czwartek, 29 września 2022

Czwartek #1936

   Mieliśmy nadrabiać zaległości, ale wpierw z bieżącym ruchem może se jakoś poradzimy. Nd. to wyjazd na widzenie ze 172. Mnie bardziej pasują dni robocze, bo moge jechać poc., ale ze względu na uwarunkowania wewnętrzne 172 woli w nd. Czegoż sie nie robi dla mięśniaków-skurwieli. 
   Pojechałem, ale... No własnie. Ale miałem jechać swoim autem, ale nie przeszedł rejestracji do dnia wyjazdu więc dogadałem się z dzieckiem i pojechałem jego mobilem. Odebrałem go dzień wcześniej, bowiem musiałem się spokować w tym drugi aku. Czemu drugi aku? Bowiem jego mobil ma jakieś, bliżej nieokreślone, problemy z zapaleniem po jeździe 979. Już dwa razy musiałem zostawić jego auto w jakiś miejscach bowiem nie chciał zapalić, a nie chciałem wykręcić do końca aku, stąd na podróż aku ze swojego + do tego kable połączeniowe. Nadto klucz do kół, bo on (uwaga!) w aucie nie ma i brecha, jakby te śruby były zapieczone. Koc pod dupę, picie żarcie i inne rzeczy. 
  Ponieważ na st. mac. przebywają 302 i 303 to czasami sie przebudzam rano i tak też myślałem, że będzie i tak się stało. Przebudziłem się ok. 05:50 i zacząłem funkcjonować przeto wyjechałem przed czasem ok. 07:50 mając nadtadek na podróż. 
  Wcześniej był plan doładowania telefonu przez konto bankowe i uruchomienia w aucie nawigacji. Niestety fachowcy w mbanku grzebali i o 07:30 nadal się nie dało, więc wziąłem klasyczny atlas (wersja papierowa) i z nim pojechałem zapamiętując jednocześnie mapę, którą obejrzałem na kompie. 
  W drodze 2x (dwa) pomyliłem drogę. Raz kapłem się po ok. 0,7 km i zawróciłem, to było w Rudzińcu. Jechałem i na podstawie mapy zapamiętanej na kompa coś mi nie pasowało. Sprawdziłem w wersji papierowej i okazało się, że faktycznie źlę jadę. Dużo nie nadrobiłem. 
   Drugi raz błąd powstał w Większycach (ode mnie za Kędzierzynem Koźlem). Nie skręciłem i pojechałem prosto, po czym patrzę na oznakowanie i droga 45b a nie kojarzyłem, że mam nią jechać, mało tego drogowskazy na Opole. Na szczęście dużo nie przejechałem, bo mózg zgłosił błąd. Stanąłem na poboczu i okazało się, iż miał racje. By nie wracać zdecydowałem jechać przez Walce (taka miejscowość w Opolskim), by przez nią wrócić do Głogówka. I tu nastąpiło totalne zdziwko. Otóż od Stradunii, taka wiocha, do Walc, jeszcze wiynksza wiocha, jechałem drogą po remoncie ze środków z UE. Droga jednopasmowa - stół. Tak prostą bez uskoków, nierówności drogą dawno nie jechałem, a to droga między dwoma wioskami. Byłem w szoku. 
   Pogoda do jazdy była przyjemna. Tylko na wyjeździe z Górnego Śląska trochę padało, w Opolskim sie uspokoiło i dalej było już bezchmurnie, słonecznie. Przed Nysą przerwa ok. 15 min w miejscu na gorce z ładnym widokiem. Zeżarłem i pojechałem dalej. Przed więzieniem byłem o 11:15 więc polazłem na m-to. Chodziłem 30 min. m.in. obejrzałem budowę domu na rynku. Porównałem z moją ścianką i mimo iż nie mam takiego doświadczenia to za to wszelkie ubytki, czy dziury, które powstałyy w wyniku końcówek odległościowych, niepełnych cegieł, szczelnie wypełniłem. Tego na budowie tego domu w Nysie nie widziałem, a przecież to sa własnie przyszłe zimne punkty, przez które ściany się przechładzają. To jest też to, czego się obawiałem, gdybym dał komuś tą ściankę do zrobienia. Ten brak dokładności wynikający z braku czasu na budowie, bo byle szybciej, byle dostać kasę i lecieć na kolejne msc. gdzie zarobi się kolejną kasę. Zresztą musiałem poprawiać piankowanie po budowlańcu. On ma odruchy z budów, szybko, szybko, a u mnie wolno i dokładnie. Ale za to jaki efekt. Już teraz po dopiankowaniu i otynkowaniu nowej pianki jest ciszej na grupie A. To wysoka szczelność ścianki, wkładów szybowych, z podwójnym silikonowaniem, a jeszcze pozostanie uszczelnienie okien uszczelkami. No i na grzaniu już mniej energii jest zużywane, mimo iż ścianka jeszcze nie jest do końca uszczelniona (stara część czeka na styropian). Jestem bardzo zadowolony z wykonania ścianki. 
   Po spacerze wokół rynku w Nysie powrót do więzienia. Tym razem pełno. Komplet ludzi na widzenie. Nawet jedna rodzina przede mną wchodziła i zostali wyproszeni, bowiem widzenie mieli na 10:00, a nie 12:00, na którą przyjechali z Bielska. Poszli zainterweniować do dowódcy zmiany i zgodził się ich nadplanowo wpuścić, bowiem wolny był pokój widzeń z małymi dziećmi, bo wszystkie stoły zajęte, a przepisy, iż widzenie nie może się odbywać na stojąco. 
   Weszliśmy z opóźnieniem 20 min, skaznych też przyprowadzono razem z nami. Na początku wlk, zamieszanie, ale jak już wszscy zasiedli do stołów to po chwili było głośno jak na przerwie w szkole średniej. Mimo iż 172 siedział obok mnie, to czasem nie słyszałem co mówi. Na widzeniu w zasadzie to on i jeszcze jeden gość byli najstarsi, po za tym część naście lat, część około 20-ki. Jak mówił 172 to w tym wieku najwięcej się wyrabia, to też takich najwięcej trafia. Później się już stabilizujemy. 
   Te osobniki na widzeniu to w większości ładne sztuki, z którymi od razu można by wejść do łóżka. No cóż... Wszak mięsniaki-skurwiele. 
   Z niusów więziennych, to po rozporządzeniu Ziobry ukrucili im kontakt z rodzinami, po przez ogranicznie dzwonienia telefonami. Miast codziennych 3 min dotychczasowych, zrobiono co drugi dzień telefon. Sprytni więźniowie szybko korzystają z nwych technologii i do więzień przemyca się mini telefony np. taki model BM10, o którym mówił mi 172. Mają taki na celi, bowiem jest razem z jakimś mafiozem mafii pruszkowskiej i jeszcze jednym kolesiem z wawki za jakieś przekręty finansowe więc ma na celi bardzo dobrze, wręcz nie narzeka. Te BM10 są normalnie na kartę, to można to doładować zdalnie i za 30 zyla nieograniczone rozmowy przez m-c. Tak się upiekło 172, bo nie sądzę, że na większości cel tak jest, ale też skoro jest na jakiś, to na innych też będą ściągać podobne modele, bo czemużby nie. 
   Po widzeniu do auta i z powrotem. Ruch na drogach już większy. Generalnie, co juz kilka razy opisywałem, nieustające gonitwy. Wszystkim się śpieszy i nawet jadąc 80 km/h bylem zawalidrogą, bo oni chcą gnać 100 km/h przez wioski. Tyle, że szerokie drogi, choć dwupasmowe (po jednym pasie w jednym kierunku) to zjeżdżałem czasem na bok, by przepuścić śpieszących się. Do aglomeracji, czyli do Gliwic dojechałem, nieśpiesząc się w 2h. W związku z tym zadzwoniłem do 811, że skoro jestem to mogę wpaść również i do niej na widzenie. 

