środa, 27 lipca 2022

Środa #1920

 Jak to u mięśniaków-(niby)skurwieli bywa 303 się przez kolegę K. z 302 powadzili. Nawet przedwczoraj się zasadzali (303, K. i jeszcze jeden) na 302, by mu ręcznie wytłumaczyć siłę argumentów. Nic z tego nie wyszło, bo 302 zjechał na st. mac., ale niesmak nadal pozostaje do czasu ręcznego wyjaśnienia.
    Ach te mięśniaki-głuptaki. Energię poświęcają na walki między sobą, kiedy w zasadzie za stan w jakim są odpowiadają sami oraz podejmujący decyzje na górze. I tak na całym świecie wprowadzono walki w klasach społecznych, miast jak było u źródła do walk klasowych. Zresztą sterowalność ludzi dochodzi w tych czasach do perfekcji. W zasadzie, to jak na Faraonie, wnet będą ponownie straszyć zaćmieniem słońca.
   302 też widzę ma problem z umiejscowieniem się w życiu. Tzn. na szczęście, jako jedyny z serii 300 ma prace etatową, ale mimo tego po niej występuje problem zagospodarowania czasu wolnego. Taki tytuł kiedyś na uczelni jak studiowałem, miały zajęcia z socjologii. Jak zadali ten temat na następne zajęcie, to, pamiętam do dziś, jechałem autobusem do wioski i się zastanawiałem:
- jaki qrwa problem zagospodarowania czasu wolnego, jak mnie od iluś lat brakowało doby na zamknięcie spraw i to był problem, a nie brak czasu wolnego. 

   Same zajęcia wtedy trochę mnie oświeciły, natomiast jak zacząłem obserwować ludzi z wioski, to okazało się, że jest to jednak duży problem i właśnie z nim, choć pewnie nieświadomie, boryka się 302 i reszta serii 300 również. 
  Obserwuję 303 i powoli zmierza na dno. Czy się z niego odbije? Wychowanie w domu, w którym za karę niszczono zabawki, palono je w piecu itp. robi swoje. Brak poszanowania dla przedmiotów użytku bieżącego skutkuje ich pozbywaniem się i w zasadzie został mu już tylko telefon. Rower właśnie wczoraj wykończył, bo jadąc przez lasek wpadł na drzewo. Zrobił zdjęcia roweru, ale co z tego, jak już na nim nie pojeździ. I tak, w zasadzie jedna z ostatnich zabawek została rozwalona. Jeszcze tylko trzeba, by zaś się wqrwił i ponownie rozwalił kolejny telefon. Tylko, że teraz sponsoring z racji wieku i pochodzenia mu sie kończy, bo ile ludzie chcą go utrzymywać. U K. stary od K. też go nie chce widzieć, nawet K. zaczyna mieć dość, bo ceny rosną, a K. nadal nie pracuje. Na 303 też w domu średnio patrzą, bo wrócił, a tu zeżreć trzeba, a tam mu zaczynają odmawiać przeto przyjechał wczoraj zeżreć na st. mac. Jeszcze go nakarmiłem, ale się zastanawiam co z tym dalej zrobić. Ok. zatrudnię go ponownie do remontu, ale muszę pamiętać o spinie z 302, a przeca pracując u mnie, natknie się na 302 i sytuacja stanie się niezręczna. 

   Remont z wolna toczy się dalej. Trochę mnie to przeraża, bo czas się kurczy. Został już tylko m-c na zamknięcie ścianki, a tu jeszcze wyjazd z 825 na wąskotorówkę. Przez te akcje wzajemnego spinania się do siebie odpadła pomoc od mięśniaków. 302 ma na popołudniówkę, 303 z powodu lata całymi dniami lata po placu, w tym wyjazdy nad wodę, 979 w pracy, a później do new laski, a tu do zrobienia szalunek na słupek, potrzebna pomoc, bo sam z płytami to nie będę po schodach łaził. Na razie robimy inne czynności, bo jest co robić, ale słupek jak wyleję to min. 2 tyg. nim będzie można w nim wiercić otwory pod okna. 

  Ponieważ jak tej notki nie puszczę dziś, to nwm. kiedy wyjdzie ze st. mac. to jeszcze drobna refleksja. Ona jest mega dziwna, ale trudno. Na st. mac. przebywa 302. Oczywistym jest, że robi okresowo kupę. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby ją spłukiwał, ale, z jakiś niewyjaśnionych przyczyn, ona zawsze zalega u podnóża. Otóż ta kupa jest bardzo szeroka. I tak, widząc ją po raz któryś se myślę, że jakbym go załadował od tyłu, to, ponieważ te zwieracze jego wypuszczają takiego knuta szerokiego, to podobnie jak u 975 nasz organ by wpadł do środka nie doznając żadnych przyjemności z ocierania się o ścianki. Hmm, w tym wieku mieć taki duży otwór...?
   I tym akcentem kończymy. 
  Zdjęcie, a właściwie screen.
Pisałem kiedyś, że jeżdżę w wirtualnej firmie przewozowej w ETS 2 (taka gra). W zasadzie zakładałem ją i jestem współzałożycielem, tym bardziej źle o mnie świadczą takie teksty, ale one nie przeszły przez moje ręce. 
   To jest mniej więcej sekwencja jak działają mózgi obecnej młodzieży. 
   No trudno, takie czasy.  
   Narka.

