poniedziałek, 4 września 2023

Poniedziałek #2005

    Demografia, o której się tyle ostatnio mówi, ale czy zadaje się te odpowiednie pytania.? 
  Potrzebna jest pewna dygresja. Otóż lata 90-ych kiedy masowo były likwidowane zakłady pracy poprzedniego ustroju, powodowały znaczny przyrost ludzi, bez pracy. To bezrobocie tamtych czasów jest dziś używane w kampaniach wyborczych. Można by uważać, że faktycznie dziś to zasługa pływającego stworka i jego ekipy takie niskie bezrobocie, ale, niestety qrwa, nie. Otóż za to co mamy dziś jest odpowiedzialna demografia, a właściwie nie ona, jako nauka, ale niski przyrost naturalny. To co już tu na blogu było, czyli w obecnych latach z rynku pracy schodzi 100 osób, a na ich msc. jest 50-ciu. To właśnie głównie powoduje takie ssanie na rynku pracy. 
    I teraz zajmijmy się demografią trochę inaczej, jak w mediach.
   1. Wynagrodzenia za pracę
   Teraz dzięki niskim urodzeniom kiedyś, obecnie pracujące osoby, mają w miarę wysokie wynagrodzenie, bo mamy rynek pracownika. Nie ma dziś tego co w latach 90-ych, czyli jak Ci się nie podoba praca za 5 zyla na h, to za płotem jest 5-ciu innych Edków, którzy to samo zrobią za 4,50 zyla na h. Tak było, nie ściemniam. 
   Tego sie w ogóle nie porusza, ale czy w imię wlk. przyrostu naturalnego, chcecie się wyzbyć 1/3 wypłaty? Serio!? Bo ja np. nie chcę. Przerabialiśmy to już i pewnie o tym pisałem. Większa ilość ludzi jest potrzebna państwu, bo jest największym pracodawcą, (i kościołowi, bo wiyncyj owieczek, to wiyncyj na tacę, ale to tak przy okazji) więc jak nie ma konkurentów na rynku pracy, to nie ma presji na trzymanie wypłat na tym samym poziomie, przeto trza płacić wiyncyj tym co są, by nie uciekli. Zresztą widzimy to po nauczycielach, czy formacji w niebieskich ubraniach i pewnie kolejka sie zrobi za chwilę innych. By nie być gołosłownym w kwestii schodzących z rynku pracy i wchodzących nań, po raz któryś piramida wiekowa.   
Ja tu widzę "zasługę" rządów, że tak dobrze rządziły, że się tak mało urodziło.
2. Problem z emeryturami. 
   Kolejna bujda na potrzeby realizacji mega przyrostu naturalnego. Rzecz jest prosta. Skoro ok. 3% PKB, które obecnie dajemy na podtrzymywanie rozrodczości nie skutkuje, to może dać 1% PKB, w formie 14-ych, 15-ych, 16-ych itd. emerytur. Emeryci nie będą stękać, problem z ich finansowaniem się skończy, a pieniądze będą efektywnie zużyte. Mało tego, budżet zaoszczędzi 2% PKB, więc nie mało, co będzie można przeznaczyć na kolejne głupie inwestycje. Można by z tego np. 0.5% przeznaczyć na naukę i (uwaga) utrzymanie w kraju osób rozgarniętych. Na razie przez przeróżne formy drenowania, jesteśmy takich osób pozbawiani, choćby zachodnie konkursy w informatyce, które drenują nam rynek, bo jak słyszymy w mediach, nasi dość sporo takich konkursów wygrywają. Oczywiście nie mówi się, pisze później gdzie te osoby, które te konkursy wygrywają lądują, ale pewnie, jak i ja, wiecie. 
  3. Zatrzymanie wzrostu gospodarczego kraju. 
   Większej bzdury nie słyszałem. Komu potrzebny jest wzrost gospodarczy? Serio komuś jest potrzebny? I nie wiążmy tego z postępem technologicznym, bo to zupełnie coś innego. Technologie do nas i tak przyjdą. Zawsze jest potrzeba wykonywania prac utrzymaniowych społeczności, społeczeństwa które obecnie bytuje, a co pisałem wyżej, jakby zająć sie utrzymaniem, ewentualnie ściąganiem ludzi rozgarniętych z innych krajów, z których do nas już napływają, to już byłby postęp i kraj może by sie na jakimś tam poziomie rozwijał, mimo braku w nowych potomkach.
   4. Migracja do kraju. 
    Teraz, by nie wyszło, że jestem rasistą, bo nie nie jestem, ale, jak większość patrzę na swoją kieszeń. Nie jest tajemną wiedzą, że do pracy są ściągane osoby z dalekich wschodnich krajów, gdzie jest przeludnienie, bo są tanią siłą roboczą. I o to w tym chodzi (kiedyś my byliśmy tanią siłą i jeździliśmy na zach.).Czyli jeżeli ich naściągają kolejne 200 tysi, to co jest w pkt. 1 nie będzie presji na dźwiganie wypłat, bo zrobimy sobie to co w latach 90-ych. Już w moim zawodzie abdullachów jeździ pełno. I teraz czy w związku z tym będą dźwigać wypłaty? Nie, bo jak Ci się nie podoba, to na Twoje msc. mamy dwu, a nawet trzech abdullachów, którzy to samo zrobią nawet za mniej jak Ty. Zastanawiam się w co trzeba będzie uciec za jakiś czas, jak będziemy już mniejszością, a oni zdominują rynek.
   Tak znam wyniki badań, że migracja zarobkowa pozwoliła utrzymać, a nawet zwiększyć rozwój krajów jak Anglia, Niemcy. Ok. kraje się rozwinęły, ale czy na tym skorzystała większość społeczeństwa. Śmiem twierdzić, na co też są zresztą badania, że nie. Właśnie większość ludzi odwrotnie proporcjonalnie do wzrostu gospodarczego biedniała, bo nie było presji na dźwigania wypłat. Kraj się rozwijał, a paradoksalnie majętność ludzi się zwijała, zresztą proces ten jakby ewoluuje dalej. 
  5. Właściwe pytania. Czemu ich nie ma?
   Tu musimy sie cofnąć do wcześniejszych pkt. Czemu w mediach nie usłyszymy pytań, typu:
- czy chcesz więcej dzieci kosztem obniżenia swojej wypłaty?
- czy chcesz więcej dzieci kosztem wzrostu bezrobocia w kraju?
- czy chcesz byśmy mieli tu drugi Bangladesz lub Indie?
  Pewnie kilka by jeszcze można było dodać, ale czemu ich w ogóle nie ma? 
  Co jest wyżej. Komu potrzebni są niewolnicy ekonomiczni? Państwu, korpo, kościołowi. No i teraz w czyich rękach są media, w których jest debata o demografii? W państwowych, w korporacyjnych, w kościelnych. No to już wiemy, czemu tych pytań tam nie ma. 