  No ok. Patrzę na drugim ekranie na mięsniaka, pewnie skurwiela, który z Columbii postanowil na internecie zarobić kasę. Czy jest w tym coś zlego? Co on sobie myśli występując przed kamerką i prężąc swoje mięsnie? A co by sobie myślal 303? Że to jest mega przejebane f uj i w ogóle fo pa. Co kraj to obyczaj. I czy 303 wygląda jak mięśniak z Columbii?
  Zdjęcie.
Mięśniak z Kolumbii.

I jeszcze jedno ujęcie. 
Niestety to idzie bez większej korekty, bowiem jutro wyjazd, o którym pewnie napiszę w ponownym wpisie. 
  Narka.

poniedziałek, 26 września 2022

Poniedziałek #1935

  Zaczął sie sezon zimowy, to trza dowalić do pieca. Mamy z tym, jak zwykle zaległosci, to postaramy się nadrobić. No to jedziemy.   

  Nie pisałem tego, ale 303 wyszedł ze st. mac. we wtorek, a za nim 302 z powodu rozmowy z 303. Długo zastanawiałem się nad tym (ok, tyg. czasu) czy ją przeprowadzić i jak. Kanwą do rozmowy, było pożyczanie kasy przez 303 ode mnie. Wpierw było żywienie go, co opisywałem, a po spinie kiedyś tam, zrezygnowałem z jego żywienia i przeszło to na 302. Teraz (czas przeszły) pozostało jeszcze finansowanie go. Jak większość mięśniaków-skurwieli z wioski pożyczają kasę na zasadzie - ależ oczywiście, że Ci to zwrócę, zwrócę z nawiązką, jak pójdę do pracy, będziesz zadowolony, na pewno Ci to oddam, na bank itp. Realia są takie, że w większości ta kasa nie wraca. Ponieważ 303 i 302 bytują na st. mac. za darmo, to sorry, ale w/g mnie bez wyżywienia i finansowania. I teraz jak pozbyć się 303 z finansowania, skoro wiemy, ze nie pracuje, że nie polezie do pracy w najbliższym czasie, a kasę będzie chciał dalej. Wpadłem na, nie nowy pomysł, że można to jego dotychczasowe głaskanie przeze mnie uregulować i sfinansować, przeto przedłożyłem mu propozycję. Mało tego wiedziałem jaki stosunek do pedałów ma 303, bo po pobycie u kola 2 m-ta dalej, domniemam co się stało (przypuszczenia opisywałem na blogu), to mu się odmieniło i będzie na nie. Dla mnie to nie stwarzało negatywnych reperkusji, wręcz przeciwnie. Jakakolwiek odpowiedź była dla mnie dobra, bo rozwiązywała sytuację przychodzenia do mnie 303 po "pożyczki". 

  Nie było 302 na st. mac., to też po kolejnym stękaniu o pożyczkę 303 i odesłaniu go, przetoczyłem sie po jakimś czasie ruchem manewrowym na grupę B i przedstawiłem mu propozycję. Co było do przewidzenia odmówił, choć mnie tego bezpośrednio nie powiedział. Przekazał info 302, który w chwilę po powzięciu tej informacji napisał do mnie ok. 02:00, że co ja sobie myślę i w ogóle to on mi wyjebie kły za te pomysły. 