piątek, 22 lipca 2022

Piątek. #1919

    To są piękne dni. O 09:00 jest juz 26 C, a o 11:00 28 C. Nagrzewamy budynek stacyjny, co niestety chwilowo utrudni życie 303 i 302, bo oni z klubu morsów, ale co się dziwić, jak wychowali się częściowo w takich warunkach. Przeca opisywałem tu kilkukrotnie jak jechałem w zimie do 972, a tam w mieszkaniu leciała para z ust. Osobną kwestią są jakieś uwarunkowania genetyczne wpływające na bycie lub nie z klubu morsów. Dla nich lepiej, bo w nadchodzącym kryzysie energetycznym taka przypadłość spania np. w pomieszczeniach, w których jest 10 C, idealna. 
    Mózg (ta część odp. za popęd seksualny) widząc 303 cały czas rozkminia co dalej. Na razie zwiększyła, za zgodą reszty, dotyk 303. Nie, nie przeginamy, ale czasem muszę odstąpić od 303, bo się organ wzbudza. Zgodę na ten zwiększony dotyk wydała jednostka centralna po dogłębnej analizie relacji ze 171. Tam też do pewnego momentu, można było używać do woli, nawet zapasy z moim wbijającym się kutasem w brzuch 171 przechodziły dla niego obojętnie. Nie należało tylko penetrować poniżej pasa lub wyciągać swojego kutasa. Z 303 zapasów robić nie będziemy, bo żeśmy się postarzeli. Załapał się na nie kolo z dwu miast dalej. No poużywał se. Zadowolimy się więc tym co dostępne, czyli w zasadzie cała reszta po za okolicami poniżej pasa. Ostatnio, po coś tam schyliłem się pod stół, a na de mną, bo brał ze stołu coś, stanął 303. Zauważyłem jego prawą nogę przy mojej prawej nodze w tym jego łydkę. Delikatnie ją chwyciłem, by po chwili trochę mocniej nacisnąć. Ach ten naprężony mięsień, bo on stanął na stopie, by po coś sięgnąć, pamiętam dobrze w mojej dłoni. Od razu przypomniały mi się łydki od 172, też piękne jak były naprężone. 
  Dziś (czwartek) rano jeszcze lepiej. O 11:00, bo o tej się obudziłem, jednak zmęczenie robi swoje i organizm wymaga dłuższego spania, było ju 30C na placu. No rewelka. Od razu pootwierałem okna na st. mac. Piękny dzień, takie temp., tylko gorzej dla muru robionego, bo on od płd strony to się nagrzewa. 
   Piątek. Cały czas myślę co z drużyną trakcyjną 303. Wszak to debil jest, a ja nie potrafię, jak przy zwierzątkach, przejść obojętnie jak się coś źle dzieje. Teraz gdy robię ten wpis, to poczytałem tekst ze środy i se tak myślę - świata się nie zreformuje, 303 też, trza używać póki można. I chyba tak zrobimy. 
   Remont, no ciągnie się, wylewka muru zrobiona, nie bez błędów, tzn nie zasztramowałem desek i trochę wycisło o czym, trochę po fakcie powiedział 303. Jakoś sprawę częściowo uratowaliśmy, reszta się okaże. 
   Trudno, notka wyjdzie taka jak jest, bo zaś bydzie poślizg, a miała już iść wczoraj. 
Zdjęcia.
 303 marzy by wyglądać jak np. on. W tym celu zamówił metę. Myśli, że to zeżre i bydzie tak wyglądał. No debil.
Oczywiście ten głupek nie zdaje se sprawy ile to wyrzeczeń, ćwiczeń by tak wyglądać. Myśli, że zeżre tą metę i będzie tak wyglądał. Na nic moje gadanie, bo jego koledzy, też debile, wiedzą lepiej. W sumie to postanowiłem, że jak bydzie coś ode mnie chciał, to go byda kierował do tych kolegów, bo przeca oni tacy zajebiści i wszystko wiedzą lepiej. 
Osobną kwestią jest czy ma jeszcze taki organ, bo to w świecie heteryckim, zresztą w każdym, ułatwia trochę życie, pod warunkiem, że jeszcze umie się nim obsługiwać.
   Narka, bo zaś tego nie wypuszczę ze stacji. 

