sobota, 4 lutego 2023

Sobota #1969

     Oglądam film na ntlx "Player one." Nic szczególnego, tak zapodałem do żarcia, ale zwróciłem uwagę na jedną rzecz. Awatar głównego bohatera. Jest on najwyraźniej odzwierciedleniem widełek wyglądowych większości obecnych nastolatek i mniejszej części nastolatków, ale też osób dorosłych. Czyli trójkątna głowa. Nie wiem czemu, ale mnie się też takie podobają, 222 taką ma, opisywałem go. Do tego specyficzny chód, taki trochę nawet skurwielowaty i budowa ciała. Nie zrobiono z niego mięśniaka, pewnie dlatego, bo większość nie mogła by się z nim utożsamić, ale ponadprzeciętnie umięśnionego chudzielca, prawie idealnie jak 973. No kto by nań nie poleciał? I czy to już jest wstęp do tworzonych wirtualnych pornioli, gdzie takie właśnie awatary będą na nas oddziaływać, z którymi wirtualnie będziemy coś robić?

   Co do pracy, to dostałem sms-a "Proszę pilnie zgłosić się do kadr", "może być jutro." Dawniej znaczyło to (z dopiskiem do 15:00) zwolnienie z pracy, nawet takie żarty krążyły. Te "jutro" oczywiście już minęło kilka dni temu, w pn. najbliższy termin kiedy mogę się tam pojawić.
   Rozmawiałem ostatnio z 811 m.in. o niedoszłym mięśniaku z Bielska. Mówiłem jej, że co do cyca mam narzekać? Mam i tak dużo szczęścia w życiu. Jest film z Brucem Willisem "Niezniszczalny" gdzie on był właśnie taką szczęśliwą osobą. Po iluś latach życia też mogę się zaliczyć do takiej kategorii. Choćby odnośnie pracy. Pracuję tam 2 m-ce. Po tym czasie dostaję zajebistą (dla mnie) linię na stałe i do tego fajny wóz na stałe. Ludzie tam pracują po naście lat i jeżdżą na jakiś badziewiarskich liniach, a ja wskoczyłem na taką, którą na pewno część z nich by od razu łykła. Mało tego, utrzymanie techniczne wozu w większości będzie spoczywało na mnie, z czego się bardzo cieszę. Już mam plany co w nim zrobię. 
  A..., bo przeca nie opisałem wcale pierwszego dnia na linii. 1-go lutego zmiana, jak zwykle u mnie idę na styk. Wóz już stoi, kierowca w środku, kroczę szybko na dworcu. Z daleka patrzę i nie kojarzę kierowcy. Gdy byłem bliżej on zaczął wychodzić z kabiny więc dopiero po wejściu do wozu patrzę i mówię:
- Ty tu? To mnie do Cb. dopisali?!
 On też był zdziwiony, bo... i tu potrzebna jest drobna dygresja. Jak wiecie jeździłem już kiedyś w komunikacji miejskiej, w dawnym WPK Katowice, tylko w zajezdni w Bytomiu. Ten kierowca, którego przyszedłem zmienić, do którego mnie dopisali jeździł tam też i mało tego, jeździliśmy razem na linii 201. Po latach znowu będziemy jeździć na jednej linii. Tym bardziej ucieszyłem się, bo przeca mnie zna, zresztą Ci co mnie dłużej znają, to mają dobre zdanie. Nadto, on robi w zajezdni w Katowicach lata, to ma pozycję wyrobioną, to i mnie będzie łatwiej startować teraz z wozem na stałe na warsztacie. 
  W ogóle będąc na szkoleniu pytałem się kilku starszych kierowców, czy go kojarzą, czy robi jeszcze, bo wiedziałem iż pracował w zajezdni, bo kilka razy na przestrzeni lat widziałem się z nim, to miałem to info.
  Wracając do rozmowy z 811 mówiłem i teraz popatrz - ile ciekawych rzeczy zrobiłem przez te lata, kiedy on ciągle jeździł autobusami. Ile mięśniaków przeleciałem, zrobiłem studia, ile fajnych okresów w życiu miałem, ile imprezek się odbyło, których przy tym zawodzie na pewno bym nie miał. Nawet wyglądem fizycznym się nie zmieniłem (pisałem ostatnio, że po odchudzaniu wchodzę do łachów z przed 20 lat), za to jemu się trochę przytyło. W pt. się pytał, czy robię w PKM-ie, czy pod firmą. Wiem czemu się pytał. Trafić na dobrego zmiennika jest dziś trudno, a tu jemu się przytrafiła w końcu stabilizacja. Jakbym był pod firmą, to pewnie nie cieszyłby się. Dla mnie to też idealna sytuacja. Musiałbym szukać po jakimś czasie linii, następnie jakiegoś zmiennika normalnego. My się znamy, to pierwsze koty za płoty poleciały już dawno. A przecież mogli mu dopisać takiego ogra, pewnie po 2 tyg. poleciałby, by go zmienić na innego.
   No i tak patrząc na to z boku - nieprawdaż, że trzeba mieć szczęście, by tak wylądować? Za chwilę część, jak załapie, że mam linię i wóz na stałe, będą krzywo na mnie patrzeć, ale mam wyjebane na to. Wiecie jak to jest... Nowy i już dostał się na taką linie. 
   Reasumując - aż się chce pracować.
   Zdjęcie (właściwie screen).
 No przeca mogli mnie dopisać do kogoś na linię np. 12-cie. To screen zrobiony o 16:05. Normalny dzień na tej linii. Wszyscy wracający na Ligotę w plecy ok. +20 min. A przy złych warunkach atmosferycznych to tam do +40 min. 
  Nic leze do roboty. Dziś nadgodziny 296 i nowy solaris. 
  Narka.