  Ponieważ to była przemyślana sytuacja, to miałem scenariusze na wypadek... No więc napisałem mu, że (w skrócie) co miałem zrobić, by się ode mnie odwalił. Zwykłe powiedzenie - nie, by nie poskutkowało, a ta propozycja spowodowała, że to on nie przychodzi do mnie po, a nie że ja mu mówię - nie. Mało tego powiedziałem wyraźnie w rozmowie, pamiętając co być może stało sie 2 m-ta dalej, że jego chuj i dupa mnie nie interesują. Oczywiście po tym w tym dniu 303 się wyniósł, a 302 po pracy nie wszedł na st. mac. Dla mnie wyjebka, tym bardziej, że idzie sezon grzewczy, a co zrobić, by grupy B i D ogrzać? Tak problem z gowy. W sob. 302 przyszedł po przetrzymywaną kasę na st. mac., bo tu bezpiecznie więc pomyślałem, to już koniec. No niestety to mylne myślenie było. W nd. ok. 21:00 302 i 303 ponownie weszli, jakby nigdy nic, na st. mac. Nawet dobrze, że o 21:00, bowiem większość dnia byłem po za st. mac. (widzenie u 172). Co się musiało stać u nich na st. mac., że wrócili na st. zwr. po tym co powiedziałem 303, to mogę się domyślać i Wy też. Czy oni się tak będą bujać między sytuacjami niezręcznymi tu i tam i wybierać bieżąco co lepsze i jak długo? Podejrzewam, że to trochę potrwa, tym bardziej, że koniec m-ca to na ich st. mac. już brakuje kasy, a jedynym do ssania jest 302, więc mimo jego ułomności umysłowej, nie jest tak, że nie umie połączyć iż 2+2=4. Na tyle jego mózg jeszcze działa, więc lepsze jest utrzymywanie u mnie 303 i tylko 303, niż całej rodziny z 303 włącznie. I teraz jeszcze drobne wyjaśnienie. Na st. mac. prowadzę inne standardy. Tzn. nie wkraczam z buta na grupy B i D, czego nie ma na ich st. mac., do 303 i 302 tylko pukam, czy mogę wejść. Mimo moich zachowań po wejściu na grupy, czy na częściach wspólnych st. mac. ich prywatność szanuję i, po iluś tygodniowym pobycie tu, oni wiedzą o tym stąd pewnie, mimo tego co powiedziałem i ich początkowej reakcji, powrócili na st. mac. Choćby głupie zwalenie konia. Tu stacjonują na osobnych grupach, za zamkniętymi drzwiami. Na ich st. mac. drzwi już dawno miały bliskie spotkanie z piecem (centr. ogrzewania). 

  Chciałem o tym powiedzieć na widzeniu 172, ale jakoś powiedziałem to w wersji podstawowej, że po jakiejś tam rozmowie się obrazili i wynieśli.

  Ten powrót 303 i 302 jest i dobry i zły. Dobry, bo st. mac. będzie tętniła życiem, zły, bo koszty ich utrzymania, tym bardziej w zimie, się pojawią. i, co zrozumiałe dla mnie, ciekawość, co sobie tera myśli 303, który po rozmowie się obraził, wyszedł ze st. mac. i wszedł na nią ponownie. No właśnie, ale czy on w ogóle myśli? Mało tego, krótko po ich wejściu na st. mac. wchodzę w/g standardów wyżej opisanych na grupę B, a tam siedzi, mimo niskiej temp. 303 w klacie jakby mnie wyzywał. Nosz qrwa...

  No i właśnie jeszcze jedna spr. O tym pisałem już kiedyś. 979 (dziecko) od jakiegoś czasu jest abstynentem alko. Niestety zamienił alko na środki wspomagające dobre samopoczucie. Efekt dla mnie średni. Nie da się z nim, czasami rzeczowo, porozmawiać, bowiem po tych środkach zupełnie inaczej (nerwowo) funkcjonuje i rozmowy w zasadzie zaczynają się i kończą jakby kłótnią. Sytuacja jest trudna dla mnie, bowiem wiem, że takie coś ma msc., a jednocześnie, z powodu małego kontaktu, nie jestem w stanie temu przeciwdziałać, zatrzymać lub zmniejszyć jakby spożywanie. 
   Na początku lata, jak byłem na flaszcze u 820 to powiedziałem, ze zgłoszę się do instytucji, czy organizacji z problemem, choć to nie ja go mam, co z nim zrobić. Nie zgłosiłem sie, ale widzę, że niestety to nadal trwa. Ze względu na bliskie relacje z 979 jestem w części ofiarą jego działań, mimo moich bardzo delikatnych, w takich sytuacjach, działań. Tzn. na podstawie wieloletniej współpracy wiem już kiedy jest po, więc dlatego działam na cienkiej czerwonej linii bardzo uważnie używając słownictwa w rozmowie zastanawiając się nad tym co wypowiadam, by nie podnieść jeszcze ciśnienia 979 z drugiej strony słuchawki.
  Zdjęcie.

  Kiedyś wagi wagonowe miały budkę, w której była taka większa waga z odważnikami przesuwnymi i operator, jak w dawnych wagach w służbie zdrowia, przesuwał odważniki, by każdy wagon zważyć. dziś przechodzi się przez płytę, bez stawania i wagę już mamy. Stacja Wałbrzych.