   Ja to potrafię narobić i tylko chyba ja, z drugiej strony to szczęście, o którym tu już wpisy były. Otóż, z braku doraźnego abdullachów (może sie pochorowali i adaptują się do warunków lokalnych) zadzwonili do mnie, czy bym z wolnego nie przylazł do roboty.
- No ok, a co jest to jeżdżenia?
- 657/3 04:25-12:08.
- no fajnie, ale nie robię na rano
- ale jest potrzeba
- daj mi 10 min się zastanowię. 
    Zadzwoniłem za 10 min i wziąłem. 
   No i tera wczoraj wieczorem przygotowywałem się do pierwszej w tym roku służby na rano. Zrobiłem se żarcie, picie na rano i zabrałem się za obliczenia, o kiery wstać i dojechać rowerem do zajezdni, bo nie ma dojazdu kom. miejską. Dział planowania ustalił, że by na 04:25 dojechać do katos, trza wstać o 04:00, wyjść o 04:25 i na spokojnie naście km przejechać. Dział kontroli nie wniósł zastrzeżeń i sprawa została klepnięta. Później jeszcze przesunąłem budzik o 5 min, by sie nie gonić, więc ustawiony został na 03:55. Wyglebiłem ok. 21:40.
   Ponieważ pierwsza na rano to mózg działał na innych obrotach i przebudziłem się ok. 02:03. Następnie trochę się pociepałem w łóżku i zasnąłem. Przebudziłem się ponownie o 03:32. Stwierdziłem, że do 03:55 już nie ma sensu leżeć to wyleze z łóżka. Zarząd stwierdził, że jeszcze raz obliczy godz. wyjazdu, by być na 04:25 na zajezdni. Wtem okazało się, że w zasadzie to już powinienem być na rowerze, a wczoraj nastąpił błąd w obliczeniach. Qrwa *ać. 
  W ciągu 2 sek, byłem już na pełnych obrotach. Błyskawiczne spakowanie, wytoczenie się ze st. mac. i odpał silników trakcyjnych. Rozumiecie? W obliczeniach straciłem godz. czasu. Dział kontroli nie wniósł sprzeciwu i zostało to klepnięte. Jakimś cudem przebudziłem się wcześniej i zacząłem funkcjonować. No szczęście.
   Po przejechaniu 200 m, już wiedziałem, że brakuje mi czapki na gowie, rano jednak zimno już, a ja w zasadzie chory z kaszlem i katarem. Na powrót po nią oczywiście nie było już czasu. Silniki trakcyjne pracowały na 3/4 mocy, bowiem miałem jeszcze wykonać pracę 8h, więc nie mogłem ich przeciążyć. W miarę stabilnej jeździe sprzyjały puste ulice, a światła, nawet te w kolorze róż, nie były problemem o tej porze, lekkie przyhamowanie i uruchomienie ponowne silników trakcyjnych. 
   Na zajezdni byłem o 04:24. Wpierw do dyspo, by odnotowali plan, a następnie zaparkowałem pojazd trakcyjny i do wozu. Wyjazd już na linię już planowo. W wozie po zagrzaniu silnika ogrzewanie w kabinie, bo byłem cały mokry z tej jazdy ze zwiększoną prędkością (bez czapki!). Przez 1,5 kółka się grzałem w kabinie, powoli sie rozbierając, by przeschnąć. Masakra. Nwm. jakie będą konsekwencje organizmu, się okaże. 
   No cały ja. 
   Zjęcia nie będzie, za to mięśniak grający na pianinie.

  Tu po raz któryś muszę napisać, że oprócz piękna muzyki jest też piękno wykonująco ją. To da się połączyć, tylko trzeba się nie bać tego zrobić. Jeżeli już pokusiliśmy się dać materiał filmowy pod ścieżkę dźwiękową, bo równie dobrze mógł być wstawiony jakiś obrazek, to w tym materiale można pokazać piękno ją wykonującego, nawet bez jego twarzy i zrobić to ze "smakiem". Niestety jest jakiś opór przed tworzeniem takich materiałów, a tylko nieliczni (nie wiedzieć czemu) pozwalają sobie na udane połączenie tego.
Narka.

4 komentarze:

  1. W kwestii demografii nie wydaje mi się, by ujemny przyrost naturalny był aż tak korzystny. U mnie na wsi w latach 90. działały cztery sklepy spożywcze. I piwosz. Teraz zostały dwa. Za chwilę pewnie zamkną szkołę podstawową, bo miejscowych dzieci jest chyba ze trzydzieści. W budynku gdzie mieszkali rodzice na sześć mieszkań cztery stoją puste. Dwa opuszczone budynki mieszkalne na stacji kolejowej już zdążyli rozebrać, z trzecim chyba czekają, aż sam się zawali.

    OdpowiedzUsuń
  2. W kwestii ekologi, nie ma czegoś bardziej korzystnego jak wyludnianie się. To bezpośrednio przekłada się na mniej śmieci, mniej ścieków, mniej dewastacji otoczenia, choć to jeszcze się odbywa, bowiem to co w tab. musi się przesunąc w ciągu kolejnych 5-ciu lat.
    We wiosce też mamy całe kamienice puste. Niektóre już zbulili. W Bytomiu na rynku są 3 puste. W Katowicach w ścisłym centrum też stoi kilka pustych, o Chorzowie i innych miastach nie ma co już wspominać.
    I w zasadzie z tego powodu reszcie żyjących się nic nie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozornie nic się nie dzieje i w większych miastach negatywnych skutków tak od razu nie widać. Moja mama w takim wyludnionym budynku od razu odczuła różnicę - przy pełnym zaludnieniu palili zimą raz na sześć tygodniu (budynek ma centralne z jednego pieca), teraz co drugi tydzień i nawet po odcięciu zasilania pustych mieszkań opału idzie jej więcej, niż wcześniej.

      Usuń
    2. Widać, widać skutki w większych miastach przynajmniej tu na Górnym śląsku. Bronią się na pewno Krk., Wrocek, Po-ń, Łódź, Wawka to oczywiste. Nawet największe m-ta na G.Śl. się wyludniają w szybkim tempie. Ka-ce, Gl-ce, D.G., By-m to chyba w pierwszym szeregu. Problem jaki ma matka, w starych kamienicach w tych miastach jest już od paru lat i narasta, bo raz wyludnianie, dwa budownictwo nowych. Czyli najchętniej opuszczane są właśnie stare kamienice, które na dobrą sprawę mogły by przeżyć blokowiska, bo te osiągają swój wiek krytyczny (wlk. płyta i połączenia spawane), a murowane kamienice, zadbane, odwodnione, postoją jeszcze z kolejnych 30 lat.

      Usuń