wtorek, 19 lipca 2022

Wtorek #1918

    Wieczorami, przed spaniem miałem taki nawyk oglądania mięśniaków na necie, tych co tu niekiedy wciepuję zdjęcia. Od czasu pobytu na st. mac. 303 i innych składów, a obecnie również 302 nie jest mi to potrzebne. Nie dość, że mogę oglądać ich z bliska, to niejednokrotnie dotknąć, ucisnąć ich mięśnie, pogłaskać, nawet przytulić. Czuję się trochę młodziej przy nich, choć, co już pisałem, 303 jest bardzo angażujący prawie jak dziecko 5-cio letnie. Co chwilę coś chce i na obrotach aż do wieczora. 
   Dużym plusem, oprócz doznań dla wiecznie żywego popędu seksualnego, jest pomoc przy remoncie. Korzystając z ich obecności przyśpieszyłem działania, ale widzę, że równie szybko wyczerpuje mi sie akumulator. Do tego dochodzą jeszcze jakieś tam drobne uszkodzenia, które sumując się zaczynają już powodować dyskomfort w działaniach. Nie można być miętkim, remont się sam nie zrobi. 
   W nd. byłem u 824, bo miał urodziny. Długo zastanawiałem się co mu kupić na urodziny, ale skonsultowałem się z 979 i przedstawiłem rozwiązanie sytuacji. Niestety korzystając z jego zaników pamięci, postanowiłem dać mu w prezencie koszulę, którą w marcu lub kwietniu ub. roku (gdzieś to na blogu opisywałem) kupił za 85 zyla. Wiedziałem, że jej ani razu nie ubrał i była w oryginalnym opakowaniu. Oprócz tej koszuli, była jeszcze jedna w szafie kupiona w ramach zakupoholizmu. Pojechały więc te dwie, a do tego książki, które kiedyś mu wysysacze kasy wciskali, a on łykał jak głodny pelikan. 
   Zdaje sobie sprawę, że to słabe, ale z drugiej strony muszę mieszkanie pomału opróżniać, bowiem nie zanosi się na jego wyjście, choć jak byłem to mówił, że w środę (jutro) już wychodzi, bo powiedzieli mu, że nie będą robić problemów z wyjściem, tylko w pn. musi im to zgłosić. 
   W piątek miałem jechać na ostatnie już widzenie do 172, ale wcześniej transportują go do Nysy. Tam zapisany jest do szkoły, a jak sie chodzi do szkoły, to obligatoryjnie przysługuje płatna praca. Dla niego niefajnie, bo widzenie odpadło, ja sie cieszę, bo raz będę miał pełny tydzień pracy przy remoncie, który wraz z 303 idzie nawet sprawnie. 
   Patrzę na 303 i oprócz jakiś tam mięśni ma ładną twarz i głowę. Ostatnio jechałem do 824 i szedł jakiś tam młody mięśniak po ulicy i jednak dla mnie ma znaczenie twarz i głowa. Specjalnie chciałem się sprawdzić, na co standardowo poleci wzrok i w jakiej kolejności. Wpierw omiótł wzrokiem sylwetkę, następnie, bo tą popęd seksualny zaakceptował, od razu wzrok poleciał na twarz. Dziś przyjrzałem się po raz już któryś z bliska 303 i twarz i głowa bardzo ładne. Szkoda tylko, że ten poziom inteligencji taki słaby, a w zasadzie jego brak. On sam mówi, iż wie, że jest głupi. Z jednej strony ma świadomość tego, z drugiej, jakby jeszcze miał, chęci do zmiany tego stanu. 
   Od jutra 303 miał iść do kolejnej zajebistej roboty. Kolega K. załatwił na budowlance wyburzanie ścian w Tychach tj. ok. 30 km jazdy. Kolejna zjebana robota, gdzie pewnie wypierdolą ich na kasie. To w Tychach, 125 tysi ludzi, nie ma jakiś Edków do wyburzania ścian, tylko trza ich ściągać z wioski? No jaja se robią, czy już wydymali wszystkich z okolic i sięgają tera do dalszych. Nakłoniłem 303 by tam nie jechał do roboty. Tu ma płacone, a tam to zalatuje na kilometr jakimś wałkiem. Niby ma nie jechać. Się okaże. 
   Zdjęcie. 

Domniemam, że to będzie pewnie chłopczyk, tylko ukrywają tę wiadomość.
Really. Taki tytuł? Co to ludzie od korekty pojechali na wakacje?
  Puszczam notkę jak jest, bo mięśniaki w terenie to delektuję się znowu byciem sam na stacji. 
  Narka.

sobota, 16 lipca 2022

Sobota #1917

   Jak zwykle nie wiadomo od czego zacząć.
   Remont trwa. Posuwa sie wolno, choć ostatnio prace trochę przyśpieszyły, bo pomocnikowi daję np. okna do czyszczenia, a sam zajmuję się murowaniem i sprawami około murarskimi. Szyby (wkłady szybowe) zamówione, więc okna się przygotowują. Znowu wychodzą przydasie i ich gromadzenie. Posiadając okna na wymianę wprawiłem skrzydło jakieś tam zdobyczne, bo ludzie wymieniali okna na plastiki, a kiedyś w bloku montowali wszystkim takie same, i jest tymczasowo wrażone, by mogło się czyścić, malować oryginalne pod nowy wkład. 
   Ze spr. ruchowych. 302 nadal stacjonuje na stacji (dla niego) zwrotnej. Do niego dołączył, bo co bydzie sam robil w doma, 303 i obecnie dwa składy na stacji. 
   302 jeździ do pracy, jako jedyny z serii 300, tylko że ma problemy z wstawaniem, nie wiem jak to wyglądało na jego st. mac., i nastawiam swój budzik o 3:59, by go o 04:00 obudzić, by się wyprawił ze stacji do roboty. Problem w tym, że zasypiam ponownie dopiero za ok. 40 min. Tylę, że rano mogę spać do oporu. 
   W środę był dzień logistyczny. Zamawianie wkładów szybowych, kupowanie materiałów do remontu i w końcu wyjazd na pizzę. Skoro z 979 nie mogę się spotkać, to wziąłem 302, bo miał wolne za sobotę i na pizzy trochę pogadaliśmy nt. jego sytuacji bytowej. Różowo nie wygląda. Załatwia niby mieszkanie z wioski, bo jest po domu dziecka, to mu sie teoretycznie należy, ale z tym załatwianiem, to jak z budzeniem. Niby ma budzik nastawiony lub nie, ale i tak trzeba go budzić. Tu podobnie, niby to załatwia, ale trza by sie włączyć do tego, by było to skuteczne. 
  Związek z laską z Cz-wy już jest chyba historią, bo środowe spotkanie nie wypaliło (nie, nie z mojego powodu) i następnego chyba już nie będzie. W tym samym czasie 302 też się rozszedł ze "swoją" laską. 
   Na razie, skoro wcześniej wypiął się 303, to do pomocy brałem K. Robiło się z nim bardzo dobrze, dość wysoko ustawił poprzeczkę i dostawał za pracę kasę. Obudził się więc 302, a później kopnął 303, że skoro K. pracuje, zarabia, to czemu by nie 303 miał to robić. Wczoraj pomagał 303, ale tu było wiyncyj mojej pracy, bowiem nad nim trzeba mieć wiynkszy nadzór. 303 nadal zachowuje się jakby miał ADHD. Tzn. rozumiem młodszy wiek, te hormony buzują i nieszczególnie ma ujście energii, to co chwile robi coś innego, bo tu straci trochę energii, trochę tu i jeszcze trza bydzie go na czas pracy odłączyć od gry, bo zaś powrócił do zabijania na ekranie. 
   Przedwczoraj stawiałem słupek z cegieł międzyokienny. Po pierwszej, kompletnie nieudanej próbie, drugiej średniej, trzecia, po dwu dniach przerwy i przemyśleniu sprawy, poszła już gładko. Aż wpadłem w samozachwyt, ze tak dobrze szło. Zrobiłem sobie mało zaprawy, bo na drugim podejściu 1/2 musiałem wyrobić w innym msc., na szczęście jeszcze takie miejsca są na st. mac., to wczoraj przy trzecim podejściu zaprawo została zużyta do samego końca. Z jednej strony ścianka jest murowana, w zasadzie już w 3/4 stoi, to z drugiej strony niestety jeszcze następuje demolition. Wychodzą niedoróbki budownictwa 40 lat temu i wraz z 979 przedwczoraj podjąłem decyzję o częściowym rozebraniu dalszej ścianki, która miała być już nie tykana, ale woda podchodziła i nastąpiła erozja materiałów, więc nie dało się tego zostawić obojętnie. Rozbieranie tej części ścianki, opóźni zakończenie remontu. On się już i tak przeciąga, że zastanawiam się, czy do września się wyrobię. Wkłady szybowe będą dopiero 27 lipca, nim dojadą z hurtowni na st. mac. to może być sierpień, echhh.
   303, bo ten wiek, jednak pracuje gorzej od K. Więcej nadzoru, pilnowania, a i tak chce robić po swojemu. Wieloletnie uczenie (to negatywne), że rzeczy są , za chwilę ich nie ma i są nowe wprowadziło u niego odwrotne wartości niż by powinny być. To się prawie na wszystkim odzwierciedla. Przy użytkowaniu prawie każdej rzeczy trza mu przypominać, iż to nie jest na 5 min, bo po zniszczeniu trza zastąpić nowym. 
   Nadrabia za to ciałem, młodością, wyglądem, a że robi w klacie, to i mnie sie przyjemniej robi. 
   Zdjęcia.