  
W stacji Wałbrzych zbiegają się dwie linie kolejowe. 274 Wrocław Świebodzki - Zgorzelec i własnie z tej linii jest słupek hektometrowy  na zdj. powyżej. W tle słupek kilometrowy, który z innego ujęcia poniżej.
Druga to linia 286 Kłodzko Główne - Wałbrzych Główny i na zdj. powyżej inny słupek kilometrowy właśnie z tej linii. 
   Narka.

sobota, 24 września 2022

Sobota #1934

    Po 4-ch dniach pobytu po za st. mac. w nd. wieczorem wraz z 302 wrócił 303. Z dwa razy spytałem się 302 co z 303, w czasie jego niepobytu, ale nie dał jakiś istotnych informacji. 303 jak wszedł to, bo zazwyczaj tego nie słyszę powiedział - cześć. Trochę mnie to zdziwiło, ale może porównanie bytowania po za st. mac. z tym tu wypadło na korzyść tego drugiego. Po powrocie wrócił też do poprzedniego schematu, czyli do ok. 04:30 zabija na ekranie i funkcjonuje, po czym śpi do ok. 14:00-15:00 więc do remontu jest nieprzydatny. 
   Odnośnie ścianki to obecnie zatynkowuję piankę wokół okien. Trzeba to w miarę szybko zrobić, by nie erodowała. Oczywiście, jak to u mnie, żadne przycinanie pianki, tylko po ok. 15 min została palcami powciskana między mur a ramy okien. Na koniec mnie od tego wciskania już palce bolały i tak pomyślałem - dużo na klawie nie popiszę, ale za to szczelność się zwiększyła. Teraz na to idą paski siatki na styropian i tynk chroniący piankę. Później będzie tynkowanie całości, a na to pójdzie styropian (przynajmniej taki jest plan). 
   Po przyjściu 303 był na st. mac. w zasadzie dwa dni, po czym miała miejsce rozmowa, która spowodowała jego ponowne wyjście ze stacji. Teraz nie będę pisał tematu rozmowy, ale to był kolejny krok w celu odcięcia go ode mnie w utrzymaniu. Co przewidywałem nie spodobało mu sie to i jak wstał ok. 14:00 to po godzinie wyszedł. Nie wiem czy będzie powrót, ale nawet jeżeli nie, to dobrze, bowiem za około m-c będę już w pracy, a nie mam do niego zaufania by mu pozostawiać st. mac. na gowie. Musiałbym zamknąć kolejną grupę, by nie miał dostępu, więc chyba lepiej jak se stąd poszedł. 302 ma klucze i przewinął się przedwczoraj na chwilę, przed pracą (ma nocki). Generalnie chyba stan kiedy jednak żaden skład nie stacjonuje na stałe na stacji jest dobry. Wziąłem oddech po tym jak oboje stwierdzili, że jednak przez najbliższe dni, bo nie wiem jak się dalej potoczy, nie będą stacjonować na st. mac. Obydwu też mówiłem, że na ich grupach, czyli B i D należy zrobić pilne prace przygotowawcze do zimy, głównie zająć się uszczelnianiem okien, by tam nie zamarzli. Wpierw gadali, że z klubu morsów i wytrzymają, a później widzę na grupie B 303 siedzi przy kompie w kołdrze. Więc co to za wciskanie kitów. Mamy temp. 36 i różnicę trzeba wyrównać żarciem lub okryciem się. Nic nowego tu nie wymyślą. Oczywiście jak to oni, można mówić, mówić, mówić..., i bez efektu, a jak się zaczyna naciskać, to się obrażają. No przeca nie będę ogrzewał atmosfery, co im też powiedziałem. 
   W ramach remontu ostatnie szmaty (jako uszczelnienie) zostały zamienione na elementy murowane. W związku z tym oficjalnie ścianka została zamknięta 21-09-2022. Teraz tylko jeszcze wymiana miejscowa pianki, źle nałożonej przez 897 i zatynkowanie jej, i mogę oczekiwać zimy. W momencie jej zamknięcia zapał mi trochę opadł, ale pilnuje się, by dziennie coś jeszcze przy niej zrobić, wszak stoi surowa i mam świadomość, że trza ją przynajmniej zabezpieczyć całą tynkiem z zewnątrz. 
  Powoli jest też rozbierana ścianka wewnętrzna. Im bardziej ją rozbieram, tym bardziej uważam, że decyzja o postawieniu nowej była trafiona. W wielu miejscach jedynym izolatorem między zewnętrznym powietrzem, a tym wewnątrz grupy A był gips nałożony od wewnątrz. Nieszczelności wykonania były powszechne. Zresztą ilości kW potrzebnych do ogrzania grupy A były duże. No nie tak duże jak do ogrzania nastawni RCL, bo tam to leciało przy -10 C na placu 21 kW wewnątrz i było ledwo 10 C, ale nastawnia stojąca przy kopalni, więc praktycznie na węglu w domyśle była budowana nieszczelnie, bo miała sie ogrzać dostępnością węgla wokół.
  Niestety nie mieszkam na kopalni, a wiemy jak ceny poszły do góry, stąd patrzę już lepiej na nadchodzącą zimę. Już teraz, co chyba pisałem, widać, albo se tak uroiłem, różnicę między stanem z przed, a po. Na razie nocami jest ok. 5 C, wiec to jeszcze nie mrozy, 
  Ok, tyle, bo jutro wyjazd do Nysy, więc wypycham notkę, która już miała wyjść ze st. mac. (tradycyjnie) 2 dni temu. 
  Zdjęcie.
Stacja Nysa, widok w stronę nastawni dysponującej z grupy towarowej.

Widok na nastawnię wykonawczą Ns2. 

