założyli se kanał, bo jakoś nie zauważam by to ktoś nadzorował. Ratuje ich na pewno wygląd, bo konkurencji nie mają dużej. Dziś, co już wielokrotnie pisałem, takie mięsniaki to na wymarciu.
I teraz przy okazji nich kwestia, która jest jakby ciągle żywa. Ładność osobnika i czy on wykorzystuje to w życiu, jak to poprawia jego dalszy byt.
Otóż mięśniaczki-głuptaczki korzystają z tego bezpośrednio. Tzn. mając mało rozwinięte mózgi, pokazują to co mają, czyli mięśnie i tyle. Zderzam to z innymi ładnymi osobnikami, którzy mają mózgi, do tego ładnie wyglądają i połaczenie tego pozwala im osiągnąć lepsze efekty. Czasu wiele nie mam, ale czasem na yt takich ładnych pooglądam, co u nich dzieje. Na ile są oni świadomi tego, że ladny wygląd znacząco ułatwił im start kanału - nie wiem, ale na pewno tak jest. Wszak na piękno lepiej nam sie patrzy jak na brzydotę i nie jest to żadne odkrycie.
We wiosce jest taki jeden (tzn. jest ich wiyncyj, ale ten szczególnie ładnie wygląda) i obserwuje go od iluś tam lat. Z obserwacji zewnętrznych wynika, że on akurat mało skorzystał z tego, że jest ładny. Owszem, "modnie' się ubiera, ale to jedynie dla mnie świadczy, że nie jest człowiekiem sukcesu, bo Ci ubierają się ładnie, ale niekoniecznie markowo, bo mają swoją pozycję, są tego świadomi, więc bieżąco nie muszą chodzić w butach z łyżwy, trzech pasków, czy skaczącego kota etc. Ten natomiast większość z wymienionych ma. Czyli oprócz tego, że ładnie wygląda (budowa ciała) reperuje jeszcze swoje notowania "markowymi" częściami ubioru.
Kiedyś z wioski chciałem wypchnąć 230 na szerokie wody. On nie był jakby w czołowce, ale, jak na tamte czasy, lubiał sie ładnie, niestandardowo ubierać, a to już dużo, przeto namówiłem go na sesję zdjęciową. Gdzieś to opisywałem u się nawet kilka zdjęć było zamieszczonych, ale nie potrafię tego tera znaleźć. W każdym razie robilismy 3 sesje. Jak pamiętam z pierwszej 2/3 w/g mojej i jego oceny, zdjęć poszło do kosza. Z drugiej już połowa, a z trzeciej 1/3. Progrres więc był b. szybko. Część z tych zdjec porozsyłał i odezwała sie do niego agencja z Gdańska. Tyle pamiętam, bo to już lata temu było. Pamiętam, że pojechał tam do nich, ale skończyło sie jakoś (nie pamiętam jak).
Widzę, że wygląd + mózg, pewna wiwisekcja i sukces prawie gotowy. Nie będą tego miały napewno mięśniaczki-głuptaczki, bo pewnego progu nie przeskoczą. Skoro prawie dziennie ileś godz. spędzają przed kamerką, to niestety czas, który mogli by poświęcić na rozwój umysłowy mija, a wiemy, że później to już rzadko wraca się do nauki.
Tyle, bo czas mnie goni, jeżeli chcę tą notkę wyprawić dziś ze st. mac.
Zdjęcie.
Pamiętam, jak pierwszy raz (oczywiście kasą) wymusili, by ten ciemny obciągnął temu białemu. Jak go wsadził do ust, to pojawił mu sie odruch zwrotny, wyglądał jakby za chwilę miał puścić pawia i zastanawiałem się kiedy zejdzie z planu, nim zrobi to przed kamerką. Kiedyś z wioski chciałem wypchnąć 230 na szerokie wody. On nie był jakby w czołowce, ale, jak na tamte czasy, lubiał sie ładnie, niestandardowo ubierać, a to już dużo, przeto namówiłem go na sesję zdjęciową. Gdzieś to opisywałem u się nawet kilka zdjęć było zamieszczonych, ale nie potrafię tego tera znaleźć. W każdym razie robilismy 3 sesje. Jak pamiętam z pierwszej 2/3 w/g mojej i jego oceny, zdjęć poszło do kosza. Z drugiej już połowa, a z trzeciej 1/3. Progrres więc był b. szybko. Część z tych zdjec porozsyłał i odezwała sie do niego agencja z Gdańska. Tyle pamiętam, bo to już lata temu było. Pamiętam, że pojechał tam do nich, ale skończyło sie jakoś (nie pamiętam jak).
Widzę, że wygląd + mózg, pewna wiwisekcja i sukces prawie gotowy. Nie będą tego miały napewno mięśniaczki-głuptaczki, bo pewnego progu nie przeskoczą. Skoro prawie dziennie ileś godz. spędzają przed kamerką, to niestety czas, który mogli by poświęcić na rozwój umysłowy mija, a wiemy, że później to już rzadko wraca się do nauki.
Tyle, bo czas mnie goni, jeżeli chcę tą notkę wyprawić dziś ze st. mac.
Zdjęcie.
Wytrzymał. Czegoż nie robi się dla kasy...
p.s. powyższy tekst z pobieżną korektą (brak czasu) więc sorry za błędy.
Narka.
Narka.
Faktycznie trochę głupio, że trzeba ogrzewać cały autobus, a nie tylko twoją kabinę. Ludzie jadą w kurtkach, więc raczej wola jakieś minimalne ogrzewanie.
OdpowiedzUsuńNo i widzisz... Ja to wiem, Ty to wiesz, a projektanci są odklejeni od rzeczywistości.
Usuń