To jest ten słupek (żółta strzałka wskazuje właściwy), z którym jest tyle problemów. Niestety, mimo tego co pisałem wyżej, jeszcze jedna operacja z nim bydzie dziś. Czy się uda...., postaram się napisać. 

A powyżej rozebrana już częściowo ścianka, która, co zresztą widać, dołem ciągnęła wodę. Materiałowo zostanie jak jest oprócz wymiany w środku waty szklanej (tak - szklanej) na styropian. Zastanawiam się jeszcze czy to malować, ale teoretycznie będzie pod warstwą tynku. Jeszcze pomyślę i prześpię się z tym.
   No i oczywiście to miało iść wczoraj, tak miało być na pewno, ale..., tradycyjnie stacja była niewydolna, bowiem te składy na torach - 302, 303. 
   Narka.

poniedziałek, 11 lipca 2022

Poniedziałek #1916

   Chciało by się napisać, że st. mac. żyje własnym życiem, ale przeca to ja to życie tu w części sobą powoduje. 
   Wyprowadził się ze st. mac,. 303 ze swoim kolegą K., to chyba było w ub. niedzielę, a w tą nd. wprowadził się 302. Ta drużyna trakcyjna już kiedyś zagadywała, że chciała by na dłużej zająć jakiś tor na grupie torowej st. mac., ale zbyliśmy to wtedy remontem na grupie A, nieprzygotowanie innych grup torowych stacji do bytowania kolejnego składu na torach na dłużej, ale teraz po uprzątnięciu grupy D, przystosowaniu jej do postojów składów wyraziliśmy na to zgodę. 
   Teoretycznie skład 302 ma stacjonować do środy. Pytałem się, co ma sie takiego wydarzyć w środę, że ma nastąpić odejście ze stacji, ale na razie jest wersja o (uwaga) wyjściu do kina z obecną laską z Częstochowy i jej 2 letnim dzieckiem (córką), a także 304. Jak to ma uzdrowić sytuację w domu 972 to nie wiem, ale może jakimś cudem wyjście z laską i 304 do kina na Minioki uzdrowi sytuację w domu 972 w wiosce obok. 
  304 niby trochę wyraźniej mówi, ale głównie przekleństwa (ciepie mięsem) i to są chyba najpoprawniej wypowiadane wyrazy. Reszta już mniej zrozumiała, ale jest progres, bo w ogóle da się zrozumieć przekaz. Regres nastąpił chyba u 302. Co raz gorzej go zrozumieć i przy dłuższym pobycie na st. mac. trza bydzie tłumaczyć o potrzebie ćwiczeń językowych. 
   Bardziej przyziemne rzeczy. Remont. No on posuwa się do przodu, aczkolwiek sobota była dniem decyzyjnym co dalej i jak. To co mówi 825, że czasem decyzje zajmują wiyncyj czasu jak sama praca, a są nawet ważniejsze, bo następnie mogą być nie do odkręcenia. Tak przy remoncie wyszło. Trochę pierdolnąłem się przy obliczeniach i uciekło mi 35 mm. Niby niewiele, ale będę to musiał nadlać betonem. Malo tego, to te 35 mm spowodowało zmianę koncepcji z wylewania słupka betonowego, na jednak postawienie słupka z cegieł zakotwionego w drewnianej ściance, a wzmocnionego kątownikiem, który miał być zalewany betonem. Wiem, nic z tego nie kumacie, ale napisałem to dla siebie, jeżeli w ogóle kiedyś do tego co tu piszę wrócę.
   To cofniemy się jeszcze o jeden dzień. Piątek. Wyjazd na widzenie ze 172. Wiem, często tam do niego ostatnio jeżdżę, ale on prosi, a ja ulegam. Ciekawe czy on będzie ulegał, jak ja będę prosił....
   Tym razem udało się 46329 uciec przed 35102, który, no jakby inaczej, był w Gliwicach opóźniony 15 min. Wypuszczono nas z Gliwic planowo, może dlatego, że na szlaku Toszek - Błotnica Strzelecka tor nr 1 był zamknięty i ruch jednotorowy dwukierunkowy, wprowadzono po torze nr 2, więc ograniczyły się możliwości wyprzedzania, a wzięcie 46329 na tor główny dodatkowy na jakiejś stacji mogło by go przywalić o wiyncyj jak 20 min. Jak wracałem z więzienia to ten sam konduktor, z którym zagadałem kilka razy (no bo ładny) jak jechaliśmy na Opole, powiedział, że doszli do Opola i dopiero w Opolu dopadł ich 35102. 
   U 172 wykryto zwyrodnienie stawów. Tzn. jest to wstępne rozpoznanie lekarza, teraz mają być prowadzone dalsze badania. No to już ortopeda, a 172 mówi, że na specjalistyczne badania to wożą ich np. do Opola. Zaś podróż w furgonetce, coś innego niż siedzenie w celi. Na widzenie 172 czekał 30 min, bo tyle wcześniej go przyprowadzili.  Na bramie było tyle osób z paczkami w tym ja i to wydłużyło czas wejścia grupy, wiec wpuszczono nas dopiero 12:20. Dobrze, że ten poc. powrotny opóźnili o 15 min, bo nie ma takiej spiny w dojściu na dworzec PKP. 
   Dziś do pomocy wezwaliśmy kolegę od 303 K. Przyszedł, zleciliśmy mu co ma robić i robił. Nie, nie dobieramy się do niego. Niech robi, remont ważniejszy jak doznania cielesne, po za tym, chyba wolelibyśmy jednak 303 jak K., a ponieważ sugerujemy cały czas K. by przychodził bez 303, to może tak będzie, dzięki czemu remont posunie się do przodu. 
   Dziś też stawiałem słupek między okienny z cegieł. 4x go demontowałem, a za 5-tym razem postawiłem tylko w msc. dwie cegły, które wcześniej się złączyły. 