Naprężącze w nastawni wykonawczej Ns2. 
   Narka.

niedziela, 18 września 2022

Niedziela #1933

  Był 826. No ja pierdolę, rozpierdol kubków smakowych, w sensie doznań dotykowych. Co jest w tych starych (no fajnei napisane) mięśniaków-skuwierli, że oni stwoimi mięśniami tak oddziaływują na mnie. 826 byl na st. amc. i po ok. 5 min rozebral sie do klatyy W tym momencie naszę ręcę spoczęłyt na nim. Nic, albo bardzo niewiele zmieniło się u 826. Praca na budowlance utrzymuje go w dobrej formie. 
  Oczywiście te jego mięśnie, te żyły na rękach to w dzisiejszych, niby, mięśniakach skurwielach to rzadkość. Jak je miałem w rękach, to zgniatanie w rękach, ten kontakt z tymi mięśniami, no wyjebka.
   Dobra. ma czerwono.
   Miało być na czerwono, ale było bardzo nieczytelne, to skasowałem i może napiszę. 826 przyszedł przred 14:00. Wcześniej w rozmowie tel. mówiłem mu, że chcę łyknąć. On do tego chętny to przylazł. Jakoś k. 18:00 byłem już mocno porobiony, a pamiętam, że 826 już kiedyś mówił, by mu z otwartej nie walić, bo go skóra piecze. No to zacząłem go trochę  pięści, tą płaską stroną przy zgiętych palcach. On po jakimś czasie, by mu mocniej przywalić jak chcę, bo on strzyma. Z jednej strony chciałem, z drugiej coś mnie blokowało, więc to nie były mocne uderzenia. On do mnie, że napierdala się z bratem do krwi (opisywałem to kilka razy), to wytrzyma i mam się nie przejmować. No i nie wiem co się stało, ale bałem się, że sie odwinie i mnie jednym ruchem pozamiata. Teraz po fakcie żałuję, że mu nie przywaliłem kilka razy, ale może kiedyś jeszcze przyjdzie na to sposobność. W każdym razie, to ile go miałem w rękach te mięśnie napięte, bowiem co jakiś czas drażnił mnie napinając bicepsa, a ja go ugniatałem, to znowu doznania na tygodnie. I po raz kolejny napiszę, jakbym miał wybierać między 303, a 826 to w przedbiegach wygrywa 826. 
   Po tym spotkaniu pewnie będę go chciał ściągnąć jeszcze na st. mac. korzystać póki można, a nadto będę pamiętał, że może kiedyś odblokuję się i zrobię to co w gruncie rzeczy chcę zrobić. 
   
   Ścianka prawie zamknięta. Pozostał kwadrat do zamurowania 10 cm x 10 cm. Mogłem go zapiankować, ale to za duża dziura, więc może jutro jak nie będzie co chwilę padać. Tymczasem jest zatkana szmatami, by nie wiało. Zacząłem już tynkować pod styropian. Na pierwszy strzał poszły słupki między okienne, by pianka nie była długo wystawiona na działanie UV i warunków atmosferycznych. Jutro może dalej uda sie obrabiać wokół okien. Obróbki robimy na siatce, by dobrze trzymało. 
   Co mnie cieszy, to wysoka szczelność ścianki. Nie ma przedmuchów powietrza, nie czuć od niej zimna. Nowe wkłady szybowe też spisują się. Podwójne silikonowanie powoduje wysoką szczelność okna. Nowe uszczelki dokładnie zamocowane. Z boku jak patrzą i słyszą ile to trwało, to wszyscy mówią, że zrobili by to szybciej. No ok, tylko na ile tak dokładnie. Też mogłem to zrobić szybciej, ale, co tu czasem pisałem, miałem lepsze i gorsze dni więc bardziej lub mnie wydajne. To jeszcze nie jest efekt finalny, ale już jestem zadowolony z podjętej decyzji i jakości wykonania. 
   Zdjęcie.
  826 dziś wygląda tak samo. 
  Narka.

środa, 14 września 2022

Środa #1932

    Powiedziałem to 303 kilka razy, że na obecnym etapie rozwoju umysłowego jest zagrożeniem sam dla siebie. Nie było by w tym coś nadzwyczajnego, gdyby nie to, że stacjonuje na st. mac. i teoretycznie w jakimś stopniu odpowiadam za niego. 
   Problem w tym, że on ma postawę z bidulów "mam na to wyjebane" w tym niby na swój stan zdrowia, ale chce być ciągle sprawny, zdrowy, ładny itd. 
  We wtorek taka sytuacja. 302 nie spał przed pracą i razem na grupie D zabijali na ekranie z 303. 302 o 03:50 wylazł do pracy, a ponieważ trochę hałasował to się przebudziłem. Leżałem jeszcze 30 min po czym wylazłem z łóżka, trudno będzie spanie na raty. Po 10 min mojego funkcjonowania przyszedł do kuchni 303 zrobić sobie herbatę. Wlał wodę do czajnika, przygotował dzbanek i jak woda się grzała to zaczął podskakiwać na nogach. Początkowo myślałem, że to jakiś żart, bo oni tak mają, ale patrzę na niego, a on się na twarzy zrobił żółto-zielony i mówi, że czasem tak ma, że go telepie. 
   Ostatnio też, bolała go lewa strona głowy w tym ucho, na które do dziś nie słyszy. To też sobie sam zrobił. Jak było ciepło, to on kąpał się w zimnej wodzie, bo przeca jest przejebanym mięśniakiem-skurwielem. Następnie, bo przecież mu ciepło, ustawiał na noc wentylator, który napierdalał powietrzem właśnie na jego gowę. Po 4 dniach nieprzerwanego chodzenia wentylator się zdupił i dobrze, bo jeszcze by se większe zniszczenia wywołał. Kilka razy w nocy ten wentylator wyłączałem. W każdym razie przewiał sobie lewą stronę głowy w tym ucho, z którym do dziś jest problem. Nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, więc do lekarza nie polezie. Na tą dolegliwość głowy nakłada się ogólne niedożywienie. Jak już żre, to śmieciowe rzeczy, a jak nie żre, to ma okresy że np. jak poniedziałek od rana do 21:30 nic nie żarł. Do mnie nie przychodzi po ostatniej akcji kiedy obraziliśmy się na siebie, a jak brata nie ma, to nie ma od kogo sępić. Nakłada się na to jeszcze całodniowe zabijanie na ekranie, czyli oddziaływanie monitora na oczy, mózg i sumarycznie organizm nie wytrzymuje z braku potrzebnych składników w żywieniu do prawidłowego funkcjonowania. 
   Dałem mu na szybko rano witaminy do zeżarcia, ale to działanie doraźne, a trza by rozpocząć dlugofalowe, tylko czy mięśniak-głuptak z postawą wyjebaną na wszystko wokół oprócz gry, będzie w stanie to przyjąć?
   Nie dziwię się, że tak często dziś ludzie młodzi mieszkają z rodzicami, bowiem w takim stanie umysłu jak 302 i 303 to nie da się samodzielnie funkcjonować. Jakby mieszkali sami, to za ok. 3 m-ce by się wykończyli. 