5 komentarzy:

  1. Nie chciało mi się nic szukać na wieczór, to włączyłem tego "Player one". Ale bajeczka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go jeszcze do końca nie obejrzałem. Jak czytasz blogi, to wiesz, że filmy u mnie idą na raty i to niestety długo trwa. Owe skojarzenie było na początku filmu, a obecnie (tera sprawdziłem) jestem dopiero w połowie.
      Właśnie nie wiem, czy do końca obejrzę, bo to faktycznie bajeczka, nawet niektórych scen nie oglądam, więc czy dotrwam...? Nie wiem.

      Usuń
    2. Nic nie stracisz jeśli nie dokończysz, bo film jest do bólu schematyczny i przewidywalny - jak już się raz widziało coś o grupie dzieciaków ratujących świat, to się tutaj żadnego zaskoczenia nie doczeka. Ale akurat potrzebowałem na wieczór czegoś takiego :)

      Usuń
    3. Aha, jak czytam blog to z zasady też komentuję, więc łatwo możesz się zorientować od kiedy u ciebie jestem :)
      (teraz od czasu do czasu podczytuję jeszcze jakieś teksty w archiwum, ale już tam komentarzy nie zostawiam)

      Usuń
    4. Jak najbardziej z tym filmem, potrzebnym na wieczór mogę zrozumieć.
      Nie wiem czy to pisałem u się, chyba tak, ale w skrócie jeszcze raz. Na uczelni był jednej z trudniejszych egzaminów. Nawet nie wiem czy to nie była jedna z dwu moich poprawek (tylko dwa razy na studiach nie przeszedłem w pierwszym terminie). W każdym razie, już po zaliczonym egzaminie wszedłem na st. mac. i siadłem z zamysłem włączenia TV. Leciał wtedy na jakimś kanale "Rambo." Nie masz pojęcia, jak w tym czasie taki właśnie film był potrzebny dla mózgu. Taki nad którym nie trzeba się zastanawiać, tylko patrzeć bezwiednie na ekran. No wtedy ten film wchodził jak nóż w masło.

      Usuń