   Poczytałem na necie co zrobiłem źle i na jutro jest już plan poprawienia wykonawstwa i myślę, że słupek stanie już normalnie. Na szczęście na zaprawę, która została, było msc. w kuchni do obrobienia okien i tam została wykorzystana, skoro nie mogłem jej skutecznie wykorzystać na słupek. 
   Teraz jeszcze nd. Ponieważ z powodu remontu przebywam ciągle na st. mac., to w nd. pod pretekstem odebrania krótkich spodenek, które pożyczył ode mnie 303, uwaga - mieści się do moich krótkich spodenek, pojechałem do wioski 972 i jego mieszkania. Tam standard. Tzn. małe skurwiele w sensie 302 napierdalał się ciągle z 304, a jak nie z 304 to z 303. 303 jako rasowy mały skurwiel występował w klacie. To już też pisałem kiedyś, że oni mimo tego, że niby nie interesują się swoim wyglądem to jarzą,że wyglądają dobrze i jak 303 chodzą w klacie, by się pokazać. Jak oni (302 i 303) robili zapasy, to raz, że chętnie bym się do tego włączył, dwa, że przypominały mi się zapasy z mięśniakami, które przebywały na st. mac. Ach to czucie ich mięśni w rękach, te lekko spocone ciała, to ślizganie się skóry na takim lekko spoconym ciele... A tu ten widok 303 jak się prężył siłując się z 302. Ech....
   Tylko, że patrzy sie na niego (303) i ma się tą świadomość, że to debil je. No ale takich w społeczeństwie co raz wiyncyj. 
   Zdjęcie.

Co zrobić z zabytkiem wpisanym przez konserwatora do listy? Pozostawić do czasu, aż się sam zawali. Nastawnia RC13 stacji Ruda Chebzie. 
   Narka.

sobota, 9 lipca 2022

Sobota #1915

     Jest nacisk teraz na zdrowe życie. Ja w części to rozumiem, w części nie. Otóż dziecko grubasów ma geny grubasów. Wiele by musiało zrobić, by być mięśniakiem jak np. 975, 172, 222 czy inni, jeżeli w ogóle by mu to wyszło. To w zasadzie jest niezaprzeczalne i czasem niemożliwe. Teraz na ile zdrowy tryb życia takiego dziecka od grubasów mu przedłuży życie? O 5 lat, o 10 lat (to chyba góra) i co dalej? No w podziemne M1. 
   I teraz na ile możemy sobie przedłużyć życie stosując się do jakiś zdrowych zaleceń bytowych, a na ile one niewiele zmienią?
   Niezręcznie, ale przykład szczurów u mnie na st. mac. Stworzyłem im tu warunki takie, że te za murami mogłyby tylko zazdrościć, zresztą kiedyś się tu nawet dobijały, co opisałem w blogu. Wyżywienie, warunki bytowe etc. I co? I tak pozdychały w okolicach 3 lat, choć czytałem że szczury mogą dociągnąć do 5 lat. Ile im to przedłużyło życia? Tydzień, kilka tygodni, pół roku (chyba - nie) i tyle. Niezależnie od tego jak funkcjonowały poszły w glebę w jakimś tam wieku.
   I teraz co z nami. Na ile ta cała otoczka nam wydłuży czas życia? Ile środków wydamy na to, by pociągnąć te kilka m-cy dłużej. Czy jest to adekwatne do czasu jaki dłużej żyjemy? Zupełnie inną kwestią jest jak ktoś sam sobie świadomie ujmuje z długości życia, swoimi działaniami. Każdego da się zniszczyć, każdy może się sam wykończyć. 
   Do czego zmierzam. Czy to nie jest tak, że znowu chce sie od nas wyciągnąć kolejną kasę na rzecz iluzorycznego dłuższego życia? Ile faktycznie dłużej pociągniemy wpierdalajać np. 10% swoich wszystkich dochodów przez np. 30 lat pracy. Czy dociągniemy do 120 lat? Czy zajmując się mega sportem wyczynowym, pociągniemy te 120 lat? 
   I tu przychodzi odpowiedź - nie wiadomo, ale dla wszystkich wysysaczy kasy na kolejnych etapach każda wydana złotówka warta jest tego (iluzorycznego) dłuższego trwania życia.
  Czy aby na pewno? Czy ktoś chce świadomie ciągnąć np. jeszcze 10 lat będąc na wózku inwalidzkim, kiedy przez 55 lat życia był w pełni sprawny? Chyba nie i sam siebie nie widzę w takim położeniu. 
  Tak mnie naszło, bo kiedyś było - pijcie wiyncyj zwykłej wody. Później było źródlanej, mineralizowanej i na butelkach pojawiły się stosowne etykiety. Następnie już nie zwykła woda, bo ta ponoć przelatuje przez nas i nic z tego nie ma, więc obecnie powinny to być napoje izotoniczne. 
  Można je samemu przygotować w domu lub kupić i pewnie spora część je kupuje poprzestając na tym fakcie, nie sprawdzając dokładnie składu na etykiecie, często przepłacając kilkukrotnie za to co jest w środku.
  No ok. Rozwija sie nasza wiedza, ale za tym idzie skok cenowy wszak izotoniki są droższe od wody butelkowanej, czy tej (uzdatnianej) kranowej. No i na koniec o ile przedłużymy sobie życie nie pijąc zwyklej wody, a izotoniki i ile na to wydamy kasy. 
  Mówi się, że na zdrowiu nie warto oszczędzać, ale jak przypomnę sobie 824 i jego dietę, to ile w tym działały jego geny, a ile stosowanie się do jakiejś (jeżeli ją w ogóle miał, dostosowaną do cukrzycy) diety. Nie wspomnę o zeżeraniu ostatnio przez niego spleśniałych produktów, które mnie, jak czasem trochę świadomie je zeżarłem z nim doprowadzały w szybkim czasie na muszlę. 
  Zdjęcia. 

Wygląda niepozornie, trochę jak 975. 

Bez golfika robi się bardzo ciekawie. 

I jest całkiem sympatycznie już bez ubioru. Umięśnienie jak najbardziej ok. 
   Narka.

środa, 6 lipca 2022

Środa #1914

   No tak, dzieje się jak to na st. mac. 
 303. No nie wiecie jak zniewalające potrafią być mięśniaki 18 letnie. Przyszedł w sob. 303 z nad jeziora w zasadzie spalony na skórze, bo tyle się nagle opalał, ale mnie miało mózg rozpierdolić. Wszedł na st. mac. ok. 19:00 po laptopy z grupy D, na której przebywał z kolegą K. On w klacie, bez koszulki, by ją mógł nawet założyć, z plecakiem. Jak wszedł to spytałem się czy skóra już nie reaguje, ale powiedział  - że, nie, ale my i tak położyliśmy ręce na jego ciele, z przodu klaty, z tylu na plecach. Oczywiście delikatnie, ale i tak mózg dostał wariacji. Nie dość, że mięśniak, ten wiek, ta skóra, ta ciepłota skóry, bo on nagrrzany i ten dotyk - no rozpierdol. Od razu przypomniały mi sie inne mięśniaki jak 975, 977, 172, które też okresowo się spalały na słońcu.
   Po kilku minutach wyszedł z plecakiem i torbą z laptopami. Oczywiście kable powciepował do torby bez zwijania ich itp., bo przecież on ma wyjebane. No cóż, taki wiek, życie.... kiedyś go nauczy, jeżeli w ogóle. 
   Na ulicach co raz więcej widzę osób wytatuowanych. Udało nam się powstrzymać 979 od nadmiaru tatuaży, ma jeden niewielki na ręce. Przy okazji tych rozlewających się tatuaży, niektórych dziwnych, bo np. ktoś całą łydkę tatuuje na fioletowo. Nie by był tam jakiś obrazek, coś co przyciągnie wzrok. Po prostu cała łydka dookoła jest fioletowa. Zastanawiałem się czy zakrywał inny tatuaż, czy tak miało być, a jeżeli tak, to po co? W sumie dobrze, że 303 nie ma kasy, bo jeszcze ten głupek by się wytatuował, by być modnym. 
   Ekonomia. Ona jest fajna, tylko ile lemingów ją kojarzy.
   Banki "nadrukowały" kasę, a teraz kiedy podniosły stopy % to kasa, już ta realna, płynie do nich. Nieprawdaż, że fajna maszynka do robienia pieniędzy.... No i teraz se pomyślcie kto tu rządzi... Co te marionetki w rządzie mogą zrobić, jak tam taki strumień pieniędzy płynie.
   Ekonomiści ładnie (jak zwykle) to nazywają. Tzn. wpierw mówią, że banki "kreują" nowy pieniądz ("drukują") po czym w ramach działań antyinflacyjnych zdejmuje się nadmiar gotówki z rynku, ale już nie mówią tego, że tym zdejmującym są te same banki, które wcześniej nadrukowały papierki. Żyć, nie umierać. 
   Na terminie w biurze pracy pani z wlk. segregatora wybrała 3 oferty i jedną miałem wybrać. Pomyślałem, wezmę tą najbardziej beznadziejną to duże szanse, iż sie z tego wymiksuję. Padło na dozorcę w firmie, która zajmuje się sprzątaniem i utrzymanie terenów zielonych. W firmie Pani spytała sie czy chcę pracować. Mówiłem o 824 i swoim prawie jazdy, ale odnosiłem wrażenie, że Pani jest w ogóle oderwana od rzeczywistości i generalnie myślowo jest w innym msc. Powiedziała, gdy skończyłem mówić, bo widziałem na jej twarzy, iż nie przetwarza tego co mówię, że nie ma na obecną chwilę wolnych msc. pracy na, nie tyle dozorcę, co na dozorstwo. Dozorstwo to nowa nazwa sprzątania klatek schodowych. 
   No w cipę, pomyślałem, a pani napisała na skierowaniu z biura pracy "w trakcie rekrutacji", a w biurze pracy nowy termin na (uwaga) 31 sierpnia. No to mamy zabezpieczenie ubezpieczeniem zdrowotnym do końca remontu. Lepiej być nie mogło. 
   Wczoraj wbił na st. mac. kolega od 303 - K., po ładowarki do telefonów. Chwilę z nim pogadałem i powiedział ciekawą rzecz. Otóż 303 zakochał się w jakiejś (jak on to określił) losze. Ta locha jest również domu dziecka i 6-go sierpnia jedzie gdzieś tam. Jest coś co ludzi z domów dziecka trzyma razem?
   Mnie natomiast zdziwiło jego określenie na laskę od 303. Serio, synek który ma tysiące znajomych (dosłownie) na fb w tym 9/10 to są ładne laski (przynajmniej na zdjęciach), określa laskę od swojego kolegi jako lochę?
   Spytałem się też ponownie co jest powodem ich znajomości, bo przeca te 5 lat w tym wieku to dużo. Pamiętam jak chodziłem do technikum, miałem 18-cie, to dla mnie 21 lat ktoś tam, to już podchodziło pod geriatrion, a tu jest 5 lat. Niestety, po raz kolejny odpowiedzi rzeczowej nie było. Ponownie mówił, że znają sie od dawna (jasne 14 latek zakolegował się z 19 latkiem, jeszcze trza pamiętać, że oboje byli w innych ośrodkach dla dzieci), a następnie że to przez braci od 303 też się znają. No już prędzej, choć i tak mi coś zalatuje ukrytym branżowstwem. K. nie jest brzydki, a ciągle bez laski i to określenie - locha.
   Zdjęcia.
Przygotowany grunt pod ściankę. Jeszcze nie ma ani jednej cegły położonej, te co stoją są luzem, jako materiał budulcowy.
Pierwsza warstwa. Najtrudniejsza, bo musiałem sobie przypomnieć murowanie, do tego, niestety budownictwo lat 80-ych, i na pierwszych dwu warstwach musiałem nadrobić 4 cm różnicy w poziomie.
Na pierwszej warstwie robiłem mało zaprawy, bym ją zdążył zużyć, a nie musieć jej wyciepować.
Na dolne warstwy poszły cegły staroużyteczne, bo wydaje mi się, że są lepiej zrobione jak te nowe. 
A to już 3-cia warstwa. Lekko przesunięte będą drzwi balkonowe, co widać na cegłach końca drugiej i trzeciej warstwy. Teraz została mi już ostatnia warstwa do poziomu okien. Następnie będą słupki między okienne. 
   Narka.

piątek, 1 lipca 2022

Piątek #1913

   Ja prd. Remont mnie wykończy. Kręgosłup z mięśniami to mi za chwile wyjebie na zewnątrz ciała. Murowanie w zgięciu i wszystkie czynności z tym związane, to wieczorem mógłbym już siąść na wózek inwalidzki. Jedyny postęp taki, że idzie mi co raz szybciej z zachowaniem wymogów dokładności działania. 
  Już sąsiad mi mówił, że murarze to się z tym nie pierdolą tak, tylko ciach ciach...
  Ale z tego - ciach, ciach, to później trza dorabiać tynkiem, styropianem, by jakoś wyglądało, więc mu powiedziałem, że to u mnie i ja będę siedział obok tej ścianki, więc wolę jak jest dokładnie zrobiona, bym se później nie myślał, że coś spierdoliłem, a był czas by porządnie zrobić. Przeca nie byda jej później kuł, czy walił, by zrobić porządniej. Jak zrobię teraz tak bydzie stała. Dokładnie postawiona ścianka to połowa sukcesu. Widzę, że jak się od razu trzyma poziomy, piony, to murowanie idzie fajnie. Jednak musiałem w dwu pierwszych wastwach nadrobić 4 cm poziomu, bo tak niestety jest podłoże krzywo zrobione. To dużo, ale udało się na dwu warstwach, trzecia już poleciała poziomo. 
  303. Nie wiem co z nim zrobić. Chyba wezmę go do pomocy, nim sam padnę przy tym remoncie, tylko jak odłączyć go od kolegi K.? Nie potrzebuję dwu do pomocy, bo to za dużo, nadto, jak się później z nimi rozliczyć ja robi dwu, a powinien być jeden. W każdym razie myślę nad tym, bo mi kręgosłup wystrzeli w kosmos za kilka następnych dni murowania i tego przygotowywania murowania. 

   Z cyklu im ten miś droższy tym nasze 20%....
   Jak przytulić kolejną kasę (naszą kasę)? W aglomeracji wymyślono (uwaga!) - autostrady dla rowerów. No debile. Nie ma żadnego problemu dziś z jeżdżeniem na rowerze po aglo. Jeżdżę, kiedyś b. dużo, teraz mniej, ale przeca ostatnio jechałem trasę na Nikisz i z powrotem i da się. Druga i ważna sprawa, to ile rowerem przeciętny Kowalski jeździ w roku? 4m-ce To chyba realny wynik dla Kowalskiego. A co przez resztę roku z "autostradami" dla rowerów się będzie działo? A kogo to tam na górze, którzy przytulają te 10% obchodzi. Koniaczek?
   Na jesieni jest plan powrotu na rynek pracy. Na razie zasypiam spokojnie, bo to nie z mojej kasy, ale jak zacznę robić i robić dla nich połowę m-ca, to mnie przed zaśnięciem będzie chuj strzelał, że robię na takie ciulstwa i nie da się tego powstrzymać, bo to przeca dla naszego dobra i bezpieczeństwa. 

"19 czerwca przewieźliśmy 250 tys. pasażerów. To jest rekord, ale przed nami jeszcze wakacje. Uważam, że uruchamiając więcej pociągów wakacyjnych, jesteśmy w stanie ten rekord dnia pobić. Biorąc pod uwagę ilostan taboru, wiemy ile możemy w dobrych warunkach pasażerów przewieźć – stwierdził Marek Chraniuk, Prezes Zarządu PKP Intercity." 
   Panie Prezesie, w kasie w Gliwicach 24 czerwca kobieta przede mną chciała kupić powrotny bilet na 24 lipca z Kołobrzegu do Gliwic. Odp. z kasy, brak wolnych miejsc. Składy mają max po 10 wagonów biorąc pod uwagę ilostan taboru od lat, to on się chyba zmniejsza, a zdj. z bocznic, gdzie stoją odstawione wagony pokazują jak dbacie o ilostan taboru. Dla przypomnienia w latach 90-ych nad morze z Górnego Śl. jeździły składy 17 wagonowe. No ale jak tam nikt nie dostanie koperty, to już palcem nie kiwnie.
  Ale by nie było, to koperta już się szykuje. To tak po polskiemu. Wpierw wykańczamy tabor, by za chwilę ogłosić, iż go nie mamy i trza kupić nowy (bo koperty) i... "PKP Intercity ogłosiło olbrzymią strategię inwestycyjną, w ramach której do 2030 roku przewoźnik ma przeznaczyć 27 mld zł na inwestycje: w głównej mierze taborowe."

"Inwestycje taborowe, czyli ponad 20 mld zł – mają pozwolić na bicie kolejnych to rekordów; w 2030 roku PKP Intercity przewiduje, że będzie przewozić już 88 mln pasażerów." 
  Pragnę ogłosić, bo PKP IC chyba tego nie biere pod uwagę, że wyludniamy się i to co raz szybciej. No chyba, że będzie jakiś zakaz jeżdżenia samochodami, o którym my jeszcze nie wiemy, a oni już tak, to wtedy przy przymuszeniu do korzystania z kolei taki wynik może być osiągnięty lub są plany zaludnienia kraju np. Brazylijczykami, którzy za chwilę się tam zadeptają. Nadto, o czym prezes nie wspomniał, do końca czerwca Ukraińcy jeżdżą za darmo, to ostatni okres dla nich by się przemieszczać, a by to zrobić muszą dostać miejscówkę w wagonie, czyli są liczeni jak zwykli pasażerowie, choć jadą za darmo.
  Generalnie tryumf IC ogłoszony, tłuszcza i tak nie kuma co dzieje.

   303 wszedł ponownie do st. mac. na grupę D, ponownie z kolegą K. Skoro nie da się ich rozdzielić, to znajduję zajęcia dla dwu, choć powinien być jeden. I tak udało nam się w piątek wymontować i pomalować drzwi do piwnicy, bo już z nich poprzednia farba odpadała. Na szczęście burze były wieczorem, to drzwi znacznie przeschły i można je było zamontować ponownie po straszeniu nas komunikatami na sms-y, że nas teraz na pewno zabije, jak nie grad, to pioruny, ale bójcie się, a my Was ostrzegamy i jak trza bydzie, to uratujemy.
   Ścianka muruje się ku górze, no trudno by w dół. Okupione to jest, niestety, kręgosłupem, który, co pisałem wyżej, ma mi wyqrwić z pleców. Nie wiem co bydzie za 5 dni.
   303. Wiem, pisałem to już w poprzednich notkach. Co z nim zrobić....? Na pewno jest jak 171, ale też wiemy, bo my mamy doświadczenie, że samo bycie jak 171 nie implikuje zachowań jakie byśmy chcieli. Kwestie instynktów są po za rozwojem mózgowym, choć u 303 widzimy walory, jakie byśmy chcieli mieć u "swojego" mięśniaka. Np. on myje się, nawet kąpie, w zimnej wodzie. No qrwa dla nas to jest nie do ogarnięcia. Rozumiemy wysokie temp. na zewnątrz, nawet 35 C pokazywał termometr w cieniu, ale zimna woda... nie, nie dla mnie. Kolega K. jest bliżej nas, tzn. jest ten ciepłolubny. 
  Generalnie korzystamy, jak przy 171 z dotyku 303, kontakcie z jego ciałem. Tym młodym, przyjemnym. Kiedy później to ciało ma takie walory, jak nie w wieku lat nastu. No już nigdy. Wiemy, przerobiliśmy to już, dlatego nasz mózg bije się z jednej strony z głupotą 303, a z drugiej z jego młodością i (w tym wieku) doskonałością cielesną. 
  Kolega K. wszedł na grupę A z 303 i się mnie pyta, czy może zadać "dziwne' pytanie. Mnie się też zrobiło od razu dziwnie. Odp. mu, że może, ale niekoniecznie musi dostać odpowiedź na nie (to tak zapobiegawczo powiedziałem). Więc się zapytał, czy mu wysmaruje kremem plecy, bo zaś się spalił, a nie chce się pytać o to 303, bo ten go wyśmieje, że to pedalskie. 
  Do wysmarowania pleców nie doszło, ale doszło do mnie, że w tych ich przeświadczeniach oni są zagrożeniem dla samych siebie, o czym nie zdają sobie sprawy. 
   Zdjęcie. Wiem powinno być zdj. murowanej ścianki. Tak mamy je, co ileś dni robię (oczywiście nieregularnie) zdj. postępów prac. Ponieważ nie ma ze ścianki to historyczne z kopalni.

Widok na wyjazd od strony nastawni Jan-Karol w stronę toru wyciągowego. Po prawej na górze za murkiem oporowym tor na stację Ruda Wschodnia. W podrozjazdnicach widoczna bańka z olejem i rękawice robocze. Znak, że smarowałem poduszki pod iglicami i napęd suwakowy. 
  I po uj?!
  Narka.