   Remont wchodzi w ostatnią fazę. Jutro montaż ramy drzwi balkonowych i jak jeszcze dostanę piankę, to już ścianka będzie zamknięta. Obecnie, mimo kartonów w otworze na drzwi balkonowe i tak jest ciepło, co mnie dziwi, więc wydaje się, że decyzja o przebudowie ścianki była dobra. Okaże się, jak już będzie gotowa i zamknięta. 
  Dobra, bo jakoś nie miałem weny do pisania, ale wypycham notkę, bo zaś przeciągnę. 
  Zdjęcie. 
  825 puścił takie coś do ruchu. To wagon typu N z zajezdni w Będzinie. 

Jak zwykle w takich sytuacjach są pewne paradoksy. Oficjalnie nie jest to wagon do przewozu ludzi, tylko wagon roboczy. Widać na dachu żółtego koguta. 

Dlatego nie ma go w żadnych oficjalnych wykazach wozów do przewozu ludzi. Ponieważ na tej linii miały jeździć wozy typu N z zajezdni ze Stroszka 954 i jeszcze jeden, ale się ciągle psuły, czy ludzie je psuli, bo nie umieli nimi jeździć, to awaryjnie podstawiono ten z Będzina. 

To był ostatni dzień jego jazd o czym poinformował mnie 825 by jeszcze móc mu jakieś zdjęcia zrobić. 

Skoro tak, to umówiłem się z 825 i spotkaliśmy się by razem uwiecznić ostatni dzień jazd tego wozu, który nie jest puszczany w ruchu pasażerskim normalnie. 
   Narka.

piątek, 9 września 2022

Piątek #1931

   Patrząc na 302 i 303 to jakbym widział 979 ponad dekadę temu. Mógłbym poszukać swojego wpisu, w którym opisywałem, że praca dla 979 jest koniecznym złem, bo przeca nieustające imprezki, a u serii 300 jest tak samo, tylko nie imprezki, a życie w necie. Po za tym praca..., mogło by jej nie być, tylko skąd ta kasa?
  302 ma 2 tyg. urlopu. Dziś mu się skończył, tzn. do roboty w pn. Zakład pracy wysłał go na badania dopuszczeniowe ze względu na zmianę stanowiska. Dziś obudził sie o 12:00, więc w normie, czasami budził sie ok. 14:00, więc nie poszedł do lekarza, bo oni nie czekają całą dobę. Nie wiem co w zakładzie powiedzą, jak on przylezie bez badań na nowe stanowisko.
   303 ma jeszcze bardziej zegar biologiczny przesunięty. Budzi sie między 14:00 - 16:00 (przedwczoraj obudził sie 16:05. 
   Z podstawowych zachowań niewiele się zmienia w kolejnych pokoleniach. Po okresie kiedy rodzice nakazywali wczesne chodzenie spać, by mieli wolne dla siebie, nagłe wyrwanie się z tego przymusu powoduje przesunięcie 8 godzinne tego cyklu. Miast chodzić spać o 20:00 chodzą spać ok. 04:00 i 979 robił podobnie. Tylko te nieszczęsne obowiązki zarabiania kasy. Echhh. 
   Po za tym z 303 masaże wróciły do stanu z przed, a nawet troche dalej czasami. Do tego stopnia, że organ mi sie wzbudza. Jednak dotyk robi swoje. 
  Przy remoncie trochę pomaga, ale do precyzyjnych rzeczy nie nadaje się. Demolka owszem, ale w drugą stronę to już nie działa. No i pozostałości z życia rodzinnego. Mają coś razem robić, to jeden zwala na drugiego, by robił, po czym po chwili sie wadzą, denerwują i w zasadzie mało nadają do dalszej pracy. Wychodzi im za to wspólne granie na kompach, telefonach. W tym się dobrze porozumiewają, nie wadzą się. Jakże przyjemne jest walenie paluchami po klawie po telefonie. 
  Co do ścianki to pierwsze okno wrażone, ale może opisy zrobię przy zdjęciach.
  Zdjęcia.
Zasłonięty szpyrplatami otwór okienny po wybudowaniu ramy okiennej. Noce chłodne były, schodziło rano do 8C więc musiało być zasłonięte. Z przydasi idealnie pasujące dykty, po bokach uszczelnione gazetami. Na dole rolka streczu podtrzymująca górną. 
Widok z zewnątrz. W prawym dolnym rogu wymontowana rama już częściowo oczyszczona. 

I jeszcze widok ogólny na placu budowy. 

A tu już okno wstawione w otwór. Idealnie spasowało. Niewielkie czasami 0,5 cm szpary zostały między ramą a murem. Udało mi sie idealnie zrobić otwór mimo trudnych dla mnie warunków, małej przestrzeni na zrobienie komfortowych dużych otworów. Niestety okazało się, co przypuszczałem, że wyprostowanie skrzydła, miało wcześniej różne przekątne, różnica sięgała 1 cm oraz ramy, która miała 3 cm odchyłu od poziomu, spowodowało, że skrzydło nie pasuje do otworu okiennego na zawiasach. Pewnie pozostanie przekręcenie zawiasów na nowo. Oni kiedyś chyba do krzywo osadzonych ram dopasowywali krzywe okna i to im sie zamykało. Poziomice to na prawdę tak nowy wymysł?

No i jeszcze rzut ogólny na plac budowy. Wyciągnięte drugie okno, zasłonięte tymi samymi szpyrplatami. Jedna długa została użyta do zamknięcia przepływu powietrrza między słupkiem betonowym, a starą ścianką. Na szczęście miałem taką długą 2,7 m.  Dziś druga rama jest pierwszy raz pomalowana. Jutro drugie malowanie i przygotowanie do tynkowania. 
  Tyle, bo za niedługo reset, to wypycham notkę ze stacji już przeto korekta taka na szybko więc mogą być błędy w tekście. 
  Narka.

środa, 7 września 2022

Środa #1930

    Poniedziałek.
   Zacząłem życie w kartonach. Pierwsze okno zostało wyrwane (wyciągnięte) bez uszkodzenia. W otwór pookienny zostały wsadzone szpyrplaty z działu przydasi. Przy remoncie wychodzi bardzo często opłacalność zbierania przydasi. Jak nigdy teraz mogą wyjść na światło dzienne i służyć przez okres remontu. Gdyby ich nie było, remont, a przynajmniej jego otoczka, była by bardzo uciążliwa. Mimo 8C rano na placu udało sie utrzymać na grupie A temp. 21C. Do szpyrplat przydały sie idealnie gąbki nasączone czymś tam, uszczelniające poprzednio okna, założone ok. 40 lat temu. 
   Ramę wyciągałem z 303. Ponieważ za dnia jeszcze ciepło 20 C, to 303 tradycyjnie w klacie. Nie obyło się bez wcześniejszego głaskania i to takiego nawet intensywnego. Nic nie mówił. Czyli wróciło do starego. Później już wyciągniętą ramę czyścił papierem ściernym. Zabezpieczałem w tym czasie otwór okienny szpyrplatą i przeniosłem wzrok na niego. W tym momencie zablokowałem się. Jak zobaczyłem jego napinające się mięsnie przy czyszczeniu tego okna, schylanie się by większą powierzchnie oczyścić i wtedy napięte mięśnie pleców, barki, to mógłbym tak patrzeć i patrzeć, i patrzeć... Piękny widok, tym bardziej, że 303 wśród młodzieży, która co raz bardziej, co już wielokrotnie pisałem, jest klocowata, wyróżnia się mięśniami, szczupłą sylwetką i ładną twarzą. Jego twarz nawet 825 się podobała. 
   Ale musiałem sie otrzeźwić, prawie jak ten w kreskówce Sztuka spadania, Bagińskiego i zabrać się do dalszej roboty. Minuta lub dwie przyglądania mu się starczyły by mózg zapamiętał te napinające sie mięśnie i wyginające ciało. 
  Cóż z tego, że tak wygląda, jak mimo ładnego wyglądu jest co raz bardziej sam. Z kolegą K, z którym kiedyś przebywał na st. mac. na grupie D, na której teraz stacjonuje 302, już nie ma kontaktu lub jest on znikomy, bo się pobili. Jego niby laska pojechała do domu dziecka. Innych znajomych, realnych, nie ma. Są tam niby wirtualni z tej gry zabijania na ekranie, ale jak to z wirtualnymi kontakt słaby. 
  Patrzę na nich (302 i 303) i zastanawiam się jak bardzo zmieniły się czasy. Chyba nie znałem z mojego nastoletniego wieku kolegów, którzy nie mieli w tym wieku kolegów. A tu nie wydaje mi się, że 302 i 303 są odosobnieni i tylko oni nie mają realnych kolegów, czy koleżanek. 

  Wróciłem na ntlx, do oglądania filmów branżowych. Trawię jakoś Hiszpański serial "Merli". Najlepiej w nim wypadają wykłady prof. filozofii. Reszta jakaś taka dziwna scenariuszowo. Co prawda, tradycyjnie oglądam do jedzenia i jak coś robię na drugim ekranie. Dotarłem do końca. Ładni aktorzy to nie wszystko dla mnie, przynajmniej w filmach. Koniec już w ogóle zwalony. Można przytoczyć sformułowanie krążące po necie - ale urwał... Hmm, niewiele produkcji się tak kończy, ale pamiętam o jakiś tam pisałem kiedyś. 

  Kiedyś mówiło się, że robi się metodę na wnuczka. Ja robię metodę na 825. Oferta pracy z biura pracy załatwiona odmownie, czyli na moją korzyść, a w biurze pracy następny termin 25 października. Ja to jednak jestem zajebisty f uj. 
  Gorzej ze ścianką. Dziś praktycznie przestój. Tzn. pomalowałem ramę okna, ale to tyle. Młodzieży czyli 302 i 303 na noc nie było, spali u 972, bo wczoraj akcja cięcia drzewa. Nie pytałem skąd to drewno. Mało tego tam też poszli spać nad ranem, a 303 jak powiedział, w ogóle nie spał, bo rano jechał na Tychy po wypłatę. O dziwo dostał ją, ale pospłacał długi i jest obecnie już bez kasy. Szybko poszło. 
   Mieli pomóc przy przygotowaniu kolejnego okna do wyciągnięcia, ale co było do przewidzenia, padli ok. 17:00 i przebudzą się nad ranem. Nie wiem co będzie z nimi za 1,5 m-ca, bo zakładam, że ścianka będzie już zamknięta i jakaś praca także będzie na oku. 
   Ok, tyle. 
   Zdjęcie.
  Tych zdjęć chyba nie było. Żyrafka (taką ksywę miała). Tu na łóżku.
Tu w szufladzie w której miała swój jedyny miot. 
   Musze zdj. z telefonu zgrać nowe i tu umieszczać, ale zabieram się za to jak sójka za morze.
   Narka.

niedziela, 4 września 2022

Niedziela #1929

    Znowu zapuściłem się w pisaniu. Nadrabiamy.
   303 po 5 dniach zamkniętych na grupie B, w środę jak spotkaliśmy sie na terenie st. mac. przemówił. Zdawkowo, jak to u niego z jego mózgiem, ale już coś drgnęło. 
  Czwartek przyszedł do kuchni Nic szczególnego tam nie robiłem, on w klacie, bo na placu jeszcze ciepło. Mózg pomyślał, że spróbujemy go dotknąć. Próba wypadła pomyślnie, nawet większe głaskanie się udało zrobić bez jego stękania. Widać mu przeszło. Czyli napisanie tego w stanie uniesienia było możnością wytknięcia niby błędu, a nie stwierdzeniem stanu faktycznego. Zresztą pozostaje mowa ciała, a ta mówiła, że jest dobrze pod moimi dłońmi. Osobną kwestią jest reakcja mojego mózgu na dotyk 303. Jest coś szczególnego w tak młodym ciele. Przyjemna skóra w dotyku. U niego średnio gładka mimo tego, że przecież 972 ma bardzo gładką. To już 302 ma bardziej delikatną skórę. Te geny się ciekawie rozłożyły. Najlepiej wypadł chyba 301. Niestety spierdolił swój wygląd chęcią bycia dużym. 303 też chciał być duży na szczęście brak finansów na razie utrzymuje go w dobrym wyglądzie. Proporcjonalna sylwetka robi wrażenie. Niewiele ćwiczeń i byłby prawie jak model. Niestety siedzenie przy kompie i zabijanie na ekranie też robi swoje. Jeszcze wygląda, ale jak długo? Okresowe prace fizyczne podrasowują wygląd, ale też na jakiś czas. Samce raczej nie mają wbudowanej funkcji dbania o siebie. Widać to po serialu duńskim Rząd. Pierwsza seria nakręcona dekadę temu. W następnej nakręconej dekadę później aktorów pozostawiono tych samych i o ile kobiety dbają o się, więc ich zmiany nawet na przestrzeni 10 lat są niewiele widoczne, to u facetów dekada poczyniła daleko idące zmiany. Może więc nie jest tak źle, jeżeli wśród młodzieży osobniki męskie dbają o siebie. Wśród mięśniaków-skurwieli jest to postrzegane źle, ale cywilizacyjnie może zmiany przyniosą kiedyś nowa jakość. Zdziwią się kiedyś mięśniaki-skurwiele jak będą znacznie odstawać od tych co dbają o się. 
   Mimo podobnego stanu rozwoju umysłowego 302 i 303 są inni. W swojej głupocie 303 ma wbudowany moduł dbania o siebie w sensie mycia się. Nie ma tego modułu 302. Już zwróciłem mu uwagę jak trochę łyknąłem kiedyś tam, ale widzę bez większego efektu. W ogóle oboje zachowują sie jak typowe nastolatki. Na grupach (B i D) które zajmują burdel nastoletni. Ubrania porozciepowane na podłodze, mimo stojących obok przygotowanych szafek. Nie wnikam w to, bo przeca niech se robią jak chcą. Powiedziałem im kiedyś - byle by robaki nie wychodziły z waszych grup.
   303 okresowo sprząta na grupie B. Odbywa sie to raz na kilka tyg., ale zaskakuje mnie takim działaniem. Dziś wytłumaczył, że w soboty zawsze w bidulu była generalka. Coś jednak z niego wyniósł. Natomiast szykuję rozmowę nt. utrzymania części wspólnych st. mac.
   Remont. Praktycznie zamknięte nadproża. Pozostaje tynkowanie, w szpary już nie mam co wtykać. Pozostały same małe. Dziś przygotowanie do wyrywania pierwszego okna. W jego msc. będzie prowizorycznie wstawiona dykta z kartonem bym nie zamarzł. Będzie zimno, tym bardziej, że zawiało z północy i trzy noce z rzędu rano je 8 C. Na grupie A jest już chłodniej, ale to nieuniknione, bowiem częściowo ścianka jest już rozebrana, tzn. zewnętrzne warstwy, przeto nie jest tak termiczna jak wcześniej. No niestety tak to jest jak są poślizgi. Przy samym oknie obsuwa jest dwudniowa, bo sam nie wyrwę drewnianych bolków, a 302 i 303 ostatnimi dniami ciężko uchwytni, a jak są to śpią do ok. 13:00.
   Wpisy są rzadziej, bo też, co wydawać się może śmieszne, zajmuję sie wirtualną firmą w ETS-ie, którą współzakładałem. Rozrastamy się i przekroczyliśmy 100 osób, choć aktywnych jest ok. połowa z tego co i tak jest bardzo dobrym rezultatem. 
   Tyle, bo zaś zostanie na torze bocznym, a tak wypychamy w świat. 
   Zdjęcie.    
Sprawdziłem, tego nie umieściłem jeszcze. To mini rozrywka na koniec.
   Narka.