środa, 7 września 2022

Środa #1930

    Poniedziałek.
   Zacząłem życie w kartonach. Pierwsze okno zostało wyrwane (wyciągnięte) bez uszkodzenia. W otwór pookienny zostały wsadzone szpyrplaty z działu przydasi. Przy remoncie wychodzi bardzo często opłacalność zbierania przydasi. Jak nigdy teraz mogą wyjść na światło dzienne i służyć przez okres remontu. Gdyby ich nie było, remont, a przynajmniej jego otoczka, była by bardzo uciążliwa. Mimo 8C rano na placu udało sie utrzymać na grupie A temp. 21C. Do szpyrplat przydały sie idealnie gąbki nasączone czymś tam, uszczelniające poprzednio okna, założone ok. 40 lat temu. 
   Ramę wyciągałem z 303. Ponieważ za dnia jeszcze ciepło 20 C, to 303 tradycyjnie w klacie. Nie obyło się bez wcześniejszego głaskania i to takiego nawet intensywnego. Nic nie mówił. Czyli wróciło do starego. Później już wyciągniętą ramę czyścił papierem ściernym. Zabezpieczałem w tym czasie otwór okienny szpyrplatą i przeniosłem wzrok na niego. W tym momencie zablokowałem się. Jak zobaczyłem jego napinające się mięsnie przy czyszczeniu tego okna, schylanie się by większą powierzchnie oczyścić i wtedy napięte mięśnie pleców, barki, to mógłbym tak patrzeć i patrzeć, i patrzeć... Piękny widok, tym bardziej, że 303 wśród młodzieży, która co raz bardziej, co już wielokrotnie pisałem, jest klocowata, wyróżnia się mięśniami, szczupłą sylwetką i ładną twarzą. Jego twarz nawet 825 się podobała. 
   Ale musiałem sie otrzeźwić, prawie jak ten w kreskówce Sztuka spadania, Bagińskiego i zabrać się do dalszej roboty. Minuta lub dwie przyglądania mu się starczyły by mózg zapamiętał te napinające sie mięśnie i wyginające ciało. 
  Cóż z tego, że tak wygląda, jak mimo ładnego wyglądu jest co raz bardziej sam. Z kolegą K, z którym kiedyś przebywał na st. mac. na grupie D, na której teraz stacjonuje 302, już nie ma kontaktu lub jest on znikomy, bo się pobili. Jego niby laska pojechała do domu dziecka. Innych znajomych, realnych, nie ma. Są tam niby wirtualni z tej gry zabijania na ekranie, ale jak to z wirtualnymi kontakt słaby. 
  Patrzę na nich (302 i 303) i zastanawiam się jak bardzo zmieniły się czasy. Chyba nie znałem z mojego nastoletniego wieku kolegów, którzy nie mieli w tym wieku kolegów. A tu nie wydaje mi się, że 302 i 303 są odosobnieni i tylko oni nie mają realnych kolegów, czy koleżanek. 

  Wróciłem na ntlx, do oglądania filmów branżowych. Trawię jakoś Hiszpański serial "Merli". Najlepiej w nim wypadają wykłady prof. filozofii. Reszta jakaś taka dziwna scenariuszowo. Co prawda, tradycyjnie oglądam do jedzenia i jak coś robię na drugim ekranie. Dotarłem do końca. Ładni aktorzy to nie wszystko dla mnie, przynajmniej w filmach. Koniec już w ogóle zwalony. Można przytoczyć sformułowanie krążące po necie - ale urwał... Hmm, niewiele produkcji się tak kończy, ale pamiętam o jakiś tam pisałem kiedyś. 

  Kiedyś mówiło się, że robi się metodę na wnuczka. Ja robię metodę na 825. Oferta pracy z biura pracy załatwiona odmownie, czyli na moją korzyść, a w biurze pracy następny termin 25 października. Ja to jednak jestem zajebisty f uj. 
  Gorzej ze ścianką. Dziś praktycznie przestój. Tzn. pomalowałem ramę okna, ale to tyle. Młodzieży czyli 302 i 303 na noc nie było, spali u 972, bo wczoraj akcja cięcia drzewa. Nie pytałem skąd to drewno. Mało tego tam też poszli spać nad ranem, a 303 jak powiedział, w ogóle nie spał, bo rano jechał na Tychy po wypłatę. O dziwo dostał ją, ale pospłacał długi i jest obecnie już bez kasy. Szybko poszło. 
   Mieli pomóc przy przygotowaniu kolejnego okna do wyciągnięcia, ale co było do przewidzenia, padli ok. 17:00 i przebudzą się nad ranem. Nie wiem co będzie z nimi za 1,5 m-ca, bo zakładam, że ścianka będzie już zamknięta i jakaś praca także będzie na oku. 
   Ok, tyle. 
   Zdjęcie.
  Tych zdjęć chyba nie było. Żyrafka (taką ksywę miała). Tu na łóżku.
Tu w szufladzie w której miała swój jedyny miot. 
   Musze zdj. z telefonu zgrać nowe i tu umieszczać, ale zabieram się za to jak sójka za morze.
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz