W pt. (ub. tydz.) na wóz przyszedł 254. Standard. W trakcie jazdy spytał się jak robię jutro, odp. że wolne, na co on czy może wbić do mnie i czy jest mi w czym pomóc. Odpowiedzialem, że może wbić i że go, jak wbije "zużyję" (tak dosłownie mu powiedziałem, z czego się trochę ośmiał).
Wbił przed 12:00. Ponieważ noc minęła mi z przerwą, to wstałem/obudziłem się ok. 10:30. Mało czasu do jego wejścia wiync nie przygotowałem st. mac. Plan działania/pracy był opracowany i w/g niego, a również i operatywnie, bo bieżąco wychodziły różne sprawy nie przewidziane wcześniej, działaliśmy. Jak to ja, tłumaczyłem mu, instruowałem, przekazywałem informacje itp., itd. Mniejsza z tym, co działo się w trakcie pracy (wymiany okna). Już po plan był taki: ćwiczenia, później kebab (to drugie wymyślił młody). Ćwiczenia bez nóg, by swoich giczy jeszcze nie przeciążał. Przy ćwiczeniach pewna sytuacja.
Teraz drobna dygresja. Zarząd ograniczył działania działu p.s., co nie oznacza, że został on wyłączony w całości i poszoł na urlop. 254 leży na pufach w klacie, ja miałem przestawić krzesła, na których odkładaliśmy sztangę. W związku z tym rozkrokiem nad nim się ustawiłem, ale nie stałem, a z wolna się przesuwałem. Wtedy nasz dział p.s. zarejestrował (to tak samo, jak gapię się na kogoś z busa i on rejestruje, że ktoś się nań gapi i się odwraca w miejsce, skąd info) reakcję 254. Tzn. gdy byłem rozkrokiem nad nim on miał reakcję nie tyle negatywną w związku z moim rozkrokiem nad nim, co taką wyczekującą, co się stanie dalej lub na szybko tworzącą scenariusze od tej sytuacji.
Poprawiłem krzesła i w zasadzie to tyle, choć anomalię w działaniu mózgu 254 nasz dział p.s. zarejestrował.
Teraz druga scenka. Mieliśmy iśc na kebsa i w zasadzie czas na zbieranie się. W tym czasie 254 siedział przy kompie i puszczał jakieś filmiki. Wstępnie trochę napierałem na wyjście, ale jedocześnie nasz dział p.s. stwierdził, iż sprawdzi jak 254 reaguje na wzmożony dotyk. Co dział p.s. wymyślił zarząd tego nie zakwestionował i poszło do realizacji. Mimo iż wstępnie przekazaliśmy 254, że możemy się zbierać, jakby pod wpływem moich pieciopalczastych chwytaków, on nie reagował. Chwytaki się rozgościły na jego ciele, mało tego, nasz korpus też doń przylgnął. Reakcji negatywnych nie było, mało tego dział p.s. odebrał jakby dalszą chęć przyjmowania przez 254 naszej obecności na nim. Ponieważ dział p.s. to odebrał, zarząd nie zakwestionował, penetracja posuwała się dalej. Jego klata w całości w zasięgu lewej ręki, prawa na jego plecach, na moim brzuchu jego lewe ramię, no więcej się nie dało. Reakcję w stylu - nie no weź, nie chcę; nie rób tego, nie podoba mi się to itp. w ogóle nie było, mowy ciała mówiącej coś podobnego również. Przestałem wiync naciskać na wyjście, myśląc - kebs je otwarty długo, nie ma się co spinać, skoro 254 niczego nie kwestionuje, mało tego, jego mowa ciała mówi - jest ok. (serio).
I teraz by nie wdawać się w szczegóły tego co się działo (choć jak to piszę, to se myślę, że jak kiedyś do tego wrócę, to tych szczegółów mi bydzie brakować, ale bieżąco brak czasu, może kiedyś dopiszę) to dział p.s. wymyślił, że w sumie, jakby wystartować do 254, że legaj tu na wyrze, robimy, to pewnie by się tam wiele odbyło. Co pisałem wielokrotnie, jest ta mowa ciała, jest mowa ust. Mowa ciała dziś była dalece wyzywająca. Na kanwie tego zrobiłem 254 zdj. Po ściczeniach on byl w klacie i krótkich spodenkach, ale takich po kolana. Powiedziałem mu rozbieraj się, zrobię ci zdjęcia. Bez stęknięcia rozebrał się do majtek (tym razem bokserki, ale też zielone). Ustawiłem go, się i zrobiłem mu fotę. Następnie skorygowałem jego ustawienie, czyli biodra nie prostopadle do aparatu, ale pod kątem, a klata prostopadle. Ustawiłem go ręcznie, wytłumaczyłem, później on ustawiał się sam. Po tych zdj. jeszcze jedna korekta (uwaga) majtek. Otóż miał je jakoś naciągnięte bardzo na biodrach (wysoko) w stosunku do tego ułożenia gumki przy chuju. Wpierw pokazałem mu zdj. że to dziwnie wygląda, następnie podszedłem do niego i ręcznie po obu stronach bioder te majtki mu spuściełem w dół, by były w linii prostej. Pod gumkę wsadziłem palce i zsunąłem je, by gumka w pasie była w linii prostej. W pewnym momencie on sam pomagał mi w obniżeniu górnego położenia gumki majtek. Rozumiecie... On se sam spuszczał majtki w dół. Jakbym sam naparł bardziej, to pewnie by je extremalnie zsunął w dół, ale w tym momencie wtrącił się zarząd i trochę spacyfikował dział p.s., że chyba przegina. Pozostawiliśmy wiync stan jaki był, bo w sumie było ok, i zrobiłem kolejne zdjęcia (oczywiście jego komórką). Po tych wszystkich wydarzeniach, by były jeszcze inne kiedy moje obejmy pieciopalczaste były na nim, a dział p.s. przesłał info do zarządu, że w sumie nic się nie dzieje. I tu niestety zarząd na podst. spływających info przytaknął, bo jakby nie miał innego wyjścia. Jak miał zanegować, to wszystko co się stało? Ten kompletny brak sprzeciwu, we wszystkim co się stało.
Może ta reakcja 254 była by też inna bo dzień wcześniej na wozie odbyła się rozmowa n.t. seksu. Nastąpił przekaz info dot. w/w tematu do 254. W rozmowie m.in. wyszło, (on to rzucił bez jakby wyciągania tego info), że jego organ ma 16 cm. No już mniejsza o wcześniejszą, dalszą treść rozmowy.
Reasumując. Te jego wcześniejsze, że te masaże to - nie itp. to taka reakcja na zbyt szybkie działanie naszego działu p.s. Z tego co obecnie jest widoczne, normalna prędkość działania działu p.s. jest ok. Nic się nie dzieje. Drużyna trakcyjna się przyzwyczaja, oswaja nie wnosi sprzeciwu itp.
I jeszcze jedno, co zaobserwowałem już wcześniej, a w sob. się jakby ponownie potwierdziło. W chwilach, kiedy kontakt cielesny jest wiynkszy, on znacznie częściej chodzi do ubikacji "odlać się". Trochę zastanawiające, bo czasem idzie tam ponownie po 20 min. Nie sądzę, że faktycznie mu się tak często chce lać, ale po coś tam jednak lezie.
Znowu w firmie miałem gorsze dni. W ogóle byłem przydupiony tym naporem patologii na linii. Ostatnio mnie zaś, na samym początku roboty wqrwili, to też stwierdzxiłem - tryb żółwia, efektem czego o 21:45, rozumiecie, kiedy ruch już wymiera, ludzi niewiele, miałem +37. W wozie byli tylko przypadkowi ludzie. Kiedy znowu mnie nachodziły myśli, by rozejść sie z firmą i szukać msc. na towarówce wtedy, (pisałem kiedyś o tym szczęściu życiowym u mnie) zadzwonili z firmy do mnie, że w związku z pracami remontowymi w centrum kato, które sparaliżują m-to na kilka lat, dostaliśmy jeden plan na linii pośpiesznej, na której kiedyś w kato jeździłem.
Ja prd. jak mi się humor poprawił... Przed robotą byłem w zasadzie w euforii i pewnie z tej euforii zapomniałem tel. do roboty. Na ostatnie kółko (w sumie już niepotrzebnie) przywiózł mi go 979.
Mało tego, ostatnio, pewnie to było niezamierzone, zabrali mi wóz i dali na inną linię. Mi zmienili plan na tej patoli na jeszcze gorszy, więc z góry było całkowicie. Plan negocjacji by wóz wrócił do mnie już był, a tu oni mnie wyprzedzili, to przy okazji rozmowy idę na linię z wozem. 254 też się ucieszył, bo jednak wsadził trochę swojej pracy w wóz, z czego był zadowolony, bo faktycznie zrobił dobrze.
Niestety tym razem bez zdj. bo ten plan mi zmienili w związku z czym, mam 1,5h mniej w ciągu dnia, wiync i tak dobrze, że udało się notkę wypchnąć, tym bardziej, że zaś spotkanie z 254, bo kolejny weekend.
Narka.