piątek, 9 września 2022

Piątek #1931

   Patrząc na 302 i 303 to jakbym widział 979 ponad dekadę temu. Mógłbym poszukać swojego wpisu, w którym opisywałem, że praca dla 979 jest koniecznym złem, bo przeca nieustające imprezki, a u serii 300 jest tak samo, tylko nie imprezki, a życie w necie. Po za tym praca..., mogło by jej nie być, tylko skąd ta kasa?
  302 ma 2 tyg. urlopu. Dziś mu się skończył, tzn. do roboty w pn. Zakład pracy wysłał go na badania dopuszczeniowe ze względu na zmianę stanowiska. Dziś obudził sie o 12:00, więc w normie, czasami budził sie ok. 14:00, więc nie poszedł do lekarza, bo oni nie czekają całą dobę. Nie wiem co w zakładzie powiedzą, jak on przylezie bez badań na nowe stanowisko.
   303 ma jeszcze bardziej zegar biologiczny przesunięty. Budzi sie między 14:00 - 16:00 (przedwczoraj obudził sie 16:05. 
   Z podstawowych zachowań niewiele się zmienia w kolejnych pokoleniach. Po okresie kiedy rodzice nakazywali wczesne chodzenie spać, by mieli wolne dla siebie, nagłe wyrwanie się z tego przymusu powoduje przesunięcie 8 godzinne tego cyklu. Miast chodzić spać o 20:00 chodzą spać ok. 04:00 i 979 robił podobnie. Tylko te nieszczęsne obowiązki zarabiania kasy. Echhh. 
   Po za tym z 303 masaże wróciły do stanu z przed, a nawet troche dalej czasami. Do tego stopnia, że organ mi sie wzbudza. Jednak dotyk robi swoje. 
  Przy remoncie trochę pomaga, ale do precyzyjnych rzeczy nie nadaje się. Demolka owszem, ale w drugą stronę to już nie działa. No i pozostałości z życia rodzinnego. Mają coś razem robić, to jeden zwala na drugiego, by robił, po czym po chwili sie wadzą, denerwują i w zasadzie mało nadają do dalszej pracy. Wychodzi im za to wspólne granie na kompach, telefonach. W tym się dobrze porozumiewają, nie wadzą się. Jakże przyjemne jest walenie paluchami po klawie po telefonie. 
  Co do ścianki to pierwsze okno wrażone, ale może opisy zrobię przy zdjęciach.
  Zdjęcia.
Zasłonięty szpyrplatami otwór okienny po wybudowaniu ramy okiennej. Noce chłodne były, schodziło rano do 8C więc musiało być zasłonięte. Z przydasi idealnie pasujące dykty, po bokach uszczelnione gazetami. Na dole rolka streczu podtrzymująca górną. 
Widok z zewnątrz. W prawym dolnym rogu wymontowana rama już częściowo oczyszczona. 

I jeszcze widok ogólny na placu budowy. 

A tu już okno wstawione w otwór. Idealnie spasowało. Niewielkie czasami 0,5 cm szpary zostały między ramą a murem. Udało mi sie idealnie zrobić otwór mimo trudnych dla mnie warunków, małej przestrzeni na zrobienie komfortowych dużych otworów. Niestety okazało się, co przypuszczałem, że wyprostowanie skrzydła, miało wcześniej różne przekątne, różnica sięgała 1 cm oraz ramy, która miała 3 cm odchyłu od poziomu, spowodowało, że skrzydło nie pasuje do otworu okiennego na zawiasach. Pewnie pozostanie przekręcenie zawiasów na nowo. Oni kiedyś chyba do krzywo osadzonych ram dopasowywali krzywe okna i to im sie zamykało. Poziomice to na prawdę tak nowy wymysł?

No i jeszcze rzut ogólny na plac budowy. Wyciągnięte drugie okno, zasłonięte tymi samymi szpyrplatami. Jedna długa została użyta do zamknięcia przepływu powietrrza między słupkiem betonowym, a starą ścianką. Na szczęście miałem taką długą 2,7 m.  Dziś druga rama jest pierwszy raz pomalowana. Jutro drugie malowanie i przygotowanie do tynkowania. 
  Tyle, bo za niedługo reset, to wypycham notkę ze stacji już przeto korekta taka na szybko więc mogą być błędy w tekście. 
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz